intruz
Mona to imię nierodowodowe. Prawdziwego jeszcze nie znamy, ponieważ zagubiła się jej metryka. Jeżeli się nie znajdzie po tatuażu dojdziemy same. Sunia ma 4 lata, jest równie wychudzona jak Rona, chyba im te skóry świńskie nie służyły . Po oględzinach weta stwierdzono zapchlenie, dziwne wyłysiałe miejsce na tyłku, nie najlepszy stan skóry i oczywiście wygłodzenie. Możliwe jest, że owy łysy placek to coś w stylu modzela, ponieważ sunia kuleje i nie wykluczamy dysplazji, więc może kładzie się tylko na jednym boku. Na razie musimy ją doprowadzić do jakiejkolwiek używalności, wtedy dopiero będziemy robić RTG. Oczywiście szczepień poza wścieklizną nie widziała nigdy. Jest przerażona jeszcze bardziej niż jej koleżanka, całkowicie łagodna, zresztą obydwie dzielnie zniosły badania weta bez mruknięcia. Miała 3 razy szczeniaki, obecnie ma cieczkę, ale nie została pokryta bo to pierwsze dni. Dla niej też szukamy wspaniałego domku.
Mona jest masywniejszej budowy od Rony, ale na niej też można się anatomii uczyć. Jest cała w blocie wybrudzona przez non stop kopulującego Taysona.

Tu widać wyłysienie


abstrahując od wszystkiego i faktu, że zamordowałabym tego "hodowcę"....przepraszam, ale czy mogłabym prosić o małe sprostowanie..... napisałaś, że ma cieczkę, a teraz piszesz, że Tyson z nią kopuluje (przynajmniej pewnie próbuje). nie da się ich rozdzielić? ani to dobre dla jej psychiki, a poza tym niech się coś ze stresu przestawi (u kobiet się to często zdarza) i płodne dni jej wcześniej wypadną.....
pozdrawiam serdecznie
Cieczkę ma podobno od dwóch dni. Tayson dlatego musiał jeszcze zostać u "hodowcy", nie było możliwości transportu, bo ona go gryzła a on ją gwałcić chciał. Błoto jednak z nią przyjechało .
ufffffffffffffffffff............. Kocie, kamień spadł mi z serca...ja tu już zawału dostałam przed monitorem-takie rottkowe anioły, a do takich rzeczy dopuszczają.... jakoś nie skojarzyłam w przypływie owego stanu przedzawałowego, że przecież Tyson jest jeszcze u tego zakichanego ( )
wycałuj biedulki ode mnie i dziękiz awyjasnienia
Kamila ,no wiesz jak mogłas nas podejrzewać!!
Wybaczamy wszystko tłumaczy twój stan przedzawałowy
jade dzisiej do suniek w odwiedziny
no wiesz....przede wszystkich psy az mi to trzeźwe myślenie przesłoniło....
mam nadzieję, że odwiedzinki były udane
Dzwoniłam do ZK i dowiedzialam się troszkę.
Sunia w metryce ma to samo imię czyli Mona, Przydomek: Nokia, ur. 18.07.2001. Nie znam rodziców, ale to chyba nie jest ważne. Nie będziemy również odtwarzać metryki, bo to nie ma sensu. Pan "hodowca" nie jest członkiem ZK, w 2004 r. już nie zapłacił składki.
Zastanawiam się tylko co stało się z matką Rony i możliwe też, że Mony... Nie mogła być bardzo stara, była własnością "hodowcy" ... nawet nie myślę .
Ale to nie ma znaczenia czy "chodofca" należy jeszcze do związku, czy już nie. Jeżeli mała miała metrykę można wystawić duplikat, ale jest jedno ale - o duplikat występuje hodowca. Nigdy nie pytałam, czy jest możliwość wystawienia duplikatu "zaocznie". No i jeszcze sprawa zrzeczenia się praw do psiaków, czyli umowa przekazania własności - żeby mu się czasami nie odwidziało po jakimś czasie.
Wiem, że można odtworzyć metrykę, ale po co? Zresztą "hodoffca" jest jaki jest i wątpię czy by chciało mu się jeździć do Częstochowy bo podobno wyjeżdża za granicę. Szczerze powiem, że jakoś nie mam szczególnej ochoty do kontaktów z nim. Umowa zrzeczenia się psiaków oczywiście jest.
On mial 2 suki hodowlane i pieknego reproduktora po Mohr.
To nie hodowla Nokia,a Noksja.
Druga suka w tej hodowli byla Brenda Bringo.Fiona najmniej moglaby miec na dzien dzisiejszy 9 lat.
On mial 2 suki hodowlane i pieknego reproduktora po Mohr.
To nie hodowla Nokia,a Noksja.
Druga suka w tej hodowli byla Brenda Bringo.Fiona najmniej moglaby miec na dzien dzisiejszy 9 lat.
Ja mam w metryce Nokia i jak szukałam w necie to Rona ma siostrę, która byla wystawiana kilka razy z przydomkiem Nokia. Ojciec Rony to Ch.Mł, Ch.Pl zresztą chyba ojciec jednego Waszego psa.
Mona nie jest siostrą Rony bo jest za mała różnica wieku, więc wygląda na to, że była tam też druga suka.
Czy mowimy o tym samym hodowcy-pan Jozef.N. lub moze byc Wladyslaw N.I w przypadku pierwszego miejscowosc to P... a w przypadku drugiego miejscowoscia jest M....Jesli tak to z pewnoscia druga suka jest po Brendzie Bringo.Bo o ile mi wiadomo innych suk hodowlanych ten hodowca nie mial.I jesli to on to hodowla zwala sie Noksja.
Czy mowimy o tym samym hodowcy-pan Jozef.N. lub moze byc Wladyslaw N.I w przypadku pierwszego miejscowosc to P... a w przypadku drugiego miejscowoscia jest M....Jesli tak to z pewnoscia druga suka jest po Brendzie Bringo.Bo o ile mi wiadomo innych suk hodowlanych ten hodowca nie mial.I jesli to on to hodowla zwala sie Noksja.
Władysław N. i miejscowość M. To teraz ja już nic nie wiem, w metryce jest Nokia i w ZK też mi podali Nokia. Ciekawa jestem jaką tem pies (Tayson) ma metrykę.
Luknij na wyniki wystawy z 2000 r., psy klasa młodzieży, jest Grot Nokia po Flerze.
http://www.marstal.igk.pl/warszawa2.htm
No to jest temn sam facet,a nawet 2 ,bo to troche spolka byla.Hodowla to Noksja-jesli masz w metryce Nokia to blad.A Hippis to wlasnie ten super jego piesio po Mohr,o ktorym pisalam.To sa bracia lub ojciec z synem,mieszkaja w odleglosci kilkunastu kilosow od siebie i podejrzewam ,ze u drugiego moga tez byc takie zabidzone rotki.Adres drugiego moge Ci przyslac mailem.Wiem,ze zajmowali sie masowo produkcja bezpapierowych szczeniat.Ale konczyli sukom uprawnienia,tylko suki rodzily raz na prawo,raz na lewo.Jak zwiazek przycisnal troche uprawnienia hodowlane,to skonczyli jezdzic na wystawy i suki byly juz tylko z metrykami i bez uprawnien.Ale nie przypuszczalam,ze psy byly tak drastycznie zaniedbane
Tu jeszcze znalazłam siostrę Rony (SG 4 - ROMA Nokia (FERRO v. T'Klampersnest - FLERA Bringo)
http://66.249.93.104/sear...ra+Bringo&hl=pl
więc jednak raczej hodowla Nokia
To w sumie teraz mało ważne, ja tylko lubię sobie pogrzebać. Suki będą i tak wysterylizowane lub wydane za gwarancję sterylki. Dałam w necie sporo ogłoszeń i strasznie dużo zainteresowanych się zgłasza, tylko jak mówię o sterylce to jakoś dziwnie rezygnują .
Oczywiście wyślij mi ten drugi adres na ksera@tlen.pl, zobaczymy co w trawie piszczy, bo jeżeli są tam psy i to w podobnym stanie to trzeba to sprawdzić.
Wysłalam maila
wczoraj i dzisiaj byłam u dziewczynek
mają się lepiej
Rona jest bardziej towarzyska ,łakomczuch przeokrutny ,widać ,ze pobyt w hotelu im służy
Natomist z tego co mówi Pan Tomek,własciciel hotelu ,były bite i wygląda na to ze przez faceta ,bo ,boją sie mężczyzn, mnie liżą po buzi ,Mona ostrozne natomiast Rona to istne zywioł
Jak idą na spacer to cały czas zerkają w bok na Pana Tomka tak jakby sie bały ,ze ktoś je uderzy
Nie wiem co sie działo w tej hodowli ,ale na pewno nic dobrego
Pomijając już fakt, że dla takiego gościa użyłabym średniowiecznych narzędzi tortur to jak można coś takiego w ogóle psom zrobić. Żeby w takich warunkach trzymać psy, nie dawać im jeść, bić je to nie trzeba być człowiekiem, bo człowiek z reguły trochę myśli, bydlakiem takiego faceta też nie można nazwać, bo cóż temu winne jest bydło. Poprostu tacy ludzie dla mnie reprezentują dno, powinno się ich wykańczać byle szybciej i boleśniej, bo szkoda żeby takie coś oddychało powietrzem i zużywało tlen . Zastanawia mine co taki pseudoczłowiek myśli, co sobie roi w tej chorej głowie, że do czegoś takiego jest zdolny. Poza tym kto dał prawo decydować ludziom o życiu innych zwierząt. Ja rozumiem, że jeśli chodzi o pożywienie można dokonać zabójstwa na zwierzęciu i zjeść je, ale obdzieranie lisów ze skóry na żywo, chęć noszenia futer i skórzanych rzeczy jest dla mnie niezrozumiała. Uważam, że to jest obrzydliwe. To trochę takich moich wywodów .
