intruz
Kopiuję informację ze strony internetowej schroniska - wolontariuszy:
Boss
Płeć: pies
Wielkość: duży
Wygląd: rottweiler
Informacje dodatkowe: Do schroniska trafił niedawno. Został uratowany dzięki interwencji pani Magdy - odebrany ludziom, którzy nieodpowiednio zajmowali się zwierzętami. Boss stał uwiązany na krótkim sznurku do taczki !!!
Teraz Boss powoli dochodzi do siebie, jednak potrzeba trochę czasu, aby wrócił do formy - jest bardzo zabiedzony, widać mu wszystkie żebra. Pomimo tego co przeszedł jest miły, radosny i przyjazny.
(2007-03-16 02:10:15)
http://dajmudom.pl/futro.php?id=1172
Nie wiem dokładnie jakie warunki panują w tym schronisku, ale pewnie fajnie by było go stamtąd zabrać zanim znów trafi do kogoś na łańcuch, przepadnie lub spędzi resztę życia w schronisku jak dwa inne, które poodobno przebywają tam od kilku lat (nie wiem czy właścicielka by je w ogóle oddała). Wiem, że od jakiegoś czasu wolontariusze mają tam bardzo ograniczony czy wręcz zabroniony wstęp (może nie wszyscy) i że kiedyś jedna sprawa z pomocą fundacji Rottka nie wyszła.
Przez chwilę nawet zastanawiałam się nad tym by go zabrać tymczasowo do siebie ale po namyśle doszłam do wniosku, że jednak się tego nie podejmę. - Dwójka moich rottków czasem naprawdę daje mi w kość a do tego mam nieduże mieszkanie, że to mogłoby być za wiele...
Osobiście niestety nie pomogę ale informuję, może ktoś z Was...
potrzebne sa koniecznie zdjecia
W końcu wczoraj udało mi się odwiedzić Boss'a. Piesio bardzo kochany i spragniony kontaktu z człowiekiem. W schronisku pracowników mało a zwierząt sporo. Na szczęscie ma bardzo duży wybieg, który dzieli razem z jedną lub dwiema suniami - widziałam tylko jedną. To naprawdę duży plus. Generalnie bardzo spokojny rottuś, bardzo lubi głaskanie i drapanie. Żal mi było z nim się rozstać i jemu chyba też bo wyraźnie mnie polubił.
Nie wiem czy potrafi zachować czystość w domu czy mieszkaniu, bo jeśli spędził całe życie na łańcuchu to być może nie. Ale chyba da się to nadrobić, tylko ktoś musiałby mu poświęcić ewentualnie trochę czasu. Na pewno nie może znów trafić do na łańcuch czy jakiegoś kojca - dobry domek koniecznie potrzebny by wynagrodzić mu dotychczasowe życie.
Nie mogę umieścić zdjęć. Czy ktoś może mi pomóc? Komu mogę przesłać?
kasia@rottka.pl
Przesłałam przed chwilą. Dziękuję za pomoc!




