ďťż

intruz

OTO OPIS:

LEON - około 2 letni rotweiller.... jeszcze na kwarantannie ...czkający na właściciela.... jesli po upływie 2 tyg od przyjęcia nie odnjadzie swojego Opiekuna będzie gotowy do adpocji Kontakt do schroniska: Orzechowce 3 37-712 Orzechowce tel. (016) 672 07 07 Kontakt do wolontariuszy: mail: albiemu@interia.pl mail: becia66@onet.eu

Jeśłi ktoś mógłby wstawić foty... ze strony schronu: www.rsoz.superhost.pl








Pięknie dziękuję! Widać, że taki niuniuś z niego.
wiecie co to za schron trzeba go zabrac natychmiast


O mordko Ty moja....
I jak tu sie nie zakochac.....
Ehhh tydzien wolnego i znowu mnie n ie bedzie, a przygarnalbym psine..
Ładny rottek , tylko co z tego jak nie ma gdzie go umieścić. A może ma ktoś jakis pomysł

Wika
On nie jest ładny.........on jest śliczny Chcialbym, a nie moge............buuuuuu

Chcialbym, a nie moge............buuuuuu
ja tez ja tez kurcze musze zmienić dom na większy i ............ mężą na miłośnika rottków
http://www.allegro.pl/ite...eiler_leon.html
jest wystawiony na allegro przez wolontariuszkę schroniska to jej opis z wizyty w schronie zeszłej soboty :

Rociak jest w schronie nie wiem czy wchodza do niego pracownicy ale w stosunku do mnie był oaza spokoju /oczywiscie przez siatke / nie szczeknał ani razu
poprostu stał i sie mi przygladał tak jak ja jemu .........merdał ogonem , nie szczekał ...........
jest sliczny
Słuchajcie to schronisko jest fatalne-pomyslcie gdzie go zabrac
Już teraz nie takie fatalne , bo przynajmniej dziewczyny jeżdżą i psiaki mają co jeść. Ale, jak już napisano wcześniej, nie ma tam łatwego życia, bo "nikt z pracowników do niego na razie nie wchodzi", więc z ROZPOZNANIEM, jaki on jest- ciężko...
Boże, jaki piękny, kochany pychol...
Co tam u LEONA??????????????????????? Jest piękny - ma wspaniałe mądre oczy i głowę daję że jest zrównoważonym supermenem. Proszę znajdźcie mu choćby tymczas z ogrodem.
no niestety nic nie mamy
Ale jak się chce to podobno nie ma mocnych i zawsze jest wyjście On ma dopiero dwa lata. Mojego Lolka też więłam ze schronu jak iał ok. 2 lata. Dziś jest piękny, przywiązany, pachnący, świecący, troszkę przejedzony ale generalnie super wspaniały a poza tym jest ulubieńcem mojego męża, który nigdy nie uznawał rottków
chce go zabrac do warszawy, pokryjemy koszty paliwa, kto zawiezie? pilne!
bardzo prosimy, ja nie mogę pojechać, ale dam auto i paliwo i co chcecie, z Wa-wy to jest 292 km.http://maps.google.pl/

dam auto i paliwo i co chcecie
no prosze Kasia jeszcze auto dorzuca , kto chce, kto pojedzie ?
Proszę niech się znajdzie chętny do przewiezienia supermena. Mieszkam zbyt daleko i choćbym chciała nie dam rady. Sam dojazd do Wa-wy to 300 km a gdzie dalej i co z powrotem nie tylko zasnę ale w ogóle się nie obudzę. Mogę na paliwko się dorzucić tylko zabierzcie go na dobry tymczas
jola chłopak na razie jedzie do hotelu, więc kazde pieniadze sa na wage złota - nei mamy tymczasów już .
dzieki wielkie dziewczyny
a gdzie wpłącić kasę??????????????????
na rottke na konto
Jutro wpłacę stóweczkę - wystarczy
bardzo dziekujemy, Leon ma farta
Jola
Niestety na miejscu okazało się, że pies rzuca się na ogrodzenie, jest nadpobudliwy i ma biegunkę. Opiekun twierdzi, że jak wchodzi do boksu to uważa bardzo, żeby pies go nie zaatakował.
Ponieważ Roda nie była przygotowana na zabranie agresywnego psa i w dodatku chorego, nie było możliwości zabrania go.
Dla tego psa są dwa wolne miejsca, bardzo dobre miejsca w hotelach.
Kto chętny po trudnego psa pojechać?
Pies musiałby być na lekach przywieziony.
Albo do Mossi, albo do Warszawy


nie jeden pies jest agresywny w kojcu ,a jak wychodzi jest łagony

Tak miałam ze ZAKIEM, zrobili mu opinię agresora a to mega przytulanka i do tego chodzi rewelacyjnie na smyczy, gdzie podobno nie potrafil tego w ogóle
Rozmawiałam wczoraj z panią kierownik, obiecała psa zatrzymać dla nas, nie oddawać i nie usypiać. martwię się tym, ze pies ma biegunkę i choruje, może nie przezyć

Acha, a reszta pracowników poprostu boi się psów! nie bardzo rozumiem jak mozna pracować z psami i sie ich bać to jak oni dostali tam prace?
goskamis- ...bo to jest schronisko w Orzechowcach!