No to jest temn sam facet,a nawet 2 ,bo to troche spolka byla.Hodowla to Noksja-jesli masz w metryce Nokia to blad.A Hippis to wlasnie ten super jego piesio po Mohr,o ktorym pisalam.To sa bracia lub ojciec z synem,mieszkaja w odleglosci kilkunastu kilosow od siebie i podejrzewam ,ze u drugiego moga tez byc takie zabidzone rotki.Adres drugiego moge Ci przyslac mailem.Wiem,ze zajmowali sie masowo produkcja bezpapierowych szczeniat.Ale konczyli sukom uprawnienia,tylko suki rodzily raz na prawo,raz na lewo.Jak zwiazek przycisnal troche uprawnienia hodowlane,to skonczyli jezdzic na wystawy i suki byly juz tylko z metrykami i bez uprawnien.Ale nie przypuszczalam,ze psy byly tak drastycznie zaniedbane
Wypytałam o pozostałe psy, więc :Hippis został otruty przez sąsiada, Flera i Brenda już nie żyją. U drugiego jest suka z wadą zgyzu i jeżeli będzie chciał ją oddać to weźmiemy.
No i niestety mam złe wieści .Mona była dziś na prześwietleniu i staw biodrowy dramat
Tak jak pisałysmy wczesniej ,mona nie stawała na lewą tylna łapę.Diagnoza (czekamy jewszcze na wyniki badań krwi) konieczność endoprotezy ,niestety koszt jednej to 5.000 zł ,ne stać nas na to ,mozna zrobić zabieg i usunąć cześc kości ,zeby sunię nie bolało .i tyle mozemy zrobić,czy bedzie stawała na łapę nie wiadomo ,ale na pewno nie bedzie jej bolało
W tej chwili dostaje leki pzeciówbólowe,zabieg ma byc w poniedziałek
Stan Mony wg Weta jest spowodowany zaniedbanym patrz hodowca wielomiesięcznym urazem,np mogła zostać kopnieta ,co zważywszy na zachowanie psów( cała trójka był na pewno bita) jest zupełnie prawdopodobne
Wiem ,ze już raz prosiłyśmy o pomoc na utrzymanie psów.( jak tylko ksera zeskanuje fakture to ja wkleimy)
Koszt operacji to ok 300-400 zł
Gdyby ktoś nam mógł pomóc bedziemy wdzięczne
W tej chwili mamy na utrzymaniu 6 rottków
Mona już po operacji. Zabieg zniosła dzielnie, usunięto główkę kości udowej, były tam zwyrodnienia i zrosty czyli to stara sprawa a właściciel twierdził, że kuleje od niedawna . Teraz czekamy na wygojenie się rany i rozpoczniemy powoli ćwiczenia, postaramy się usprawnić łapę całkowicie. Jednak nigdzie ta sunia nie będzie miała tak dobrej opieki jak we własnym domku, wśród kochających ludzi. Mona jest bardzo subtelna, spokojna, nieśmiało się przytula. Ona musi mieć wyjątkowy domek .
trzymajcie kciuki jutro przyjezdza panćia zobaczyć monę ,musi się zakochać
Tak wygląda Moncia po zabiegu, fotki podczas wizyty kontrolnej naszego Pana doktora.


Niestety ,mąż Pani się nie zgodził ,mają 9 letnią córkę i mimo,ze całe zycie mieli rottki ,boi się zaadoptowa dorosłego
Jest mi strasznie smutno bo szykował się super domek
Moncia ma zdjęte szwy choć trzema sama się zajęła , troszkę się rozeszło, ale tylko odrobinkę. Mona potrzebuje pilnie nowego, dobrego domku nad którym właśnie pracujemy...
Trzymajcie kciuku,jutro przyjeżdza Pańcia ,miejmy nadzieję,ze się zakofa
Zakofa się ,ale jutro, may z kserą za sobą dziś prawie 700km ,padamy ,oczywiście sprawy rottków,rano odbierałyśmy nane od bachar,apotem jechałysmy do Piotrkowa Trybunalskiego po sunie z Palucha
daj znac, co i jak
a jaka sunie zabrałyście z palucha???
Niestety pani nie dojechałą ,ma problemy rodzinne ,nie wiadomo czy uda się adpocja a mona bardzo potrzebuje domu bo trzeba robić rechabilitację łapki po operacji
trochę nam przykro ,bo liczyłysmy z kserą,ze pojedzie do nowego domu
DZISIAJ PRZYJECHALI PAŃSTWO ZOBACZYĆ MONE ,NIESTETY...WZIELI SONIE ,WIEM,ZE POWINNAM SIĘ CIESZYĆ,ZE PIES ZNALAZŁ DOM
ALE JEST MI PRZYKRO ,BO TO MONA POTRZEBUJE DOMU I TO NA GWAŁT ,NOGA WYMAGA REHABILITACJI.....NIE DA SIE TEGO W WARUNKACH HOTELOWYCH ROBIĆ,MAMY DUZY PROBLEM,BO JAK NA RAZIE NIE MA DLA NIEJ DOMU :(NAWET TYMCZASOWEGO A TO NAJCUDNIEJSZA SUKA POD SŁOŃCEM
Bardzo Potrzebujemy Pomocy w sprawie mony ,chodzi chociaz o dom tymczasowy ,sunia nie moze juz dłużej zostać w hotelu ze względu na łapę ,powinna chodzic ,zeby rozruszać łapke, warunki w hotelu sa jaike sa ..............nie mam mozliwości rehabilitacji ,jesli ktos szybko sie nie znajdzie ,moze się okazać ,ze cała operacja pójdzie na marne i sunie dalej bedzie utykać
Bardzo prosimy jesli ktoś moze pomóc
Aga - na dogo, na Psach w potrzebie jest topik o domkach tymczasowych - ale nie zaglądałam do niego, więc nie wiem czy tam coś znajdziecie...
Monę zabiera jutro moja przyjaciółka na dom zastęczy ..........niestety ona wyjeżdza w weekendy....bedzie problem ,Sunia bardzo pilnie szuka domku
Moncia jest juz u mojej Ania ,na dzień dobry zwaliła gigantyczne kupsko
No co miała zrobić bidula jak się jej tak bardzo chciało
UFFF ,noc mineła ,bez wiekszych niespodzianek ,mona ozywia się co prawda na widok królika ,ale nie jest źle ,podstawiony pod nos suńki został obwąchany i tyle ,natomiast jak biega to mona za nim......Grymasi gwiazda nad jedzieniem,nie chce suchej karmy ,zjadła szyneczke ,serek zółty i parówki....
Moja Ania tak mniej wiecej dzisiaj wygląda ,a to to zasługa <MONCI
cala noc mekoliła właziła jej z 5 razy do łozka ,potem ,postatnowiła jej zrobic toalete ,potem goniła się z królikiem po mieszkaniu.........i tak całą noc,
A jak Ania wczoraj wróciła do domu to Mona spała na łożku z głową na poduszcze
Cały dzięn się wyspała i w nocy dawała "czadu"
Dzisiaj Mona będzie się pokazywała w programie "kundel bury i kocury", może się nią ktoś zainteresuje i ta słodka sunia znajdzie w końcu swoje miejsce na ziemi...
Ja też trzymam za Monę
Wika
Po programie były 3 sensowne telefony, dzisiaj przyjadą jedni państwo oglądać Mońcię. W studiu była strasznie grzeczna, przytulała się do mojego syna, który ją prezentował i zaprzyjaźniła się z goldenem. Nadal wpycha się Ani do łóżka, no i strasznie zaprzyjaźniła się z jej królikiem.
Niech znajdzie jak najszybciej domek, bo szkoda żeby tak sunia czekałam długo na swojego jedynego, kochanego pana
Niestety to nie dom dla Mony ,państwo maja ogromną rottke i zachodzila obawa,ze moze monę przewrócić,bo mona niestety nie jest całkiem sprwana ,szukamy dalej ,ale jeśli wszystko dobrze pojdzie wezma Lale
Następny dom tez nie wypalił ,cudowni ludzie ,ale mają dwa rottki młode samce ,które zaczepiały mne do zabawy,a ona potrzebuje spokoju i bron boze jakiejs kontuzji
No i wkońcu do kofffanej Monki szczęście też się uśmiechnęło
Pojechała dzisiaj do domku z dwojgiem młodych ludzi. Zamieszka w bloku i coś tak czuję, że będzie spała w łóżeczku .
Ania bardzo przeżywa rozstanie z podopieczną bo przez te 10 dni bardzo się zżyły. My jednak nie zapomnimy o tym superowym domku tymczasowym i zaraz po feriach coś naszej kochanej Ani podrzucimy .
I prosze jakie super nowiny , również się strasznie ciesze że Monia doczekała sie wspaniałego domku .
Wika
Ksera dzis dzwoniła do nowych właścicieli ,mona po półgodzinnym spacerze...zsikała się w domu ,ale nowi własciciele specjalnie tym się nie przejeli
Ych, jakoś mi odznaczyło sledzenie wątków Tajsonka i Mony
Na szczęście tknęło mnie - i co widzę?
Mona - kobietko, przez półgodziny mogłaś przecież odfajkować sikanko, co?
Albo choć po sobie sprzątnąć...
Mony szczęście nie trwało długo. Wczoraj zabrałyśmy ją do hotelu, ponieważ jej właściciele znudzili się futrzaną zabawką. Pod pretekstem przenosin do nowego mieszkania i braku zgody jesgo właściciela na psa oddali Monę ;(.
Byłyśmy u nich późnym wieczorem, nawet nie pożegnali się z nią, tak po prostu zapięłyśmy ją na smycz, zabrałyśmy dokumenty i Mona pojechała do hotelu gdzie czeka na powrót Ani z delegacji.
Przykro nam, że ta słodka sunia została zawiedziona kolejny raz....
Aż mi się coś robi jak czytam takie rzeczy. Kiedy ludzie zrozumieją, że pies to nie zabawka tylko takie kochane, cudowne, ma swój charakter, swoje uczucia.