śliczna bestyjka
Chciałam tylko przypomnieć, że Boss także nadal czeka na dom - i to dosyć długo już... A ja nawet nie mam go jak odwiedzić...
bardzo fajny psiak, moze i dla niego sie znajdzie domek
Boss na stronie fundacji
Dziękuję za umieszcznie go na rottce.
Jak wspomniałam wczoraj w razie czego na pomoc dla niego jeśli będzie jakiś konkretny plan pomocy - nie ważne czy na transport czy na opłacenie hotelu dorzucę Wam jeszcze 150 zł (więcej nie dam już rady). To jedyna forma pomocy jakiej mogę mu udzielić a poniekąd jestem mu to winna - wynalazłam go, przypominam ale niestety sama nic zrobić nie mogę
Pomogłam Pyzie, pomogłam Zefirowi a on ciągle czeka, czeka i czeka...
Kasiu, liczę na Was, że coś wymyślicie w jego sprawie.
ok, jesli dołożysz, jutro sprawdzimy w hotelu czy bedzie jeszcze miejsce dla Bosa.
Dołożę, dołożę, tylko jak już coś konkretnie będzie ustalone w jego sprawie - kaska mi też bardzo potrzebna ale w razie czego to nawet pożyczę i wpłacę. Ja go cały czas mam w głowie tylko sama jestem bezradna bo nawet nie mam czym pojechać do Korabiewic by go odwiedzić a o zabraniu to już w ogóle nie ma mowy
Jesli będzie w hotelu to zawsze ktoś może lepiej o niego zadbać, ocenić jego charakter i szukać mu odpowiedniego domu. Z Korabiewic bez naszej pomocy raczej się nie wyrwie.
Tam w ogóle prawie nie ma kontaktu z człowiekiem, ma duży wybieg to fajnie ale poza tym, że dostanie jeść na nic wiecej liczyć nie może. Już wtedy, w kwietniu by taki smutny i zrezygnowany
Małgosiu ja też chętnie dołożę się do bosowego hotelu, a jak wrócę za dwa tygodnie z wakacji (chyba że do soboty coś się wyklaruje z hotelem) to możemy tak jak do Skierniewic pojechać razem i go zabrać do hotelu i przy okazji pozdrowienia, bo dawno się nie kontaktowałyśmy
Dzieki dziewczyny , w takim razie działamy
EDIT :
Jest miejsce, teraz tylko transport do Żor potrzebny!!
To ja już na niego czekam:)
I bardzo bym prosił aby transport był w godzinach max do 22giej.
Ponieważ ja jestem sam na obiekcie , a po wczorajszych doświadczeniach , wiem że nie mogę liczyć na pomoc wielmożnych portierów:(
KasiuP dziękuję za wsparcie, tak w ogóle to miałam do Ciebie dzwonić, ale ciągle czymś zajęta jestem, albo praca albo psy...
Kasiu, a Tobie dziękuję za miejsce w hotelu i Tomasiorowi za to oczekiwanie.
Tylko co z transportem???
Ja jutro zapytam w firmie, bo wiem, że co czwartek i poniedziałek ktoś z działu spedycji wieczorem jeździ do Katowic, do naszego biura z jakimiś papierami. Może chociaż na transporcie zaoszczędzimy jeśli kierowca zgodziłby się zabrać go za sobą, tylko w Katowicach ktoś musiałby go przejąć i ewentualnie dowieźć do Żor i przetrzymać przez noc, bo rozumiem, że po 22-iej nie ma co jechać? Znajdzie się ktoś, kto ewentualnie pomoże???
No a ja wcześniej musiałbym go wyciągnąć z Korabiewic... KasiuP w razie czego będę prosić Cię o pomoc. Jutro zapytam i napiszę czy chociaż do Katowic będziemy mogli go dostarczyć.
Jakiś pomysł to jest.
A gdyby kierowca zgodził się zabrać psa w jedną stronę, to pewnie i w drugą - można by było wtedy przywieźć z poworotem do Wawy Conana, bo chyba czeka jeszcze na przewóz a brakuje nam kaski. Tak sobie wymyśliłam, ale dopiero jutro dowiem się czy to nie utopia.
Niestety kierowca nie pomoże... Musimy znaleźć kogoś innego.
A czy można psiaka odebrać w sobotę??albo niedzielę??
Ze schroniska jak najbardziej. A masz może jakiś pomysł na transport??? Ktoś, kto po niego pojedzie musi się wcześniej telefonicznie umówić co do dnia i godziny - mogę pomóc, bo z jedną panią od czasu do czasu się kontaktuję i poza tym obiecałam pomóc znaleźc mu dom. No i adoptując go trzeba koniecznie powiedzieć, że zabiera się go do domu z ogrodem, bo do mieszkania raczej go nie wydadzą!!!
Myślę o nim intensywnie.Wszystko jest zależne od sytuacji czasowej i finansowej.
Jeśli wszystko mi się uda to podjechałbym po niego w weekend.
Byłoby fajnie gdyby się udało. Napisałam do Ciebie maila jeśli możesz to przeczytaj.
Co do kaski to te deklarowane 150 zł mogę przelać na twoje konto lub ewentualnie na konto Rottki i dziewczyny się z Tobą rozliczą. Jutro niestety nie będę mogła tego zrobić (będę bardzo zajęta na spotkaniach poza Wawą) mogę dziś lub w sobotę ale bank i tak to wyśle dopiero w poniedziałek...
Jutro nie wiem czy będę miała czas i dostęp do Internetu więc w razie czego dzwońcie do mnie, jeśli nie odbiorę to w wolnej chwili odzwonię lub napiszę sms'a.
A czy do Wawy (nie wiem skąd) nie trzeba przywieźć Conana? Może by się udało załatwić od razu dwie psie sprawy by nie ponosić podwójnie kosztów na trasport
Małgosiu daj znać do niedzieli ile ewentualnie trzeba dorzucić do Bosa, bo w poniedziałek nie ma mnie w Polsce przez dwa tygodnie. Tylko dzwoń, bo nie będę raczej sprawdzać poczty
A więc tak:
Czy pojadę to jeszcze zależy czy pewna osoba zgodzi się zastąpić mnie w pracy(ktoś musi zadbać o psiaki;)).Jeżeli nie będę miał zastępstwa to niestety nie dam rady(chodzi konkretnie o ten weekend).
Witam!!!
Niestety transport Bossa nie wypalił i PILNIE szukamy zastępstwa na transport!!! Miejsce w hotelu czeka już na psa, a tymczasem nie ma kto go tam przetransportować
Psa trzeba przewieźć z Korabiewic do Żor.
Za około 10 dni obiecala mi transport Bossa moja koleżanka - obecnie przebywa na urlopie.
Można jeszcze zapytać Olę. Jej numer telefonu na stronie: http://www.psy.warszawa.pl/adopcja_ola.htm.
Ola wiele razy pomagała mi w takich sytuacjach.
Jest jeszcze jedna osoba, której telefon chetnie podam jeśli powyższe nie wypali. Kiedyś obiecywała mi, że pomoże w transporcie. Do mnie: 0503 069 502
byłby transport dla Bossa, Małgosiu, podtrzymujesz pomoc finansowa dla niego? ile i kiedy mozesz przelać? potrzebujemy pieniędzy na transport i hotel... ktoś jeszcze pomoże bossowi?
transport kosztowałby ok. 250 zł, tyle potrzebujemy, plus hotel, jedzenie dla psiaka.
jaki boss ma charakter? - to pytanie odnośnie transportu, aby przewidziec jego zachowanie.
Karo mogłaby przewieźć dziś psa!!! Jeśli potwierdzicie pomoc finansową - będzie mogła jechać. Miejsce w hotelu czeka na niego, transport jest, KASY TYLKO NIE MA.
tyle bylo osob chetnych do pomocy , ale
jak jest transport - cisza
Zaraz zrobię przelew. Ale niestety nie damy rady całej kwoty.
dopiero pojade jak sie okaze ze sa cale pieniadze nie koniecznie juz na koncie
ale musze miec czarno na bialym ze sa na to pieniadze i ze otrzymam zwrot za paliwo
niestety nie stac mnie na wylozenie takiej kasy
pomagam w inny sposob , dajac np. batony dla psow w Żorach , na caly miesiac
w koncu jest to ok. 700 km w jedna i druga strone razem
a pytanie o charakter Bossa bylo spowodowane tym , iz ostatnio z Maxem o godz. 1 nad ranem moj maz wojowl w Żorach , malo co brakowalo by byl pogryziony przez niego po wyjeciu z bagaznika
malo tez brakowalo / gdyby nie pomoc Tomasiora / ze zadzwonilabym po policje by odstrzelila psa
wiec nie chce byc narazona na nastepne takie numery , jak nie poinformowanie nas ze jade ponad 40 km w jedna strone , po 12 w nocy do agresywnego psa i ze moge byc przez niego pogryziona
Dziękuje atacama za pomoc, przyda się na transport. mam nadzieje,ze cos jeszcze uzbieramy, bo paliwo w zasadzie to wazna pozycja finansowa w ratowaniu kazdego psiaka. i niemała - pomału nie dajemy rady, a boje sie ze nie damy rady wszystkim pomóc.
Przepraszam byłam i jestem strasznie zajęta i nie zaglądałam na forum. Na czyje konto przesłać przelew? Tzn. obiecane 150 zł.
Przelew mogę zrobić najwcześniej we wtorek lub środę.
Co do charakteru to trudno mi go ocenić tak naprawdę. Byłam u niego w kwietniu i w stosunku do mnie był bardzo łagodny, nie bał się ale też nie szalał z radości. Nie wiem natomiast jak zniesie podróż samochodem i jak się będzie w nim zachowywał. Być może nigdy nim nie jechał, bo prawdopodobnie spędził większość swojego życia na łańcuchu a teraz siedzi gdzie siedzi.
Nie wiem czy będzie się bał i czy będzie agresywny.
Można ewentualnie dać mu jakieś tabletki uspokajające razem z mięskiem przed podróżą.
A co do Max'a - nie znałam go - ale wcześniej podobno jak był zabierany od tej rodzinki z komórki to był grzeczny w samochodzie, dziwne, że tak się zachował. Może była to dla niego zbyt długa podróż... A dlaczego w bagażniku? Nie mógł znieść obecności Zefira czy co?
Karo, żeby było szybciej to mogę przesłać kaskę bezpośrdnio na Twoje konto, tylko prześlij mi numer mailem: mwlazla@wp.pl
Kasia P jest obecnie na urlopie więc nas finansowo nie wspomoże.
A czy to już wystarczy chociaż na trasport???
Malgosiu powiedz mi czy bylaby mozliwosc odebrac go jeszcze dzisiaj ?
I jak tam postęp transportu??
Atacama, wpłyneła Twoja wpłata, dziekujemy.
Cieszę się, że dotarło. Jak się trochę odgrzebię z kartonów, to podrzucę coś na aukcję.
Dzięki . Mamy transport w poniedziałek dla Bossa, o ile nic się nie zmieni i bedzie miejsce w hotelu.
Nawał zapełnienia hotelu już minął. Jeżeli psiak ma transport to pozostaje , kwestia szukania domu.
Właśnie przelałam te 150 zł na konto Fundacji. Więcej na razie nie dam rady.
Mam nadzieję, że uda się w końcu z tym transportem.
Pamiętajcie proszę, że zanim ktokolwiek po niego pojedzie najpier musi się telefonicznie umówić w sprawie jego adopcji (dnia i godziny), dzwonić należy do Pani Magdy Szwarc 503 845 563 lub do takiej drugiej miłej Pani 509 182 925, która chyba głównie zajmuje się kotami ale jak byłam w schronisku to właśnie ona zaprowadziła mnie do Boss'a i zawsze jak tam próbuję się dodzwonić to właśnie do niej mi się udaje, można się ewentualnie na mnie powołać ponieważ ona mnie pamięta i wie, że obiecałam pomóc w znalezieniu domu dla Boss'a. Ostatnio rozmawiał z nią w niedzielę i myślałm, że dziś pojedzie po niego Karo, więc uprzedziłam, że może się pojawić ale tym razem chyba wybiera się ktoś inny.
Pani Magda właściwie odbiera dopiero po 22-ej lub nawet później.
I co najważniejsze należy powiedzieć, że zabiera się go do domu z ogrodem!!!
Przypominam ciągle i uprzedzam, bo nie chcę, żeby okazało się, że ktoś przyjedzie a Boss nie zostanie mu wydany i w ten sposób straci czas i pieniądze na paliwo jak rozumiem.
Trzymam kciuki
Małgosiu dzieki za szczegółowe informacje, przekazemy je dalej. Jutro bedzie wiadomo czy transport aktualny jest na poniedziałek, czy na inny dzień . Jeszcze raz dzięki
Małgosiu, zadzwoń do mnie pilnie, lub wyślij mi numer telefonu - jutro boss jedzie do hotelu. Muszę się z Tobą skontaktować! 668 813 003 to mój numer
Niestety nie mogę zadzwonić z telefonu... Jeśli możesz to Ty zadzwoń do mnie 505 516 850 lub napisz mwlazla@wp.pl
Małgosiu bedziemy jutro dzwonic do Ciebie i ustalimy szczegóły .
Jestem juz w kontakcie ze schroniskiem, ustalam szczegóły adopcji. powiem jedno: łatwo nie jest, jutro bede miała wiecej info .
trzymajcie kciuki, jutro sie wszystko powinno rozstrzygnąć. szczegółów Wam oszczędzę, ale wierzcie, ze potrzebujemy sporo dobrych fluidów
Myślimy o Was ciepło! No i trzymamy wszystkie możliwe kciuki i pazurki ! Oby się udało!
Udało się . Nie bez przeszkód, bo te ogromne, ale juz jest Boss w Korabiewicach. Cały tydzidń telefonów i rozmów nie poszedł na marne, chociaż opory były duże. Jak już na miejscu znalazł się Febe po psa, okazało się że ... go nie wydadzą, już po wypełnieniu karty adopcyjnej, wszystkich uzgodnieniach przyprowadzono psa i okazała się, ze rany nie pozwalają na jego wydanie.
Po kolejnych telefonicznych rozmowach prosiłam Pania o adopcję psa tak jak jest, tylko podanie mu czegoś osłonowo i opatrzenie.
Nie udało by się to bez Febe'go, ktory pojechał z psem do weterynarza, gdzie niestety była konieczna interwencja chirurgiczna i narkoza, aby... usunąć psu wrośniętą i za ciasną kolczatke
zaniedbanie w schronisku doprowadziło psa do stanu, ze nie dało się jej zdjąć i wrosła przerastając na wylot!!!
niestety podobno pamie wczesniej tego nie widziały.
nie mamy zadnych dokumentow szczepień, mimo, ze miały być, podobno był szczepiony w październiku, nie ma na to żadnej dokumentacji, w dodatku, jak słusznie zauwazył Febe podczas szczepień wet MUSIAłBY zauważyć tę kolczatke. nie tkwiła tam od miesiąca!!! pies spędził w schronie ponad rok, miała czas, by wrosnąć .
Na ketonalu i półśpiacego Febe psa zabrał i zawiózł do żor do hotelu.
Tomek powiedział dzisiaj, ze psa widział wet i nic niepokojacego się nie dzieje. Bedziemy sprawdzac co z nim w poniedziałek,musimy go zaszczepić i zobaczyć jak te jego rany.
Konieczne są szelki, sprawdzimy, chyba zostały te po Mansonie, dobrze by go było wyprowadzac w nich na spacer. Pies jest w stanie strasznym.
Dziękujemy za pomoc "na paliwo" i prosimy o pomoc na hotel, weta, szczepienia...
Dla Bossa to był chyba naprawdę ostatni moment na wyciągnięcie.
Tyle się z tym nakombinowałam jak koń pod górę z tym schronem, nie pamiętam dawno, aby tyle mnie kosztowała i wykończyła jakakolwiek adopcja czy wyciągnięcie ... ten schron to kanał
Tomasior jak moze w poniedziałek foty Bossa i info o tym jak się czuje...
Kasiu Kochana, ale czy jesteś pewna, że wydali Febemu Boss'a??? Może to któryś z tych dwóch psiaków, które rzekomo niedawno trafiły do schroniska albo jeszcze jakiś inny, który tam tkwił od dawna i o którym ja nic nie wiedziałam.
Zobacz na moich zdjęciach umieszczonych w kwietniu Boss nie miał niczego na szyi a już na pewno niczego wrośniętego, ślepa nie jestem i na pewno bym zauważyła, głaskałam go, nic nie wyczułam.
Niemal na 100% jestem pewna, że wydali Wam innego psa!!!
Ale tak czy inaczej nawet jeśli to nie Boss to dobrze, że innego udało się wyciągnąć, tym bardziej, że najwyraźniej biedaczysko jest w strasznym stanie...
Ciekawe ile jeszcze rottków tam mają w końcu. Jak byłam mówili mi, że jest tylko Boss i to od niedawna, mniej więcej od lutego a teraz twierdzą, że ten pies był tam od roku. Wrrrrrrr
Jeśli okaże się, że to inny pies (jestem niemal pewna, że tak) to załóżcie mu proszę nowy wątek.
O Boss'a i jakiekolwiek inne jeśli tam są trzeba będzie jeszcze powalczyć. Musimy!!!
Dwa rottki umieszczone na stronie schroniska na początku 2006 r.
pies:
http://dajmudom.pl/futro.php?id=712
sunia:
http://dajmudom.pl/futro.php?id=711
Ale to pewnie nie jest ten pies, tylko jeden z tych nowych, o których Tobie Kasiu wspomniano...
Tomek powiedział dzisiaj, ze psa widział wet i nic niepokojacego się nie dzieje.
jak to mogl powiedziec Tomek , jak od wczoraj jest w Czechach i na komorce bedzie uchwytny dopiero w poniedzialek
bylam wczoraj w Zorach , o godz . 18 i jego juz tam dawno nie bylo
nawet w tej chwili / tak jak od samego rana / na komorce wlacza sie sekretarka
byl nam dzisiaj potrzebny do wydania NATY i z tego wiem ze jest nieosiagalny az do poniedzialku
Chcę powiedzieć nast.rzecz-Panią Magdę Szwarz poznałam piętnaście lat temu. Maja mama wówczas prowadzła blisko Korabiewic również prywatne schronisko, Pani Magda wtedy zaczynała. Nie chcę oceniać jej intencji, ale była osobą dziwną i trudną. Nie neguję wartości tego co robi dla zwierząt, ale proponuję sprwdzić ją-ja jej nie wierzę. Proponuję zadzwonić i wyrazić chęć adopcji rottweilera-zobaczymy co powiedzą. Małgosiu niewykluczone, że Boss jest tam nadal.
a jaki tam jest telefon ?
moge sprobowac
Ja myślę, że nie ma co robić zbytniego zamieszania - jak nagle wszyscy zaczną dzwonić to może coś wydać się im podejrzane i w ogóle nam żadnych informacji nie udzielą. Powoli stopniowo trzeba wyciągać stamtąd psiaki i tyle. I tak wszystkim od razu nie pomożemy, bo jak widać są problemy z kaską, transportem i w ogóle już z samą adopcją.
Pani M. Szwarc podobno jest dziwną osobą, bo słyszałam to od jakiejś wolonatriuszki, która kiedyś dawno tam pracowała, teraz ma zakaz, bo Pani Magda podobno ją i jej koleżankę oskarżyła o kradzież jakiś dwóch młodych rottków ok. roku temu. Myślę, że na punkcie tej rasy są szczegónie wyczulone, więc spokojnie...
Ja tam zadzwonie za jakiś czas i zapytam o Boss'a jak zawsze, zobaczę co mi powiedzą.
oglądnąłem wklejone wcześniej zdjęcia - głowy sobie nie dam uciąć, ale stawiałbym na to, że to nie ten pies - to po 1, a po 2 w karcie adopcyjnej panie wpisywały imię KEN - więc to chyba też o czymś świadczy - panie generalnie rzecz biorąc w miarę miłe, aczkolwiek troszkę "dziwne" ... no i oczywiście karta adopcyjna była tylko dla nich - kopii żadnej nie dały, mimo pytania o nią, jak również żadnego potwierdzenia szczepienia ...
co do psa :
-wiek - raczej chyba ok. 2 lat
-waga 34.5 kg wg wagi miejscowego weta - aczkolwiek wyglądał na troszkę więcej,
-charakter : bardzo łakomy, zabawowy - mimo rany i próby przez jakiegoś "fachowca" wytargania kolczatki na siłę, dalej zainteresowany bardziej karmą i szarpaniem się smyczką niż raną i bólem
ALE - wg mnie pies nie dla każdego - raczej dla osoby znającej rasę - wydaje mi się, że będzie miał skłonności do dominacji i będzie mocno próbował stawiać na swoim - do ułożenia bez problemu, ale raczej powinien iść w "mocne" ręce, przynajmniej na początku
P.S. - spodobał mi się tekst o 1 w nocy po odstawieniu psiaka do hotelu : "no to super, to już nie mam się czym martwić i mogę iść spać" a ja dotarłem do domu JUŻ ok. 4 ...
To pewnie jeden z tych dwóch nowych, o których Kasia wspomniała mi w środę. Kasia mówiła, że upierały się na wydanie jedengo z nich, ponieważ są nowe a Boss już się zaaklimatyzował więc dla niego to nie problem tam siedzieć.
Pewnie doszły do wniosku, że skoro telefonicznie nie udało się Kasi przekonać do adopcji to postanowiły jednego z nich podmienić w miejsce Boss'a.
Z drugiej strony może to i nie było takie złe skoro on był w takim stanie, że naprawdę wymagał pomocy... Zastnawiam się tylko w jakim stanie jest ten drugi, bo podono trafiły tam razem od jakiegoś człowieka. Na pewno skłamały mówiąc, że siedzi tam od roku i że nie widziały u niego tej kolczatki, nie wierzę w to by były aż tak okrutne, byłam tam i widziałam, że dbają o zwierzaki.
Pewnie samym im trudno było o niego zadbać, zwierząt tam dużo, pracowników praktycznie nie ma z tego, co słyszałam a i jak byłam widziałam tylko jednego. Na pewno mają dużo pracy i w ogóle pewnie nie jest lekko...
Może i są trochę dziwne, ale z drugiej strony pracując - przebywając w takich warunkach nie trudno chyba się nie zachowywać dziwnie... Nie osądzajmy zbyt pochopnie.
Do adopcji podchodzą bardzo ostrożnie i np. Boss'a powiedziały, że do mieszkania w bloku nie wydadzą, bo żal go by siedział cały dzień w mieszkaniu sam i nie mógł sikać kiedy chce, że szybką wysiądą mu nerki i w ogóle...
Febe po twoim opisie to już jestem pewna na 100%, że to nie Boss - zupełne przeciwieństwo charakteru Boss'a.
Proszę założyć mu nowy wątek z imieniem KEN jak rozumiem.
Ale jazda... Sama nie wiem co myśleć o takim zachowaniu...
Delikatnie mowiac KOMBINACJA
jak to mogl powiedziec Tomek , jak od wczoraj jest w Czechach i na komorce bedzie uchwytny dopiero w poniedzialek
normalnie, powiedział prez telefon. rozmawiałam dzisiaj tak z nim, jak i z Jego Tata oraz stróżem i z kim sie tylko dało. Nata też wydana dzisiaj.
Co do Bossa: cały czas prowadząc rozmowy z obiema Paniami rozmawiałąm o Bossie, o tym, ktorego widziałaś Ty I KTORY JEST W SCHRONIE OD PONAD ROKU! Niestety nie widziałam ani jednego, ani drugiego.
dziwiło mnie właśnie to, ze nie zauwazyłaś kolczatki, ogladałam jeszcze wczoraj fory Bossa, ktorego wkleiłaś i nic na szyi nie widziałam, zle pewnia nie byłam. Dlatego czekałam co Ty napiszesz. Panie wiedziały, ze przyjeżdżam po Bossa - o nim cały czas rozmawiałyśmy.
Sprawa dziwna, nie chce tu opisywac szczegółów, w jaki sposób w koncu sie udało go wyciagnąć itd., jednak moze to i dobrze rzeczywiście, skoro Mirion okazał się Morią w Szczecinie, to i Boss mógł sie okazać Kenem - co za paranoja!
Na pewno nie jest to żaden z tych psów nowych, one są tam od niedawna, kilka dni, nie wyglądały by tak jak opisuje Febe i nie śmierdziały jak stado goryli - po ponad rocznym pobycie w schronie jest to mozliwe.
Panie twierdziły własnie, ze Boss ma ok. 2 lata, Febe potwierdza ze ten ma, to pozostaje pytanie GDZIE JEST BOSS?! lub co się z nim stało i skąd wziął się tam ten ken, skoro był tylko Boss z rottkow do tej pory.
Mam nadzieję, że ofiarodawczynie na przejazd Bossa wybaczą zamieszanie oraz to, że trafił sie Ken. Chyba jak tylko zobacze zdjecia Kena - prośba do Tomasiora na poniedziałek - zadzwonie tam wyjaśnić, dlaczego dano ZAMIAST bossa mi Kena?
Mam wrazenie, ze one nie wiedzą co mają, Pani wyprowadzając psa był bardzo zdziwiona faktem istnienia w psie kolczatki!
Kurcze, normalnie film sensacyjny! Małgosia, sprawfzisz w takim razie delikatnie, dyskretnie czy jest tam Boss? tylko Ty jedna widziałaś go na żywo i stwierdzisz...
Trzeba by w takim razie wyadoptowac go z pomoca kogoś innego na miejscu.
Co do tych dwóch, chcą je wydac razem, ale nie teraz, bo teraz ich pan jest w szpitalu i liczą, ze po nie wróci... dlatego Pani kierowniczka o nich nawet nie chciałą rozmawiać, o szczegółach wiem od tej drugiej Pani.
Kasiu, ale jak zadzwonisz dopiero w poniedziałek z takim pytaniem to trochę głupio, że dopiero po takim czasie i niby skąd na podstawie jednego zdjęcia w necie stwierdzisz, że to nie jest ten pies.
Ja tam nie ma za złe tego, że jest Ken a nie Boss, chociaż nie ukrywam, że bardzo zależało mi na wyciągnieciu Boss'a ale to chyba Ken bardziej potrzebował pomocy więc może to i dobrze, że tak się stało.
Nie róbmy z tego afery.
Zadzwonię tam za kilka dni i zapytam o Boss'a jak zwykle, czy osoba, która chciała go adoptować zgłosiła się czy nie - raz miałam chętnego Pana i niestety się nie zgłosił - i zobaczę co mi powiedzą...
Jeśli nadal tam będzie to może wspólnie z KasiąP kiedyś tam pojedziemy i go zabierzemy...
ok, ustalimy co robic razem i czekamy na zdjecia Bossa-Kena od Tomasiora.
Nie rozumiem tylko jednego. od poczatku pytałam o Bossa, panie pamietały Ciebie ze do niego przychodziłaś, innego rottka jak twierdziły nie było, dppiero te dwa tuż przed samym wydaniem, więc SKAD sie tam wziął i nie rozumiem JAK mogły go pomylic?
chyba rzeczywiście dobrze, ze wyszedł, bo mógłby tam jeszcze tkwić i nawet nikt by nie wiedział...
Właśnie dostałam zrobione przez Tomasiora foty. Po tym co opowiadał, bardzoGo prosiłam, aby szybko je zrobił, bo znamtylko to, co z tym psem z opowieści telefonicznych i nie jestem sobie w stanie wyobrazić. I słusznie, bo w zyciu czegoś takiego nie widziałam, toteż nie byłabym w stanie sobie wyobrazić. Pies juz trochę wypoczęty, ze zdjęć wynika, ze nie jest to Boss, sami oceńcie i zobaczcie, przyjrzyjcie się dobrze teraz jak wyglada to, do czego tego psa doprowadzono.
Biedronka, jeśli to czytasz, pilnie potrzebujemy szelek po Mansonie, zeby wysłać do hotelu dla ... chyba jednak Kena, nie ma szans, aby inaczej go na cokolwiek zapiąć... jesli nie, bede jutro dzwonić w tej sprawie, albo Marta.
Tomasior juz zamówil weta, ktory jednak jedzie specjalnie dla niego ... już nie pamiętam skąd, trzeba pilnie coś z tym psem zrobić. Potrzebna pomoc, i chyba załoze mu nowy wątek.
Małgosiu, widziałaś tego psa kiedykowiek w Korabiewicach? ma nie wiecej niż 1,5 roku, może 2 lata...





