ďťż

intruz

u mnie na tymczasie.

Jest drobna, waży 25 kg, jest kosmata, żywiołowa i w ogóle niezestresowana. Taka mała, dziwna, trochę śmieszna rottka.
Była bardzo brudna, poza tym chyba też bardzo zapchlona - nawet po długiej i dokładnej kąpieli się ciągle drapie...
Mieszkanie w bloku jej nie obce, w nocy mi nie nabrudziła i chociażby za to ją lubię.

Fotki z wczoraj wstawi Gosia, ja jak tylko będę mieć nowe też będę podsyłać i na bieżąco pisać...


super
ale rzeczywiscie cienizna...25 kg

czekamy na foty
Przez wymianę instalacji mam rozwaloną całą łazienkę, do tego hałas taki, że wytrzymać nie mogę, psy też się denerwują...
Gosia, wstaw foty tej małej. A kiedy ona pójdzie na sterylkę??? Kto nad tym czuwa???
Gosia zrób taki opis żeby Marta mogła wrzucic na rottkę. Sterylka dziś - mogę po nia przyjechać.Jutro bedzie do odbioru


sedalin jeszcze działał więc nie wyglada zbyt przytomnie na tych fotkach



fajna Niunia
Gosia, dziś możesz ją zabrać ale do mnie do będzie mogła wrócić dopiero najwcześniej w środę - przez 2 dni nie ma wody w mieszkaniu, mam rozwaloną całą łazienkę, obcych ludzi, kurz, brud, itd. Jeszcze pogoda taka, że psy wracają całe brudne i nie ma jak ich dobrze oczyścić. Wegetacja... Poza tym boję się zabierać ją od razu po sterylce, bo nie będę miała jak się nią zaopiekować. Czy nie może przez kilka dni pobyć w lecznicy???

Nie potrafię przygotowywać opisów, zresztą nic więcej w sumie nie mogę o niej napisać, poza tym co napisałam. Moge jeszcze dodać tylko, że z innymi psami czy sukami o'k, na sapcerach grzeczna, czasami trochę ciągnie - zwłaszcza jak widzi inne psy ale jest mała, więc każdy da radę. Ciągnie w ich kierunku, bo chce je powąchać, przywitać się i tyle.
Chyba coś naplątałam trzymajmy się planu który ustaliłas z Akachą że suka b edzie sterylizowana jak ty będziesz wyjeżdżała. na razie nie ma dla niej miejsca w klinice żeby mogła tam zostać.
dogo dla Lenki:
http://www.dogomania.pl/f...ad.php?t=104462
Jest na naszej stronie, opis jakoś "skleciłam" choć wiadomo, że nikt nie powie więcej niż Ty Małgosiu, więc może chociaż jakieś komentarze na stronie? Im lepszy opis tym większe szanse na adopcję, więc czasem warto trochę nad nim pogłówkować. Acha! Ile ona ma lat??
Marta napisz 3 tak roboczo. Najwyżej zmienimy. No i na Boga, niech ktoś jej ogoli tą brodę Może przed sterylka w ogóle całą ją troche podrymujemy
O nie, ja jej golić nie zamierzam. Poza tym czy to nie jest tak, że później może jej odrosnąć jeszcze dłuższa? Nie wiem ale dzięki tej bródce i długiemu kosmkowi na ogonku jest oryginalna i wyjątkowa. Poza tym nie mam w ogóle na nic czasu...

No i na Boga, niech ktoś jej ogoli tą brodę hahaha. Gosiaczek dla mnie bomba! jak kózka wyglada . Małgosia ma rację, oryginalna bardzo
dla mnie jest super z brodka i taka poczciwina z niej
Zostawcie jej brodke..zniwala mnie to spojrzenie psinki. Slodka jest.
nie trymujcie jej
Dla mnie to ona jest cudna, widziałam ją jak przyjechała i urzekła mnie
Lenka maleńka ma chyba cieczkę, brudzi mi w mieszkaniu a przy warunkach jakie obecnie mam w mieszkaniu to dramat... Chyba ma ją od samego początku kiedy do mnie przyjechała dlatego jest ciągle taka wesoła i pobudzona.

Jeszcze nie jestem pewna ale być może wyjadę na początku przyszłego tygodnia więc szykujcie jej awaryjnie jakieś miejsce na Tatarkiewicza lub gdziekolwiek!
Lenka na forum vegie:
http://vegie.pl/topics158/1269.htm#14383

Tam się da uaktualniać wiadomości.
Ostatni raz zabrałam do siebie jakiekolwiek zwierzę... Lex dziś o mało nie skończył swego życia pod kołami samochodu. Nie będę więcej wysilać się i narażać swojej parki na niespodziewane przygody
Do tego ta cholerna wymiana instalacji zamiast 2 dni potrwa do końca tygodnia.
Mała na 100% ma cieczkę, brudzi mi mieszkanie i do tego co chwila drze mordę, w nocy prawie non stop się darła. Zwariować można od tego wszystkiego

Czy od poniedziałku macie dla niej miesjce??? Uprzedzałam i uprzedzam... I co, cisza??? Muszę wiedzieć !!!
O Chryste...współczuję...Meksyk. W jakich okolicznościach ona pruje japę? Ot tak sobie? W kontakcie z innymi psami, ludźmi, dla powariowania? Na odgłosy z zewnątrz?
Magłosiu sorry, że dopytuję, ona brudzi - bo cieczka, czy nie sygnalizuje potrzeby wyjścia - siku, kupa?
Przez cieczkę Inne potrzeby sygnalizuje, chociaż raz próbowała mi nasikać na dywan i trochę nasikła ale dostała 2 klapsy w d... i uciekła na swoje miejsce. Mam rozwaloną łazienkę, sprzątnie jest problemem a do tego ta wstrętna pogoda powoduje, że psy wracają brudne jak...

Kasiu, Marto pytam po raz trzeci, czy jeśli będę musiała wyjechać w pn to czy macie ją gdzie zabrać??? Jeśli jest w trakcie cieczki to na sterylkę i tak nie pójdzie. A czy np. w sobotę mogłabym z nią podjechać na Tatarkiewicza i zrobić jej badanie krwi by sprawdzić czy wszystko o'k???

Mała na 100% ma cieczkę, brudzi mi mieszkanie i do tego co chwila drze mordę, w nocy prawie non stop się darła. Zwariować można od tego wszystkiego

Czy od poniedziałku macie dla niej miesjce??? Uprzedzałam i uprzedzam... I co, cisza??? Muszę wiedzieć !!!



Kasiu, Marto pytam po raz trzeci, czy jeśli będę musiała wyjechać w pn to czy macie ją gdzie zabrać??? Jeśli jest w trakcie cieczki to na sterylkę i tak nie pójdzie. A czy np. w sobotę mogłabym z nią podjechać na Tatarkiewicza i zrobić jej badanie krwi by sprawdzić czy wszystko o'k???

Małgosiu napisz prosze cos o jej charakterze, zachowaniu, aby jej znaleźć dom musimy mieć sensowny opis. tekst ze drze gębę do nich nie należy. Mam zapytanie konkretnie o Lenkę ze strony rottka.pl, odpowiedziałam jak umiałam, ale potrzebuję wiecej info. Jesli ma znaleźć dom - jak najwiecej info o niej!
Marty lepiej nie pytaj, jest dwa dni po terminie porodu i ma teraz całkiem inne zmartwienia.

Plan ustalony przeze mnie z Gosiaczkiem i Agą jest taki, ze miała jechać na sterylkę jak wyjedziesz. Jesli ma cieczkę (czy to pewne 100%) to kicha, nie moze mieć sterylki i nie mamy jej gdzie zabrać teraz. i to nie jest nasza ani niczyja wina, nikt jej cieczki z nas nie zaplanował. Chyba, ze dziewczyny mają coś w zanadrzu, jakis dt .

Małgosia, na razie nie wykonuj jej żadnych dodatkowych badań, przecież piszę na bieżąco w watku kaliszakow ile jest kasy, nie mamy jeszcze nawet na sterylki uzbierane, pani dr robi dodatkowe sprawy za darmo bo wie o trudnej sytuacji a ty chcesz zlecac dodatkowe bad.? o tym decyduje pani dr z Tatarkiewicza i wykonuje je tylko w razie konieczności. Każda źle wydana złotówka, nie w celu ratowania zycia psa, to wyrok dla innego, jak np. Bethoven, ktoremu nie zdążymy, nie mamy za co pomóc.

Opisz cos o niej zobaczymy jaka jest decyzja Pani, co się nią interesuje i z ktorą piszę. Moze jeszcze foty jakieś dołóż, to na pewno pomoże w decyzji, może coś się wyjaśni jeszcze przed twoim wyjazdem.
Dziwne to wszystko , bo przeciez sama zaproponowałaś tymczas dla suni z Kalisza, co teraz nagle się dzieje ....
I ta cała niecierpliwość wobec niej.

Sunia śliczna
może do poniedzialku cos się wyjaśni...najgorzej z ta cieczką, bo ją albo może wziasć kto ma psa - wykastrowanego, albo nie ma psa (a to bedzie cud)...

ja myślę, że ona się jeszcze nie zaaklimatyzowala i dlatego tak nerwowo reaguje - szczekanie jest pewnie wtedy gdy cos uslyszy
Na podstawie jedynie tego, co czytam na tym wątku i na stronie Rottki zrobiony został tekst ogłoszenia. Ktoś zrobił następne i są tu:

http://www.kokosy.pl/ogloszenie/2273
http://kupiepsa.pl/detail.php?siteid=21679
http://www.drobne.pl/detail.php?id=6123
http://ogloszenia.adverts.pl/pokaz.php?id=464205
http://www.graand.pl/show_item.php?item=925672
http://www.petworld.pl/psy,19447.html
http://www.pineska.pl/?t=48289

Informacje dodatkowe byłyby o tyle ważne, że na forum vegie (link do ogłoszenia podałam) da się dopisywać posty , jak tu, czy na dogo i uaktualniać całość. Zrobię to oczywiście ale muszę mieć dodatkowe punkty zaczepienia by je ubrać w słowa.