I więcej chyba nie trzeba tłumaczyć- rozumie się samo przez się
na mój wniosek KasiaP przesyła pieniądze na rozliczenie trasy za przywóz Leona na konto fundacji i JAK ZAWSZE - wszelkie płatności dotyczące psów fundacji dla jasności sprawy i wizerunku rozlicza fundacja.

Rode prosze o rozpisanie tutaj kosztów gazu i kilometrów i po przesłaniu faktury na adres fundacji koszty zostaną rozliczone. To, czy pobierze pełną kwote za dojazd po psa i powrót oceni jak mniemam sama Roda.

nadal poszukujemy osoby chętnej do przewozu psa. wolne miejsce będzie prawdopodobnie czwartek/piatek u mosii, jesli nie, pozostaje Warszawa.
...
A gdzie sa te Orzechowice?
orzechowice są koło Przemyśla
Macie tymczas dla Leona więc wysłąłam stówkę aby dołożyć się do transportu. Może zdąży wielkanoc spędzić w miłej atmosferze, czego sobie i wszystkim na tym forum życzę
Orzechowce, nie Orzechowice, na stronce jest mapka, jak szukałam Orzechowic to mi na drugim końcu PL wyszły.
http://www.schronisko.sara.glt.pl/
Ale numer, jak my tam trafiliśmy? Znaczy Roda? Ale bylismy na pewno w dobrym schronie, na bank
dzieki za pomoc Jolu .

potzebuje transportu do czestochowy dla Leona - pilne!!! Jak sie powiedziało A, trzEba powiedzieć B! MAM MIEJSCE DLA NIEGO! KTO POJEDZIE I PRZYWIEZIE GO?


Rode prosze o rozpisanie tutaj kosztów gazu i kilometrów i po przesłaniu faktury na adres fundacji koszty zostaną rozliczone. To, czy pobierze pełną kwote za dojazd po psa i powrót oceni jak mniemam sama Roda.
NIE otrzymałam tu rozliczenia, otrzymałam smsem, wyszło za przejazd następująco, cytuje:
"wyszło 730 km - to jest 7,3 x 9 litrow na 100 km = 279,225 zł + 26 zł na autostrade, razem 305,225 zł"

Czekam na fakturę aby uregulowac za przejazd, bez względu na moje zdanie, szanuje jednak decyzję sponsorki.

Bardzo prosze o pomoc w sprawie prezewozu LEONA do mosii. kojec jest WOLNY od dzisiaj, czeka na niego i sie marnuje - a nie mozemy tam umescic innego psa, bo nie bedzie co zrobic z Leonem .
Kochani i co z Leonem, ???????????????
No właśnie też chciałam o to zapytać- bo wychodzi na to, że albo JEGO już tam nie ma, albo jest, tylko jakaś katastrofalna pomyłka nastąpiła!
...albo tak jak z moim Bruńciem- schowali go gdzieś
Poprostu nie ma osoby, która pojedzie po niego
To Leonem okazał się ten agresywny, co to skacze na 2 m??