kurde, chyba miał chłopak szczescie, ze do nas trafił i wyrwał sie stamtąd...
To na pewno nie jest Boss, jest zupełnie inny i z wyglądu i z charakteru jak opisał go Febe... Boże, ale jakie on ma rany po tej po tej cholernej kolczatce!!! Dobrze, że uratowany.
Kasiu, załóż mu koniecznie nowy wątek, niech będzie jako Ken z Korabiewic. jak tylko coś uda mi się ustalić w sprawie Boss'a będę się z nim przypominać i ewentualnie o innych, jeśli tam są i uda mi się cokolwiek dowiedzieć.
Małgosiu, musisz mi pomóc koneicznie ustalić co z Bossem?!
Małgosiu jak coś będziesz wiedziała daj znać - będziemy kombinować jak i kiedy pojechać (w tę sobotę i niedzielę nie ma mnie w Warszawie) Nadal jakiś grosz deklaruję dla Bossa-jeśli będzie taka konieczność. Nie za wielki, bo mam teraz serię badań z Wiolką i operację, więc pewnie sumarycznie popłynę jakieś tysiąc, albo lepiej, a do tego miesięczne jedzonko księzniczki to też kwota 500 zł. pozdrawiam i daj znać
Małgosiu, dasz radę sprawdzić co u Bossa?
Jutro sprawdzę, tzn. zadzwonię i zapytam. Od ponad tygodnia jestem cały czas w rozjazdach, z miasta do miasta... dziś też. Tak się zastanawiam tylko co powidzieć jeżeli powiedzą, że to Ty - Febe zabrał Boss'a... Czy powiedzieć od razu, że rozmawiałam z Tobą i jestem na 100%, że to nie był Boss czy sobie darować, nie robić problemu i zapytać o tą dwójkę nowych i inne jeśli się jakieś pojawiły...
myslę ze naleay powiedzieć, ze dostałas zdjecia psa wziętego przeze mnie i nie jest to Boss. Mozesz nadmienic, ze "moj" pies juz czuje sie lepiej, ale Ty masz prawdopodobnie chętnego na Bossa właśnie...
Nieźle namieszane Był Bos-Nie ma Bosa.I niby nic się nie stało.
I niby nic się nie stało. no
i w dodatku wcale nie musza sie nam tłumaczyć
Kasia już wie, ale zainteresowanych poinformuję, że Boss prawdopodobnie jest nadal w schronisku - problem w tym, że na 100% nie wiemy, bo ani pani Magda ani pani Basia osobiście się nimi nie zajmują - po prostu boją rottków... - właściwie są na 100% przekonane, że wydały Bossa. Dziś dowiedziałam się, że mają kilka rottków ale dokładnie nie wiem ile - na chwilę obecną wiem o trzech - dwójka, których właściciel jest w szpitalu i jeden - być może właśnie Boss. Jak dowiem się o innych napiszę.
Ten pracownik, co tak załatwił Ken'a podobno na drugi dzień wyleciał z pracy razem ze swoim bratem!!! Na ich miejsce nie przyjęły jeszcze nikogo do pracy a pracy dużo...
Musimy powoli zabierać te rottki, które mogą pójść do adopcji i tyle. Jak przekonałyśmy się na przykładzie Kena - warto zrobić to czym prędzej, bo zatrudniani pracownicy - najczęściej proste "chłopy" ze wsi bo nie ma innych chętnych - o psy w ogóle nie dbają a wręcz przeciwnie...
Czy byłoby miejsce dla niego w hotelu? No i kaska na transport? Można by było wyciągnąć w przyszłym tygodniu, może w sobotę - mogłabym tam pojechać z KasiąP - jeśli będzie mogła lub z kimś innym jeśli ktoś chętny się znajdzie, kto będzie mógł go na siebie adoptować - ja nie mogę.
Jestem pewna, że mogę rozpoznać na 100% Boss'a a przy okazji sprawdziłoby się i zrobiło zdjęcia pozostałym rottkom.
Jeśli nie ma miejsca w hotelu to może znów wspomogła by nas Pani Ewa, gdzie był Rodos ze Skierniewic i Max. Może warto zapytać... Wtedy już nie byłoby problemu z zabraniem go gdzieś dalej do hotelu czy do nowego domu w dowolnym czasie.
p.s. Jeśli mi się uda dojechać jutro PKP - to z zupełnie innego schroniska zabiorę jakiegoś młodziaka do siebie, jeśli nie uda to wyląduje u kogoś w kojcu... dostałam pierszeństwo adopcji.
Małgosiu, miejsce w hotelu wolne bedzie dopiero od 1 września. Do konca sierpnia nie ma, chyba, ze wydamy jakiegoś psiaka z żor i na jego miejsce. Gotowy jest Zefir - wykastrowany już i czeka na dom.
Kasiu, a Pani Ewa??? Ja nie mam do niej telefonu. Może ona na te 2 tygodnie czy nawet krócej przyjełaby do siebie chociaż jednego. Dziś zadzwonię do Korabiewic i postaram się ustalić ile w końcu mają rottków.
Ja teraz - tzn. w przyszły weekend może będę mieć trochę wolnego czasu i mogłabym z kimś pojechać i wyciągnąć chociaż jednego. Z zabraniem od Pani Ewy nie byłoby później problemu, z adopcją jak sama się przekonałaś w Korabiewicach nie jest lekko i szybko nie da się tego załatwić...
p.s. Co do tego młodziaka z innego schroniska to okazał się być mix'em rottka - bardziej rottkowym mixem, niestety z tego powodu go nie zabrałam, bo ze znlezieniem domu pewnie nie byłoby łatwo a ja na długi czas z trójką nie dałabym rady - Rottka w pierwszej kolejności musi ratować rottki. Mam straszne wyrzuty...
Ewa nie jest łatwo, nie bardzo mamy mozliwosc umieszczenia tam psów, Pani Ewa nie wystawi nam f-ry na pobyt, a karmą nie za bardzo da sie to zorliczyc mamy tutaj pat niestety. Jak bedziemy wiedziec CZY uda sie wyciagnąc Bossa i co z tymi dwoma, ktorych ostatnio nie chciały Panie wydac, to wtedy poszukamy miejsca...
ze znlezieniem domu pewnie nie byłoby łatwo a ja na długi czas z trójką nie dałabym rady - Rottka w pierwszej kolejności musi ratować rottki. Mam straszne wyrzuty...
zgada się Małgosiu, zobacz ile rottkow mamy, ktorym nie mozemy znaleźć domu i wiele z nich czeka juz aardzo długo .
Kasiu, rozmawiałam dziś - są tylko te trzy. Ale co ciekawe przez chwilkę rozmawiałam z Panią Magdą i coś wspomniała, że ten trzeci (moim zdaniem Boss) nie chciał się dać złapać czy wyprowadzić ze swojego kojca (terenu) i dlatego do adopcji poszedł Ken. I że jak nie chciał to pewnie woli tam zostać!!! (To muszę przyznać mnie zaskoczyło). Jak ten koleś tak je traktował to się nie dziwię, że nie chciał wyjść... Będę je dręczyć w jego sprawie, tylko rozumiem, że dopiero mogę pod koniec miesiąca jak będzie miejsce w hotelu??? Coś czuję, że lekko nie będzie...
Ta dwójka już wiem, że będzie mogła być wydana tylko razem ale ich sytuacja z właścicielem nadal jest niewiadoma.
nie chciał się dać złapać czy wyprowadzić ze swojego kojca (terenu) i dlatego do adopcji poszedł Ken. czyli co?! wiedzieli o tym ze to nie ten pies i tak lekko to traktują? masakra!
Wygląda na to, że Pani Magda wiedziała, albo tak jej powiedział ten pracownik, którego rzekomo potem wylała. Nie wiem jak było dokładnie. Pani Basia raczej nie wiedziała, bo cały czas jej się wydaje, że wydany został Boss...
Wczoraj rozmawiałam tylko przez chwilę.
Czy to miejsce dla Bossa od 1 pewne jest??? Nie wiem czy mam już zacząć, że tak powiem działać na rzecz jego wyciągnięcia czy nie??? Pani Magdzie wydaje się chyba, że jemu tam dobrze skoro nie chciał wyjść i pewnie oddać go nie będzie chciała. Moim zdaniem albo bał się tego pracownika albo po prostu już zdziczał na tyle, że woli się ze swojego miejsca nie ruszać. On wylewny ani bardzo kontaktowy nie był, raczej obojętny na kontakt - 4 m-ce temu.
Wspomniałam im, że rozmawiałam z Tobą i Ken ma się dobrze, więc jakieś tam zaufanie mam... może niewielkie ale może warto spróbować...
Małgosiu, działaj, aby wyciagnąć Bossa po 1 wrzesnia. tak czy siak cos musimy dla niego znaleźć.
pani Ewa otrzymała 2 worki karmy z Palucha dla Rodosa. Rodos nie żyje. Spokojnie mogłaby wziąć na 3 tygodnie tego rottka. Dodatkowo można dać jej jakiś mały grosz... Otrzymała od nas wcześniej budę i sporo kasy.
Elu w hotelu Pani Ewy, gdzie korzystałysmy juz w przypadku Maksa nie bardzo jest mozliwosc wystawienia faktury itd. słaby przepływ informacji, szybko musiałysmy psa zabierac stamtąd po jednym telefonie, nie bardzo chciałabym powtarzac...
Pani Ewa jest ok, ale jak pies tam jest to my raczej w jego kwestii mamy recec zwiazane. nie ma co liczyc na spacery, info itp.
no tak, myślałam o b krótkim czasie
ja nie mam najlepszej opinii o jej opiece nad psami, tylko w sytuacjach awaryjnych.
Tak się zastanawiam - czy jeśli już udałoby się przekanć p. Magdę by go wydała do adopcji - czy nie zabrać go do siebie na kilka dni - trochę się tylko boję czy nie będzie spięć między nim a Lex'em i czy nie będzie mi sikał gdzie popadnie jak Zefir, tym bardziej, że on prawdopodobnie większość swojego życia spędził na łańcuchu i czystości zachować pewnie nie umie... Jutro postaram się zadzwonić.
Daj znać Małgosiu.
No więc, nie jest łatwo i jeszcze nie wiem, co z Bossem - o ile to Boss - tzn. czy zostanie wydany czy nie. Prawdopodobnie jednak najpierw do adopcji zostanie przeznaczona ta dwójka - dla mnie już nie ma znaczenia, kogo w I kolejności mamy zabierać, ważne by zabrać w ogóle wszystkie po kolei. Postaram się wieczorem skontaktować bezpośrednio z Panią Magdą i porozmawiać czy aby na pewno one są do wydania.
Ale teraz mam pytanie do Was, tzn. do dziewczyn z Rottki i Tomasiora: czy będzie dla nich miejsce w hotelu??? W kojcu zapewne mogą przebywać jednym - ale czy ten kojec w hotelu jest na tyle duży by je pomieścić??? I czy będzie dla nich transport z Wawy???
One podobno od zawsze były razem, są do siebie bardzo przywiązane i o rozdzielaniu nie ma mowy - do adopcji też muszą pójść razem. Mam nadzieję, że ktoś się znajdzie, co zechcę dwójkę... Jeszcze nic o nich nie wiem, czy młode czy starsze, płci też nie znam.
Odpowiedzi na pytania muszę znać zanim zacznę konkretnie rozmawiać o ich adopcji !!!!!!!
prawdopodobnie wolne kojce od wrzesnia, wiec juz niedługo.
raz udało nam sie wydac ze schron u2 rottki razem, ale to na prawde ewenement. pamietasz w jakim sa wieku?
warto powalczyc o nie, pamietając historie Kena...
czy "ta dwójka" o której piszesz ma swój wątek? jeśli nie, apeluję o załozenie osobnego watku a nie pisanie w Bossowym
Gosiaczku założy się nowy jak będzie już wiadomo, że jest komu. Jeśli chodzi o Boss'a to też nie wiemy czy on tam nadal jest czy jest to jakiś inny pies... Nie byłam tam to nie wiem, przez telefon nic się nie mogę konkretnego dowiedzieć, bo Panie, z którymi rozmawiam nie zajmują się nimi bezpośrednio i ich właściwie nie rozróżniają.
Póki co wydaje mi się, że nie ma co mnożyć wątków...
Małgosiu, czy cos da sie sprawdzic z tym Bossem
Kasiu, niestety nic nie wiem, bo jak do tej pory nie udało mi się skontaktować z Panią Magdą. Próbowałam wiele razy i ani razu nie odebrała ode mnie - ostatnio muszę przyznać, że na natłoku pracy trochę odpuściłam. Do Pani Basi chyba nie ma już poc co dzwonić, bo ona i tak nie decyduje o adopcji - rozmawiałam z nią kilka razy...
Może niech jeszcze ktoś z Was spróbuje, może będziecie mieć więcej szczęścia niż ja...
Kasiu albo Ty spróbuj, zadzwoń i może poinformuj o Kenie i zapytaj się ot tak, o inne rottki...
Przez jakiś czas w natłoku innych spraw odpuściłam próby ale dziś rozmawiałam z P. Magdą. Wszystko wskazuje na to, że Boss jest nadal oraz ta dwójka (pies i sunia w wieku ok. 6 lat) jest do wydania, tylko razem.
Macie jakiś pomysł co dalej?
KasiuP gdybyś miała czas w ten weekend to mogłybyśmy podjechać tam i zrobić im zdjęcia? A może ktoś inny z Wawy jest chętny?
Kasiu, P. Magda czeka na obiecane przez Ciebie zdjęcia Kena...
A tak poza tym - co prawda, zapomniałam zapytać ale nie sądzę, aby ta para była poddana kastracji / sterylizacji, więc jeśli przebywają razem to w każdej chwili może ich być więcej. A szczeniaki za parę groszy lub flaszkę mogą zostać wydane przez jakiegoś pracownika byle komu... Pani Magda może o tym nawet nie wiedzieć, bo ona rottkami bezpośrednio się nie zajmuje...
Może lepiej zabrać je hotelu? Czy są wolne jakiś miejsca? Czy ktokolwiek może jakkolwiek pomóc?
Sama nic nie jestem w stanie zrobić... Mogę tylko pomóc je stamtąd wyciągnąć / zabrać.
Pamiętajcie o nich proszę i o Bossie
A tak poza tym - co prawda, zapomniałam zapytać ale nie sądzę, aby ta para była poddana kastracji / sterylizacji, więc jeśli przebywają razem to w każdej chwili może ich być więcej.
Małgosiu, wówczas ta Pani powiedziała, ze to sa dwa SAMCE! Cos o nich wiemy? jaki wiek? charakter?
Kasiu, Pani Magda się boi rottwielerów więc tak naprawdę nic o nich nie wie. Raz mówi tak, raz inaczej... Żeby się czegokolwiek dowiedzieć o ich charakterze i potwierdzić/sprawdzić płeć, wiek należy tam po prostu pojechać. Ja niestety nie mam samochodu, nie mam aparatu fot. więc nie jestem w stanie nic sama zrobić. Dlatego napisałam, że jeżeli jest ktoś z Wawy czy nie tylko, kto może pomóc to niech tam pojedzie i sprawdzi, zrobi fotki, etc. Tylko wcześniej trzeba zadzwonić i się umówić.
Boss prawdopodobnie też tam nadal tkwi więc jak możecie to im pomóźcie, tj. zabierzcie je stamtąd.
Korabiewice są niecałe 70 km od Warszawy, niedaleko Mszczonowa. Jeśli ktoś ma samochód i aparat to na te 2-2,5h mógłby się wyrwać i tam podjechć - najlepiej jutro.
Ktoś pomoże???
Kasiu, może indywidalnie kogoś poproś...
Kasiu, udało się coś wymyślić czy zorganizować??? Mam nadzieję, że nie zostawicie ich samym sobie