Hm...takim punktem jest np. fakt dania w pupę! Dobrze rozumiem, że nie dość, że na to pozwoliła i nie wzięła odwetu to poszła jeszcze na tzw. swoje miejsce???
Aha....i co z tym szczekiem ??? Z jakiego powodu daje ognia???
Jakby nie było schron to był jej dom, tęskni za nim... Zgadzam się z Andzią, że ona się jeszcze czuje na nowym terenie obco, niepewnie...

Jak zobaczę odpowiedź na pytania uzupełnię dogo, vegie, przekopuję foty jak się pojawią tutaj...
majqa serdeczne dzieki za pilotowanie psraw na dogo i ogłoszenia, ta Pani do nas trafiła z takich ogłoszen właśnie

Lenka na allegro zapraszam
Słuchajcie nic nie napiszę więcej o jej charakterze bo nie wiem, co jeszcze mogłabym napisać. Ma cieczkę to pewne - nigdy nie miałam suk, tym bardziej z cieczkami, więc nie wiem czy wówczas suki zachowują się normalnie czy nie - cały czas jest dziwnie wesoła i pobudzona, skacze, biega, wywala brzuch do góry i tyle. No i brudzi, co chyba podczas cieczek jest też normalne.
Zdjęć nie mam, bo nie mam własnego apratu a na bieganie do siostry nie mam czasu.

Mam rozwaloną całą łazienkę to mój największy na ten tydzień problem......!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Proponowałam dom ale nie wiedziałam, że mi się na drugi dzień sytuacja mi się zmieni, pewnych rzeczy nie jestem w stanie przewidzieć - jasnowidzem nie jestem.

Jeszcze nie wiem czy na 100% będe musiała wyjechać ale jeśli będę musiała to, co wtedy???

Ile te sterylki kosztują??? Przy Roxie była mowa chyba o zniżce dla Fundacji Rottki za 150 zł???
Gosiu kobieta jak ma okres to też brudzi, więc przycieczce to jaknajbardziej normalne. Suka prawdopodobnie ma ogólnie wesołe usposobienie i cieczka jakoś radykalnie na to nie wpływa. Rozumiemy, że jasnowidzem nie jesteś, wiadomo, że na siłę u Ciebie siedzieć nie będzie, ale jeżeli deklarujesz wzięcia suki do domu tymczasowego(suka miała cieczkę jak ją zabierałaś z kliniki-może nieuważnie słuchałaś, ale plamiła i wszyscy głośno o tym mówiliśmy, że skoro ma cieczkę to nie będzie i tak mogła mieć sterylki)to musisz mieć zawsze jakąś alternatywę co zrobisz, gdy wypadnie Ci niespodziewany wyjazd, jesli nie masz takiej alternatywy to lepiej nie decyduj się brać.
Sterylka na tatarkiewicza przy zniżce kosztuje 350 zł.
Dobrze by było żeby suka mogła u Ciebie jeszcze około 10 dni, bo tyle mniejwięcej może cieczka potrwać, a w czasie cieczki nie mozna sterylizować. Jak będziesz miała konkret w sprawie wyjazdu to wtedy daj znać.
Powiedziałyście mi, że Rita ma cieczkę - to ją pierwotnie miałam zabrać i z tego powodu nie zabrałam, tylko wzięłam Lenkę
O tym, że prawdopodonie będę musiała wyjechać pisałam w wątku Kaliszaków i w mailu do Kasi i Marty - miało być tak, że jak ja będe wyjeżdżać to suka idzie na Tatarkiewicza a teraz co?????
Inaczej bym się nie zdecydowała i chciałam się zawczasu wycofać, prosiłam, że nie mogę zostać bez pomocy w razie czego !!!!!!!

Ja cały czas nie wiem czy będe musiała wyjechać bo to może okazać się dopiero w niedzielę ale wtedy co????? Musi być dla niej jakaś alterantywa, przecież nie zostawię jej na ulicy

Cholerka nie wyskakuję z tym dziś czy wczoraj tylko trąbię od tygodnia !!!!!!!!!!!

Ostatni raz zabrałam do siebie jakiekolwiek zwierzę...
Przepraszam ale ja nie wytrzymam.....
Małgosiu takie deklaracje padaja u ciebie praktycznie przy każdym psie. Po nalegasz żeby wziąśc kolejnego i po paru dniach stawiasz nas pod scianą ze trzeba go zabierać natychmiast. Zdecyduj się prosze i określ. Albo możesz być tymczasem albo nie. Jeśli nie, nikt się nie obrazi przecież ale nie mozesz brać kolejnego psa i zaraz potem chcieć go oddawać. Uczestniczysz w adopcjach od długiego czasu, wiesz przecież ze nie da się załozyć że jakiś pies znajdzie dom w tydzień czy dwa nawet jaby był najpiekniejszy.
Prosze przemyśl to co napisałam i nie obrażaj się - musimy wszystko rozważnie planować, liczyć każdą złotówke i takie sytuacje naprawdę komplikuja cały misterny plan.

Powiedziałyście mi, że Rita ma cieczkę -
Rita tez ma cieczkę - sam początek. Miała znaczy bo i tak została zoperowana. Pani doktor tak zdecydowała bo nie była za bvardzo przekrwiona. Małgosiu byłaś tam tak samo jak my, widziałyśmy dokładnie tyle samo
Gosiu Twoim warunkiem było żeby suka była wesoła i jesli będziesz musiała wyjechać w sprawach rodzinnych to czy sukę ktoś przejmie. Przecież wiadomo, że przejmie. Na tę chwilę nie wyjeżdżasz, więc nie potrzebna jest awantura. Jak Ci brudzi mieszkanie to załóż jej podpaskę, albo ligninę i można u weta lub w sklepie takie majtki kupić, albo sobie wymyslić i coś przerobić. Moja Sarcia też miała cieczkę jak do mnie trafiła, nie jest to przyjemne, ale nie jest też końcem świata.
Ja w ogóle nic nie zauważyłam... Nie chodzi już tyle o samą cieczkę, jest to problematyczne bo jak ma się rozwaloną łazienkę, utrudniony dostep do wody to nie jest lekko...
Chodzi mi tylko o to by było dla niej miejsce jeśli będe musiała wyjechać na te kilka dni??? Później może do mnie wrócić, nie mówię, że chce się jej pozbyć na dobre

Ale więcej już chyba nie zabiorę do siebie nikogo bo jeśli sama nie moge pomóc od A do Z a w awaryjnych sytuacjach nie mam na kogo liczyć no to jak mam pomagać.
Zawsze zabieram, bo mi żal tych biedaków...
Małgosiu prosze o pilny kontakt z Gosiaczkiem w sprawie umowienia się z nia z Pania dr z Tatarkiewicza. Sunia będize miała krótki przegąd, aby ocenić jaki jest stan zaawansowania cieczki ina kiedy mogę zaplanować sterylkę. to wszystko wyjaśni.

Prosiłam o opis przyzwoity dlatego ze czesto osoby z ogłoszeń i strony rottki trafiaja na forum do ątku upartzonego psa i co widzą? że drze ryja, dom tymczaowy nieszcześliwy że ją ma i zabierajcie natychmiast.
To w adopcji nie pomaga . Dlatego prosze o ładne rzetelne opisy jak z innych DT, żadnych cudów.
cieczka trwa mniej więcej 3 tygodnie, pierwsze dni to lekkie plamienia, potem większe i na koniec znowu coraz mniejsze...mozna kupić specjalne majtki w zoologu - koszt ok. 20 zł - mocuje się podpaskę i nie ma problemu z brudzeniem w domu!

A sunia wg mnie jest bardzo miziasta i otwarta na kontakt z człowiekiem - nie widzę "negatywnego" wpływu cieczki na jej zachowanie moja suka robi się np. bardziej agresywna do suk...

U nas sterylka duzej suki kosztuje 200 zł

U nas sterylka duzej suki kosztuje 200 zł
Andzia, my w Warszawie mamy jednego weta który robi za 250zl ale cięzko się znim umówic i daleko okropie. A w klinice na Tatarkiewicza za 350 zl mamy sterylkę, 10 dni hotelu z zywieniem, morfologie tuz przed zabiegiem, antybiotyki po i zdjęcie szwów. Klinka jest 24h a do tego ja i kasiaP mieszkamy tuż obok więc całkiem wygodnie.

Małgosiu prosze o pilny kontakt z Gosiaczkiem w sprawie umowienia się z nia z Pania dr z Tatarkiewicza. Sunia będize miała krótki przegąd, aby ocenić jaki jest stan zaawansowania cieczki ina kiedy mogę zaplanować sterylkę. to wszystko wyjaśni.

Prosiłam o opis przyzwoity dlatego ze czesto osoby z ogłoszeń i strony rottki trafiaja na forum do ątku upartzonego psa i co widzą? że drze ryja, dom tymczaowy nieszcześliwy że ją ma i zabierajcie natychmiast.
To w adopcji nie pomaga . Dlatego prosze o ładne rzetelne opisy jak z innych DT, żadnych cudów.