Wolontariuszka z Orzechowic pisała, że Leon jest spokojny w boksie i merda kikutkiem, jak się do niego podejdzie- więc czy to NA PEWNO ten sam pies??
Koperku jak sie nie pojedzie to się nie dowiemy. Za cholerę nie ma jednoznacznej opinii. Płakac mi się chce, że tamta akcja nie wypaliła. W schronie był tylko jeden rotek. Nie mam zupełnie możliwości pojechania po niego i spać nie mogę przez to. Najlepiej żeby była osoba ze śląska, ale nie ma
Zaraz po świętach pogadam z kolegą - ja moge dac auto i pojechać z psem natomist niestety jakoś się prawa jazdy nie dorobiłem jeszcze ;(
Jak się kumpel zgodzi kierowcować i do tego czssu nikt inny nie ruszy to spróbuję
Soviet to dobra wiadomosc na Swięta. Saj znać po ?więtach co i jak. Zreszta ja i tak nie dam Ci już spokoju. Dziękuję
dzieki kochani, dajcie znac co i jak kiedy, bo awaryjnie na miejscu Leona laduje piesek od WIki - mamy nadzieje jednak ze Kastor - pies z tychów zagościł tam na króko, ni o moze ten młody też, wiec nie powinno być problemu.
Soviet odezwij się do mnie na gg 12266158, albo tel.0509-209-052, pliiiiis
poproszę o pomoc! Zaklinaczy pogody, tudziez osoby majace dobre układy u Najwyższego.
jesli będzie sprzyjająca aura to w czwartek najpewniej Soviet & Company pojadą po Leona.
Aż się boję zadzwonic i zapytać, czy on tam jeszcze jest, brrr
proszę o dużo dobrych fluidów w stronę Soviet'a i Pani Aury
o rany! to zaklinamy!
trzymamy kciuki i zaklinamy na Pomorzu piękna pogoda, więc do Was też dojdzie
Ja nie wiem jak dziś na Pomorzu, ale ja odśnieżałam samochód, takiej zimy jeszcze w tym roku u mnie nie było, a 20 km dalej zielona trawka i słonko Jak mąż mówił jak jest u nas to pukali się w czoło
Na Pomorzu piękne słonko i jakieś resztki paskudnego białego szaleństwa ze świąt wielkanocnych, jakby ktoś nie wiedział których
Cholera w Warszawie zima
w Czestochowie tez
akacha, to wracaj, bo tu pikna wiosna
Tu nie chodzi o Akachę, tylko o to żebyście wiosnę pchnęli na dół i po skosie na wschód. Oddawać! Leon czeka!!!!
Wiosna wypad z Pomorza w Bieszczady ale już
Oglądałam prognozę pogody - jutro na południu ma byc słoneczko
no widzisz jak szybko działasz?
zobaczymy jutro
kochani czy pies ma jechac jutro do mnie?
bo jutro to jeszcze nie mam miejsca
musze najpierw zawiezc Kore
nie wiem, to Akachy działka. Ja molestuję Sovieta
u nas... białoooo
u mnie też pada śnieg
u nas też zaczął cos nie halo z tymi prognozami
wszystko dobrze, wiosna zwiała z Pomorza i pędzi na dół
KasiaP, nie mogę brzuch mnie boli jeżeli to prawda, to oki

kochani czy pies ma jechac jutro do mnie?
a juz na pewno nie wpuszcze twojego Yorasa- siurasa
całe mieszkanie miałam zalane
o przepraszam, zaznaczone toż to dominujacy samiec
mówimu o szczotku?

a juz na pewno nie wpuszcze twojego Yorasa- siurasa
całe mieszkanie miałam zalane
o przepraszam, zaznaczone toż to dominujacy samiec

no właśnie - ZAZNACZONE! poza tym mówiłaś, ze mam się nie przejmować, bo i tak twoje przyjda i poprawią, to po trzech pierwszych sikach przestałam się przejmować , zgodnie z życzeniem Pani Domu . a na poczatku jak latałam ze ścereczka to też krzyczałaś.
no tak źle tak niedobrze, a tam u ciebie tyle zapachów i piękne suczki to co się dziwisz chłopakowi? szczęśliwy był u ciebie jak rzadko , i po biegał i konia wąchnął i poskakał na suczkach i kąty pozaznaczał, po sianie skakał, a ty taka niegoscinna i drzwi przed nim zamykasz
mosii, akacha, dobiłyscie mnie

mówimu o szczotku? no bo sięgne do aparatu i wam pokaże jak wyglądał dzie u mosii z punktu widzenia Killusia
akacha, dawaj szybko
akacha...moze odjajczyc trzeba buahahaha
mam nadzieje ze nikt sie nie obrazi na offa
Kiluś buszujący z moimi psami(troche sie lały z tej gumeczki na głowie ale co tam )
tu walczy z opona



Cieszę się że w końcu Leon będzie zabrany. A może on skakał z radości
tylko nikt się na tym nie poznał Najważniejsze że trafi między ludzi
mosii, dzieki za offa, super a Killerek zajebioza, jak mi szczekał nad uszami, to mi mało nie zwiędły zdecydowanie wole kochane, ciche rottki

A może on skakał z radości Jola, w żadny mwatku sie ostatnio tak nie uśmiałam . ja też tak myslę .

prosze sie nie śmiać z Killerka, bardzo tego mój Alfa nie lubi . a gumeczke miał specjalnie w gości srebrną, wyjściową
o, tu, w pędzie, prawie gumeczki nie widać:


ani tu



wąchy





stado sie mu rozlazło:


iglaki też znaczymy, nie tylko kąty




A może on skakał z radości no właśnie!
a ślinił się, bo chciał dać buzi!
Jola-bomba!
Roda nie zgłosiła się do mnie w sprawie rozliczenia faktury za wyjazd po psa, poza jednym smsem. Mam nadzije ze zmieścimy sie z tym w miesiącu rozliczeniowym fakturowo.
Nie dosc że zima a autko na letnich stoi to jeszcze jak juz sie udalo to g... odpalic tosmy dojechali cale 5 km jak padla elektryka - no qrwa tylkoi kląć można - ale już stoi w warsztacie i z nim walczą (na cholerę mnie to auto bez prawka dalibóg nie wiem)
Jak tylko zadziała i znowu zgram kierowcę to dzwonię
buuuuuu
No buuu, mamy wolne miejsce, Kora trzpiotka poszła dzisiaj do domu, kojec u mosii PUSTY . Szkoda kazdego dnia pustego przebiegu, zatem mosii jedzie jutro po Hogana do radomia, Kastor wychodzi nam we środe i wtedy mamy miesjce znowu dla Leona. da się na ten czas, np. na czwartek transport?