Małgosiu, na pewno mozemy cos dla nich zrobbić, tyle tylko,ze ktoś musi tam pojechac i coś się o nich dowiedzieć. musimy wiedzieć chociaz jaka płęć (!) wiek, i choćby pobieżnie jak sie zchowują, zeby pomysleć, gdzie je mozemy przewieźć, czy szukac DT, czy hotel, cokolwiek. Niestety, Sopot od Korabiewic daleeeko, więc liczę na pomysły osób mieszkających bliżej - moze ktoś da rade tam podjechać, bez zdjeć chociażby nie znajdziemy im domu. i przypominam, ze jest tam jeszcze pewnie Boss...
proszę...
Czy naprawdę nikt nie może podjechać tam w wekend??? Please
Tam są trzy przynajmniej rottki, które bez naszej pomocy na pewno stamtąd się nie wydostaną !!!!!!!!!!!!
Dodam jeszcze, ze planowane jest wydanie z zor Kena, i dóch suczek w najblizszym czasie - akurat trzy miejscówki dla psiakow. Korabiewice to 600 psów, a w tej masie nasze rottki. na przykładzie Kena wiemy, ze moze byc z nimi różnie . przyłaczam się do próśb Małgosi.
ja w ten wekend nie mogę, możemy w przyszły pojechać, możemy razem Małgosiu?
Dzięki. Myślę, że będę mogła.
dzięki dziewczyny
Byłyśmy razem z Kasią P. dziś w Korabiewicach.
Jeśli chodzi o rottki tojest tam już tylko Boss, który wypiękniał od czasu jak widziałam go wiosną, przybrał na wadze a przede wszystkim jest bardzo otwarty, przyjacielski i spragniony kontaktu z człowiekiem.
Ta dwójka o której pisałyśmy z Kasią zginęła w tragicznych okolicznościach. Jak widać przykład Kena nic nie pomógł. Pisałam, prosiłam i nic...
Boss ma chyba szczęście, że ma dobrę miejscówkę w schronisku.
Ksia P wstawi jego nowe zdjęcia.
Jeśli ktoś może nam pomóc go stamtąd wyciągnąć to bardzo proszę o pomoc nim i jego spotka coś złego czy nawet śmierć...
Gosia nie ma co owijać w bawełnę- te psy zostały zagryzione i nikt tego nie słyszał i nikt im nie pomógł. tam na wielkim terenie jest dużo wybiegów, a mało odpowiedzialnych ludzi do pracy. To straszna śmierć.
Marto, Kasiu skoro mamy już hotel to w pierwszej kolejności musimy zabrać tam Boss'a nim przepadnie czy zginie jak pozostałe!!!
napisałam Ci maila - zgadza się, Boss to priorytet. potrzeba go wyciągnąc itransport.
Czy ktoś pomoże nam wyciągnąć i przetransportować Boss'a do hotelu koło Leszna???
No i przede wszystkim jak zawsze potrzebna kaska na to, więc prosimy o pomoc
Prosimy o pomoc - pieniądze, karmę. W związku z nowym hotelem mam pomysł - ponieważ mamy tam trzy miejsca - i to bardzo tanie miejsca Proponuję adopcję wirtualną dla psów któe miałyby jechać do tego hotelu. Miesięczne utrzymanie tam psa to 165 zł - to naprawdę MINIMUM - nigdzie nie ma takich cen. We wtorek wpłacimy przedpłatę - aby właściciele mogli od tego odliczać koszt pobytu psów. Potrzebna będzie też karma dla tych trzech wybrańców. Czekamy na propozycje związane z utrzymaniem psów w nowym hotelu. Kasia w trakcie rozmów z drugim potencjalnym przystankiem dla naszych psów także potrzebna nam będzie pomoc finansowa, plissss, psów się nowych objawiło ostatnio bardzo dużo, trzeba wybierać te najbardziej zagrożone lub przebywające w niepewnych miejscach...
Czy w tym hotelu znalazłoby się również miejsce dla tego bezdomnego rottka, o którym pisała Syku, tam już chyba forumowicze wspólnymi siłami zadeklarowali jakąs kwotę i chyba uzbierało się 165 zł ?
Oczywiście nie naciskam wiem, że sytuacja jest ciężka i psów strasznie dużo
Na "BOSSA" w miarę moich możliwości też się dołożę na hotel jak się tam znajdzie.
Dzięki Marylko. Kaska potrzebna też na zorganizowanie transportu dla niego. On musi tam pojechać w pierwszej kolejności, bo już bardzo długo czeka, ciągle pomijany i omijany... A ponieważ - dodam nieskromnie, że to ja znalazłam ten hotel (ten drugi też) a Kasia wynegocjowała dobrą cenę i nawiązała współpracę to obie jesteśmy zgodne co do tego, że on pierwszy musi otrzymać od nas pomoc.
Boss jedzie w pierwszej kolejności - to fakt. Potrzebujemy teraz kogoś kto go wyciągnie ze schroniska... Czy jest jakiś plan,? Wiem że było sporo problemów z Kenem...
Niestety, ja jestem w tym schronie "spalona", na mnie był Ken, a zabierający go Febe "robił" za mojego brata. Oboje odpadamy. Kot moze wystapić przekonywująco w roli adoptującego? Sprawa pilna, Boss moze byc już od piatku w hotelu...
I dziekuję Małgosi za wynalezienie hotelu , zadała sobie sporo trudu, aby wyszukac jakies fajne miejsca i udaó jej się. W dodatku sama się musiała pochwalić, bo ja nie miałąm czasu - jeszcze raz dzieki .
Czy ktoś nam pomoże go w końcu wyciągnąć z tego schroniska i przetransportować do hotelu??? Please
Tak po cichutku ;co u Bossa; gdzie są te Korabiewice
Korabiewice 70 km od Warszawy, ale ja nie mam samochodu i nie mam go jak go wyciągnąć ani przewieźć... Brakuje chętnych do pomocy...
Kasiu, mimo wszytko trzymaj wolne miejsce dla niego w hotelu, może ktoś się jednak znajdzie, kto w końcu pomoże go wyciągnąć. Oby znów nie było za późno...
Sytuacja Korabiewickiego jest coraz trudniejsza, wiem to od Kasi, która adoptowala Figo i sama zaczęła się angażować w pomoc zwierzakom, chce uruchomić im ponowanie stronę www. Była tam, Bossem interesują się podobno jacyś ludzie, ochroniarze czy ktoś, Pani Magda nie chce jednak im go wydać. Boję się jednak, że jakiś pracownik może go wykraść i sprzedać... Co do tamtej dwójki nie mamy 100% pewności, że zostały zagryzione, tylko mogły zostać po prostu wykradzione i sprzedane. Pani Magda ma duże problemy z pracownikami... i fianansowe z utrzymaniem schroniska.
Boję się, że jeszcze trochę i będzie za późno z pomocą dla niego...
W Korabiewicach podobno psy dostają jeść tylko 2x w tygodniu bo nie ma pieniedzy na karmę, na nic nie ma kasy...
na dogo jest tez watek o tym: http://www.dogomania.pl/f...ad.php?t=101665 to jakis koszmar
a dokąd ma ten psiak jechac ze schronu?
Nie wiem, póki co nie mamy nic dla niego zorganizowanego... W Rydzynie chyba nie ma już dla niego miejsca, więc może po nowym roku do naszego drugiego hotelu. Kasiu, czy znajdzie się tam dla niego miejsce???
Marylka zoferowała jakąś sumkę, ja na pewno też coś dorzucę, mam nadzieję, że jeszcze ktoś się znajdzie kto zechce się dołożyć do ewentualnego transportu i pobytu w hotelu...
Tragedia z tym schroniskiem, podobno jest tam ok. 800 psów, głodnych, z pewnością wiele chorych i do tego jest coraz zimniej...
z miejscem w hotelu to nie problem, gorzej jak sadze z kasą na comiesieczne oplaty hotelu
jakby co to ja pomoge w transporcie w okolicach Warszawy
JAK KTOS ZORGANIZUJE odbior Bosaa, to na pewno znajdziemy miejsce. W Rydzynie moze ktos akurat pojdzie do adopcji, od nowego roku mamy kontakt z innym hotelem, gdzie tez bedą chyba 3 mirjsca dla naszych .
Kto nam pomoże go wyciągnąć??? Znajdzie się ktoś chętny z samochodem??? Jeden hotel koło Leszna (Wielkopolska), drugi koło Bydgoszczy. Proooszę...
co z Bossem ????????????????koniecznie dajcie znać
Kasiu, Marto, a czy dla Bossa jest miejsce lub byłoby w najbliższym czasie w hotelu???
Dziś przejęłam akcję zbiórki żywności na terenie mojej firmy dla schroniska w Korabiewicach, więc pewnie w sobotę tam zawitam - o ile uda się zebrać sensowną ilość karmy. Mogłabym coś zagaić w jego sprawie...
Kasiu, Marto, a czy dla Bossa jest miejsce lub byłoby w najbliższym czasie w hotelu???
tak, dla Bossa jak zapewniałam bedzie miejsce. prosze o info czy i kiedy uda sie go wyciągnąc a my jakos zorganizujemy. czeka i czeka ten nasz Boss, OBY SIE DOCZEKAł NA NASZA POMOC
To dobrze. Czy znajdzie się chętna osoba do zabrania go ze schroniska, adoptowania i zawiezienia do hotelu???
Ja osobiście nie mogę, jestem pod tym wzgledem spalona ale mogę pomóc. Siedzi tam już rok albo i więcej...
Kasiu, a do którego hotelu?
Kasiu, a do którego hotelu? to bedzie zalezeć od tego kiedy Boss bedzie mógł byc wyiagniety - nie wiem, gdzie bedzie wolne mijsce wtedy. Jak ktos sie zadeklaruje ze moze i poda kiedy go wyciągnie, podam, gdzie mozemy go umiescic, moze hotel, moze jakis tymczas.
a czy ktos sprawdził, czy ona tam jeszcze biedny w ogóle jest?! ja niestety tez tam jestem spalona
Może pani Ewa co wzięła małego z Palucha by pomogła? Zadzwonię do niej dzisiaj wieczorem, to babka z "jajami"
Jest, rozmawiałam wczoraj z Panią Basią. Jeśli pojadę w sobotę to by może zrobię jakieś nowe zdjęcia
może ja pomogę ze względu na wiek i wygląd jestem "mocno" wiarygodna -
Mogę pomóc w przewiezieniu jeśli będzie to trasa Warszawa i powrót w okolice Wielkopolski
Kaski też moge troszkę rzucić, ale zobaczę ile mogę przeznaczyć po konsultacji weta co do moich psów
W razie co na czyje konto wpłacać??
Małgosiu, Mariak chce pomóc - to świetnie, ciągnij temat żeby znów nie zszedł na dalszy plan
I taka istotna rzecz jak dla mnie bardzo ważna. Mogę tylko w weekendy
mam dwie prace nie dam rady załatwić wolnego w tygodniu
dla mnie weekendy też o.k inaczej musiałabym stawać na głowie
o dzieki za pomysły, mariak byłoby super, marta - na konto rottki. jak bede wiedziec kiedy wyciagamy to okreslimy gdzie, jesli wiozłaby Marta, to moze Rydzyna?
potrezbne by tz były pieniadze na hotel dla niego
Cos tam, też wysupłam
No Agata zabrała Corsę do siebie do kojca, więc może jest miejsce w Rydzynie tam jest Chudy i Gutek
Suuuper dziewczyny. Do tematu wrócę wieczorem lub jutro, bo mam pełne ręce roboty...
WENDY jedzie w piątek do Rydzyny!!!
Czyli rozumiem, że w Trzemiętówku będzie miejsce, skoro Saba tam nie jedzie??? Obiecałyście. W jego przypadku już nie odpuszczę... byle tylko udało się go wyciągnąć ze schroniska, tu będzie największy problem...
Czyli rozumiem, że w Trzemiętówku będzie miejsce, skoro Saba tam nie jedzie??? Obiecałyście. W jego przypadku już nie odpuszczę, siedzi tam od roku... byle tylko udało się go wyciągnąć ze schroniska, tu będzie największy problem.
Kasiu, Marto dajcie koniecznie znać, czy będzie dla niego miejsce od już, bo inaczej go nie wyciągniemy a drugiej takiej okazji i osób do pomocy może już nie być. Im dłużej siedzi tym trudniej będzie go zabrać, bo z P. Magdą nie tak łatwo się porozumieć.
W sobotę jadę tam z zebraną w firmie karmą i mogę wstępnie z nią porozmawiać o jego adopcji.
Czyli rozumiem, że w Trzemiętówku będzie miejsce, skoro Saba tam nie jedzie??? Obiecałyście. W jego przypadku już nie odpuszczę, siedzi tam od roku... byle tylko udało się go wyciągnąć ze schroniska, tu będzie największy problem.
Małgosiu Saba jednak jest w hotelu, bo się coś tam pokćkało . Trzymałąm cały czas woln miejsce dla Bossa, ale niestety nie było do pomocy NIKOGO , a jesli w tym czasie zanim się ktoś zdeklaruje mogę uratować inne psy, to podjęłam taką właśnie decyzję, bo puste miejsce nikogo nie ratuje .
Jak widzisz wyżej napisałam, że jak bedzie chętny i poda termin kiedy może Bosa wyciągnąć, to ja się zorientuję jaki hotel lub tymczas mam wolny i określę kiedy mogę Bossa zabrać. Więc nie ciśnij mnie tylko działajmy zamiast tego, bo się czuję niesłusznie przyduszana
Sorki. Czyli rozumiem, że miejsca dla niego nie ma??? Eh, już go chyba nigy nie wyciągniemy... Za dużo ich w potrzebie albo raczej za mało adopcji...
A może ktoś ma czas poszukać jeszcze jakiegoś hotelu??? Próbujcie kto może, jeśli mnie się udało zanleźć te dwa to może i komuś z Was się jeszcze uda...
no nie tak łatwo się nie poddam --załatwiajcie miejsce w sobotę mam zamiar jechać po Bossa
no nie tak łatwo się nie poddam --załatwiajcie miejsce w sobotę mam zamiar jechać po Bossa
super mariak, juz działąm zeby znaleźć mu miejsce, brawa za zdecydowane działania i dzieki za pomoc
mowisz i masz . mam TYMCZAS!!! DLA BOSSA!!!
Tymczas znajduje się koło Częstochowy, w zasadzie miejscowosc pomiędzy Radomskiem a Częstochową. Potrzeba zatem, aby Boss dojechał właśnie tam, w razie czego wolontriuszka może podjechac po niego do tomaszowa Mazowieckiego. MARIAK, czy dasz radę go tam dowieźć?
DO TOMASZOWA Z kORABIEWIC NIE JEST DALEKO, MARIAK BARDZO DZIĘKUJEMY ZA POMOC
DO TOMASZOWA Z kORABIEWIC NIE JEST DALEKO, MARIAK BARDZO DZIĘKUJEMY ZA POMOC no właśnie , jeśli mariak się zgodzi, to Boss już w sobotę zakończy koszmar schroniska i wyląduje nie w hotelu a w fajnym tymczasie, u doświadczonej z psami wolontariuszki, wśród koni i innych psiaków . Wówczas tylko nowe foty, mariak, czy bedziesz mu mogła coś popstykać? i szukamy mu DOMU . SUSZENIE MI GłOWY PRZEZ Małgosie W przynosi rezultaty
Mariak dobrze by było żebyś jutro zaczęła dzwonić do Korabiewic do Pani Schwarz w sprawie psa, powiedz, że masz piękny dom z dużym ogrodem, że właśnie niedawno Wasz 13 letni rotek przeniósł się na łono Abrahama itd. do tego z Gosią zawieziecie dary dla schronu, może uda się go zabrać. Z Panią Magdą nigdy nic nie wiadomo, acha Małgosiu pamiętasz? jak byłyśmy to była zła pora, bo lecieli "Złotopolscy", czy jakiś tam inny tasiemiec, spróbujcie więc nie drażnić pani M. odrywając ją od TV. Zyczę Wam powodzenia i trzymam kciuki