Ale wiadomości z rana.....
Co to za ludzie cholerni??????? Coś mi się zdaje, ze to nie o nowe mieszkanie chodziło tylko o tą ostatnią aferę z mixem rottka, który zagryzł tych ludzi. (chciałam napisać pijaków i sadystów..... )
Przecież jak obejrzałam relację w Wydarzeniach to mnie mało szlag nie trafił!!!!!! Tacy reporterzy powinni się zajmować kręceniem horrorów jeśli nie stać ich na rzetelne i obiektywne przekazanie informacji --- bez osobistych komentarzy i efektownego straszenia opinii publicznej!!!
Cholerny świat.....obawiam się, że przez jakiś czas będzie ciężko z kolejnymi adopcjami. Zaraz po wiadomościach dostałam od przerażonych rodziców telefon, że trzymałam w domu psa mordercę Brak słów
Faktycznie z samego rana taka smutna wiadomość . Boże jaka ciemnota u ludzi , brak słów .
Wika
Byłyśmy wczoraj wsciekłe ,dzis to chyba sie nawet cieszymy, ze mona tam nie została ,jak ja zabierałysmy przytulała się do nas a nie do nowych włascicieli
Cóż
Dobra wiadomośc jest taka ,ze jak Ania ,u której Mona była na domku tymczasoym dowiedziała się,co się stało ,zabiera ją do siebie...niestety ania wrxca dopiero w niedziele i do tego czasu Mona bedzie whotelu
Te parę dni w hotelu to szybko minął , a dla Ani przesyłam duuże buziaki .
Wika
Gdyby nie ta dwójka co ma przyjechać, pewnie bym ją wzięła.
Co do rodziny, to po mnie już "spływają" wszelkie komentarze. Co pogryzienie/zagryzienie mam telefon niby w innej sprawie. Na nieszczęście Maksowi udało się kiedyś zachaczyć zębem o rękę córy (co nie było winą Maksa) i teraz mają dodatkowy argument: "jakby tak odgryzł rękę" . Ale przynajmniej teraz ostrożnie wchodzą na mój teren . Aż się dziwię, że po zagryzienie człowieka przez ON-kopodobne nie było telefonu.
Dla Mony może lepiej, że u nich nie została. Może by ją jeszcze gdzieś porzucili i udawali, że zaginęła.
Choć testujemy, gnębimy i przepytujemy nigdy nie jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkiego .
Niestety nie przeswietlimy ludzi ,przepytujemy upierdliwie i odwiedzamy ,ale niestety .......czasami zdarza sie i tak
Ale Moncia bedzie lulana przez Anie od niedzieli
Co u Mony cierpliwie czeka na Anię , a może jest smutna i tęskni .
Wika
Wcale nie jest smutna i nie wygląda, że tęskni . Jest wesoła, pewnie pamięta hotel bo przecież długo tam była.
moncia dzis pojechała do nowego domu...pani wcale nie przeszkadzało,ze utyka i jest po operacji ,pani miała rottka ale jej odszedł jutro jedziemy zobaczyc jak mona się miewa
To nie jest u Ani jest w innym domku .
Monia najważniejsze ,że ma domek .
Wika
własnie rozmnawiałam z nowa pancia ,Mona spi na jej poduszcze ,wlazła do łózka
i tem od dzisiaj ma sypiac
byłysmy dzisiaj u Monci ,Ksera wstawi zdjęcia
Ksera obrobiła fotki, ale zapomniała wstawić bo do 23 byli goście w psich sprawach. Widzę jednak, że p. Bożenka, właścicielka Mony zarejestrowała się na forum i myślę, że coś nam napisze .
nie tylko bożenka sie zarejestrowala ale ja tez ,corka bozenki:) juz zakochana w monie:) wczoraj spedzila caly dzien u mnie no jest przekochana mimo ze mam yorka i troszke sie balam to milosc wybuchla obustronna i oby trwala ,jutro sesja zdjeciowa zaplanowana wiec kolo srody fotki
witamy na forum ,bardzo się cieszymy ,ze się zarejestrowałyście
No to witamy serdecznie całą rodzinkę i klub miłośników Mony
Witam serdecznie. Mona wczoraj została na pół godziny sama, ale usiłowała wydrapać sobie droge za mną. Wiec aby ja nie stresowac nie potrzebnie, popołudniu wzięłam ja ze soba znowu do córki i jej Yorka . Dzisiaj znowu usiłowała wyrapac drzwi, ale został z nia mąż. Niestety panicznie boi sie mężczyzn.Ubiłabym tego drania, albo lepiej jak zyłby mój poprzedni rotek "Harry", to skutecznie by go pouczył jak należy obchodzic się z psem.
[ Dodano: 2006-03-20, 11:12 ]
Mając kochającą rodzinę u boku napewno z czasem dojdzie do siebie i się wyciszy. Może, jak w przypadku mojego Maksa będzie to trwało tylko kilka miesięcy, albo trochę dłużej jednak napewno zaufa i strach (pomimo tego, że zostanie do końca jej dni) będzie prawie niezauważalny. Ludzie czasami są niereformowalni. Im więcej biednych psów przewija się przez mój dom, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że człowiek potrafi być prawdziwą bestią i jak mówiła kiedyś moja nauczycielka j.polskiego w liceum : "Nie można używać w stosunku do człowieka określenia zezwierzęcenie, bo jest to ujma i obraza dla zwierząt. Zwierzę nigdy nie zaatakuje bez przyczyny i nie zabija dla zabawy." - przyznaję jej w 100% rację.
Nestety taka jest okrutna prawda, ja mam żywy przykład BMki, ktora niby wesoła ale przed obcymi ucieka i boi się. Jedyną obcą osobą, którą z mety zaakceptowała jest mój TŻ. Mona byla bita chyba od szczeniaka bo jeżeli nie wychodziła z kojca to ktoś musiał jej przyłożyć w łapę i uszkodził staw. Jednak myślę, że u Bożenki i jej rodziny szybko dojdzie do siebie .
Ja tez mysle,ze czas bedzie działał na jej korzyśc ,i tym razem jestem pewna ,ze lepiej trafić nie mogła.
Mona miała dzisiaj prawdziwy obiad. Niestety nie chce jeść suchej karmy, z puszki owszem ale jak się ją karmi z ręki. Natomiast każde gotowane mięsko lub surowa wołowinka mile widziana. Obiadek ugotował mój mąż. Był to rosół z makaronem, jarzynkami i połową kurczaka. Przekupuje Monę przez żołądek. Mona czuje się coraz pewniej, ale nadal nie odstępuje mnie na krok. Usiłuje wchodzić za mną do łazienki.
Man nadzieje, że cierpliwość i okazywana miłość pomogą jej usunąć złe wspomnienia.
Ale rottweilerek z niej wychodzi, już warczy jak kogoś słyszy na korytarzu. Tyle na dzisiaj, bo idziemy na poźny spacer.
Przez żołądek do serca , myślę, że ją przekupi.
Zdjęcia już zrobione. Wkrótce wyslę z pozdrowieniami od Mony. Moncia w nocy zamienia się w mojego strażnika. Spi na kocyku koło mnie. Wybrała sobie za siedzibę mały pokój i jak się czegoś wystraszy , to ucieka do niego. Ale w nocy jak coś usłyszy , to warczy. A`warkot ma prawdziwego, nieustraszonego rottweilera. Dzisiaj uczyła się chodzi w kagańcu ( tzw. objemka), nie bardzo się jej to podobało. Usiłowała sobie go ściągnąć, ale po dłuższym spacerze po placu targowym juz o nim zapomniała. Uwielbia jeździc autem, wskakuje jak tylko drzwi sie otworzy. Ale niestety łazi za mna krok w krok. Uwielbia surowe mięsko i ryby, zwłaszcza tuńczyka. Własnie idziemy na wieczony spacer.
Pani Bozeno,ma pani pozdrowienia od mojej przyjaciólki Ani,tej u której przez ponad miesiac po operacji mieszkała Moncia,strasznie mnie męczy zebym zapytała czy za jakis czas bedzie ja mogła odwiedzic,
Ania ma w tej chwili kolejna sierote w domu własnie od niej wróciłam to rottka z forum taka po operacji Honda
U Ani było to samo czyli jak cos w nocy usłyszała to od razu był warkot i tez jej bardzo pilnowała,
Oczywiście, że zapraszam Panią i Pania Anie do mojej córki, którą Moncia codziennie odwiedza. Chodzi o bliski kontakt z Taysonem - Yorkiem. Zrobiono zdjęcie Mony razem z Taysonem, prześle rownież
Pani Bozeno ,bardzo dziekujemy,my przywiązujemy się do tych psiaków i potem za nim tęsknimy.I dletego zwsze prosimy ,ze jesli ktos ma mozliwośc ,zeby zalogował się na forum.
od 2 godzinek probuje zalaczyc zdjecia monuni ale niestety pod oknem na tekst nie pojawia mi sie zakladka załącz plik:]
wyślij na ksera@tlen.pl i jeżeli są obrobione to wstawię zaraz a jeżeli nie to wieczorem
po usilnych próbach wstawienia zdjecia zobaczymy czy sie udalo
Oto Mona w nowym domku, ze swoim nowym przyjacielem (chyba lekko wystraszonym )

a oto mona z nowa pańcią

a tak wygląda szczęśliwa Mona
[img=http://img78.imagesh...zesliwa3nh.jpg]
[ Dodano: 2006-03-22, 11:29 ]
Trochę pomogłam w pokazaniu szczęśliwej Monci
wielkie podziekowania dla mojej przyjaciolki kasi to ona odpowiada za sesje zdjeciową mony i za to ze te zdjecia zalaczyla wlasnie kasia pisze ze musze koniecznie jeszcze bachar podziekowac bo tez pomagala
no to dziekuje pieknie
To ja powinnam wszystkim podziekować, a zwłaszcza mojej córeczce, bo to ona jest organizatorem całej tej akcji. A swoja drogą podczas robienia zdjęć zaśmiewałyśmy się do łez. Bachar, Ksera - bardzo dziekuje z pomoc
usmiech jak z katalogu...zaraz wyslę zdjęca Ani,pozdrawiam wszystkichh miłosników Mony
super fotki, mam nadzieję, że będziemy często takie dostawać
Super zdjęcia , widać nie tylko uśmiech Mony ale u nowej pańci również .