mosii jedzie jutro po Hogana do radomia

kolejny ogoniasty dostanie szansę
trzymam kciuki oby tym razem się udało
ale ruch
Soviet tylko zanim wyruszysz to dzwon do mnie, a od środy do poniedziałku do Kasi, bo ja wyjeżdżam za granicę, ale i tak jutro dam znac do schronu, że szykujemy juz podróż, i jeszcze raz pięęęęęknie dziękuję
czy cos wiadomo w sprawie Leona?
Wszystko zaplanowane na czwartek - bede dzwonil do Kasi - planujemy wyruszyc rano ale za szybko to nie pojedziemy
Rozmawiałam własnie ze schroniskiem, pies jest, państwo z nim wychodza na spacery-tak mówi Pani Kierownik. Mówi tez ze on był taki pobudzony ponieważ obok miał sasiada amstafa też awanturnika. Powodem rozwolnienia była gotowana karma, teraz dostaje sucha i podobno nie ma biegunki.
Bardzo się cieszę,że wyprawa nabiera rumieńców.
W takim razie zadzwonię jeszcze do Pani ze schronu w Radomiu, bo chciała być razem z weterynarzem przy adopcji.
Ja bym się jednak nie sugerowała pomocą i liczyła nawłasne siły-znaczy sovietowe
Wieczorem przekaże Kasi-Akasi wszelkie szczegóły i namiary.
Powodzenia Chłopaki
Ja znowu zapytałam na dogo o transport, ponieważ z Orzechowic do Wrocka ma jechać psiak i nie ma czym, a Leoś ma jechać z Orzechowic do Częstochowy. Następnie pewien psiak ma jechać z Wrocka do Przemyśla.

Wiem, że zagmatwane to trochę, ale pytam soviet ( ): Nie dałoby się tego jakoś połączyć? Może ktoś się zgłosi do pomocy?

....ale chyba nie, skoro Tobie to autko tak słabo "działa"...
mam od KasiP wszystkie namiary, teraz musi sie udać
no!
Leon w końcu wyjechał ze schronu
uff, akcja juz tak dograna, ze tymrazem nie mogło sie nie udac

jest!!! dzwoniłam do nich! jadą pies PIEKNY i skoczy i wcale nie groźny, chociaz jak nie chciał wejść do auta to potrafił to zademonstrowac . jednak nie z sovietem takie numery, reszte niech sam dopisze, a my szekamy na fotorelacje z domu tymczasowego jak dojadą
super
ale wieści
A , no i Leon to nie Leon , znaczy on,a le chyba Borys, czy jakoś tak
za godzinke beda u mnie
no to czekamy na dalsze info
czekamy i nic. no nie mow mosii ze poszłaś spac i nic nie napiszesz nam tutaj
Leoś jest juz
piękny duży pies, na przywitanie merdał ogonkiem
na razie tyle bo idę spać.

acha, nie ma zadnych szczepień ale za to ma jajka,
czyli zbieramy kaske na wszystko
no wspaniały pies dostarczony - bardzo miło było poznać mosii i jej TZ - rewelacja. Psiak jak dla mnie po prostu przepiękny - niestety dla auta to już chyba ostatni zryw był - dojechał chyba tylko siłą woli moją i michała czyli kierowcy za co zresztą pewnie kaca będę leczył przez tydzień
soviet, brawo
soviet,
soviet,
soviet, obys tego kaca lekko zniósł
no wuby sie należą
soviety - szatany
jak dojechali do mnie mieli już nakręcone 800km
mosii, i Tobie też
nie no, sovuet wielkie brawa dla Ciebie , a teraz zdjecia
tak tak juz daje zdjecia
wyjatkowo za kratkami, jesze kilka dni bedzie sie do mnie przyzwyczajał.



tu z Histonem i Draxą



zobaczcie skubańca, przeskoczy każdy płot.







ja pierdziu kangur ale słodko wygląda
To chyba cyrkowy numer jakis ,Ja tez tak czasami skacze z zadowolenia.
To jest po prostu ochany ping-pong który potrzebuje porządnej mądrej ręki - psiak z taką energią nie będzie robił za ozdobe salonów
Całą powrotną drogę od mosii czegoś nam z tyłu uta brakowało - byc moze chodziło o zapach )
czyli to ten "agresor" z Orzechowic???? fajny psiur