jak byłyśmy to była zła pora, bo lecieli "Złotopolscy", czy jakiś tam inny tasiemiec, spróbujcie więc nie drażnić pani M. odrywając ją od TV
paranoja
paranoja delikatnie powiedziane Boziu, z kim Wy się musicie użerac
paranoją jest to, że jak przyjechałyśmy i chciałyśmy zobaczyć jeszcze dwa rottki, które tam były to pani M.powiedziała, że bardzo proszę są tam dalej na wybiegach, poszłyśmy, a "opiekun" powiedział, że one już trzy dni temu zostały zagryzione przez jakieś dwa wściekłe kundle, które przelazły do nich przez siatkę Złotopolscy to pikuś
"opiekun" powiedział, że one już trzy dni temu zostały zagryzione przez jakieś dwa wściekłe kundle,
Pani M ma ładne rozeznanie co się u niej dzieje
Pani M ma ładne rozeznanie co się u niej dzieje
to widac chociażby p o Kenie.
ale bardzo prosze, nie komentujmy, rózni ludzie to czytają, tylko działajmy. Napiszemy kilka słów za duzo i okaże się, że Bossa nie ma . Ja, zeby wyciągnąć Kena, o którym myslałam, ze jest Bossem, telefonicznie działałam sporo dni, życzę mariak, aby osobiscie udało jej się od razu. trzymam kciuki za sobotę.
Już nic nie mówię sama sobie dam
trzymamy kciuki
to rozumiem-akacha ,oczywiście pojadę w sobotę po Bossa oraz dostarczę pod wskazany adres tylko koniecznie dajcie mi kontakt do tymczasu ,a Małgosię Wlazły proszę o telefon.Zorganizuję też "sesję zdjęciową" -trzymajcie mocno kciuki za mnie i Bosika,od rana wcielam się w rolę telefonując do schroniska.....
mariak, czyli mozesz dowieżć do Tomaszowa Mazowieckiego Bossa? jesli tak, to na gg podam ci namiary, moj nr gg2648901 lub tel. 606 910 935.
dobrze Kasiu ,kiedy do Ciebie dzwonić najlepiej?? zawiozę,zawiozę
mariak ,trzymam kciuki
... te seriale są podobno jedyną rozrywką P. Magdy, więc trudno się też tak bardzo dziwić. Większość starszych osób a i nie tylko starszych lubi seriale - zwłaszcza na wsi. W Polsce wszystkie seriale są chętnie oglądane na co wskazują wyniki badań społecznych.
Wtedy w schronisku zjawiałyśmy się później niż nas o to proszono.
Co do tej 2 psiaków to P. Magdzie zależało abyśmy je zabrały, powiedziałą nam o nich o ile dobrze pamiętam na początku lipca a my dopiero chyba w październiku pojechałyśmy robić zdjęcia... planu pomocy i tak nie było, bo nie było hoteli, miejsc, domów. Gdybyśmy działali szybciej na pewno by się udało, więc... Tak naprawdę nie ma pewnosci, że rzeczywiscie zostały rozszarpan przez inne, być może ten pracownik kłamał i je sprzedał za wódkę a P. Magdzie o noczym nie powiedział, niby mówił, że inny miał powiedzieć ale okazało się, że tego nie zrobił. Nic nie wiemy na pewno, więc nie ma co tego ciągnąć.
Mariak zadzwonię do Ciebie i później możesz dzwonić do schroniska, chciałabym ustalić pewne szczegóły.
Kasia, obiecałaś jej przesłać zdjęcia Kena i chyba do tej pory tego nie zrobiłaś, ona ostatnio się o nie pytała. Ja mówiłam, że dostałam na maila i ze wszystko o'k ale i tak prosiła...
... te seriale są podobno jedyną rozrywką P. Magdy, więc trudno się też tak bardzo dziwić. Większość starszych osób a i nie tylko starszych lubi seriale - zwłaszcza na wsi. W Polsce wszystkie seriale są chętnie oglądane na co wskazują wyniki badań społecznych.
Wtedy w schronisku zjawiałyśmy się później niż nas o to proszono.
Co do tej 2 psiaków to P. Magdzie zależało abyśmy je zabrały, powiedziałą nam o nich o ile dobrze pamiętam na początku lipca a my dopiero chyba w październiku pojechałyśmy robić zdjęcia... planu pomocy i tak nie było, bo nie było hoteli, miejsc, domów. Gdybyśmy działali szybciej na pewno by się udało, więc... Tak naprawdę nie ma pewności, że rzeczywiscie zostały rozszarpane przez inne, być może ten pracownik kłamał i je sprzedał a P. Magdzie o niczym nie powiedział, niby mówił, że inny miał powiedzieć ale okazało się, że tego nie zrobił. Nic nie wiemy na pewno, więc nie ma co tego ciągnąć.
Mariak zadzwonię do Ciebie i później możesz dzwonić do schroniska, chciałabym ustalić pewne szczegóły.
Kasia, obiecałaś jej przesłać zdjęcia Kena i chyba do tej pory tego nie zrobiłaś, ona ostatnio się o nie pytała. Ja mówiłam, że dostałam na maila i że wszystko o'k ale i tak prosiła... Lepiej niczego nie obiecywać.
I lepiej na forum nie pisać za dużo... wszyscy tu zaglądają...
To co napisałam nie miało wyrażać mojej negacji na temat Korabiewic, ani p.Magdy, bo wiadomo, że prowadząc takie przedsięwzięcie człowiek musi być oryginałem, pisząc o Złotopolskich pisałam całkiem poważnie i bez przekąsu, bo rzeczywiście Pani Magda ogląda ten serial i bardzo nie lubi jak jej się przerywa i dobrze byłoby ten Jej zajęty czas uszanować żeby nie była zła. Paranoją, o której pisałam jest to, że kobieta tak na prawdę nie ma nikogo do pomocy oprócz jednej pani. Również uważam(zresztą ja to pierwsza zasugerowałam), że pracownicy sprzedali psy za flaszkę nie mówiąc P.Magdzie-paranoją jest to, że przy prowadzeniu tego typu imprez człowiek nie ma zaufanych pracowników, nawet płacąc im normalną pensję-zawsze trafia się jak nie pijak to złodziej. dziewczyny trzymam kciuki.
Mariak'u, Małgosiu, czy odebrałybyście od Eli jutro z Palucha 2 worki karmy dla Korabiewic?
Kasiu, my tam chcemy jechać przed południem, tzn. wyjechać ok. 10-11 tej z Wawy, Ela zazwyczaj pojawia się ok. 12-tej na Paluchu.
I tak nie wiem czy zmieścimy do naszego samochodu, jeśli nie to mariak nam pomoże ale jeszcze nie wiem jak organizacyjnie to rozwiążemy...
Najpierw i tak muszę się skontaktować z Panią Magdą i zapytać czy nam go wyda, bo jeśli z góry powie, że nie, to mariak nie ma po co jechać jutro...
No i nie wiem czy uda nam się go wyciągnąć, P. Magda nie chce go wydać, wspomniała, że jest chyba jakiś inny i tego może wydać. Po południu będę wiedzieć.
Schronisko w Korabiewicach ma zostać zamknięte, tzn. nie przyjmować już nowych zwierząt, nie wiem co będzie z obecnymi...
Małgosiu, wysłąłąm zdjecia Kena, masz w UDW.
HEEEEEEEEEEEEEELP !!!!!!!!!!!!
Nie wiem czy damy radę zabrac jutro Boss'a czy on będzie chciał wyjść i czy P. Magda nam go wyda, ale P. Magda bardzo prosi o zabranie suni - podobno młoda i piękna, siedzi na betonie i pracownicy zapominają ją karmić !!!!!!!!!!!!!!!!! Rozmawiałam drugi raz i jak to usłyszałm już o Boss'a nie pytałam, zapytamy i będziemy przekonywać jutro, przez telefon niewiele zdziałamy...
Czy w razie czego Boss i sunia moga pojechać oboje do tego domu tymczasowego??? Lub tylko sunia??? 4 psa nie wezmę do 40 m mieszkania.
tak czy siak jadę jutro po Bossa ,choć sprawy mocno się gmatwają ,a Pani zamiast Bossa chce wydać biedną suczkę ,będę naciskać aby był to Boss tylko jeżeli nie- to czy brać sukę i wieżć do Tomaszowa????
Niestety, tymczas, ktory mamy jest dla psa, dla Bossa, tam mieszka suczka i innych suk nie akceptuje. Dlaczego mogą ZNOWU nie wydać Bossa?????!!!!!!
Kiedyś mnie ludzie zabiją!!!
Otóż jest tak. jesli sunia to 100% rottka, to nie zostawimy jej tam. Teraz BłAGAM, bo już chyba nawet nie prosze: bedzie potrzebna kasa na: odrobaczenie obu psów, najlepiej aniprazolem czy jak on tam sie zwie, dość drogo i standardowe szczepienia plus wścieklizna, psyz korabiewic nic nie mają. tam, gdzie pojadą są inne psiaki i konie, musimy miec na to kasą i na sterylkę kastrację, potrzeba naprawdę sporo kasy, ale mogą POJECHAć OBA!!! rottka i rottek . bardzo potrzeba na jedzenie dla nich, juz zamowiłam, zeby wysłano.
W domku tymczasowym dziewczyna, ktora sie bedzie nimi zajmowac bedzie tez z nimi pracowac, socjalizować i szkolić troszkę, tak wiec to naprawde dobre miejsce.
Czy dostaniemy pomoc?
A teraz w kwestii wyjaśnienia co do 100% rottków. Dostajemy darowizny i wpłaty zatytułowane zwykle: dla rottweilerów, na pomoc rottkom itp. w różnych odmianach. Ludzie wiedzą, ze zajmujemy się tą rasą i tej rasie chcą pomagać. Zresztą tak deklarujemy we wszystkich reklamach, info, itp. Dlatego nie chcemy niezgodnie z zamierzeniami darczyńców postepować i skoro darują pomoc rottkom, to im musimy pomagać, zgodnie z intencjami miłośników rasy. Szkoda nam takze mieszańców, lecz samych rottkow jest tyle, ze pomoc kierujemy własnie do nich, wyjątek robimy raz na kwartał albo rzadziej i wtedy, gdy nas to nic nie kosztuje oprócz naszej pracy - jak zamieszczenie np. łapki na naszej stronie, czy kiedyś organizacja pomocy dla konia cezara, nie finansowo lub gdy zbierzemy na cel innego psa kwote tylko dla niego.
Dlatego prosze, tak wazne jest, zeby to była rottka. Dom tymczasowy tez mam dla rottkow, ta dziewczyna im chce pomagac, wiec nie moze byc wtopy. z czestochowy mamy mieszańca np. przyjechał do nas na hotel zamiast rottka i nie bardzo wiemy co z nim...
sorry za epopeję z duzym opisem, ale to bardzo ważne jest .
działajcie i trzymam kciuki za oba psy, mariak i Małgosie!
no super
Jeśli auto byłoby jedyną przeszkodą to daj znac spotkamy się jutro w Jankach i zamienimy ew. na samochody, ja mam forda kombi, dlatego w Jankach, bo tam jutro pracuję
zajrzyjcie do wątku transportowego, tam się ogłasza Cossmo z Warszawy, do jego samochodu to sie ze 3 rottki zmieszczą, mogę podać numer komórki
Dokladnie jak Mama pisze...do dyspozycji jest Mazda 626 na gaz tylko potrzeba kierowcy i cos na gaz... tel kontaktowy 6606768642
Cossmo suuuuper
A nie ma sprawy...
Ale jestem tępa masa, dopiero załapałam z tą mamą. Mamo gratulujemy syna
Teraz widac jak czytasz
Wybiórczo
znaczy a skąd kierowca? nie ma w komplecie z tą mazdą? kupiliście wybrakowaną?
kierowca przecie pisał, że na zwolnieniu
kierowca przecie pisał, że na zwolnieniu
aaaaaaaa, przeoczyłam
taaa, a teraz jeszcze sie okazuje, że bez papirow
Jeszcze nie wiemy czy wyciągniemy tylko sunię czy uda nam się także zabrać Bossa, to dopiero okaze się w w schronisku. P. Magda powiedziała, że kilka osób próbowało go zabrać i nikomu to się nie udało, że Boss rzekomo nie chce wyjść i mamy dać mu spokój.
Nie komentujcie proszę, zrobimy wszystko co się da, żeby zabrać oboje.
Martwi mnie tylko jedno, to, że P. Magda powiedziała, że już żadnego psa więcej nie przyjmie i zastanawiam się co będzie się działo z wszystkimi wyłapanymi psami w okolicznych gminach, i rottkami też, nie wiemy o wszystkich ale zdaje mi się, że sporo ich się tam przewija... Nie wydaje mi się, aby nagle powstało jakieś nowe schronisko, więc pewnie będą je uśmiercać... Oczywiście o tym tutaj nie ma co dyskutować, w wątku Bossa, ale jeśli działacie na innych forach to może wybadajcie sprawę.
Rany Małgosiu, zrobcie, co tylko mozna by je zabrać . zreszta nie watpię, ze zrobicie...
mamy z Małgosią "rozpracowaną "całą akcję włącznie z transportem dla OBU -dzięki za chęć pomocy -niebawem jedziemy (maskotki i parówki też mam)
super trzymam za Was kciuki
No tak Boss pewnie zdziczał i teraz tam jego świat
a Ty Kasiu P to musisz krakać???????????????????
słuchajcie, akcja NIEZIEMSKA. sa jednak ooba psy , dzwoniła do mnie i małgosia i mariak, ale nie odbiorę Im tej przyjemności i nic Wam nie napiszę . małgosia nadaje przez telefon z prędkością karabinu maszynowego, a mariak miała tak szczęśliwy głos, lekko zasapany ze zmęczenia, że mimowolnie słyszac ją nie mogłam powstrzymać uśmiechu od ucha do ucha .
dziewczyny z dmkiem tymczasowym już umówione, odbiór w Tomaszowie Mazowieckim. A Boss podobno PIęKNY!
Dziekuję wszystkim pozytywnym wariatom, dzieki ktorym ta akcja miała szansę się odbyć i udać!!!
Dziewczyny jesteście wielkie
Udało się dzisiaj wyrwać z domu i wpłacić na Bossa kaskę. Miałam przeczucie że Boss będzie nasz.
dziewczyny suuuuper
Ludzie myślałam, że to nigdy nie nastąpi- A tu: NIGDY NIE MÓW NIGDY
...a to dziewczyny są nieziemskie
dzieki Marylka ogromne za kaskę . Mamy teraz tyle psów, ze juz się gubię i nie wiem co i gdzie. a kasa wypływa szerokim strumieniem , kurde az mnie ciarki przechodza na samą myśl, tylko w tym tygodniu wysłąłąm tyle worów karmy w rózne miejsca ze szok, hotele, tymczasy. dzieki za każdą wpłate wszystkim!
rany, am ktoś moze w planach jakąś wysoką wygrana z przeznaczeniem części na rottki? nie wyrabiamy
, am ktoś moze w planach jakąś wysoką wygrana z przeznaczeniem części na rottki? nie wyrabiamy
U nas niestety totek się sprawdza Ale jak napisano wyżej, nigdy nie mów nigdy
psiaki juz na miejscu, strasznie grzeczne i przekochane, Boss juz doszedł do siebie i rozdawał buziaki
Sunia wbrew pozorom bardziej nieufna
teraz dajcie mi chwilkę ide je nakrmic, potem wkleje zdjecia:)
Mosii
teraz dajcie mi chwilkę ide je nakrmic, potem wkleje zdjecia:)
chwilka minela
Z Bossem nie było lekko, trzeba było użyć środka nasennego by go zabrać - bał się opuścić swoje terytorium, które było jego miejscem od roku - nie miał spacerów, nie miał za wiele kontkatu z człowiekiem i to dlatego. Mariak jest niesamowita i jej mąż też.
Cały dzień nam się na to zszedł, ja jestem wykończona...
Super
no juz jestem:)
spotkanie pod McDonaldsem, Bossik spi smacznie,