Nie chcę wsadzać kija w mrowisko...ale Kasia ma rację. Chętnych do adopcji trzeba poczęstować konkretami. Dopytuję na wątku i jestem olana, choć proszę zaledwie
o wyjaśnienie, w jakich okolicznościach sunia drze ryja...Czy proszę o zbyt wiele??? Co ją pobudza??? To ważne by zrobić post do rzeczy, jeśli trzeba na dogo i na vegie, bo to fora...da się uzupełniać info...a nie tylko hop siup i w górę, karuzela się obraca.

Poza tym, tylko nas, baby, pobudza miesiączka, chyba, że u rottków jest inaczej. Ta sunia najprawdopodobniej ma taki charakter i już. Jest pobudzona, bo taka jest...

Cieczka, cóż...mnie też niejedna suka z cieczką brudziła (duża, czy mała) i sprzątałam albo zakładałam majty z wkładką i już...
Napisałam, że darła się tylko przez tą 1 noc, nie wiem dlaczego, poza tym o'k. Na razie nic więcej o niej nie napiszę, bo nie mam czasu na obserwacje, nie spuszczałam jej jeszcze ze smyczy, więc nie wiem czy wraca, jak zachowuje się z obcymi psami, itd. Czasami bardzo ciągnie ciągnie w kierunku innych psów i nawet szczeka, nie wiem dklaczego. Chodzę z wszystkimi trzema na raz i muszę uważać na wiele rzeczy a najbardziej na samochody, bo wczoraj o mało nasz sapcer nie zakończył się tragicznie...

Na razie mam na głowie rozwaloną łazienkę i tym muszę się zająć!!!

Nigdzie nie napisałam, że proszę ją ode mnie natychmiast zabrać, chcę tylko wiedzieć z góry czy jeśli będę musiała wyjechać na kilka dni to czy będzie dla niej alternatywny dom (cokolwiek) - jeszcze nie wiem, czy wyjadę, być może nie...

Moge z nią podejchać na Tatarkiewicza w piątek wieczorem lub w sobotę? napiszcie prosze o której.
Uff...czyli nie drze się stale, poprostu poczuła się wyrwana z korzeniami...

Moge z nią podejchać na Tatarkiewicza w piątek wieczorem lub w sobotę? napiszcie prosze o której.
W sobotę rano ok 10:00 przyjadę po nią do Ciebie żebyś nie musiała jechać autobusem.

W sobotę rano ok 10:00 przyjadę po nią do Ciebie żebyś nie musiała jechać autobusem. Gosiaczku, czekam zatem na opinię naszej Pani dr
Dzięki. Spuściłam ją na popłudniowym spacerze i muszę przyznać, że w miarę się pilnuje, tzn. nie odbiegła nigdzie daleko ale jak czasami zacznie coś obwąchiwać to sterczy w tym miejscu dosłyć długo i trzeba na nią czekać. Jak widzi inne psy to biegnie w ich kierunku, nawet daleko i dosyć długo trzeba czekać by się od nich odczepiła i wróciła. Nie reaguje jeszcze na swoje imię, więc jest trudniej. Jak jest na smyczy i widzi inne psy to szarpie i szczeka ale nie jest to szczekanie agresywne tylko raczej takie zaczepne.
Moim zdaniem ma 1,5 max 2 lata, czyli jest młodziutka, ale przynajmniej już raz miała małe bo sutki ma trochę wyciągnięte.
Generalni sunia jest miła i grzeczna, tylko nie wiem dlaczego czasem mi obsikuje dywan - dziś już 2x, tak jakby znaczyła sobie teren albo nie wiem...
Gooooosia kochana nie spuszczaj suki jak ma cieczkę!!!!!! To będzie moment, nie będziesz w stanie zareagować i zamiast starylki będzie aborcja.

nie wiem dlaczego czasem mi obsikuje dywan - dziś już 2x, tak jakby znaczyła sobie teren albo nie wiem... w okresie cieczki suka moze tak robic. moja nie robi w domu tego, ale np. na dworze przykuca i puszcza kropelkę, tylko podczas cieczki nie sika normalnie, a tak znaczy właśnie.
A adresatkę ma???? Małgosia, ona ma cieczkę...uważaj proszę
Lenka zaktualizowana na dogo i vegie. Pozdrówka i cmok w jej kochanego pychola !!!
Hej, spokojnie, to, że spuszczam ją ze smyczy nie oznacza, że spuszczam ją z oczu. Poza tym nie każdy spotkany pies to samiec, musi sobie trochę pobiegać. Większość ludzi na nasz widok i tak zwiewa w popśpiechu
Gosia wierz mi, że to, że nie spuszczasz jej z oczu nie oznacza, że zdążysz zareagować. To nie to, że chcę na siłę się wymądrzać, ale miałam w życiu multum suk z cieczką i wiem jak błyskawicznie taka akcja może nastąpić. Lepiej żeby nie pobiegała niż później masz żałować
No więc tak, potrzebna mi opieka zastępcza nad Lenką od wieczoru w niedzielę do środy lub czwartku wieczorem. Rozumiem, że nie ma z tym problemu???
Gosia jeśli jest sens, żebyś jutro jeszcze po nią specjalnie przyjechała to proszę na 9:30.
Niestety ja mogę dopiero o 11
To w takim razie moze jakos po poludniu ale jeszcze nie wiem o ktorej. A kto i gdzie ja zabierze na te kilka dni. Pisalyscie ze mam sie nie martwic i nie panikowac. Jesli i tak pojdzie na ten czas na Tararkiewicza to zabieranie jej jutro chyba nie ma sensu... Sterylki pewnie i tak miec nie bedzie - nic na sile i w pospiechu, lepiej zaczekac moim zdaniem.

A moze ktoras z Was ja zabierze do siebie na te kilka dni...

A moze ktoras z Was ja zabierze do siebie na te kilka dni...
Ja zdecydowanie nie mam takiej możliwości. Ani teraz ani w ogóle w najbliższej przyszłości - żadnego rottka na DT.

A kto i gdzie ja zabierze na te kilka dni. Pisalyscie ze mam sie nie martwic i nie panikowac. Jesli i tak pojdzie na ten czas na Tararkiewicza to zabieranie jej jutro chyba nie ma sensu... Sterylki pewnie i tak miec nie bedzie - nic na sile i w pospiechu, lepiej zaczekac moim zdaniem.

A moze ktoras z Was ja zabierze do siebie na te kilka dni...

Małgosiu póki co pisałam wczoraj czy przedwczoraj tak:
Plan ustalony przeze mnie z Gosiaczkiem i Agą jest taki, ze miała jechać na sterylkę jak wyjedziesz. Jesli ma cieczkę (czy to pewne 100%) to kicha, nie moze mieć sterylki i nie mamy jej gdzie zabrać teraz.

co do wizyty na Tatarkiewicza to maona na celu własnie USTALENIE kiedy moze się odbyc bez zagrożenia dla suni jej sterylka. Więc jak najbardziej jest SENS ją tam zawieźć na przegląd, bo od tej wizyty zalezy, czy mamy ją gdzie zabrać, czy nie. Tak więc bardzo proszę umów się z Gosiaczkiem.

Oprócz informacji o remoncie i wyjeździe BARDZO PROSZę o informacje o Lence!!! Wczoraj wysyłałam kolejną o niej informację do potencjalnych chętnych, dzisiaj ją chętnie uzupełnię tylko nie mam czym!
jesli jej stan bedzie pozwalał, Lenka moze iśc do cięcia i zostac po tym pod opieka naszej Pani doktor, ktorej serdecznie dziękujemy
jutro będą Lenke ogladac pewni sympatyczni Państwo z Ursynowa , jesli się im spodoba, w przyszłym tygodniu poszłaby do nich, skontaktowałam ich z Gosiaczkiem, jutro bedzie prezentacja. Jesli Lenka im się nie spodoba z uwagi na swoja oryginalną urodę moze pójdzie do nich Rokka, zobaczymy . Trzymać kciuki
czy to pan muzyk?
trzymamy kciuki aby którejś z dziewczynek się udało

czy to pan muzyk? nie, państwo, ktorzy wlasnie pochowali sunie, tez przygarnietą. odeszła na raka . a czy muzyk to nie wiem - para uroczych ludzi.
tak tylko pytam, bo 2 dni temu pan z ursynowa chcial Syriusza umowil sie i potem nie odezwal juz wiecej .....ten pies to ma pecha juz 4 osoba postepuje w ten sposób

trzymam kciuki za sunie!!!
acha to chyba nie ci
ściskamy z całych sił
OBY KU ZADOWOLENIU KAŻDEJ ZE STRON !!!
Nie zaglądałam tu od wczorajszego popołudnia więc nawet nie wiedziałam, że szykuje się dla niej domek. Dowiedziałam się od Gosi jak po nią przyjechała... Zaganiana jestem...

Ja też oczywiście trzymam kciuki by się jej udało!!!