Monika - gdyby opuściło cię parę psów to w kielcach jest rotek w schronie...ale nic o nim nie wiem
akrobata śliczny a jego jęzorek jeszcze piękniejszy
kurde ale skoczek

Corsa u JAgata też tak skakała aż wmieściła się między kratami a dachem i siup na wybieg

dach został obniżony i nici z samowolki
prawdziwy latający pies :khe:on tak z radości czy chciał wyfrunąć z klateczki ptaszek
Partyka normalnie
no piękna morda, ale czekamy na dalsze rewelacje mosii. nie zgadniecie
co sie stałomosii, ??????????????

nie zgadniecie

nie strasz
Leon jest w ciąży ?
O kurcze PISZCIE!!!
Leon bardzo słabo widzi to jakas wada wroku, myslałam ze jest całkiem niewidomy ale po róznych testach z piórkiem np, wyglada mi na to ze w wiekszosci Leon posługuje sie węchem, z daleka( 3 metry) nie widzi w ogóle, chyba ze cos bardzo duzego i intensywnie sie poruszającego, z bliska 20/30cm jest w stanie skupić wzrok tylko na sekunde, dwie.
Potem jakby tracił obraz, spójrzcie na pierwsze zdjęcie, które wkleiłam, stoje dokładnie na wprost, powinien patrzec w obiektyw ale on mnie nie widzi.
z resztą zdjecie z jązorem podobnie

przez rok miałam na dt owczarka który był niewidomy. zorientowałam sie dopiero po dwóch tyg. jako pierwsza, nikt wczesniej tego nie zauwazył. Stąd jak zaobserwowałam Leona, przeraziłam się.

Niewidomy pies tworzy obraz z dzwięków i bodzców węchowych, Leon juz dokładnie wie, któredy wchodze na wybieg, i kiedy zawołam go i zmierzam do wejscia ale staje 3 metry od drzwi, Leon własnie wpatruje sie w te drzwi, myslac ze tam stoje.

No i wpada na przedmioty.

Nie wiem co to ale ma charakterystycznie głowe skrzywiona w prawo.
o rany



Nie wiem co to ale ma charakterystycznie głowe skrzywiona w prawo.


Mosii - miałam colie niewidomego...tzn widział ponoć bardzo słabo cienie - i miał właśnie głowę przekrzywioną..tzn jak chciał "zobaczyć" mnie stojącą na wprost to przekrzywiał głowę bo "patrzył" tym okiem, na które cokolwiek widział. Moze Leon też widzi minimalnie jakieś cienie i dlatego przekrzywia głowę w tym kierunku...nie wiem czy zrozumiale to napisałam
biedne psisko
trzymam kciuki za Leosia
Jestem w cięzkim szoku po informacji o problemach ze wzrokiem. Pies bez żadnego problemu radził sobie ze schodami??? Reagował też jak wkładłem rękę do kieszeni w której miłem parówke a że była bez żadnej folii to raczej nie robił tego na słuch - mam nadzieję że będzie z nm dobrze a jesk\li rzeczywście ie widzi to będzie najlepszym przykładem jak sobie dobrze radzi niewidomy
No cholera jasna, ja tu szcześliwa, bo wiem od Kasi, ze akcja z Leonem powiodła się na szóstkę, a tu takie wiesci.
To trzeba psu badania zrobić, bo przecież skoro już jest bezpieczny nie mozemy go zostawić, zresztą myślę, że Mosii nie muszę tego pisać. Może on ma jakiś ucisk po urazie głowy? Nie wiemy co z nim było. Jutro wpłacę 500 zł. dla niego. Teraz to już nie odpuścimy co?
Soviet nie miałam okazji więc dziękuję teraz
dokładnie o ucisku na mózg mówił dziś kwapa jak widział Leona, moze stąd te agresywne zachowania, skrzywiona głowa i zaburzenia wzroku...
No tak sobie pomyślałam. W środę będę widziała się z doktor Kudłą, ale badań to chyba nie będzie jeszcze prawda? Ale jak będą to wyślemy jej mailem. To co Mosii? zrobisz mu badania?
jasne Kasia w ciagu kilku najblizsych dni
Do schroniska był przywieziony z raną głowy - mam nadzieję że to tylko jakiś obrzęk - pies mi się wspaniale zaprezentował, szkoda by go było - no i dla mnie to pierwszy kontakt z kangurem na wyciągnięcie ręki
A i jeszcze podziękowania dla mosii za przyjęcie od kolegi kierowcy, rozmarzył się po wizycie w Waszym siedliszczu