strasznie spodobała mu sie zabawka od ciotek, mysle ze do rana zostana tylko strzepy
nawet troche aportował:)
generalnie bardzo fajny pies, łagodny i otwarty na ludzi ale zdziczały, uwsteczniony no i michy pilnuje
a tu juz u mnie

nawet chyba nikogo nie spytałam czy on kastrowany jest, ani nie sprawdzałam..
Boss wyglada na zupełnie zdrowego, pod prawym okiem jakaś narośl, raz dwa sie to usunie podczas ewentualnej kastracji, miał chyba niedawno do czynienia z jakimś niezbyt przyjaznie nastawionym kolegą, stąd szrama na nosie i głowie. Do wesela sie na pewno zagoi
jest przepiekny
Cześć Moniczko - to one biedaki do ciebie pojechaly???? to będą mialy jak w niebie!!!!
watek niczym serial kryminalny!
mosii, wielkie dzieki, za przyjęcie dwóch naszych psiaków na tymczas. Dla niezorientowanych - monika już działąłą jako rottomaniaczka, po jakimś czasie już jako wolontariuszka rottki zaproponowała nam dwa miejsca na tymczas, nie wiedziałą biedna, ze zajmiemy je hurtem .
Bardzo wielkie dzięki.
Raczej nie jest kastrowanym bedziemy zatem i ciąć chłopaka i usuwać narośl. zabawka śliczna. jak dobrze, ze Boss już z nami!
mariak czekamy na Twoją relację, bohaterko
super mosii, dla Ciebie
Buziole dla piechów
Bosik śliczny
mariak czekamy na Twoją relację, bohaterko
Czekamy czekamy
ufff...udało się -akcja przebiegała na dwu frontach ,Małgosia wyciągała suczkę ja Bossa,jak był za siatką w swoim kojcu był przymilny ,dawał buzi łasił się itd ale gdy weszłam do środka tracił ten "zapał",bez problemu założyłam obrożę ale gdy przypięłam smycz -koniec na ziemię i ani rusz -nie pomagały zabaweczki ,smakołyki ,parówki ,prośby ,pieszczoty no dosłownie nic przy chęci brania na ręce warczał i uciekał ,potem założyłam kaganiec i próbowaliśmy numer z przeniesieniem na kocu -też nic po dwu bez mała godzinach przepychanki podjęłam decyzję o podaniu środka "zniewalającego" trochę to potrwało ale gdy był już lekko na rauszu zapakowaliśmy do auta i w drogę na spotkanie... Małgosi z suczką .Samochód okazał się niezwykle pakowny -a Małgosi nie trzeba było dopychać obcasem.Potem spotkanie z mossi i przepakowanie towarzystwa .
mariak, małgosiu
Dziewczyny bardzo, bardzo Wam dziękuję
co do Bossa -pies 100% rottweiler -ładnej budowy ,proporcjonalny ,z równomiernym podpalaniem ,prawidłowym kątowaniem .Jak na psa będącego od ponad roku w schronisku wygląda świetnie ,na moje oko waży 35-40 kg ,a po zębach wiek oceniam na 3-4 lata .Bardzo przychylnie nastawiony do ludzi ,nie wykazuje agresji w stosunku do innych psów (za siatką jego kojca chodziły inne psy i suki) ,przebywał w kojcu z suką której ja dzisiaj nie widziałam (podobno ma cieczkę ).Boss nie jest wykastrowany ,w listopadzie był szczepiony na wściekliznę .Oprócz malutkiej narośli (wielkości pestki jabłka )w kąciku oka nie zauważyłam nic ,wygląda na zdrowego ,silnego psa moim zdaniem JEST PIĘKNY ---mimo tego że mąż jechał szybko ,a droga nie była daleka ...zdążyłam zakochać się w Bossie .Cieszę się bardzo że mogłam przyczynić się do dania szansy na LEPSZE ŻYCIE Bossowi i pięknotki suni o której napisze Małgosia
czas na fotki;
tu jeszcze za siatką