Wika
pańcia mony musiala wyjechac na jeden dzien wiec zeby nie narazac mony na stresy siedzenia tylko z facetem w domu lub na spanie w innym domku wzielam tysona pod pache i poszlam ja do mony,ale nie przewidzialam ze przypadnie mi do spania"panieńskie" lóżeczko do spania i że w gruncie rzeczy jest w 3\4 zajete przez mone ha ale tyson tez w kocu spi ze mna a ze w nogach hrabia nie bedzie spal wygladalo to tak mona na plecach szturchajaca mnie lapa co by ja masowac po brzuszku tyson na mojej glowie liżący mnie po twarzy a co ma byc gorszy jego tez trzeba glaskac i ja bynajmniej nie filigranowa osobka wiszaca znikoma czescia swojego ciala na brzegu aaa i najwazniejsze tak sie podobalo pannie to glaskanie ze mruczala chrapala,noc cudowna tylko jakos tak teraz w pracy spac mi sie chce ale z wielka przyjemnoscia zgodze sie na kolejne noce bo nic piekniejszego nie widzialam jak widok coraz wiekszej milosci i ufnosci w oczach monci
Mnie się przyponina jak mój TZ w nocy odkrył ,ze z kims spi i jeszcze to coś sapie i niemiłosiernie rozpycha się w łóżku ,a był to czas kiedy akurat wyjechałam na pare dni,dzwoni rano i mówi ,ze w nocy cos sapie i się rozpycha w łóżku ,próbuje załapać o co chodzi ,bo przecież mnie w domu nie ma no i okazało się,ze moja rottewilerka (54kg) wpakowała się do łozka
Oj Edyta serdecznie sie usmiałam z krótkiego opisu życia nocnego z udziałem Mony +opiekunka zastępcza +Tyson . Nie sądziłam że godziny nocne mogą mieć tyle uroków . Ale co sie nie robi aby zadowolić psice ha ha. Mówisz Edyta ,że Mona słodko mruczała a do tego miałaś darmowy masarz pleców + nawilżanie twarzy .
Wika
Moncia zaczyna być wybrędna. Tuńczyk owszem, ale w oleju, a nie w sosie własnym. Z nożką coraz`lepiej, ale widać, że stara się ją oszczędzać. Jak już będzie czuła się bezpieczna, pójdziemy do szkoły. Lepiej późno, niż wcale. Nadal bardzo lubi kobiety, do meżczyzn nadal nie ma zaufania. Najbardziej boli to mojego męża, który chciałby jej nieba uchylić. Ale jak to ktoś powiedział, czas leczy rany.
[ Dodano: 2006-03-27, 21:47 ]
Ząbki no tak faktycznie juz doszła do siebie ,ale numer ,a co gdzie się Tayson obok jej pańci wpycha i jeszcze na jej spanko i to bez pytania ,patrzcie patrzcie ,jaka awanturnica
ale moja tez tak robi ma dwóch ukochanych kumpli bokserów ,sa fajni bo jak wpada do nich ,to najpierw leci do miski zjada im wszystko ,warczac na nich ,potem zabiera im zabawki i idzie na ich legowisko
Mona wyspła sie wczoraj i dziasiaj od piatej rano robiła obchód mieszkania. Widząc, że ja spię, poszła do męża, który juz nie spał i zaczeła sie łasić i przymilać o pieszczoty. Czyli jednak powiedzenie "przez żołądek do serca" działa równiez na psy.
Anie budziła np.przed 5 rano w zimie ...piszczeniem i skomleniem,wiec bidusia Ania nakładala płaszczyk na pizamkę i szła ,bo myślała,ze biednej Monci,chce się siku ,a Mona wychodziła przed dom i oglądała gwiazdy o sikaniu mowy nawet nie było ,poogladała gwiazdy Ania wymarzła i szły do domku
Tak Mona lubi spacer dostojnym krokiem, wynika to prawdopodobnie z jej problemów z noga. W tym lub przyszłym tygodniu musimy zaliczyć wizytę u weta, aby sprawdzić, czy wszystko w porządku z nóżką i resztą ciała
No witam w koncu wszystkich witam, tu Ania : od Mony, Sarci a teraz od Hondy. Wszystkie sunie niesamowite, ale Honda przechodzi samą siebie. Tyle wigoru i energii przy takim choróbsku to aż nienormalne!!!
Wszystkie przedmioty w zasiegu pyska mile widziane, nie mowiac juz co sie dzieje jak zakladam jej kolnierz, w pierwszy dzien spadl telewizor ( na ekran) i dvd. Na szczescie obylo sie bez strat, ale napedzila nam stracha,
takze dziewczyny gratulacje - imie pasuje jak ulał.
Chyba ze moznaby jeszcze : Pershing, ale to ma zabarwienie mafijne
Dzis bidactwo ma kolejna operacje, nie dosc ze poprzednie prucie podbrzusza sie nie zrosło, to jeszcze wykryto przerzuty \;9
Trzymajcie kciuki
Witaj witaj ?mietanka wreście sie ujawniłaś na forum . Bardzo ci dziękujemy za dom zastępczy dla najbardziej potrzebujących suń. Za Hondę jak najbardziej trzymam kciuki .
Wika
Witam serdecznie ?mietankę, a wita przede wszystkim Mona, która dziekuje za opiekę. Trzymamy kciuki za Hondę
[ Dodano: 2006-04-03, 22:32 ]
No a już się martwiłam z powodu nowych wiadomości .
?mietanka mam pytanie. Czy Mona u Ciebie spala na plecach, w tak zwanej pozycji "Wietrzenie cycusiów" ?
Bozenko, z Fundacją mamy nadzieje,ze poradzimy sobie ,chodzi o niewielkie poprawki, z usług teresera bardzo chetnie bysmy skorzystały niestety ,nie mamy czasu jeździc z Bako musiałby tan pan jeździc do hotelu ,a wiem ze kazdy jest zajety i to moze byc problem
Ale bardzo dziekujemy za chęć pomocy
I teraz jeszcze jedno pytanie czy nie zechcelibyscie wystapic w Animalsach ,nagranie bedzie w sobote z samiutkiego rana
Witam
U mnie Moncia tak nie spała, bo dopiero jej sie noga goiła, wiec nie brykała tyle co teraz...
Za to Honda tak spi i tak bryka - co doprowadza mnie do szalenstwa bo szycie ma prawie od brody po tylek i przy kazdym jej kulaniu sie mam wrazenie ze to peknie i juz nigdy sie nie zagoi...
Jej stan okreslilabym teraz jako stabilny, ale wieczorami ma goraczke i wszystko jej puchnie, ma jedno miejsce które nie chce się zrosnac i to mnie martwi....
Lekarze powiedzieli ze w takim wypadku beda znowu reoperowac....
Wiec teraz staję na głowie zeby jej te rane zagoic....
Moze znacie jakies domowe sposby na gojenie ran...oprocz obkladanie ich lodem...jakies listki babki albo cus....?
Bo lepiej teraz zrobic wszystko nic potem
Pozdrawiam wszystkich
Jeżeli nastąpiło już lekkie zbliznowacenie (rana nie jest otwarta i krwawiąca), to ja bardzo sobie chwalę maść Contractubex. Niestety piekielnie droga, najmniejsza tubka kosztuje ponad 30 zł. Jest polski odpowiednik, ale wg "ludzkiego" lekarza nieco gorszy i gorzej pachnący. Podobnież borasol działa wspomagająco ziarninowanie i dodatkowo wysuszająco-antyseptycznie. Można go za bardzo małe pieniądze kupić w aptece.
Afra po sterylce miala psikany brzuch takim srebrnym aerozolem, który wyglądał jak srebrna farba w sprayu. Niestety nie pamiętam nazwy. Ten sam środek używano też na ludzkie rany na ośrodku szkolenia, kiedy ktoś został delikatnie mówiąc ugryziony przez psa. Najczęściej był to pozorant Może ktoś pamięta nazwę.
bachar...ten polski odpowiednik, to CEPAN. przerabiam go od paru miesięcy. chyba wszystko zależy od organizmu. znam osoby, któe chwalą go pod niebiosa, ja jakos specjalnych rezultatów nie widzę (przerabiam go na sobie)
Contratubex bardzo mi polecano, ale jest strasznie drogi podobno skład zblizony do cepanu
Monika piszesz pewnie o Alu Sprayu. Taka jest nazwa
Może i taka, może warto tego spróbować, Afrze po nim szybciutko się rana wygoiła. A może ktoś wie coś więcej na temat Alu Sprayu
Z przyjemnością, ale w którą sobotę, bo Moncia już do późnej jesieni będzie jeździć z nami w każdy weekend do Muszyny
[ Dodano: 2006-04-04, 21:57 ]
Z przyjemnością, ale w którą sobotę, bo Moncia już do późnej jesieni będzie jeździć z nami w każdy weekend do Muszyny
W tą sobotę wcześnie rano lub w piątek wieczorem w zależności o której godzinie ekipa przyjedzie.
Z przyjemnością będę prezentować same dobrodziejstwa adopcji
No to bardzo się ,cieszymy ,zadzwonimy do Ciebie jutro i umówimy sie dokładnie
Dziekuję dziewczyny za wasze rady...kurcze ..tylko nie jestem pewqna czy te rane mozna smarowac juz..1/2 tej rany jeszcze sie sączy...ale przynajmniej reszte moge posmarowac, bardzo wam dziękuję raz jeszcze,
Jutro albo pojutrze idziemy na kontrolę - wiem czekam z niecierpliwoscia na to co powie nam lekarz.