rozmarzył się po wizycie w Waszym siedliszczu nie on jeden soviet, nie on jeden

Jutro wpłacę 500 zł. dla niego. Kasiu czy te pieniądze sa na transport dla sovieta, na badania? wyszczególnij proszę.
Na to na co trzeba, nie będę wyszczególniać, bo to nie ma sensu. Na to co trzeba, a potem bedziemy sie martwic dalej.
Transport miała psina gratis - taki prezent ode mnie
KasiaP, soviet,
no jestescie boscy! to najpierw robimy badania podstawowe i potem myslimy co dalej zaleznie od tego co wyjdzie, moii kiedy mozesz mu zrobic te badania? zamieść od razu tutaj wyniki
ludzie wszyscy
Co tam u Borysa??? Zwykle staram się nie być upierdliwy ale kangur mnie jakoś nadzwyczaj interesuje
Narazie Mosii go socjalizuje, będzie miał badania, zobaczymy
zbieram się od kilku godzin, zeby tutaj naposać.
to bedzie długi mail , dzisiaj chyba on mnie dobije, ale po kolei .

mamy jakąś czarną serię w rottkach, coś musi ją przerwać i mam nadzieję, ze Leon jest jej ostatnim ogniwem na długi czas. modlę się o to. Leon nie żyje, podjęliśmy wczoraj w nocy decyzję o jego uspieniu, a dzisiaj został uspiony. mosii, pewnie tutaj dzisiaj nie zajrzy, bo chyba nie jest w stanie, musiała się nim zając, ale po kolei.

W krótkim czasie po przyjeździe do mosii, pisała o wielu obserwacjach, ale wszystkie były błedne. po kilku dniach, po kolejnych, nowych obserwacjach, mosii na prosbe KasiP opisała całą znana jej juz sytuację, aby zasięgnąć porady Dr Jagny Kudły, robiacej aktualnie doktorat z agresji. Przytoczę tutaj tego maila:


Witam Panią serdecznie!

Zgodnie z umową przesyłam informacje o rottweilerze Leonie, który od dwóch tygodni przebywa pod moją opieką. Mieszka w kojcu 3x 2 m. Nie wychodzi na spacery.

Leon to duży ok 50kg niekastrowany samiec. Ma ok 3 lat. Do schroniska trafił z urazem głowy.

Leon to pies nieprzewidywalny, mimo długotrwałych obserwacji nie jestem w stanie ocenić jak sie w danym momencie zachowa, mozna mówić o zachowaniach powtarzalnych.Przytoczę je w kolejnosci w jakiej się ujawniały.

1. Brak typowej dla psów mowy ciała, nie wysyła żadnych sygnałow uspokajających, i co ciekawe dominacyjnych(typu napinanie,sie straszenie itp. ) Nie odbiera sygnałow- żadnych, mowy ciała, spojrzeń, głosu.

2. Bardzo słaby kontakt z człowiekiem, brak kontaktu wzrokowego, checi pieszczot, bardzo nie lubi być dotykany- nigdzie, natychmiast gryzie.Jezeli miałabym ocenic jego kontakt w skali od 1 do 10, daje 2

3. Bardzo rozwiniety instynkt posiadania, przy próbie zblizenia sie do przedmiotu, który uważa za swój, dostaje napadu agresji, cały napiety drży, przykrywa przedmiot swoim ciałem w okolicy mostka, przyciska go do ziemi, warczy wtedy, szczeka i szczerzy zęby dopóki nie odejdę. Ponowna próba zblizenia sie do przedmiotu -pies "zabija" przedmiot.

4. Poluje ma mnie, kiedy zbliżam sie do wybiegu, widze ze siedzi, kiedy się orientuje, ze idę przywiera do ziemi, i do czasu az otworze furtke i podejde do kojca leży absolutnie nieruchomo, śledzi mnie spojrzeniem, kiedy podchodzę, siadam przy nim i mówię, zaczyna machać ogonem, i się rozpręża ale kiedy gwałtownie zaczne sie oddalac symulując ucieczke, zrywa sie i atakuje. To zachowanie powtarza sie zawsze rano, kiedy mnie widzi po raz pierwszy danego dnia, a potem juz nie ma reguły ale zdarza sie jeszcze kilkukrotnie.

5. Atakuje zawsze z pozycji ofensywnej, nie reaguje agresja na zaczepki psów. To on wybiera sobie moment ataku.

6. W schronisku ostrzegali, ze nie mozna dopuscic do sytuacji kiedy osoba, która karmi psa, trzyma miske w reku powodujac zniecierpliwienie, posiłek musi byc podany natychmiast. Inaczej pies atakuje.

7. Bardzo agresywny w stosunku do psów i suk. W ich obecnosci ożywia sie bardzo, skacze wtedy na wysokość ok 2 metrów.

8. Dzis zauważyłam, ze jedynym sposobem zeby zwrócic jego uwage jest warczenie na niego, patrzy wtedy na mnie.

9. Pomijajac sytuacje opisane powyżej, pies w mojej obecnosci wiekszosc czasu stoi, całkowicie mnie ignorujac, wypatruje psów.