jestem w jego kojcu -namawiam

w drodze do lepszego życia

z przytulanką-dalmatynką

już na parkingu -czekając na mossi

nie mogę przestać ,jeszcze dwa ;


nie przestawaj
Ale akcja , a najistotniejsze ,że Boss wreście wyciągniety ze schroniska . mosii super ,że jest u Ciebie .
Wika
z wywiadu który przeprowadziłam tam na miejscu - nie ma więcej rottków ,a wrażenie jakie wywarły na nas (mnie i męża)osoby tam zatrudnione baaaaaaaardzo pozytywne.Sam wygląd Bossa i psów chodzących naokoło nas luzem (było ich z 10)świadczą o tym iż są należycie karmione ,tak więc nie wydawajmy pochopnych decyzji bo przecież nie sądzę że były to psiaki POKAZOWE .Wiem też że Boss ponad rok nie był wyprowadzany na zewnątrz kojca ,nikt nie przypinał mu smyczy ,nie zakładał obroży ,kagańca nic dziwnego więc w jego zachowani przy chęci wyprowadzenia nie widzę .Byłam zaskoczona kondycją jego sierści -jest super ;miękki ,krótki włos bez przebarwień i ew.placków po wypraniu(bez wirowania)może być wzorcem .I jeszcze ..............obiecałam Mu wiele dobrego w nowym życiu -zróbmy wszystko abym mogła dotrzymać słowa.....................
a wrażenie jakie wywarły na nas (mnie i męża)osoby tam zatrudnione baaaaaaaardzo pozytywne.
dzis Bossik czuje sie nieco zagubiony, ale ogonkiem macha, jest otwarty do ludzi, do suczek też:) ale w postepowaniu z nim popełniłam pewien błąd,
Wypusciłam go z kojca, potuptał, poobwąchiwał, a ja chciałam zapiąc mu smysz i wyjsc do lasu na spacer i tu blokada, Boss poszedł do kojca i ani myslał się ruszyc z miejsca, strasznie alergicznie reaguje na smycz własnie, nie na ucisk na szyi, pozwala sie sciskac, obmacywac ale jak zauwazył smycz
i było po spacerze.
czeka nas troszke pracy zeby Boss sie uczłowieczył.

jaki słodziak
Boss ma zapalenie spojówek, stad takie przymruzone oczy, wczoraj myslałam ze to wynik tego leku ale dzis jak zajrzałam do oka to isty ogień, musi to miec od dłuzszego czasu i stąd ta grudka przy worku łzowym.
Zakropiłam mu gentamycyne, bo na razie nie wyobrazam sobie wyjazdu do weta.
piekny piesior
dziewczyny jestescie cudowne
Mam wrażenie, że Boss i Fila po schronisku wyglądaja zdecydowanie lepiej, niż Szila, która opuściła kochchchchany domek....
Jeszcze raz brawo dla Was wszystkich
To samo chciałam wcześniej napisać, ale ugryzłam się w paluchy Brawa dla wszystkich za sprawne obie akcje Napięcie w trakcie czytania rosło go granic możliwości.
mosii czy myslisz ze był bity? stad tak mu sie źle ta smycz kojarzy? daj znać jak z jego oczkami.
... a może dlatego, że wcześniej, przed przybyciem do schroniska siedział uwiązany na krótkim łańcuchu. Tak napisano na stronie stronie schroniska i jak byłam wiosną pierwszy raz go odwiedzić też mi to powiedziano. Dlatego dostał największy wybieg z możliwych.
Może warto zabierać go na spacer z jakąś suczką, która nie ma oporów przed chodzeniem na smyczy (Fila też jej nie lubi). Może będzie mu łatwiej się przełamać...
to potwierdza moją opinię co do schroniska-wierzcie mi że tak samo dobrze wyglądały pozostałe psy ,a schodziło się ich coraz więcej chętnych na przywiezione parówki -po 15 min wokół nas było ze 20 ............i po parówkach
całe szczęscie że potrafię użyć odpowiednich "argumentów" ,bo w czasie tej dwugodzinnej akcji wyciągania z kojca ze dwa razy Pani kier.miała ochotę zrezygnować z wydania psa
Mariak, bo Ty masz dar przekonywania
całe szczęscie że potrafię użyć odpowiednich "argumentów" ,bo w czasie tej dwugodzinnej akcji wyciągania z kojca ze dwa razy Pani kier.miała ochotę zrezygnować z wydania psa
tego sie najbardziej obawialam, ale po rozmowie z Tobą juz nie
ech Bossik
skrzywdzony to psiak
dziwne zachowania mu towarzyszą, nie jest nieufny do ludzi, nie jest dziki(mam na dt absolutnie dzika sunie, dzis po pół roku zdecydowała sie wyjsc z kojca)
nie ma nadmiernie rozwinietego poczucia własnego posiadania, moge wejsc do kojca, majstrować przy budzie, ruszac zabawki itp. ale Boss z kojca nie wyjdzie, siedzę na progu przy otwartych drzwiach, pieścimy sie, gadamy ale on sie boi wyjsc, on tez stoi na progu obserwuje mnie ale nie wyjdzie.
zostawie mu na noc otwarty kojec
Mosii, daj mu troche czasu wyjdzie na pewno, trzymam kciuki
mossi-kochana pisz dużo i często o nich obojgu ,ich los a zwłaszcza Bossa stał mi się baaardzo bliski ,myślę że z każdym dniem będzie tylko lepiej -- --
już jest lepiej
Bossik rano przywitał mnie tak jak byśmy znali sie jak łyse konie:)
czołgał sie z radosci:) a potem walnał się na plecki i brzunio wystwił
Boss nie bedzie na razie biegał luzem, musi byc zamkniety bo kilkadziesiat razy dziennie bedziemy ćwiczyć wychodzenie z kojca w obecnosci człowieka, musi sie przekonać ze to nie jest takie straszne. On zna takie podstawowe triki jak kucanie i zapraszanie go, wabienie na smakołki itp, od razu sie blokuje,
ale wieczorem kiedy do niego zajrzałam, zrobiłam tak:
weszłam do kojca, przywitałam sie serdecznie, odwróciłam sie i wyszłam, stanęłam na placu tyłem do niego i stoje, zaraz przyleciał:) ciekawosc przewazyła,
brawo Boss i Mosii
mosii, swietne wieści, brawo za pomysłowość i cierpliwosc do Bossa
mossi
mosii obiecywał prace z psami, ktore damy jej na tymczas, bardzo bardzo świetnie czytac o tym
mosii obiecywał prace z psami, ktore damy jej na tymczas, bardzo bardzo świetnie czytac o tym
chyba obiecywała
akacha napisał/a:
mosii obiecywał prace z psami, ktore damy jej na tymczas, bardzo bardzo świetnie czytac o tym
chyba obiecywała
no jasne, literówki to moja specjalność . czasu mało i chciałabym jednoczesnie napisac wszystko we wszystkich wątkach i to szybko . mosii to ONA, nie pomyliłam jak z cossmo, bo chyba o to jestem podejrzana
mosii jak dzisiaj Bosisław???myślę o nim cały czas
jak przebiega socjalizacja Bossa -intensywnie szukam domu dla niego ,muszę to wiedzieć ,robi postępy ?? jak oceniasz ile może potrwać asymilacja do normalnych zachowań ? pisz w miarę możliwości na bieżąco -pleassss
socjalizacja przebiega systematycznie ale spokojnie, nigdzie sie nie spieszymy,
z Bossa wychodzi duze dziecko, wybiega juz z kojca bez problemu, lata z maskotkami, podskakuje, autentycznie sie cieszy:) z satysfakcją patrze jak ten pies odnajduje siebie:)
Nie sadze zeby dobrze odnalazł sie w bloku- jemy potrzeba stabilizacji, znanego otoczenia, swoich ludzi, moze mieszkac w domu , nie niszczy nic,
Mysle ze z dziecmi tez sie dogada, ale chomikuje przedmioty, zbiera rózne rzeczy kosci, jakis stary chleb znalazł, kulki karmy(nie potrafi jesc suchej karmy) ma swoje miejsce gdzie to układa i lezy w tym, nie próbowałam jeszcze mu tam grzebac ale podejsc bez problemu mozna do tych skarbów, ona tam sie wtedy popisuje
zaraz ide porobie nowe fotki:)
tu Boss modli sie przed wyjsciem z kojca

jeszcze...

...i jeszcze....

i udało się

i bateria mi padła
super
A któż tam w tyle mu się przygląda ??
Boss bateria wredna
A któż tam w tyle mu się przygląda ??
to Kotlet we własnej osobie
aleeeeee nuuuuumer :d czyli 2 pieczenie przy jednym ogniu
mosii, wstawisz komentarze na stronie rottki?
te wiadomości od Ciebie mosii-to balsam na duszę ,absolutnie nie spiesz się z Bossem ja szukam domu dla niego ,myślę aby TĘ część życia spędził już na kanapie
W sobotę byłam w odwiedzinach u mosii
Serdecznie dziekuje jej za przezycie najazdu, jaki jej zafundowałam znienacka z mężem, moją mamą, niemowlakiem przy piersi i killerem
więcej napisałam w wątku Kotleta
ale wracając do Bossa. o dziwo, równiez dla mosii, Bos przy mnie zdecydowł sie wyjąś z kojca! przy moim męzu już nie...
to przesliczny, przemiły pies, o bardzo ładnym podpalaniu, torszke zagubiony, ale przekochany. mysle, ze nie przypomina juz tej wystraszonej kupki neiszczescia, jaka przyjechała jiedawno do mosii. poza kojcem zachowuje sie świetnie, biega, podskakuje, bardzo wesoły i przyjazny psiak . mariak - wiem, ze dla odmiany to twój faworyt, spiesze donieść, ze jest we wspaniałych rękach i w świetnej formie, o czym świadczą poniższe foty!
mosii, naleza Ci się pokłony!
smakołyk w zęby i chodu

dobre, ale mało









Ma chłopak szczęście,ze jest u mosii, co sie w jego zyciu zdarzyło ,ze jest taki nieufny?. Na zdjęciach wyglada cudnie.
Wika
pięknie wygląda ,oczy już normalnie otwarte ,coraz lepiej -super
MOSII KOCHAM CIĘ
MOSII KOCHAM CIĘ spokojnie, spokojnie, jest nas więcej . mariak miałaś rację ten pies jest superowy, zasluguje na jak najlepszy domek!
bardzo dziwne mam spostrzezenie
z Bossem raz lepiej raz gorzej , zastanawiałam sie czemu sie uwstecznia a zaraz znów było świetnie i mam!
Boss staje sie zupełnie otwarty wieczorem, wypszczony biega łasi sie, skacze, ale na dworze musi byc ciemno! jeszcze pare dni poobserwuje to i spróbuje udac sie do weta, mówiłam Wam o tych oczach, juz nie łzawią ale moze to byc jakaś choroba ?
nigdy sie z czymś takim nie spotkałam.
oczywiscie nie zakładam ze to choroba
wydje mi sie ze on miał bardzo ograniczony kontakt z człowiekiem- nie zna ludzi po prostu
jest troche nieśmiały, nie wie czego moze sie spodziewac.
pewnie karmiony był wieczorem stąd takie fajne reakcje, wtedy sie ozywia
wiec karmiony bedzie rano a wieczorem spróbujemy prcowac, moze z jakim małym smakołykiem, bardzo silnie ma zakorzenione te reakcje, spróbujemy uczyc sie ze człowiek sam w sobie moze byc ok.
kurcze mysle ze przydałby sie dla Bossa bardzo szybko dom, powienien mieszkac w mieszkaniu i uczyc sie własciciela, praca z nim kiedy jest w kojcu daje keipskie efekty,
Boss powinien nie niepokojony, przygladac sie zyciu rodziny, u mnie nie ma takiej mozliwosci.....
komu Bossika ????
nie przejawia zadnej agresji
dobrze by było aby zamieszkał z jakąś większą łagodną sunią, która byłaby dla niego przewodnikiem,
tak potwierdzam!!!!!!!!!
Jutro go zobaczę
Jutro go zobaczę szczęściarz, poczochraj go ode mnie
Na pewno to zrobię już trwają przygotowania do wyjazdu ( bądź co bądź w 2 strony to ponad 600 km)
mooooocno trzymam kciuki -michals24 nie wróci przecież z pustymi ramionami ,będzie w nich trzymał ....jakiegoś szczęściarza
EEE dasz rade...wierze w ciebie
Boss juz pojechał do nowego domu .
Z relacji mosii, działy się tam rzeczy niesłychane, Państwo tacy - że od razy nie było watpliwości, ze Boss to ICH PIES!
wieczorkiem mosii wstawi zdjećia, w tej chwili Boss zmierza właśnie do nowego domku w towarzystwie swojej nowej rodziny z dzieckiem i suczki bokserki .
Mosii ostrzegała, ze Boss potrzebuje czasu, żeby się otworzyc, ze nie wychodzi sam z kojca, ze nie chodzi na smyczy...
Nowego pana to nie przeraziło.
mosii wiec wyprowadziła Bossa z kojca, po czym Pan podszedł a ... Boss poSzedł z nim NA SMYCZY
no wiec czekamy na relację bezposrednio z Rzeszowa, gdzie Boss zamieszka
bomba
BOSKO To pierwszy pies, któremu chciałam pomoc i z Waszą pomocą się udało. Czekam na wieści i fotki z nowego domu. Dobrze, że nie będzie sam tylko z towarzyszką
No to jest zajeb... Małgosiu spacerek wspolny z pieskami wskazany..niech zobaczy stwora jak psiaki traktujemy/
najpierw foty
pierwszy spacer całej rodzinki:)


lece za Betą

Ooo jaka slodka, ruda paskuda.....
z małym Panem:)


i z siostrzyczką:)