A poki co zakochala sie w olbrzymim czarnym wilczurze z sasiedztwa i nie chciala wracac do domu
Bożenko mozemy byc u ciebie z kamerą w sobotę po 8
Jeżeli w sobotę rano to nie ma problemu. Jesteśmy całą rodziną u Edyty. Już tam byłyście, więc nie zabłądzicie. Będziemy czekać. Jeżeli coś by sie zmieniło, dajcie znać.
[ Dodano: 2006-04-05, 22:09 ]
Agnieszko, czy jutro o 8 jest wizyta aktualna???.
tak,zadzwonimy do ciebie wieczorem
Dziewczyny, spróbujcie zastosować ozon do przyspieszenia gojenia ran - z doswiadczenia wiem, że bardzo pomaga. Na ul. Szybkiej w Nowej Hucie jest vet, który się specjalizuje w leczeniu ozonem, u niego możecie skonsultować się i zakupić ozon. Namiary na veta napisałam w poście Vet-Kraków
Bozenko zadzwoń do nas,w spprawie nagrania posiałm twój tel
602159915 692457669
?mietanka ja Emmie szycie po sterylce przemywałam aż do znudzenie nadmanganianem potasu lub na zmiane Rivanolem. Tez mi paskudnie sie goiło . A do tego dostawała antybiotyki .
Wika
Jak się czuje Honda????
[ Dodano: 2006-04-07, 21:13 ]
Bożenko, dzięki za wspaniały występ
kiedy mozna będzie Was ogladać?
Jeżeli nie będzie żadnej pilnej sprawy zwierzęcej to 6 maja ma być emisja programu.
dajcie wczesniej koniecznie znać, o której godzinie przede wszystkim zacznie sie program, bedziemy przed telewizorami
Dziewczyny dziękuje pięknie za pomoc, bez Was i mojej córki nagranie napewno nie wyszłoby tak jak sobie to zaplanowałyście. A i należy zaznaczyć, iz ekipa z Animalsów jest wspaniała.
Bozenko to my dziekujemy , najbardziej dziękujemy ,za to ,ze dałas Monie taki cudowny dom
A ekipa była toba zachwycona
Ksera z wrazenia pomyliła termint emisja jest 7 maja o 9.40 w II programie
Bardzo żałuje, że nie poruszyłam problemu Lolka, bardzo mi los tego pies leży na sercu. W porównaniu do Monci. Lolek to wulkan radości. Aż żal, aby ta radość się marnowała.
Tak jest zawsze, planujesz, wymyślasz co chcesz powiedzieć a potem połowy się zapomina . Ja bełkotałam coś zupełnie bez sensu i chyba nie chcę tego nawet oglądać .
Ksera podaj mi nr konta na pw.
Boże, mysłałam że Mona była chuda. Myliłam się. Jak możan było doprowadzić psa do takiego stanu. Czyli jednak "azyle" nie są nadzorowane, bo do czegoś takiego nikt normalny by nie dopuścił. Bono trzymamy za Ciebie kciuki wszystkimi rękami
[ Dodano: 2006-04-11, 11:30 ]
Siedzę sobie w poczekalni z moją Pusią a tu drzwi się otwierają i z gabinetu wychodzo Bożenka z Moncią i miłe spotkanie.
Ksera co z Pusią? Jak łapka?
[ Dodano: 2006-04-12, 23:37 ]
Jakieś nowe wieści po ?więtach ?
Pusi łapka już OK, była zwichnięta, ale doktorek wyremontował Pusipieska
Ukłony dla Doktorka
iż z tym zmiażdżonym stawem żyła co najmniej 2 lata Udusiłabym tego właściciela własnymi rękami
Wiesz Bożena Mona ja po prostu to co czytam nie moge uwierzyc ,że człowiek jest wstanie cos takiego uczynić , zastanawiam sie w jakim ja świecie zyję .
Ciesze się ,że Monie goii się łapka , natomiast moja Emma w żadnym wypadku nie ma tak morderczych instynktów . Jak były takie mroźne dni to na wieczornym spacerku wskazała mi leżącego gołebia w śniegu ledwo dychającego , wziełam go do domu , gdzie doszedł do siebie. Emma tylko podchodziła i go wąchała ,nawet została z nim sama całe 8 godzin i nic mu sie nie stało / ze strony mojej suni./ Ale gołębia i tak musiałam uśpić bo okazało sie ,że musiał juz trafić w czyjeś zabki i nie miał szans na dalsze życie.
Wika nie mam żadnyc złudzeń, bo niestety obserwując Mone jak spogląda na inne gołebie, raczej nie zostawiłabym jej sam na sam z pierzastym stworzeniem. Jej oczy od spoglądania w stronę gołebia robią się wąskie jak u chinczyka
Mam nie odparte wrażenie że ona ma je ochotę łapać, ale nie byłabym pewna czy też nie zjeść
[ Dodano: 2006-04-24, 21:14 ]
Masz na myśli tego czarnego kociaka wyciągniętego z silnika? On znalazł już dobry domek.
Tak, o tego czarnego kociaka mi chodziło To fajnie, że maleństwo ma dom. Dobrze mówiłam, że doktorek ma farta i przynosi szczęście
[ Dodano: 2006-05-07, 22:50 ]
Ile dni trwa cieczka u suki ???? Teraz rozumiem opiekunów, którzy maja suki.
około 3 tygodni
Bozena Mona no to faktycznie masz wesoło z sunia , kto by przypuszczał ,że ma takie mordercze skłonności do pierzastych stworków . Ciekawa jestem co nowego w nia wleżie i czym nowym was zaskoczy.
Biedna Mona z tą chora łapka a co weterynarz mówi w tej sprawie. Jakie sa rokowania. Jest szansa ,że obydwie zapomnicie o bólu łapy.
Ile dni trwa cieczka u suki ???? Teraz rozumiem opiekunów, którzy maja suki.
Oj tak , szczególnie jak się mieszka na osiedlu budynków wielorodzinnych , musisz na nia uważać . Najlepiej trzymać na smyczce a ewentualnych amantów gonić
Wika
Ale cyrk z tą cieczką. Wbrew pozorom w Krakowie mam spokój. Ludzie jednak pilnuja swoje psy.Natomiast wszystkie "kanalarze-przegubowce" z Muszyny kolendują calą noc pod domkiem. Mając nikłą wysokość przechodzą pod płotem. Rano zaczyna sie ich wyganianie poza obręb działki. Niestety Mona okazała się "latawicą - bezwstydnicą" i wrecz ich zachęca do amorów Skuczy, szczeka, biega za nimi.. Jest szczęśliwa jak ma koło siebie licznych małych adoratorów. Chwała Bogu, że w tym rejonie preferują małe psy. . Mają chyba wspólnego przodka jamnika. Przy większych strach wychodzic bez kija .
Ale jeżeli cieczka trwa trzy tygodnie, to wkrótce finisz.
Mona zazwyczaj chodzi wolno. Wtedy nie widać, że ma uszkodzoną nogę, bo tylko nieznacznie utyka, lekko powłucząc nogą. Problem dla niej zaczyna się jak zapomina o nodze i chce biegać. Wygląda to tak jakby podskakiwała na trzech nogach. czwartą lekko dotkając ziemi. Zal biedawctwa, bo widac ,że chciałaby sie bawic z psami i biegać, ale jak trochę pobiega to zaraz sie kładzie na ziemi i odpoczywa.
Wet mówił , że zostanie jej to do końca życia, bo biodro jest częściowo po resekcji główki. Po operacji został stworzony tak zwany "staw rzekomy". Tego typu operacje robi się u małych psów i lekkich. ale w przypadku Mony nie było innego wyjścia. Jedynie endoproteza stwarzałaby szanse na nomalne bieganie. Mam trzymać jej wagę i nie przekraczać 35 kg. Ale patrząc na Monę nie przeszkadza jej ten lekki defekt i uwielbia chodzic na spacery, od czasu do czasu biegając. Pan Wet dokonał cudu, bo chodzi dużo lepiej niz przed operacją.
Dostała wiadomość ze ZK w Częstochowie. Pani była tak grzeczna , że z archiwum odszukwała dokumety dotyczące Mony. Wg dokonanych tam wpisów rodzicami Mony są :
m. Flera Bringo
o. Ferro v.T'Klampersnest.
Czyli, że jeżeli Mona urodziła się w lipcu 2001roku, to Rona jest z następnego miotu Flery.
Bożenko to jesteśmy rodziną po kądzieli
Biedna Moncia z tą łapką, ale jeśli nie było wyjścia to cóż.
Ja miałam sukę z ciężką dysplazją obustronną i też proponowano mi taki zabieg. Nie zgodziłam się na niego ze strachu, że suka już nawet chodzić nie będzie mogła . Do dzisiaj mam wątpliwości, czy dobrze zrobiłam, ale sądząc z tego co piszesz chyba miałam rację.
Tak dokładnie Bożenko, Mona to przyrodnia siostra Rony. Ostatnio byłyśmy na kontroli poadopcyjnej u suni wziętej z naszego schroniska. Dom fajny, ludzie sympatyczni, ale jak podniosłam ucho Berty to zamarłam, suka miała tatuaż z hodowli Nokia. Pierwsza myśl jaka nam przyszła do głowy, że to Rona... nie za bardzo jednak nam to pasowało bo Rona ma dobry dom i mamy z nią kontakt, więc gdyby się zgubiła właściciele by zadzwonili. Poleciałam do auta po segregator z umowami, sprawdzam tatuaż i sunia okazała się miotową siostrą Rony. Cieszę się, że dobrze trafiła .
Coś miały pecha szczeniaki po Fionie do pierwszych właścicieli. Okazało się, że adopcyjni opiekunowie lepiej sprawdają się w tym przypadku .
witajcie wszyscy opiekunowie dzieci Fiony
Iwonko jak blisko po kądzieli?