Jeśli się nie uda to trudno, ona może do mnie wrócić, tylko na te kilka dni ktoś musi ją w razie czego gdzieś zabrać. Ja mam tylko 1 zaufaną osobę, której zawsze podczas wyjazdów podrzucam Lexa i Nelę, nikogo więcej niestety nie mogę.
Już wiem, że jej nie wzięli, nie wiem czy zecydowali się na inną. Mała ma sterylkę, mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze...
A jeśli chodzi o moją bezpośrednią pomoc to tym razem niemal na pewno to ostatnia sunia u mnie na moim "pseudo" lub "awaryjnym" tymczasie (nie był to normalny tymczas i nigdy nie mówiłam, że takim jest), ponieważ mój tryb pracy i nie tylko pracy jak widać nie bardzo mi na to pozwala, a i sił czasami już nie mam...
W ciągu zaledwie 9 m-cy przewinęło się przez moje mieszkanie 10 psów, fakt, że niektóre było krótko ale jednak, przyłączając się do Was wcale tego nie planowałam i nie planuję. Jest mi tylko przykro, że z Gilą (Farbą) się nie udało. Nadal nie mam 100% pewności, że jest cała i zdrowa. A osoba, która ją porzuciła, że nie poniesie żadnych konsekwencji...
Ale wyszukiwać nowe bidy w wolnych chwilach będę nadal i będę Wam o nich przypominać, pomimo, że prawie zawsze przy tym mi się za to 'dostaje'...
Czy ktoś wie jak mała po sterylce???
Nieźle się trzyma, byłam z nią rano na dworze. Nie jest źle
Kasiu, jak już jest koło Was to zróbcie jej nowe zdjęcia, bo jeśli do mnie wróci to nie wiem czy będę miała taką możliwość. Może ktoś się nią zainteresuje w końcu...
i jak się czuje maleństwo????
Z tego co wiadomo, mała jest w niezłej formie. Małgosiu kiedy wracasz? Kiedy ją mozesz odebrać? Potrzebujemy pilnie miejsca na Tatarkiewicza dla kolejnego rottka .
Lenk apo zabiegu już jak nowonarodzona. Biega, skacze, szceka na psy i wywąchuje trawnik

Małgosia do mnie napisała że lene moze zabrac chyba dopiero po niedzieli ale nie pamiętam dokładnie bo gdzieś posiałam komórki swoje
Tak, do mnie też wysłałą sms, ze nie moze zabrać Lenki z powodów osobistych spraw - rodzinnych . lenke MUSIMY absolutnie zabrac z Tatarkiewicza, nie mamy pieniedzy aby za nią płaic bez potrzeby, gdy tyle psiego nieszczescia czeka na pomoc.
kurde, co się polepszy to się popieprzy, co z tą Gośką
Byłyśmy wczoraj z Kasią P u Lenki i troszkę się wyciszyła, po zabiegu czuje się znakomicie. Poza tym chciała zjeść mojego Lenina no ale nic dziwnego on wygląda jak kot albo połowa kota Do innych psów tak jak pisała Małgosia - wyrywa się troche, poszczekuje, ale w pokojwych zamiarach - jak juz się przywita z psem to jest grzeczniutka i nawet go bardzo nie zaczepia. Taki rottkowy pies powitalny Albert ja dziś zabierze na spacer to moze cos więcej napisze.
Na lapki Lenki skladam informacje,ze od 13ej do 14.15 krazylem z kalisznkami po okolicy.Najwazniejsze bylo to dla mnie,zeby rozliczyly sie z natura kompletnie co uczynily wszystkie dokladnie.Chdzilem nad kanalek,kolo petli autob.Sunie maksymalnie wykorzystywaly b.dluga smycz wiec spacer zwielokrotnily pod wzgledem przebieganych metrow.W ich przypadku sprawa-ciagna czy nie - dla mnie nie jest istotna.Kazdy metr wiecej,to dla nich skarb ! Rokko miala ochote pobaraszkowac ze mna a Rome i Lene interesowalo tylko i wylacznie "czytanie" ksiegi przyrody i wyszukiwanie najleprzych miejsc do sikania i robienia kupy.Wszystkie trzy sa w porzadku a Lena starala sie za wszelka cene polizac mnie przez kratke jak bralem pozostale do wyjscia /byla pierwsza/.Max siedzial w tym czasie w samochodzi czekajac na odczyt czipa / ma /.Lena-miniaturka ale jest grubej kosci a siersci to u niej starczyloby na duzego rottka.
Z wieczornego spaceru mam bardzo ważną informację o Lenie-niecierpi kotów. Za wszelką cenę próbowała dobrać się w klinice do kotów w klatce nad nią.

niecierpi kotów dzieki KasiaP, błagam wpisz to w komentarzach, moze jakiemus mruczkowi zycie uratujemy

wpisz to w komentarzach
wpisane
to ja rano też wpisałam
A to ciekawe z kotami.Bo jak ja z nia wchodzilem/wychodzilem to te koty machaly do mnie lapkami przez kraty nad jej glowa,ona to widziala i nie reagowala.Juz mialem zapytac takich jednych,ktorzy maja kota,ze jest taka rottkowa maskotka do pobrania-niespodziewanka ! Wdocznie ona wyzej ceni meskie towarzystwo od wyglupow z kotami.
Lenka jest bardzo sympatyczna, jakas taka serdeczna, nie wiem jak to ująć.....
taka fajna mini rottka. Trochę strachliwa, jak słyszy duze hałasy, nad kanałkiem dosc glosco szumią samochody, szczegolnie te wielkie i raz to powaznie sie przestraszyla, jakby nie smycz to pognalaby gdzie pieprz rosnie. Jak ja cos zaniepokoi to wykonuje taki ruch jakby chciala schowac sie za nogami, ale to ułamek sekundy i dalej idzie juz bez problemu. Uwielbia wszystko wywachiwać i szoruje tym kołnierzem w ta i w druga
Przy mnie wskoczyla na klatke z kotami, ale agresji nie zauwazylam, to bylo jakby z ciekawosci....ale nie czekalam co bedzie dalej i ją od razu zabrałam. Moze interesuje sie tylko bo kociak nad nią stale miauczy
lulka komentarz
ale gdzie te moje wypruty sie na komentarz nadają

czy jedzie dzis ktos do suni??? bo ja nie wiem czy dam rade bo robotnik chce wyjsc i boi sie wejsc sam, ze niby go pies zje
czy znajdzie sie tymczas dla Lenki? Małgosia nic nie wiem, nie odzywasz sie, nic nie wiem, czy Lenka moze do Ciebie wrocić jak deklaroałas, czy już poukładałas sobie sprawy osobiste?

kazdy dzien wiecej to koszty , prosze moze o ogłoszenia dla Lenki, skoro nie ma tymczasu dla niej, moze wydamy ją wprost z kliniki jak Rokkę i Ritę. pomysły!!!
Ja z nia jutro moge polazic przed obiadem,na czas spaceru zdjalbym kolnierz ale musze porozumiec sie z Gosia konkretnie aby nie dublowac sie bo szkoda pchac sie przez cale masto bez potrzeby.Zreszto pytalem kilka dni temu Gosi czy jest taka porzeba na najblizsze dni - mowila,ze nie.Zapytam.
no wlasnie ja tez pytalam, ale nikt nic nie mowi
i nie wiem czy mam jezdzic czy nie...
Suńka teoretycznie jest wysikiwana, ale napewno nie spacerowana. Uważam, że dla niej bardzo przydałyby się spacery, bo bardzo potrzebuje socjalizowania. Suka głupieje w klatce, robi się coraz bardziej nerwowa i nieokiełznana na spacerze. Więc jesli jest taka możliwość to moim zdaniem dobrze byłoby żeby ktoś do niej w dzień przyjeżdżał, bo jest biedna i coraz bardziej rozstrojona. Nie wiem, czy Małgosia Wlazło ją jutro, czy pojutrze zabierze, bo się nie odzywa. Ja jestem codziennie wieczorem w klinice, ale nie funduję jej niestety długich spacerów. Więc - jeździć moim zdaniem
Jakąś godzine temu dzwoniła do mnie Pani weterynarz. Lenka MUSI BYC ZABRANA JUTRO Z TATARKIEWICZA. Roznosi ja energia, siedzi w małym (nawet dla niej kojcu) i aby można było wytrzymac ( i z nią, i ona w małym kojcu) trezba jej było podac sedalin. jutro KONIECZNIE odbiór . nie mamy gdzie...
kurcze niedobrze
nie mam jak pomoc niestety
niedobrze podnoszę bo ważne!

Lenka - taka fajna sunia z ciebie, niech się ktoś zakocha!!!

niedobrze podnoszę bo ważne! nadal nie mamy NIC dla Lenki. jutro mała rozrabiara też dzień pewnie zacznie sedalinem - pomoc konieczna, gdzie jesteś domku?
boze...przeciez to nie jest lek do podawania tak sobie .....na codzien......
Też nie wiem jak pomóc, moja Emma chodzi co raz trudniej . Sporo poświęcam czasu na wchodzenie i schodzenie na/ze schody/ów. Na dworze potrafi stać w jednym miejscu i godzinę. Każdy atak powoduje przyspieszenie etapu starości/ nie wiem jak to nazwać/ robi mi się mgnieniu oka staruszka. A do tego nie ma mnie prawie całymi dniami, przychodzę między jedna pracą a drugą / tez chodzę na kursy/do domu na pół godziny aby z nią wyjść.

Co mogłam zrobić to dać ogłoszenie ogólne na wszystkie psy i sunie do anonsów i to zrobiłam. Może będą telefony i domki sypną sie jak z rękawa.

Wika
Lenka wyje, gryzie kraty, zawodzi...do tego załatwia sie w klatce wielokrotnie w ciągu dnia mimo że wychodzi na dwór. Musi byc zabrana dziś
Małgosia Wlazło nie odzywa się? Nie określiła się? Ja nie mam najmniejszej szansy na wzięcie tej suki nawet na 10 minut, bo Sara jest stuknięta, a Lena nie daje sobie w kaszę dmuchać
co robic...a jakis hotelik????