10. Siada na komendę, podaje łapę pozwalając sie złapać za nią.

11. Nie specjalnie potrafi jeść z miski, natomiast uwielbia kiedy kulki wrzucam do kojca przez kraty a on może je łapać w powietrzu. Jest w tym bezbłędny.

Bardzo proszę o jakieś wskazówki co do dalszego prowadzenia tego psa. Co pani uwaza o jego słuzbie w policji?

Z góry bardzo dziekuję za odpowiedz!

PS

pierwsze 4 zdjęcia ukazują pozycje psa kiedy wchodze na wybieg, widac jego napiecie i sledzące mnie spojrzenie.

nastepne atak na miskę i skoki.



do tego dokumentacja zdjęciowa:















zaraz wrócę z resztą opowieści, łatwo nie jest
Na spotkaniu z Dr Kudłą omawialimy m. in. także sprawe Leona. Pani Dr nie dawała szans, twierdząc, ze z takim przypadkiem nie będzie nawet zaden behawiorysta chciał pracowac, leki tutaj nie pomoga, zmiany w mózgu musza byc tak silne, ze uspic natychmiast.

Na ten moment to była diagnoza wg naszej wiedzy opisanej w mailu. Jednak po kilku kolejnych dniach, zanim wróciłam z Warszawy, cos się juz zmieniło. Niewiele, ale gadałysmy z mosii o Leonie po kilka razy dziennie przez tel. i nocami na gg. Ostatnio w zasadzie juz tylko o nim... .

Pomimo tej opinii, przypomniałam sobei jeszcze, ze mam kontakt do przewodnika, ktory był tylko zainteresowany bardzo pobudzonymi psami, bardzo agresywnymi, takimi, ktorym nie daje się szans. Zakopałam ten kontakt, mając PRAWIE pewnosć, ze nigdy z niego nie skorzystam. musiałam skorzystać szybciej niz chciałam . Ustaliłysmy z mosii, ze to ostatnia nadzieja dla Leona, z eposzedłby do pracy, ale tylko z tym własnie przewodnikiem, ktory wyznawał zasadę,ze woli pewne instynkty tłumic, niz je wywoływać.

Dostał maila, po czym na kilka dni zaniemówił, po czym z kolei jak dostałam smsa i tak rozmawialismy o Leonie co kilka dni. Jednak kolejne rewelacje od mosii sprawiały, ze był coraz bardziej sceptyczny. Nawet on się chyba nie spodziewał takiego dynamitu. Trwałyśmy jednak w tym, mosii czyniła kolejne próby, potem je omawiałyśmy i ta w kółko. codziennie.

Każdy gest, ruch Leona, był maglowany do obrzydliwości. Co jakiś czas o psa pytałą KasiaP, cżesto soviet, im bardzo ten pies zapadł w serce.

A Leon wiele postępoów nie zrobił, takich, o jakie nam chodziło, w kontakcie z człowiekiem. upewnił tylko w tym, ze jest niebezpieczny, pod koneic był już jak tykająca bomba zegarowa. zasadził się na Maksia, ktoremu rozpłatał ucho chcac wciagnąć do klatki. Mosii probowała klikerem, uzyskując marny cien zwrócenia uwagi - spojrzał na nią. Podniecałysmy sie tym przez kilka godzin, az w końcu mosii podjeła decyzję: dzis wielki dzień, Leon wychodzi z kojca po raz pierwszy na spacer, bo jest z nim kontakt, nikły, ale jest. mosii czeka tylko na TZa, aby ją ubezpieczał, potzreba męskiej siły fizycznej, bo pies atakował w ułamku sekundy.
cały wieczor czekałam jak na szpilkach, miał być opis, zdjecia... nie było.
nie było, bo nie wyszedł - uwalił kaganiec przy próbie zakładania, złamał grabie na trzy, ktorymi go asekurowano, nie dało się .

no ale gdzieby tam mosii się poddawała.

zaczęła go socjalizować "inaczej". oswajała z własną obecnością, z dżwiękami, czytała mu ksiązki, gazety, puszczała melodyjki z komórki. co zrobił Leon? zeżarł prawie zniecierpliwiony komórke, błyskawicznie - jak zawsze wyrywając ze zbyt blisko będącej ręki.
użarł też mosii w palucha. wtedy jeszcze żartowalismy, że nie poznał się na repertuarze .

połamał jeszcze kilak innych rzeczy i zeżarł, przy kolejnych próbach, niestety, zadna nie zakończyła się pozytywnie, nie udało się go nawet wyciągnąc z kojca.
niestety, jego interligencja takze była nieposkromiona. szybko zorientował się, ze może "opracować" kojec. nie wychodził nigdzie, miał czas na kombinację i tak zaczął ogryzać drewno, coraz bardziej i bardziej... zębami zaczął szarpac za kraty, ktore okazują się wcale nie takie mocne. mosii ciagle tam siedziała, bo bała sie ze wylezie...

to,co by się mogło dziac, gdyby się uwolnił - o tym nikt nie chciał nawet myśleć.
szczerze mówiąc, zaczęło mnie niepokoić, ze KIEDYKOLWIEK nie zadzwonię do mosii, to ona jest przy kojcu Leona. chyba dotknęła nas, a zwłaszcza ją lekka obsesja na punkcie tego psa. gadałyśmy o nim i na inne psy nawet czasu nie starczało.