Cały czas myle Flerę z Fioną. Oczywiście imie brzmi Flera. Rodziców Ferro czyli ojca Mony odnalazłam, ale ciekawe kim byli rodzice Flery Bringo?
Bożenko, mój 'potfur' jest po Faye v.T'Klampersnest - siostrze Ferro.
Moja jest wnuczką Faye
No proszę, jaka liczna rodzina
Tak sobie jeszcze myślę, że moja suka też ma dysplazję jednostronną na lewą nogę. Na szczęście bezobjawową i nie dokucza jej.
Iwonka Mona nie miała dysplazji, tylko uszkodzony mechanicznie ( pytanie w jaki sposób) staw
Bożenko, sorry, coś mi się pomyliło z tą dysplazją, może przez to, że moja ma właśnie.
Najważniejsze, że Mona już nie cierpi. No i że ma fajny dom
Czyli Faye jest ciocią Mony
No tak. A Mona i moja Mela to kuzynki w najbliższej linii
Ale ten świat jest mały
Madziu jak Ci się podoba Mona po liftingu? Trudno jej zrobić zdjęcia, bo jak ja puszczę wolno i kucne aby zrobić zdjęcie, ona zaraz przybiega skulona, nie wiem dlaczego
Bożenko, fotki super, postaram się dzisiaj je wstawić, wczoraj wróciłam do domu po 22, byłam z sierotą ?mietanki na kroplówce a to strasznie długo trwa.
Nic się takiego nie dzieje WOJOWNICZKO
I obiecane fotki Monci





?licznie dziękujemy Kserze za wklejenie zdjęć. Mysle, że Zula też będzie tak wkrótce wyglądać. Jednak mordercze instykty Mony nie opuszczają, na spacerach zamiast interesować sie psami, czai sie na gołebie. Ostatnio z balkonu , gdzie nie ma już gołebi ( wyprowadziły się )obserwowała z zainteresowaniem jaskółki. Nie wiem co z tymi skłonnościami zrobić. Muszę ją pilnować, jak idzie luzem, bo boje się że poleci za pierzastym kąskiem.
Ostatni usiłowała ukraść ze stoł całego surowego kurczaka. Wogóle uwielbia surowe mięsko.
Od 3 fotki po prostu nie mogę oderwac oczu - cudo.
Aśka
Pani Bożenko , Moncia to piekny rottweiler , aż żal pomyśleć co schronisko może zrobic z tak pieknych stworzeń . Pieknie sunia wyszła na tych fotach , A tak naprawde powinna byc nagana ,że zdjecia sa wklejone dopiero teraz .
Wika
Wkejone dopiero teraz, bo lifing Mony trwał tyle czasu. Z wagi 21 kg dobiła do 37. NIESTETY WIĘCEJ NIE MOŻE, bo ją nózka nie uniesie. Dopiero teraz tworzą się mięśnie na tylnich nogach, a zwłasza zdrowej.
?mietanka zawsze mówiła ze moncia pieknie sie smieje
Tak to prawda, ale patrząc na gołebie ma naprawdę wzrok okrutnego bazyliszka.
Może mam zwidy, ale widaje mi się, że zdrowe psy nie lubą innych kalekich. A zwłaszcza jeżeli dotyczy to tej samej płci Mone na początku jak była chuda i wystraszona, atakował nawet nie wyrosnięty wyżeł i to do tego pies. Teraz jak juz ma swoja wagę, obszczekuja ja z pewnej odległości
Bożena Mona napisała
Może mam zwidy, ale widaje mi się, że zdrowe psy nie lubą innych kalekich.
Bożena nie masz zwidów ja mam taką sama sytuacje , Emma jest nagminnie atakowana przez inne sunie. Wyczuwają chyba ,ze jest słabszym pod wzgledem zdrowotnym egzemplarzem . Co ja sie nie naużeram z włascicielami tych suń. Ostatnio w obronie mojej rottki stanełam przed nia i atak przyjęłam na siebie ze skutkiem rozwalonego kolana. Zęby takiego kurdupla wbiły mi sie w kolano . Na siebie przyjmowałam juz atak amstaffa, owczarkopodobne i nawet rottkę , nie mówiąc juz mnejszym kalibrze suń. Ja swojej każe siadać i staję przed nia , ech mozna by było opowiadać .
Wika
To to witaj w klubie, a już mysłałam, że to moja subiektywna ocena. Monę jak ją atakują psy, głaszczę i mowię spokojnie do niej, aby była grzeczna. Ale wygląda wtedy jak jeżozwierz, cała zjeżona na grzbiecie i gotowa do obrony. Niestety te jak to określasz kurduple ( i całkiem słusznie, ja na nie mówie taborety) są puszczane luzem, bo podobno nieszkodliwe,a nieraz cieżko sie od nich opędzić.
Ale czywiście każdy właściciel taborecika, patrzy krzywym okiem na Monę, no bo to ona jest tym bandytą , a nie ich ukochane, jazgotliwe i upierdliwe kurduple.
Ale czywiście każdy właściciel taborecika, patrzy krzywym okiem na Monę, no bo to ona jest tym bandytą , a nie ich ukochane, jazgotliwe i upierdliwe kurduple.
Skąd ja to znam? I to Ty jesteś tą nieodpowiedzialną osobą, która ma TAKIEGO psa, który pożre wszystkie dzieci na osiedlu i Twoje też
Bożena Mona napisała
Ale wygląda wtedy jak jeżozwierz, cała zjeżona na grzbiecie i gotowa do obrony.
Moja to samo a do tego kłapie zębolami i co raz trudniej mi ja utrzymać na miejscu rwie się do walki jak diabli, ale jest to zbyt mocne jak dla niej przeżycie i po prostu dostaje ataku i może być przez silniejszego psa zagryziona w takim momencie.
Już sie zastanawiałam czy nie uszyć jej cos w rodzaju kamizelki tak jak maja psy słuzbowe .
Wika
Wcale nie gupi sposób. Rozwiązaniem jest też areozol ze zwykłym dezodorantem. Działa, sprawdzałam. Potem pamietaja, szczekaja ale nie podchodzą.
Ale się działo podczas mojej nieobecności. Tyle nowych psich nieszczęść.
Mona jest już prawdziwym , no prawie prawdziwym rottweilerem. Już nie daje sobą pomiatac innym psom. Odgryza się. Poczuła juz swoją siłę i noga juz nie boli. Czasami usiłuje biegać, ale na trzech nogach, czwartą sie podpiera. Niestety panicznie boi sie kija. Jak rzucam aport jej zaprzyjażnionemu labradorowi lub yorkowi , ona w panice ucieka. Niestety jeszcze troche trzeba popracować nad jej lękami. Z mężem są już w welkiej komitywie. Mąż ją poprostu uwielbia. Mona jest straszny łasuch na pieszczoty. Jak się ją raz pogłaszcze, trudno sie od niej potem odczepic. Jak rzep
Ostatnio miała konflikt z suczką grzywaczem Melą. Mela jest strasznym głodomorem, ale Mona też. Obie dostały w dwóch różnych miejscach miski z jedzonkiem. Mona oczywiście zdążyła zjeść wcześnie i podeszła do miski jedzącej jeszcze Meli , aby zobaczyc czy coś nie da rady uszczyknąć. I zaczeło się
Grzywaćz Mela rzuciła się Monie do gardła, a Mona poprostu się na niej położyła i trzymała ją przednimi łapami , pokazująć jej zęby. Nic Meli nie zrobiła, pokazała jej tylko miejsce w szeregu. Oczywiście Mona dostała burę , bo zaglądała do cudzej miski. Potem była do rany przyłóż, a Mela wcale jej z drogi nie schodziła. Chyba wyczuła, że Mona nie zrobi jej krzywdy.
Morał z tego taki, że dla grzywaczki Meli nic innego się nie liczy niz jedzonko i żaden rottweiler nie będzie jej do miski zaglądał, a tym bardziej z niej jadł.
Moncia ma ciąże urojona i dostała zastrzyk i teraz dostaje pastylki. Oczywiście musi schudnąć, bo waży 42 kg.
Poza tym jest zazdrosna. Jak Tayson-york wskakuje mi na kolana, ona probuje robic to samo. Efekt jest taki, że wisi tylnymi nogami poza fotelem , bo oczywiście nie mieści się na kolanach. Ale cel osiągnięty- wygoniła Taysona.
dla grzywacza Meli za odwagę . No cóż mieszkała jakiś czas z rottweilerami i nie da sobie w misce grzebać .
Coż obserwując od marca charakter Mony, widze olbrzymie zmiany.
Z lękliwego psa, bojącego się nawet osoby, która kicha , powoli wyłania się zrównoważony rottweiler, który byle czego się nie cyka. Oczywiście zostaje jeszcze dużo do naprawienia i nie wiem czy mi sie to uda, ale Mona pilnująca domku w Muszynie warta jest wszystkichj pieniędzy. Jak gladiator zastawia swoją posturą wejście do domku i tak warczy i szczeka, że nikt nie ma prawa wejść, bo po prostu sie boją. Mona mysli i chyba doszła do wniosku, skoro ludzie jej sie boją, to ona ich nie będzie się bała. Chodzimy teraz na spacery w rózne miejsca i już spokojnie bez kulenia się przechodzimy koło różnych mężczyzn. Owszem ogląda z duża nieufnością chłopów wymachujących rękami, ale widać, że to już ją nie przeraża. Napewno jest w tym duża zasługa mojego męza, który ją rozpieszcza. Mona oddaje tą miłość na każdym kroku. Ona pokazuje na każdym kroku jak jest szczęśliwa. Wszyscy nasi znajmowi i nie znajomi są zaskoczeni, że wziety dorosły pies po przejściach zachowuje sie tak, jakbysmy go mieli od szczeniaka.