Małgosia Wlazło nie odzywa się? Nie określiła się?
Rozmawiałam z nią w niedziele. MOŻE weźmie Lenę od wtorku

z nia jutro moge polazic przed obiadem,na czas spaceru zdjalbym kolnierz ale musze porozumiec sie z Gosia konkretnie aby nie dublowac sie bo szkoda pchac sie przez cale masto bez potrzeby.Zreszto pytalem kilka dni temu Gosi czy jest taka porzeba na najblizsze dni - mowila,ze nie.Zapytam.
Albert, w weekend w sklepie w lecznicy jest p. Dorotka z córka - one dużo spacerują z pisekami. Dziś, jutro - było by super gdybys mógł z Lenką wyjść i dac jej się wybiegac. Ja będę dopiero wieczorem.
ja dzis nie dam rady, ale jutro moge pojechac do malej kolo poludnia, jesli jeszcze bedzie
Chlera-bylem wczesniej na tej stronie i nic nie bylo,nawet dzwonilem do Marka czy nie przetszymalby Lenki ale nie podjol tematu. To ja wyjde teraz ze swoimi,bo zasiedzialem sie przy komputerze i zaraz jade na tatarkiewicza !!!!!

Albert dzieki!!!
Nie ma za co - to normalka jak tylko mozna. Bylem od 16ej do 17.20 od vety do siekierkowskiej.W polowie drogi to nawet szla przy nodze.Ale wracajac to zrozpedu wskakiwala mnie do ramion i biegala dookola.Przy skakaniu to w pewnym momencie rozplaszczyla sie przy nodze i czekala na manto chyba.Cos tam skojarzyla z dalszej lub blizszej przeszlosci.Nie wiem tylko czy to byla radosc ze spaceru,czy protest,ze wracamy.W vecie gabka i woda doprowadzilem sie do porzadku ?wspomne,zelenka przed wyjsciem pila,pila i pila , po powrocie zainteresowala sie kotami ale to nie byl atak,zeby zjesc tylko nieokoelzana cikawosc.Dalem jej mozliwosc popatrzenia z bliska a nawet powachaly sie nos w nos na dalszy rozwoj wypadkow nie bybo prob.
Jestem już. I tak, mogę znów jutro zabrać do siebie Lenkę, ale czy jeśli znów będę musiała nagle wyjechać poza Wawę - nie wiem kiedy, na ile i czy w ogóle - oby nie ale to bardzo poważne sprawy (czyjegoś życia lub śmierci) więc muszę mieć pewność, że ktoś ją znów ode mnie zabierze. Tylko kto lub gdzie ją umieścicie??? Ja na to nie będę mieć nawet czasu. Poza tym mam własne 2 na głowie, których też w razie czego zabrać ze sobą nie mogę.
Tak naprawdę w obecnej chwili nie powinnam jej zabierać ale widzę, że nikt pomóc nie chce

Muszę mieć gwarancję pomocy bo inaczej sama też jej nie pomogę.

Jeśli ja muszę sobie radzić z trzema, które też aniołami nie są, to każdy kto ma jednego lub dwa - z dwójką czy trójką też by sobie poradził, nie rozumiem, dlaczego nikt jej nie chce pomóc...
Jak będzie gwarancja, że pomoc otrzymam to możecie ją do mnie jutro przywieźć wieczorem. I swoją czarną smyczkę razem z nią poproszę, bo wygodnie mi się na niej ją prowadza (zwykła le taka grubsza) - nie mam kasy na nową.
Halo, czekam, czekam... Określajcie się w jej sprawie. Nie mogę wziąć sobie na głowę (pod całkowitą opiekę) trzeciego psa, nie tym razem...
Słuchajcie, ja jak mogłam to miałam nawet 4 psy na 40 m i dałam radę więc i każdy z Was da z 2 czy 3. Co z Wami???
Nie wiem kiedy, na ile i czy w ogóle wyjadę ale muszę mieć pewność, że w razie czego nie zostanie tylko na mojej głowie, ja jej nie mogę zostawić na ulicy a tym bardziej oddać na Paluch - bo ja tak nie robię. Tym razem mam ważniejsze sprawy na głowie i w razie czego potrzebna mi pomoc.

Ja zdecydowanie nie mam takiej możliwości. Ani teraz ani w ogóle w najbliższej przyszłości - żadnego rottka na DT.
U mnie nic się nie zmieniło
Małgosiu, bierz wreszcietę sukę, bo nie ludzkie jest trzymanie jej w klatce. Jak będzie problem to odwieziemy ją do Iwony. Jak będzie problem z płatnością to ja zapłacę. Dość już mam tego krygowania się i asekuranctwa. Litości dla zwierzaka. Albo niech zostanie odwieziona odrazu na Paluch, bo męczy się bardzo i zwariuje do tego stopnia, że bez leków się nieobędzie. Ja jej nie mogę wziąć bo pomimo że mam mieszkanie 67 metrów to mam sukę, która nienawidzi innych suk!
Bierz, bierz. To nie jest mój pies, żebym ją sobie tak po prostu zabrała. Kasiu, gdybyś miała taką sytuację jak ja ostatnio to wierz mi, nawet przez myśl by Ci nie przeszło wzięcie kolejnego psa na głowę

Tak czy ianczej szukjacie jej pilnie domu.

A dlaczego zrobiłyście z niej kociego zabójcę??? Ugryzła jakiegoś??? Ona do wszystkiego co się rusza wyrywa się i szczeka ale zawsze to było w pokojowych zamiarach, choć pozornie wydaje się inaczej.

Czy ktoś da radę ją do mnie przywiźć czy sama musze ją odebrać. I czy dostanę z powrotem smyczkę na której ją oddałam (taka czarna, szeroka)??? Nie mam kasy na kupowanie kolejnej.
wlasnie wrocilam od Lenki
łaziłysmy przez godzinke
nawet nie wiedzialam, ze tam takie fajne tereny spacerowe macie

na wieszaku wisi jakas czarna smycz, moze to Twoja Gosiu...

aha...sunia ma na oku maleńka narośl...cos takiego jak mial Zefir-tylko ze na razie sporo mniejsze - szkoda, ze nie usuneli podczas sterylki...
Lenka ma ode mnie płatne ogłoszenie na piątek

dlaczego zrobiłyście z niej kociego zabójcę??? Ugryzła jakiegoś???
Koty mieszkają w klatce nad nią. Przy kazdym wyprowadzeniu rzuca się na nie, czasem bardziej (z warkotem) czasem mniej (jak pisał albert). Sorki, ale ja bym kota z nia nie zostawiła sam na sam ani nie polecę jej do domu z kotem. Chyba ze ty jakos inaczej to testowałaś
Małgosiu, ja poprostu nie lubię niejasnych sytuacji, mówisz, że weźmiesz, ale........Rozumiem trudną sytuację, w takim wypadku tydzień temu powinnaś powiedzieć, że nie odbierzesz psa z kliniki. Ty zakładałaś z góry i tak nam powiedziałaś, że psa weźmiesz, chyba, że coś się wydarzy, to nam powiesz. Nic nie mówiłaś, żyliśmy w błogiej świadomości, że pies zostanie zabrany, przychodzi dzień odbioru, a Ty nie dajesz znaku życia, nie odbierasz telefonu. Gdyby zalezało to ode mnie i byłaby taka możliwość nie dałabym Ci suki i uwolniła od obowiązku-nie mamy pomysłu na Lenę. To wszystko jest niesmaczne i trąca jakimś absurdem. takie podejście do sprawy-chciałabym ale boje się jest w tej sytuacji nieludzkie, a cierpi pies, który prawie oszalał w klatce.
dobra nowina, sunię weźmie jedna z wolontariuszek z Palucha na tymczas. mają co prawda 26 metrów, ale mówi, ze da radę. Bardzo dziękujemy i poprosimy zalogować się i zeznawać jak na spowiedzi.
Małgosiu dokąd nie uregulujesz swoich spraw osobistych nie deklaruj się z żadną tego typu pomocą, bo męczysz siebie przde wszystkim, bo chciałabyś ale...wiesz, że nie możesz. Jest wiele innych sposobów na pomoc, doraźną i nie musi to być dom tymczasowy. Zyczę Ci żeby jak najszybciej opuściły Cię zamartwienia.
Lenka ma tymczas!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
i to u osoby z doświadczeniem!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

kiedy jedzie?
Dzisiaj wieczorem Gosiaczek ją zawiezie, ,jak zawsze dał się wrobić
Małgosiu, a smyczkę to Ci podrzucimy przy okazji, chyba, że będziesz w okolicy
kochany Gosiaczek
Jezeli ktos w skrytosci ducha mysli,ze Lenka moglaby do moich psow dolaczyc /byly porownania/ to powiem ,ze tylko dla wyk.kary smierci.Moja Zulka jak na mixa przystalo jest rottkiem z umaszczenia,grubego ogona i uszu a reszta to sztaford.i jak na takowego przystalo idac do przodu glowe ma skrecona w bok albo do tylu i wypatruje gdzi co jest do zaliczenia.W braku suki moze byc tez pies.Wszystkie moje tymczasowe rottweilery sa jej absoluynie podporzadkowane.Moze kiedyc na starosc zmadrzeje ? A-dzis bedac na wrzecionie urwalem wydech /onsam to wykonal/,spawac nie ma czego wiec trzeba bedzie zakupic wszystko nowe.Ot i przykrosc w ta pora
Albert, jakbym moją Sarę widziała, czasem mam wrażenie, że ona ma łeb na kołowrotku.
Niedobry wydech, że zdechł
Albert, Lulka bardzo dziękujemy za przyjeżdżanie do Lenki
ufff, jak mi ulzyło! Lenka ma tymczas - dzieki wszystkim za pomoc!