Policjant juz wczoraj został przeze mnie odrzucony, jako potencjalny kandydat. nikomu więcej nie zdecydowalibyśmy sie wydać takiego psa.

prosiłam mosii o inne zdjęcia, innych psów, ale niestety - mosii miała coraz mniej czasu. pochłaniał go w 100 % prawie Leon.

postępów zero, agresja nadal maks. chciałam doczekac do majowego weekendu, żeby zobaczyć go na zywo i podjąć decyzję. nie poczekałam.

wczorajsze gg z mosii i podjęłysmy decyzję nieodwołalną, dzisiaj Leon pojechał na swój pierwszy i ostatni spacer . Otumaniony 4 tabletkami relanium, potem sedalinem, jechał sobie do weta, trzymając łeb na kolanie u mosii. po raz pierwszy i ostatni.
wiem, mosii, ze było to dla ciebie bardzo trudne. jedyny pies, ktory oparł się Twojemu urokowi, mądrej wiedzy i miłości. jeszcze z tej drogi mosii dzwoniła, dam sobie głowę uciąc, zę pochlipywała, bo ja regularnie beczałam przy słuchawce. teraz też .
mosii zabrała Leona od weta, aby zaopiekowac się nim także na koniec. mosii dziekuje, także KasiP i sovietowi. leona przepraszam, ze nie umielismy mu pomóc, ale tak było dla wszystkich lepiej.

przepraszam za nieskładny opis, emocje jednak górą, ale po tylu psach, po raz pierwszy spotkałam sie z taakim przypadkiem, aż takim, i chciałam to opisać.
akacha... mosiii... -przytuliłabym was obie
mosii pamiętaj już więcej nie mogłaś zrobić....choć ciężko to znieść to prawda.
Pamiętaj również -dla niego każdy dzień pełen złości ,szału, bezradności, agresji ,niewoli, a pewnie i strachu był dramatem ,tak wielkim jak dla Ciebie ta porażka.
pisałam wczoraj Mosii, ryczałysmy obie, starałam się podtrzymać Mosii na duchu, ale chyba marnie mi to wyszło
Mosii, jak pisałam, jesteś Wielka, nie mam słów uznania dla Ciebie i nie bez powodu zadałam Ci wczoraj pytanie, czy potrafiłabyś....odpowiedziałaś sama-dzisiaj potrafiłam. To jest naprawdę wielki czyn, uwolnić od cierpienia i tu nie ma miejsca na jakiekolwiek wyrzuty w stosunku do siebie, wiem trzeba jeszcze dojść do siebie po tym.
Wróć Monika do innych, tych którym natura pozwala wrócić do ludzi.
Trzymaj się i jeszcze raz bardzo dziękuję, bardzo, za wszystko co dla niego zrobiłaś, nie dałaś mu zgnić, oszaleć w schronie, może zostać zatłuczonym, bardzo Ci dziękuję
Przynajmniej próbowaliście mu pomóc.
tak bardzo mi przykro ;( ;( ;(
Mosii jak pisała Kasia P jesteś wielka
Mosii trzymaj się dzielnie, choc pewnie to trudne, bo nawet ciężko czytac o tym. Akacha dzięki, ze mialaś na tyle siły, żeby nam to napisac
Mosii wyrazy szacunku za wszystko co zrobiłaś dla Leona i za to że byłaś z nim do końca
Fuck.. jaki ten świat niesprawiedliwy..
Dziewczyny wyrazy szacunku za walkę o Leona
dopiero dziś to przeczytałam i rycze Mossi nie będe sie powtarzać po innych ale trzymaj sie mocno i naprawde jesteś WIELKA
Nie czytałem tego tematu wczesniej , dopiero teraz dzięki Marta025 i ujme to tak- Orzesz qrwa ja pier..... Przepraszam za te słowa ale wielki smutek czuję.
Nawet nie będę się rozpisywał bo ...........

Po prostu smutno.
Tak to bywa Jacku, walczymy, walczymy, a czasem przegrywamy, ale mamy w miarę czytse sumienie, bo nie daliśmy mu zginąć bez dania szansy.
Dopiero teraz przeczytałam ten wątek. Cholera, co ludzie zrobili temu psu, że tak oszalał. Ale to było jedyne wyjście, on nie miał szans na życie a mógł zrobić krzywdę dobrym ludziom.
Żal, ale tak musiało być. Wielki podziw dla Mosii i innych probujacych mu pomóc.