Piszę o tym, gdyż wiem, że osoby które chciałyby adoptować porzucone rottweilery wchodzą na tą stronę. Chciałabym aby wiedzieli, że dobrocią i cierpliwościa oraz konsekwencja w stosunku do psa ( co mu wolno, a czego nie) - ma się wspaniałego przyjaciela
Bozena. Twoje słowa warte sa tony złota . czy mogę je dalej wykorzystać? w dobrych celach, rzecz jasna
Dziękuje. Możesz to wykorzystać jak chcesz i kiedy chcesz.
Już od dawna chciałam zrobić taką wiwisekcje naszych stosunków z Moną.
Bo napewno wzięcie dorosłego psa było nie lada wezwaniem . Tym bardziej, że poprzedni rottek Harry traktował mężą jako kogoś do wyrowadzania na spacer i dawania jeść. Pieścić mogła go tylko ja , innym łaskawie pozwalał się głaskać.
Natomiast Mona na każdym kroku okazuje wdzięczność i jest po prostu straszna pieszczocha, męża ujeła tym pokornym proszeniem o mizianie.
Z całą odpowiedzialnością stwierdzam, BYŁO WARTO wziąść dorosłego psa do adopcji
Mężem twierdzi, że Mona to jego główna wygrana w toto lotka
Bozena Mona ja też z przyjemnością czytam te krótkie felietony z życia Mony i jak cudowne masz podejście z mężem to tak bardzo skrzywdzonego przez los psa.
Fakt ,że wymaga to dużo pracy i cierpliwości a ile uczy pokory w stosunku do zywego stworzenia. A za to wsztstko jaka wielka wdzięczność w postaci sporego pokładu miłości i wierności takiej suni czy psa.
Wika
Okazało się, że lekarstwo "Artroflex" które Mona dostała na okres pooperacyjny będzie chyba potrzebny, pomimo tego co mówił wet, że to był lek jednorazowy. Od 2-ch tygodni Mona nie dostaje juz tego leku i niestety wczorac już mocno kulała. Widać było, że ją ta operowana noga boli. Dałam jej ketonal (przeciwbólowy) i pomogło. Wydaje mi się, że ten lek jej pomagał w lepszym smarowaniu stawu.
Postaram sie dzisiaj iść z Moną do weta i kupić ten lek.
Ponadto widzę, że jest prawie nieszczęśliwa jak przez dwa dni opiekowalismy sie Taysone. Jest po ludzku zazdrosna. Stara sie go odpychać, a jak Tayson jest na rękach to Mona ma tak nieszczęśliwą minę, że żal patrzeć.
Madziu przesłalam coś od Mony na potrzeby innych psiaków.
Bożenko dziękujemy, obecnie jesteśmy zatkane na maxa psami i już nam pomysłów w lansowaniu ich brakuje .
Artroflex dla Mony to dobra rzecz i na pewno pomaga, choć chyba trochę za bardzo przytyła ... . My cały czas myślimy o Zuli bo niestety taka operacja nie wchodzi w grę, ona ma ponad 10 lat i jest typem ciężkim, więc nie ma szan na wytworzenie stawu rzekomego, są jeszcze inne możliwości i czekamy na decyzję.
Wiem, że Mona przytyła, ale na moje usprawiedniweinie, dodam, że to mąż!!!!
Zostawiłam go samego w Muszynie z Mona, a jak przyjechałam to juz było po fakcie. Mona ważyła 43 kg, jadła sporo, a mało chodzi, bo ma krótkie spacery, ze względu na nogę.
Teraz troche juz ja odchudziłam, ku dezaprobadzie najbardziej zainteresowanej
No 43 kg przy jej wzroście i budowie to sporo
Hurra !!! Następne lęki Mony przełamane. Woda. Ona poprostu nie wiedziała, do czego służą łapy w wodzie. Jak ją włążyliśmy do małego stawu. to stała jak posąg z granitu. Teraz już wie, ze sie nie utopi, bo sama parę rund zrobiła, oczywiście na smyczy. Wybiera jednak płytką wodę i komicznie się w niej kładzie.
Potem usiłuje nurkować samą mordką i chlapie sie jak małe dziecko . Może kiedys pozniej sama wybierze sie na głębszą wodę, popływać. Ale to ona sama musi o tym zdecydować.
Najważniejsze, że już się nie boi wody.
Schudła . Waży juz 40 kg. i nadaj jest na diecie. Ale jeżeli chodzi o wzrost, to Mona wcale nie należy do małych rottwelerów.Początkowo jak ją wziełam, to tak myślałam. Nawet koleżanka znająca mojejo poprzedniego rottka, jak ja zobaczyła, to powiedziała, że to chyna miniturka rottweilera. Ona poprostu ze strachu, a może z przyzwyczajenia , cały czas chodziła pochylona i skulona.Teraz ładnie się prezentuje, wyprostowana. Gdy stoi to naprawdę pięknie wygląda. Raczej bym powiedziała , że jest dużą suką. Zreszta co będę spekulować, muszę ją zmierzyć
Niestety Mona reaguje na zmiany pogody . Podczas wspólnego urlopu w górach, parę nocy miałam nie przespanych , bo Monę bolała noga i kręgosłup.
Nie chciała się ruszać i musiałam ją masować po operowanej nodze i po kręgosłupie . Aby było łatwiej to spałam w te nocę koło niej. Pomogły dopiero proszki przeciwbólowe "Ketonal". Znajomy wet zasugerował aby to jej dać, gdyż są to proszki przepisywane dla ludzi chorych na choroby reumatyczne.
Widocznie Mona reaguje tak na nagłe zmiany pogody jak człowiek - "łupie ją w krzyżach" Ale poza tym jest oki, ale cierpi na niedopieszczenie i ciągle domaga się pieszczot . Przyznam,że czasami jest to męczące
Każda ingerencja w kostne sprawy może wywoływać bole np. na zmianę pogody, nwet ręka po złamaniu. Bozenko, domaganie się pieszczot to cecha rottków, powinna być opisana w standardzie rasy . Pomyś jak ja mam przegwizdane jak 3 szt. mnie dręczą, też mam czasami dość, one za to nigdy.
A teraz takie pytanko, ile wazy Mona..?
Ksera ma rację- gdy mój był młody,to wybiegał się na spacerach był zmęczony i nie domagał się tak częstych pieszczot.Teraz gdy spacery są krotkie/sam reguluje czas ich trwania/ przez conajmniej połowę dnia wymaga głaskania i okazywania mu zainteresowania.Przyznaję ,że jest to absorbujące,ale czego się nie robi dla ulubieńca.
Tym bardziej seniora,który co tu ukrywać "ma z górki".
Nie wiem ile waży teraz Mona, ale sporo schudła . Ale teraz musimy chować wszelkie jedzenie , bo niestety Mona podkrada . Jest tak beszczelna ,że usiłowała ukraść z siatki dopiero co kupionego kurczaka . Ostatnio doszła do takiej desperacji, iż zaczeła podkradać mi z koszyka sucharki (pszenne precelki) , które musiałam jeść w trakcie mojej kuracji żołądkowej.
W przyszłym tygodniu idę z Moną do kontroli do weta. Wtedy ją umieszcze obowiązkowo na wadze.
Jeśli chodzi o pieszczoty, to jest niesamowita. Jak usiłuje się wymigać, to zaczyna wariacje. Pierwszy raz z tym się spotykam. Schyla się do ziemi i kłapie pyszczkiem , pokazując ząbki na melodie : ta,ta,ta,ta i chwyta się za tylnią nogę. Dla kogoś z boku wygląda to jakby usiłowała się iskać . Wygląda wtedy komicznie
A ja Bożenko mam do Ciebie pytanie w sprawie "Ketonal". - rozumiem że to pomaga na reumatyzm i przeciwbulowo. Zaczynaja sie chłodne poranki i znów mam z Emma problemy przy chodzeniu / rannym spacerku/ . Chodzi mi sztywno w szczególności widze to wyraźnie na przednich łapkach. / Dosataje naokrągło prep[araty na stawy ale jak przychodzi juz taka chłodniejsza jesień , zmuszona jestem podawać jej metacam. Rymadyl + waga naszych rottków to bym nie wyrobiła finansowo . Czy ten lek działa na prawdę na psy i zauwazyłaś wyraźne zmiany u swojej dziewczynki. I pytanie na ucho ile kosztuje i w jakiej jest postaci/ chodzi mi czy to są pastylki, czy zastrzyki/
No i dduużżo zdrowia dla Mony .
Wika
I jeszcze jedno pytanko mam jak wpływa ten lek na organa wewnętrzne psa/ chodzi mi o żołądek i wątrobę/ czy niszczy te organa. Jestem na tym tle przeczulona z uwagi na to ,ze jak wiesz moja sunia dostaje Luminal , który przy długim stosowaniu / a tak jest u emmy/ niszczy totalnie organa wewnetrzne. Co prawda podaje jej leki osłonowe ale i tak już ma zmiany . Cały proses jest poprostu wolniejszy ale jest .
Wika
Nie wiem jak działa. Ja i moja rodzina zażywamy Ketonal, przy silnych bólach
zwłaszcza reumatycznych, ale córka zażywa na ból głory typu migrenowego. Ketonal możan kupić tylko na receptę. Wika-przeczytam ulotke i cos Ci napiszę. Ketonal jest lekiem na silne bóle i przepisywany jest przez lekarzy. Działa natychmiast i na długo.
Ani ja , ani moja rodzina łącznie z Mona nie narzekamy na skutki uboczne. Oczywiście nie zażywamy tego codziennie.
Wika;
Wskazania dla Ketonalu
- reumatoidalne zapalenie`stawów
- osteroartrozy
- bóle o umiarkowanym nasileniu
- zapalne i zwyrodnieniowe scorzenia reumatyczne
Działanie:
- wykazuje silne działanie przeciwzapalne, przeciwbólowe i przeciwgorączkowe. Dobrze wchłania się z przewodu pokarmowego, osiągając stężenei terepaudyczne w surowicy w ciągu 30 min.Przenika do płynu maziowego osiągając tam wyższe i dłuższej utrzymujące się stężenia niż w surowicy krwi.