Wika
extra świetna wiadomość

Jezeli ktos w skrytosci ducha mysli,ze Lenka moglaby do moich psow dolaczyc /byly porownania/ to powiem ,ze tylko dla wyk.kary smierci.Moja Zulka jak na mixa przystalo jest rottkiem z umaszczenia,grubego ogona i uszu a reszta to sztaford.i jak na takowego przystalo idac do przodu glowe ma skrecona w bok albo do tylu i wypatruje gdzi co jest do zaliczenia.W braku suki moze byc tez pies.Wszystkie moje tymczasowe rottweilery sa jej absoluynie podporzadkowane.Moze kiedyc na starosc zmadrzeje ? A-dzis bedac na wrzecionie urwalem wydech /onsam to wykonal/,spawac nie ma czego wiec trzeba bedzie zakupic wszystko nowe.Ot i przykrosc w ta pora

miałam coś powiedzieć, ale ugryzłam się w język

Cieszę się, ze Lenka ma dt
Ja też się ciesz, że ma normalny / spokojny tymczas.
Kasiu, ja pisałam do Akachy i Gosi, że tydzień temu nie mogłam jej zabrać i prośbę by szukać jej innego tymczasu ale jak się okazało nic z tego wcześniej wyszło albo za mało było starań. Mówiłam, że jeśli nic nie ma to ją zabiorę ale mi się wszystko ciągle zmienia, dlatego nie chciałam, zeby trafiła do mnie, bo za chwilę pewnie znów trzeba by ją było ode mnie zabierać. A to bez sensu, tak przerzucać ją z miejsca na miejsce.
Niepotrzebnie pojechałąm na Tatarkiewicza, więc smyczkę dostałam z powrotem, na razie mi nie jest do niczego potrzebna ale dziękuję.

A ja z tego wszystkiego zapomniałam, że mam do oddania Wam:
1) szampon p/pchłom co dostałam dla Lenki - zużyłam chyba z połowę, bo kiepsko się pienił - walor myjący b. kiepski, do jej umycia i tak musiałam zużyć jakieś resztki 2 swoich.
2) prawie cały worek karmy (15 kg) Purina Dog Chow Activ - ubyło tyle, ile zjadła Lenka przez tydzień - na pewno będzie ponad 10 kg.
Można by to ode mnie odebrać jutro lub w piątek wieczorem. Dla jakiegoś tymczasu z Wawy jak znalazł. W razie czego zadzwońcie albo napiszcie, że ktoś wpadnie, nie zawsze mam możliwość odebrania a oddzwaniać aktualnie nie mogę w ogóle.
Lenka, to anioł nie pies. Właśnie leży przy moim fotelu i odpoczywa. Rano zdążyłyśmy już mieć spacer i poznać się z kilkoma kolegami z bloku
Ale po kolei. Wczoraj, gdy Małgosia ją przywiozła od razu się zakolegowałyśmy, nawet mój nieprzepadający za psami facet ją polubił. Poszliśmy na spacer, taką dłuższą rundkę po Parku Saskim zrobiliśmy. Na szczęście właśnie kupiłam 12 m linki do treningu, więc mogłam ją przypiąć w parku na linkę i pozwolić się troszkę swobodniej poczuć. Rozbawiała nas niesamowicie, bo najpierw zafascynowała się delfinkami przy fontannie, a potem stała przed pomnikiem Jesieni (ta pani trzyma coś w ręku) i gapiła się w niego jak zaczarowana. Potem to samo było z pomnikiem Konopnickiej, generalnie koneser sztuki :s Troszkę słabo reagowała na imię, ale myślę, że za chwilę całkiem je sobie przyswoi, zwłaszcza, że za każdym razem jej to powtarzam.
A pod koniec spaceru spotkałam się z takim przemiłym starszym Panem, którego starzy pies jest spokojny i widziłam już ich wczesniej z młodym, durnowatym rotkiem. Dlatego ostrożenie podeszłyśmy się przywitać. Generalnie, bajka. Najpierw obwąchiwanie, potem ten charakterystyczny przysiad na przednich łapach i obskakiwanie psa, jak żaba. Ale w związku z tym, że ten dystyngowany piesek już niejedno w życiu widział i takie podskoki nie zrobiły na nim wrażenia, uradował się tylko ze spotkania. Tet a tet trwało jakieś 5-7 min, potem Lenka, spokojnie poszła za nami. Oczywiście, cały czas była na lince.
Potem przyszła do domu i chyba ciut rozczarwała się metrażem bo cały czas szukała, i patrzyła, no dobra, hall zwiedziłam co, dalej? ?
A po spacerze wypiła chyba z 1,5 litra wody, więc godzinkę później jeszcze trzeba było na noc opróżnic zbiornik.
W miedzy czasie troszkę się pomiziałyśmy i już po 15 minutach leżała z wywalonym do góry brzuchem i dała sobie obejrzeć ranę.
Ona ma jeszcze nie zdjęte szwy, więc dajcie znać kiedy trzeba je zdjąć.
Potem trochę się wyczesałyśmy, traktowała to jako zabawę, gdzie można mnie podgryzać, ale po kilku krótkich "fe" stała już spokojnie. Strasznie gubi sierść, ale może to z nerwów i pewnie długo nie była porządnie wyczesana. W każdym razie potem zbiera kłaczki i nimi pluje za co grozi ale odkurzacza nie atakuje, tylko omija, nawet nie tak szerokim łukiem.
A i jeszcze jedno, położyłam się do łóżka ok północy, chwilę po mnie położył się pies na przygotowanym posłaniu i po minutce zasnęła. uff, zaraz usłyszeliśmu, szczęśliwie i spokojnie, ciuchutko chrapie nawet jej nie przeszkadzało, że Marek obok oglądał TV, światło zgasło, czas spać. Spała, jak zabita do 6:40. Potem próbowała nas budzić, ale przywitała się tylko i odesałaliśmy ją "na miejsce" i grzecznie przeleżała do 7:15.
Tyle relacji.

i dwa ważne pytania:
* kiedy szwy
* mogę ją wykąpać? chyba ma pchełki, jakieś niedobitki, ale sierść przydałoby się wykąpać

acha i jeszcze zauważyłam, że rana troszkę przesiąka, to znczy tak podejrzewam, bo obok posłania było dziś ciut pobrudzone krwią, tak, jakby wylizała krew i tym ozorkiem zachaczyła o podłogę. Nigdy nie miałam suni po sterylce, więc chciałabym wiedzieć czy jest ok?

Pozdrowienia od Leni (śpi)
Jolu serdecznie Wam dziekuję za Lenę, cały czas twierdziłam, że jej zachowanie to efekt klatki. Wypytam Panią Doktor o wszystko dzisiaj i dam znać. Opatrzność nad dziewczynką czuwa i Was zesłała.
Lenka u Joli



kiedy szwy
* mogę ją wykąpać? chyba ma pchełki, jakieś niedobitki, ale sierść przydałoby się wykąpać

szwy u Lenki do 14 dni po zabiegu, zabieg miala 26go
wykąpac raczej nie bo jest po zabiegu, wyczesz ją porządnie - sierść zostanie na szczotce nei na dywanie :-) Małgosia dostała coś dla Lenki na odchlenie chyba z tego co pamietam. Można jej podać Frontline ale wtedy nie kąpać 2 dni przed i 2 dni po.

Jolu bardzo dziękujemy za dom tymczasowy dla Lenki Milo było Cie poznać wczoraj

szampon p/pchłom co dostałam dla Lenki - zużyłam chyba z połowę, bo kiepsko się pienił
Szampon nie musi się pienic żeby dobrze mył. zwłaszcza taki przeciw pchłom
Małgosiu jakoś te rzczy od Ciebie odbierzemy ale pewnei dopiero za pare dni jak będe w okolicy
Czyli nie kąpiemy się. Na szczęście nie mam dywanów. Dziś będziemy się bawić we fryzjera i czesać. Nie chcę jej zrażać do szczotki, ale do piątku powinnam ją wyczesać i Mama nie dostanie zawału, że kłaczki są wszędzie

A Lena, wcale nie ciągnie do psów i to nie tak wygląda, wystarczy ciutke szarpnąć smycz i powiedzieć noga i staje. Ona naprawdę jest karna, jak na taką młodą istotkę, to nawet bardzo. Tylko psy mam wrażenie się jej boją, bo ona tak skacze, a wiele z nich przynajmniej u mnie na osiedlu ma chyba przykre doświadczenia z rotkami. Tu są takie dwie chore parki, narwana paniusia i narwany rot , przez którego kiedyś mało twarzy nie straciłam, bo się na mnie rzucił, co prawda nie powinnam się na niego gapić, ale i on powinien iść w kagańcu na w miarę zebranej lince, a nie mieć ponad 2 m zapasu. Ale na razie powoli się będziemy zapoznawać z kolegami. Acha kaganiec uzdowy akceptuje bez oporu, nawet jak jest podpięta tylko za uzdę.