Działania nieporządane;
- w 3-9% przypadków jest to niestrawność, nudność, wzdęcia, bóle brzucha, biegunki lub zaparcia
Bożenko dzieki za wyczerpująca informacje z ulotki
Wika
Agnieszka prześlij mi wizytówkę z komórką Mariki na moją komórkę. Chce się umówić na przyszły tydzień. Przykro mi ale nie umie odszuukac tej informacji na PW
http://wiadomosci.onet.pl/894
Coś na temat pogryzień i ich przyczyn
MONA TO WYGRANA GŁÓWNA W TOTOLOTKA . Mądra, słodka i pełna miłości. Ale inne psy wzięte do adopcji napewno są takie same. Aby inni, którzy jeszcze nie wiedzą czy chcą wziąść do adopcji dorosłego psa powinni o tym się dowiedzieć z telewizji. Jeszcze raz proponuje oczywiscie z wyprzedzeniem zrobić w Krakowie na Błoniach zjazd opiekunów , którzy wzieli psy do adopcji, aby zrobić reklamę dla tych psów , które są jeszcze do adopcji. Zaprosić na ten zjazd należy telewizję, nalepiej Panią redaktor z Krakowa, która robiła program u Marki. A zrobiła to tak dobrze, że wszystkie w tym okresie psy znalazły opiekunów, np. Loluś. No prawie wszystkie CO WY NA TO ??????
Pomysł dobry, tylko trzeba by jakieś zaplecze zorganizować bo pogoda lipna. Już myślałyśmy z Agą o tym i potrzeba nam pomysłów dotyczących organizacji takiego spotkania.
Zrobić w grudniu lub w styczniu. Na śniegu rottki wyglądają wspaniale . Wy i dziewczyny z Pomorza maja adresy opiekunów adopcyjnych. Ja zaproszenia mogę przygotować i wysyłam
Bozena ja myslałam juz o czyms podobnym, ale raczej latem . Najlepiej gdyby nam sie zbiegło z pierwsza rocznica działania formalnego fundacji - zrobic zjazd wolontariuszy, rodzin adopcyjnych z psiakami i ogolnie rottomaniakow . do tego jakis fajny nocleg, ognisko, kiełbaski, grille, piwko, eh
Jestem dwoma rekami i czterema łapami "ZA"
to moze razem cos wymyslimy, jakies fajne miejsce, wynegocjujemy jakies fajne stawki za nocleg, bo to spore przedsięwzięcie i trzeba wczesniej przygotowac . to moze głosowanie? jak latem, to gdzie? morze, jeziora, lasy, Mazury, góry?
Biorąc pod uwage rozrzut po Polsce opiekunów, od morza do gór, to środek naszego kraju byłby najlepszym rozwiązaniem
No i ośrodek musi przyjąć nas z psami.
Dobra, to my zaczynamy szukac na lipec, bo tak to wypada, na jakis weekend miesjca na balange z grillem, piwem itd.
Prosimy tez o propozycje fajnych miejsc .
Ksera - no co ty? z psami?
Z CAłYM STADEM PSóW
Bozednko, zeb nie meczyc forum i zaskoczyc forumowiczow milo, to moze bedziemy organizowac mailowo ? a potem napiszemy o efektach, co Ty na to?
Nie widze problemu . Z tym , że w lipcu ludzie jeżdzą już na urlopy, a ośrodki tez maja wtedy obłożenie. Moim zdaniem moze czerwiec?
popatrzymy w kalendarzi zobaczymy, moze raczej koncowka czerwca, pierwszy weekend wakacji, niektorzy pewnie chetnie pociechy zabiorą
z czerwcem to kiepsko będzie z miejscami właśnie ze względu na wakacje, wtedy babcie jeżdżą z wnukami. Może wrzesień? Jest gdzieś na ?ląku jakiś ośrodek gdzie dogomaniacy robią coroczne zloty. Co do psów, to ja nie mam ich z kim zostawić i wszędzie je zabieram, więc i tu pojadą.
Ośrodek jest w Morsku, ale są dwa ale:
po pierwsze dojazd jest taki do bani, że tylko autem można tam się dostać
po drugie ceny nie są najniższe
Mój brat jeździ gdzieś do Szczyrku ze znajomymi, z tego co wiem to nocleg kosztuje jakoś 10-12 zł, ogólnie chyba ten dom czy co to jest jest duży, bo ostatnio zamawiał miejsca na 20 osób. Nie wiem czy można tam jeździć z psami, ale mogę załatwić nr tel. i można się dowiedzieć. Tylko pytanie, czy taka opcja wchodziłaby w grę?
Ewentualnie można szukać miejsc w agroturystyce w Beskidzie Niskim, tam też są ceny ok. 10-15 zł za nocleg, a napewno im taniej będzie tym więcej osób się skusi na przyjazd
Może tereny powyżej Krakoa ,w stronę północy Polski? Oczywiście mile widziany duży teren oczywiście dla licznych opiekunów i psów. Wcześniej czywiście reklama w TV krajowej i regionalnej, Radiu i gdzie sie da
Ostatnio coś zjadam litery.
Halo halo a co ze środkiem Polski . Gdzie tam Krakow jest na srodku? .
Wrzesien dzieciaki ida do szkoly, wiele forumowiczek jest mamami i nie tylko nie ma ich wtedy z kim zostawic, ale tez moze nie chcieć .
Dlatego myslalam o okresie wakacyjnym, bo:
ciepło
sucho
jest duzo czasu na rezerwacje i znalezienie miejsca
jest rocznica dzialania fundacji
oto moje argumenty, czekam na ew. bardziej tresciwe. W zasadzie i tak pomyslow bedą miliony, dlatego zaproponowałam organizacje Bożenie na maila, bo wtedy jest szansa, ze we dwie sie dogadamy, co Wam na zjazd zaproponować , no i Was zaskoczyć czyms fajnym, ponegocjowac, skalkulowac koszty i przedstawic .
Oki. Kasiu mozemy tez pogadac na gg. Mysłałam o okolicach powyżej Krakowa, a bliżej centralnej Polski. Tak aby wszyscy i z południa i z północy mieli po równo
Moje gg 2648901, ale juz jutro, bo dzisiaj chyba odpadam
super pomysł dziewczyny
jak by co to słóże pomocą
Myśle , że na taka imprezę można zaprosić równiez wirtualnych opiekunów. Przyjada to dobrze, nie przyjada to trudno, ale bedzie ładnie wyglądać, że fundacja o nich pamieta i docenia ich wkład.
właśnie
super pomysł
Oto Mona z przyjacielem Parysem.
I pomyśleć , że w marcu Mona wazyła 19kg i wyglądała jak Parys

Odpoczywam

A oto uśmiech szczęsliwej Mony

Mam nadzieje, że wkrótce Parys będzie tak się uśmiechał i inne psiaki też
Pięęękna sucz
Jaki piękny prawdziwy psi U?MIECH. tAK się śmieją tylko szczęśliwe psy
super dziewuszka
Mona dostała reprymende Czuje się już na tyle silna i ciężka, że zaczyna się rzucać na inne suki i niestety musiałam jej pokazać jej miejsce. Obraziła się moja cholera, ale to dla jej dobra
Mona przy zagłodzonych psach się tuczy. Dla odmiany to ona teraz warczy na Mauro , oczywiście o michę i spanie na kanapie
Dla odmiany to ona teraz warczy na Mauro , oczywiście o michę i spanie na kanapie
kobiety silne sa izdecydowanie wiedzą czego chcą
Mizianie Mony , a raczej podlizywanie się Maura

Wesołych i pogodnych ?wiąt oraz słonecznego - mokrego ?mingusa-Dyngusa dla wszystkich forumowiczów
Od Mony zostały wpłacone pieniązki na potrzeby fundacji w ramach 1%
Dzieki Bozenko, na koniec maja jak wszystkie spłyna z fundacji zyc bezpiecznie, bedziemy robic podsumowanie i podamy kwotę zebrana dzieki akcji 1%
Mam nadzieję, że troszku tego będzie, moja teściówka dwoiła się i troiła jeśli chodzi o namawianie (tak od niechcenia ) klientów, plus wydruk przekazu w rączkę - powinno byc dobrze
Mona i Mauro na wspólnych wakacjach.

Podobno Mauro to mix rottka i owczarka belgijskiego. Oceniając jego specyficzny chrakter coś w tym jest.
Mauro okazał się niesamowitym przytulakiem z charakterem. Po 3 miesiecznych wakacjach Mauro waży 39 kg, a Mona niestety nic nie schudła, waży 46 kg. Każde odchudzanie powoduje, że wyżywa się na Maurze i pierze go w odwecie .
piekne psiaki
boskooooooooooo
Bozena Mona, Sliczne uśmiechniete mordki
Pomóż, żebyśmy my mogli pomagać !!!!!!!!!
Kup znacznik dla swojego pupila, taniej nie znajdziesz, symboliczna 1 złotówka
koszt przesyłki ok 2 zł. lub bezpłatnie na terenie Warszawy

Każda złotówka jest na wagę złota
-
Tematy
- intruz
- =SOS=Trojmiasto hotel lub dom tymczasowy potrzebny na gwałt!
- PARKA ROTTKÓW URATOWANA PRZED U?PIENIEM CZEKA NA DOM !!!
- KRUSZYNKA - ponad rok czeka na dom [schronisko Jędrzejewo]
- Pilnie poszukiwany nowy dom dla młodych braci z Biłgoraju
- Kolejny rottek w Olkuszu, Bleki już w Krakowie czeka na dom
- Pilnie dom tymczasowy rottkowy szczeniaczek 3 msc. Poznań
- =SOS=Wyrzucony z samochodu w Sosnowcu!!Czeka na dom w HOTELU
- Hektor szuka fajnego domu - już ma fajny dom :)))))
- Boski BARON - pilnie potrzebny mu nowy dom !!!
- PO schronisku w KRZYCZKACH - SALSA ma nowy i bezpieczy dom !