kaganiec uzdowy akceptuje bez oporu, nawet jak jest podpięta tylko za uzdę
Ja jestem zachwycona tym wynalazkiem. Uzywamy z Mobilem od tygodnia i naprawdę jest super

kaganiec uzdowy
Ja polecam każdemu, zwłaszcza umęczonym, ciąganym przez psy. Zapłaciłam za swój 15 pln, rozmiar 5. Pasuje i na molosa i takie typu ciut mniejsze niż berardyn, i na roty, i na bokserki, i na ONy. Momentalnie pies łapie o co chodzi i uczy się, że tylko spokojne chodzenie jest przyjemne. A najważniejsze to nie sprawia bólu, jak kolczatka.
Oki, już naprawdę zmykam do nauki.
Jolus, to za Lenke
a moja psica numer 2 jest chyba metalowa
ciagnie i na uzdzie
i nie mam na nia sposobu
Joluś, Twój piekny opis lenki juz pszedł to potencjalnych zainteresowanych
Kurde tej Andzi chyba te cyferki poprzewracaly sie.Dziala jak pozar torfowisk.W jednym miejscu ugasi sie to zapala sie gdzie indziej.Juz mialem telefon od dziewczyn,ze to bardzo zasluzona rottce osoba wiec... Ja widze tylko duzo pisanego a tak naprawde to nie przechodze na hinduizm zeby uwazac na..
Dzięki,
ja będąc dziś na ryneczku pod halą Mirowską też pytałam kilku zaprzyjaźnionych sprzedawców czy chcą. Nawet, jak się okazało w sklepie z rybami dopiero, co stracili taką Maluszkę jak LEnka, ale na razie za mocno boli, by decydować się na następnego. Znaczy się mówią, że już nigdy nie chcą tego przeżyć, co ptzy chorobie psiny i jej odejściu. Ale jeszcze jedna Pani ma rozmawiać z dziećmi, miała już kiedyś rotki, mieszka pod Warszawą. Z trójki znajd został jej już tylko jamnik. Ale Lenka chyba nie akceptuje małych piesków. Będę jeszcze testować na sąsiadach
to naprwdę złoty psiak i dziś jedyną niesubordynację wykazała przy stoisku z rybami, chiała wiedzieć kto tam jest i oparła się łapami o lade, ja ją błyskawicznie ściągnęłam i skarciłam (słownie), ale Pani z rybnego się cieszyła, że takie pogodne psisko przyszło się przywitac
Witaj Joluś!
Dziękuję za max info o Lence...Dżizus, teraz jest wreszcie co skopiować i przekazać ludziom na forum. Można??? Można!!!
Jolu
Pewnie, że można. Acha kolejne info. Olewa rowery, osoby biegające w parku. Jeszcze nie wiem, jak z dziećmi.
Uwielbia krowie ogony świńskie uszka jakby mniej. A tak w ogóle, to ona chyba potrzebuje trochę odpoczynku. Bo sesje zabawy trwają jakieś max 10-15 min. A potem znów leży i odpoczywa. taki spokojny pies.. może ja mam ciut spaczone widzenie, bo lata całe miałam niesamowicie energiczne psy, a tu kluska, co się czasem ożwia.
Ach coś zaczęła żreć na spacerze, sama nie wiem co to było, ale bez najmniejszego protestu dała sobie pogrzebać w gębie. Niestety, to musiał być jakiś mały śmietek, albo tylko udawała, bo nic nie znalazłam...
Spotkaliśmy szczenie, przywitała się, nie reagowała na broniącego "swojego szczeniaka" ujadającego jamniora. Potem jak szczeniak zaczął na nią skakać, to stwierdziła, że ona już musi iść
Joluś . jestem zachwycona opisem!!! zaktualizowałam i powysyłałam chętnym. teraz to jestem pewna ze sie od sunie pobiją, albo szybko ją sklonuj .
http://www.rottka.pl/pl/a...ja/324,324.html
Joluś, mam już konkretne zapytanie o sunię. Mogę jednak prosić o sprawdzenie jak się zachowuje z suczkami? N atapecie taka mała kundelka ze schronu, waga ok. 5 kg .
Jolu podaj mi i Kasi twoje gg
poproszę

Jolu podaj mi i Kasi twoje gg przecież jest przy jej profilu

KasiaP napisał/a:
Jolu podaj mi i Kasi twoje gg
przecież jest przy jej profilu
to dla mnie i KasiP
Fajnie. Ale widzisz jaka jestem zdyscyplinowana, kazałaś zdobyc, to ja wszelkimi środkami

Joluś . jestem zachwycona opisem!!! zaktualizowałam i powysyłałam chętnym. teraz to jestem pewna ze sie od sunie pobiją, albo szybko ją sklonuj . Jolu naprawdę fajny opis z którego wiele o psie można się dowiedzieć! My obserwując ją tylko w klinice nie miałyśmy dobrej mozliwości oceny jej charakteru. Teraz na pewno pójdzie łatwiej. Szkoda że wcześniej takiego opisu nie mieliśmy - Lenka pewnie była by juz dawno w domku
Jolus
Oj myślę, że tak. Ja bym ją spokojnie oddała nawet początkującym rottwailerowiczom. Dziś spotkałyśmy się z "postrachem" osiedla dominującą suką rottką, jakąś 3 letnią znajdą. Ona lubi psy/suki dopóki nie są agresywne. W stosunku do lękliwych podchodzi łagodnie, nawet do małych psiaków. Dziś się spotkałyśmy z taką mixem foxteriera, sunią, wcześniej doświadczoną boleśnie przez tą inną rotkę, ale Lenka byla bardzo delikatna. Chciała się po prostu bawić. Ona w ogóle szybko traci zainteresowanie zabawą. To jest max kilka minut na psa i potem już może iść. Dla niej chyba liczy się na razie, żeby jak najwięcej kolegów poznać, niż żeby z jednym się bawić. Już dwukrotnie spotałam się z takim czymś ala collie, nie wiem jak okreslić tą sunię, poza tym, że jest piękna i ma dwa lata. Waga ok 15 g. Lenka bawi się z nią, obie skaczą, jak żaby, ale Lenka jest wyraźnie podporządkowana.

Acha dolewam kropelkę dziegciu. Ładuje swoje dupsko na sofę i się gapi, jak taki dzieciak wredny "no co mi zrobisz, ja taka biedna jestem". I robie tylko jedno, krótki, głośniejsze "won" ew z "schodż" rozwiązuje sprawę i z bólem serca svchodzi. Ale uparcie próbuje zająć sofę...
dzieki przekaże dzisiaj mailem.
Lenka bardzo lubi się przytulać. Wobec czego dziś w nocy próbowała ładować się do nas do łóżka, łatwo rezygnowała. Jednak próbę podjęła dwukrotnie. Mało się nie zdenerwowałam za pobudki, ale co jest przecież inteligentną bestia, więc próbuje, jak może sobie dobrze zrobić. Myślę sobie, że ona się powoli rozkręca, odżyła, jest weselsza, chętnie się bawi, ale chętnie sama. Poluje, przyczaja się na straszną rękawiczkę albo koszulkę, którą dostała do zabawy.
Acha dziś pójdę pogadać jeszcze z Panią, która ma sklepik z farbami przy Hali Mirowskiej i chce wziąć Lenkę do siebie. Ma jamnika, starsze dzieci i dom z ogrodem. Lenka polubiła Panią, ale ona kocha wszystkich Po południu dam znać, jak po rozmowie z Panią.
Jolus trzymamy za Was kciuki
ok Jolus, czekamy
Umówiłam się z Panią na spotkanie na poniedziałek.Zresztą dla Niej, to też był idealny termin. Powiedziałam, że piesek jest własnością fundacji, że trzeba podpisać umowę z wolontariuszką z fundacji. Pani zaprosiła do obejrzenia warunków. Syn wziął urlop od poniedziałku, więc będzie mógł nadzorować poznanie się jamnika i Lenki. Dzieci mają 25 i 19 lat, więc właściwie to dorosłe osoby. W razie ewentualnego konfliktu psów, jamnior zostaje na piętrze (na parter i tak właściwie nie zagląda) a Lence zostaje parter. Ale wydaje mi się, ze powinno być ok.

teraz zostaje tylko kwestia umówienia się na podpisanie umowy. Syn Pani Magdaleny jest w stanie nas nawet zawieźć do nich do domu w poniedziałek. Wstępnie umówiłam się ok. 17. Wymieniłyśmy się telefonami, więc będziemy w kontakcie.
Ja mogę w poniedziałek wieczorem pomóc sfinalizowac tą adopcje - z nowym wzorem umowy oczywiście
Gosiaczku, to ja poproszę. Jeszcze do Ciebie zadzwonię wieczorem i umówimy się dokładnie.
Jolus, dzieki za telefon, miło Cię było usłyszeć, Gosiaczek to właściwa osoba do finalizacji tej adopcji, dzięki
Jejku jest nadzieja dla Lenki!!! Joluś ile bierzesz za korki z opisów??? Dzięki takiej powodzi info, a takiej właśnie czytający są żądni, jesteś zdolna opustoszyć Fundację z podopiecznych !!! Moje uznanie Dziewczyno !!!
o pustoszcie, pustoszcie ile wlezie, tego nam trzeba
hihi korki są za darmo dla fundacji oczywiście. Mówię Wam ta sunia jest nieziemska. Byliśmy teraz z wizytą u moich rodziców, bo wyjazdu nie mogłam odwołać i ciut z duszą na ramieniu brałam Lenkę, ale pomyślałam, że skoro psina ma koczować w klatce, to jakoś przeżyjemy tyle wrażeń, najwyżej na jakimś melisanie, albo czymś podobnym.
Lenka przeszła samą siebie i stanęła obok i zadziwiały wszystkich we dwie . Nawet moja Mama, która generalnie za psami nie przepada, zwłaszcza dużymi, powiedziała, że Lenka jest super. W skrócie - do Włocławka (160 km) w samochodzie pies spał, ale żeby nie było słodko, puszczał bąki, że aż oczy łzawiły na szczęście szyby były elektryczne potem w domu się przywitała, zobaczyła, kto rządzi w kuchni i chodziła za moją Mamą krok w krok i żebrała. na szczęście, od niej łatwo można się odpędzić, krótkim fe i już. Potem, była na wsi na spacerach, a dziś wracaliśmy pociągiem, też jakby psa nie było. Dziewczyna wsiadła w Sochaczewie i myślała, ze to torba leży nie pies, bo ona z trzema walizkami wpakowała się do przedziału a Lena nawet łba nie podniosła, bo leżała między mną a Markiem.
Także, takie psy to się same sprzedają. Mówię Wam.
I czy to tak ciężko napisać ten rodzaj komentarza??? Jak widać, nie . Nie chodzi mi o rozpływanie się nad Lenką tylko masę informacji o psince...
Ano, ja strasznie żałuję, że nie mogę jej zatrzymać. A szorstka i z bródką jest nadal. Tylko odpoczynku i oddechu chyba było jej trzeba.

Ano, ja strasznie żałuję, że nie mogę jej zatrzymać. A szorstka i z bródką jest nadal. Tylko odpoczynku i oddechu chyba było jej trzeba.
Joluś jej trzeba było drodze, choćby przejściowo, takiego jak Ty Aniołka!!!
Rzetelnymi pisami, pomogasz suni znaleźć domek docelowy, ludziom chętnym stwarzasz wszelkie podstawy do rozważenia adopcji. Czy można chcieć więcej???
Spotkanie z nową opiekunką Lenki wypadlo bardzo bardzo obiecująco i poytywnie. Prawdziwa miłosniczka psów ale potrafi tez pokazac kto rządzi. Lenka zamieszkałaby w domu z ogrodem w podwarszawskim Nadarzynie. Piszę "zamieszkałaby" bo mimo ze formalności juz dopelnione - zostało małe, długie, jazgotliwe "ale" czyli ukochany jamnik Pani. Jamnik, jak to jamnik - trochę terrorysta ale doświadczenia z innymi psami z którymi miał do czynienia wskazują że powinien odpuścić, Lenka też. Trzymajcie kciuki, wielka chwila Lenki dziś wieczorem
Jola za wszystko co robisz dla Lenki
no to trzymamy kciuki za Lenkę
jamniku odpuść
Dobra ochłonęłam bo mi strasznie smutno, samej w pustym domu..
Lenka dziś pojechała ze mną i z nową Panią do domku. Powiem tylko tyle - sama chciałabym taki mieć
Najpierw za radą Gosiaczka założyłyśmy kaganiec, taki z tasmy, co by jamniora nie zeżarła. Ja poczekałam z Lenką na spacerze, a Pani Magda się przebrała i wzięła jamnika na spacer. Oba psiaki się spotkały, oczywiście mega odważny jamnior na smyczy obszczekał Lenkę, a ona najpierw chciała na niego wskoczyć (coś jak żaba) a potem na "fe" odeszła. Dałyśmy trochę psom odpocząć i po dwóch stronach osiedlowej uliczki przeszł yśmy do łąki (jakieś 600-700m) w międzyczasie Lenka szła na 12 m lince, więc miała luz, na początu trochę ją skróciłam, żeby była jak smycz, ale już na łące, gdzie jamnik został pusczony luzem, a Lenka "prawie luzem" miały okazję sie zapoznać. Jamniczkowi sie przypomniało, że jest facetem z jajami i ostro molestował Lenkę, ale jej jakoś to specjalnie nie przeszkadzało i to, że się za nią uganiał uznała za świetną zabawę
Psiaki miały dla siebie jakieś 15-20 min na łące, a potem wolno wrócilismy do domu. Lenka weszła pierwsza i puściłam ją z linki, ale została jeszcze jakieś 1,5 h w kagańcu. Mały zaprowadził ją do kuchni, do pokoju, a nawet potem na górę, która jest absolutnie jego królestwem. Nie protestował, gdy piła wodę z jego miski.
Potem, gdy córka Pani Magdy zdjęła kaganiec Lenka, bawiła się nadal mało delikatnie z psinką, mało zawały mały nie dostał, tak się zdyszał. Nie szczerzyła zębów i nie używała ich w zabawie, kleiła się do domowników, obwąchała dom (i obsikała, obsikiwany kiedyś przez inne psy dywan), ale spotkało się to zpełnym zrosumieniem, bo wcześniejsze sunie też tak robiły. w każdym razie dywan będzie zwinięty.
Trzymam kciuki za Lenkę i jej kumpla, na razie było naprawdę wzrocowo, bo Lenka mimo tego, że go zabawą mało na śmierć nie zamęczyła i że to on ją obskakiwał bez przerwy połozyła się przed nim do góry brzuchem.
W każdym razie niedługo będą zdjęcia Lenki z nowego domu. Miejmy nadzieję, ze będzie na nich tak uradowana, jak dziś wieczór. Bo rzadko jej oczęta były naprawdę uśmiechnięte, ale dziś wieczorem po zabawie z kumplem,naprawdę takie były
Atu jeszcze Lenka na wsi w Ciechocinku http://img87.imageshack.u...dsc00805zu6.jpg
Jolus będzie dobrze, trzymamy kciuki za Lenkę napewno się uda i to już będzie jej złota przystań

jamniku odpuść

szefowa chyba sieje postrach

Dobra ochłonęłam bo mi strasznie smutno, samej w pustym domu.. Joluś jeden Twój telefo i już coś masz , pamietasz naszą rozmowę . co tak bedziesz sama siedzieć .

a na poważnie bardzo się cieszę z TAKEIGO Lenki domu! Dziekuję Ci!
Kasiu, ja wiem. Jutro wieczorem będzie decyzja, co z Sonią. Rozmawiałam już z Markiem. Do jutra jest na wyjeździe. Zobaczymy.
Acha i dziękuję Wam wszystkim dawno nie spotkałam tak fajnego grona
Jolus, Jolus, bo Ty tez jestes fajna
No i Lenka ma domek , dzięki Joluś za opiekę nad sunią

Wika
Jolu gdyby Twojego Marka dało się namówić w kwestii Soni, to naprawdę uratowlibyście jej życie, bo sunia jest w depresji.
Miałyśmy wczoraj okazje się spotkac i powiem Wam, że Lenka skradła i moje serce
Jolus na początku jest trudno, ale z biegiem czasu potrafimy się cieszyc z ich nowego życia, juz tak całkiem bez własnego smutku i tęsknoty za nimi.
Dzięki
Jestem w stałym kontakcie z nową Panią Lenki. Sunia przechodzi samą siebie i broją we dwie Lenka jest najbardziej pomysłowym psem świata. Wczoraj jadła leżąc na boku z łbem w misce (sunia jest zdrowa), potem porywała gąbki a to taką do mycia samochodu, jak tą jej odebrano, to pobiegła do łazienki i "upolowała" następną. Bawiła się chlebem, ale jak? leżąc na plecach żonglowała nogami bochenkiem chleba.. ponoć to całkiem długo udawała jej się ta sztuczka. Ze Skanerem, swoim kolegą z domu dogaduje się bez problemu. Wreedyny Skanerek mędzył wszytskie poprzednie psy, a teraz zamęcza go Lanka. Teraz gdy nie może przed nią uciekać w śniegu, ona go podszczypuje za ogon A poza tym Lenka kocha śnieg, zjada go 4 tony, lepi kule, podrzuca go, jednym słowem sporty zimowe dla niej.
Postaram się wydębić fotki i wstawię na forum.
Joluś usmiałam się, fotki szorstkiej rottki koniecznie . jak fajnie ma pannica!
Jolus, Twoje komentarze maja duszę i to taką pozytywną
ale fajowe fotki Lenka też
Rewelacja ,a ja pamietam jak ze mna ze schronu jechla
Genialne, kojące wieści !!! Niech Ci się wiedzie Lenusiu !!!
Wysłałam dziś maila do Pani Magdy, Pani Lenki. Lenka rozrabia razem z jamnikiem. Najpierw opróżnia swoją miskę i czeka, aż Skaner skończy jeść, potem kończy jego. Trochę się zaokrągliła, miała być odchudzana, ale więcej nie tyje, więc na razie zostaje taka okrąglejsza. Poprosiłam o zdjęcia niuni i mam je dostać na dniach.
Generalnie sunia jest ulubienicą całego osiedla, od wszystkich zbiera smaczki za łapę i inne sztuczki. I dzielnie broni Skanera, respektuje jego teren czyli sypialnię Pani, znaczy za kumplowali się na całego Ach i Lenka zrzuca z łóżka swojego Pana, włazi "od ściany" i gra nie fair bo używa 4 łap do zapierania się o ścianę i zrzucenia delikwenta z łóżka, oczywiście akcja w środku nocy
Ale i tak ją kochają
Jolus, super wieści to teraz zdjęcia
Pomóż, żebyśmy my mogli pomagać !!!!!!!!!
Kup znacznik dla swojego pupila, taniej nie znajdziesz, symboliczna 1 złotówka
koszt przesyłki ok 2 zł. lub bezpłatnie na terenie Warszawy



Każda złotówka jest na wagę złota