Cudo Rottek
Ale fajowo ,ze Bosik ma domek a do tego jeszcze snieg pada a nie tak jak u nas plucha
i wszyscy


i z dużym Panem;)




w zasadzie wszystko juz napisała Kasia, bo na szybko do niej dzwoniłam i zdałam relację
gdyby każdy dom dla psa cechowła sie taka odpowiedzialnoscią, miłoscią i znajomoscią rzeczy, nie byłoby na swiecie nieszczesliwych rottków....
Boss nie chciał wyjsc z kojca, robiliśmy rózne próby ale on- nie i koniec, załozyłam mu smycz pociagnęłam i Boss poszedł z Michałem jakby nic innego nie robił
co widac na fotkach.
w ogóle to jestem strasznie szczesliwa i podekscytowana,
kurcze Boss z rodziną jest caly czas w drodze
z niecierpliwoscią czekam na relacje Michała co i jak.
przysłowiowe "złote klamki" to pikus w porównaniu z domem do którego trafił Boss
mariak jest super
mosii zdjęcia piękne, teraz tylkoczekamy na info jak Boss po podrózy .
Małgosia i mariak to także i Wasz sukces, dzięki
żeby przypadkiem mosii się nie nudziło i nie było pusto jutro juz do niej przyjedzie Ralf z łodzi , ktorego w drodze powrotnej wyciągnie i podrzuci Agnieszka
mosii dobrze wypatrzyła, ze trzepie ucholami, jak widac śnieg pada w okolicy i pewnie nie najlepiej tam Ralfowi przy tej budzie na łańcuchu . fajnie - chłopak nawet nie przypuszcza, że jutro już jego zycie będzie wygladało całkiem inaczej
jutro juz do niej przyjedzie Ralf z łodzi ,
wreszcie mu się udało
No w końcu dojechaliśmy boss sprawował się pięknie. Przez 20 kilometrów stał potem połżył się i zasnął (240 kilometrów przespał). pod głowę podłożył sobie ten kocyk który nasz synek mu przywiózł. Co jakiś czas zaglądał przez tylną szybę i spoglądał na samochody. W domu rewelacja. Sunia dała mu miskę z wodą i nawet z karmą. Podzieliła się zabawkami. Na smyczy chodzi cudownie. Łasi się. Nie chowa. Jest radosny- poprostu świetny. Zero napięć. Jest delikatny w stosunku do dziecka. POPROSTU KOCHANY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Na smyczy chodzi cudownie. Łasi się. Nie chowa. Jest radosny- poprostu świetny. Zero napięć. Jest delikatny w stosunku do dziecka. POPROSTU KOCHANY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
michals czy my mówimy o TYM SAMYM PSIE?
Jesteś pewien?
niesamowite
Michał wiem ze macie urwanie głowy dzisiaj
ale moze chociaz jedna maleńka foteczka z domku??
WŁA?NIE POPROSIŁ O WYJ?CIE NA SPACER!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
I POSZEDŁ z moją żoną a w domu jakby był od zawsze już sępi ma zabawke --------no nie wiem co powiedzieć szok--- tak szybko sie zmienia że to aż cieszy -nie ten pies
ok fotke zrobie tylko wróci ze spaceru
a mosii on sika normalnie nie siada tylko podnosi noge
zgłupiałam.....
czy to możliwe zeby warunki aż TAK BARDZO wpłwały na zachowanie psa???
a moze Wy jesteście wcielonymi aniołami?
brawo dla Bosa dla Was
to ja szukam i szukam w innym dziale....a Bossik ma dom!!!!
niesamowite, normalnie łza mi leci
tego to nie wiem i od czego to jest uzaleznione ale widzę że jest o 300% lepiej. A jak tylko wróci to pstryknę kilka fotek. Uczyłem go przedtem siadać- uczy się dość szybko tak że podstawowe komendy złapie w mgnieniu oka.
Mossi zabraliśmy przez nieuwagę twój kaganiec- podaj mi adres to go odeśle lub oddam pieniądze. Adres lub nr konta jak możesz prześlij na maila tego z umowy adopcyjnej. No i jeszcze ostatnia kwestia konta fundacji bo w końcu w tym pośpiechu nie zosawiłem nic- ale to nadrobię.
boze teraz dopiero widzę jak ten pies przez całe swoje zycie był nieszczęsliwy...
nawet tutaj u mnie
otworzyłam winko i popijam za Wasze wielkie serce i szczesliwą przyszłość
czy to możliwe zeby warunki aż TAK BARDZO wpłwały na zachowanie psa??? wiecie co, wiele razy tak wychodziło, ze jak pies trafia do SWOJEGO domu, zachowuje sie całkiem inaczej. Zobaczcie Ramonke...
mamy na to naprawde wiele przykładów, pies zawożony do swojego domu, ZAWSZE woe, ze już jest u siebie.
widac Boss czekał i sie doczekał
FOTY



buziole w nochal dla Bosa

sie poryczałam jeden dzien mnie nie było na fo, a tu takie cudowne zmiany
dzieki, nie ma to jak krzesło , strrasznie skuteczne
foty sa BOSKIE
sie poryczałam jeden dzien mnie nie było na fo, NIE RYCZ, I CO TO ZNACZY JEDEN DZIEń MNIE NA FORUM NIE BYłO?
więcej tak nie rób . zobacz lepiej co tam u Szili napisano
zobacz lepiej co tam u Szili napisano
widziała i wyhamowała z komentarzem, nerwy jej puściły

świetna foteczka śliczny Bosik
Ogrzewanie w domu skręcone bo śierści ma dość dużo- z czasem ją zrzuci bo nie potrzeba mu już tyle zimno juz mu nigdy nie będzie. Padły mi akumulatory w aparacie zrobie coś jutro jak sie naładują.
Czekamy na fotki
Na pewno będą a tymczasem idę z nim na spacerek bo jeszcze widze że ma ochotę. Obroże ma tą luźną od mosii - nie wykręca się z niej -żona mówiła że pilnuje się strasznie. A jak zobaczył że wraca do domu to w drzwiach wejściowych na klatkę schodową wywalił bete bo chciał być pierwszy do domu - no i był wpadł do środka jak burza.
Tez sie wzruszylam,w koncu Bossik jest szczesliwy
Michał jak go wykąpiecie to częsć sierści spadnie
ale emocje Bossik na dywanie- normalnie oczy mi sie zaszkliły...
strasznie się miło czyta takie wieści to jak promyki słońca w paskudny, pochmurny dzień
szkoda że padł mi aparat gość tak sie tuli do misia jak dziecko . I juz sam wybrał sobie miejsce do spania w domu. to jest z komórki :

Michals24. ja się dzis przez Was zarycze
a to jeszcze wcześniejsze- próba zabawy

a jeszcze jedno boss znał komendy a ja myślałem że go szybko nauczyłem ( tego siad co wcześniej pisałem) hi hi pokazał siad a tu widzę że komendę leżeć tez zna i nie wolno też . Ciekawe czym jeszcze zaskoczy.
dopiero na Waszych fotkach widac jaki to piekny pies
dopiero na Waszych fotkach widac jaki to piekny pies nieprawda mosii, widac to już było i jak mariak go wiozłą i u ciebie widziałam. to bezdyskusyjnie piekny pies. michals24 szczęsciarz z ciebie
tym sposobem wszystko to co obiecałam Bossowi się ziściło -DZIĘKUJĘ WAM !!!!!!!!!życzę całej Rodzince wielu szczęśliwych lat RAZEM
po cichu Wam powiem .....myślałam że tak właśnie się to skończy ....tylko ciiiiiiiiiiicho
cudowne wieści, jak widać znów dwie połówki się odnalazły brawo dla was i dla ściemniacza bossika
(nie mam wielkich liter, więc przepraszam za "tykanie" małymi)
hahaha spójrzcie na telewizor, nawet u króla lwa szczęka opadła z wrazenia;)
Michał jak tam pierwsza noc Wam minęła??
Noc minęła tak jak każda inna- poszliśmy spać boss połozył się koło łóżka i zasnął obudził się ze mną rano i poszedł na spacer. Przed spaniem oczywiście oglądał ze mną telewizor bo to widzę że dla niego nowość. W nocy nie plątał się tylko spał notabene obok bety bo dziś psy przeniosły się do maszego pokoju. Na spacerach jest bardzo ciekawski jak szczeniak. Wszystko go interesuje wszystko jest nowe. Jest straszliwym sępem- ogromnym powiedziałbym megasępem.
Po kąpieli:




jaki wreszcie ma spokój
Dziękuje Wam wszystkim bez Waszej determinacji nie mielibyśmy tak wspaniałego pieska. Tak wiele osób było zaangażowanych w uratowanie go ze schroniska tak wiele poświęciło swój cenny czas- to dzięki Wam ma teraz ciepły i kochający dom -zresztą nietylko on- również pozostałe pieski -a tym które jeszcze nie znalazły życzę aby stało się to jak najszybciej !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Jeśli trzeba będzie pomóc tu w moich okolicach to ja się piszę możecie na mnie liczyć!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ja co jakiś czas będę zamieszczał zdjęcia bossika- no dziś z 1 mycia sie nie dało bo myłem go sam a pozatym zalaliśmy obaj całą łazienkę i przedpokój hi hi hi hi hi - nie dlatego że uciekał ale się otrzepał nie w tym momencie i nie tym miejscu
piękne, spokojne psisko nareszcie..
Ale super ,Boss ma domek i to jaki . ?wietnie wyszedł na tych zdjęciach.
Wika
Dziękuje Wam wszystkim bez Waszej determinacji nie mielibyśmy tak wspaniałego pieska. michals24 zdecydowanie o Bossa walczylismy chyba najdłuzej, a zaczeła MałgosiaWlazła i tak poszło. Ty masz udział w jego happy endzie i super. Warto mu chyba było czekac
wspa-nia-le !!! fotki świetne Boss po prostu kwitnie -całujemy WAS
Ja będę tylko troszkę upierdliwa-czy Boss ma adresówkę? To bardzo, bardzo ważne, a najlepiej od środka obroży napisać jeszcze adres i telefon. Michał nie mam słów podziękowań i dla dziewczyn za wyciągnięcie go i dla Małgosi, bo to ona cały czas nagabywała o niego. Dziękujemy i życzę Wam wielu lat razem. Nie wiem, czy byliście u lekarza, ale jak jest dziecko to warto chłopaka odrobaczyć, pozdrawiam
Narazie ma umówioną wizytę u lekarza na jutro. Bedzie wykonany zabieg zgodnie z umową adopcyjną przy okazji usuną tą narośl na oku. Pozatym- bo to nie od razu - a może zobacze co powie weterynarz bedzie zaszczepiony, odrobaczony, zachipowany i wyrobiony paszport. A co do obroży to tak zrobię ale na razie nie puszczamy go bo jeszcze nie zna terenu no i jest zbyt krótko, jak sie już całkiem zadomowi to wtedy spróbujemy.
ten identyfikator czyli adresówka (nr.telefonu +imię psa)konieczy na już do obroży
To będę miał problem z każdą kontrolą jeśli zdarzy się w poniedziałek Zefir w góach notorycznie zrywa absolutnie każdą przywieszkę - jedyna co to ma napisane wewnątrz obroży skąd i gdzie dzwonić (dobrze że kolczatki nie nosi )
Ja jestem przewrażliwiona i zawsze, ale to zawsze będę upierdliwa w temacie adresówki u psa. Nie ważne, że go nie puszczacie, różne przypadki bywają-może się wystraszyć i wyrwać, nie znasz tego psa jeszcze prawie wcale, bo on sam siebie nie zna, proszę Cię nie zlekceważ tego, nie warto później żałować-taka adresówka jest bardzo tania
mossi proszę cie o kontakt bo mam pewien problemik i nie wiem jak go rzowiązać powiedz kiedy mogę zadzwonić
mosii jest teraz troszkę zajęta walczy jak lwica
http://www.forum.rottweil...opic.php?t=2402
mossi proszę cie o kontakt bo mam pewien problemik i nie wiem jak go rzowiązać powiedz kiedy mogę zadzwonić juz chyba rozwiązany , trzymamy kciuki za Was.
Co to za tajemnice ??
Jakieś tajemnice wielkie, a nas ciekawość zżera
po prostu Boss troche sie wczoraj zawiesił
Michał sie zaniepokoił
ot co!
Marta025 ładnie tak nawalać krzesłem lezącego??
On ma prawo mieć traumę jeszcze kilka miesięcy
Marta025 ładnie tak nawalać krzesłem lezącego??
Krzesło było w formie żartu, przepraszam jeśli kogoś uraziłam
On ma prawo mieć traumę jeszcze kilka miesięcy My to wiemy, teraz wie i Michał . bedzie dobrze!
co to znaczy
co to znaczy
mosii napisał/a:
po prostu Boss troche sie wczoraj zawiesił
_________________
mk
stał się apatyczny, niezainteresowany tym co wokół, zachowywał się inaczej niż poprzednie 2 dni. Państwa zaniepokoiła zmiana w zachowaniu.
no i Boss wraca do nas
Boss wraca . nie mamy go gdzie dać, mosii na tymczas pod sufit zapełniony . wioza do mosii - ogłoszenia!!! .
mosii napisze wiecej,ja teraz musze lecieć bedę potem
mysle ze najwięcej napisze Michał
chodzi o dominacyjne zachowania w stosunku do dziecka
o żesz z dziecmi nie ma żartów
cholera, że nie może być dobrze....ech
Boss był apatyczny bo dostał 40st gorączki, rozchorował sie przez zmianę temperatur, być moze juz u mnie coś go brało, nie zauważyłam.
jest leczony.
jak troche ozdrowiał zaczął odpędzać dziecko od pani, którą uznał za przewodnika stada
dominacja nad dziećmi jest do skorygowania -trzeba tylko chcieć pracować z psem!!!!
dominacja nad dziećmi jest do skorygowania -trzeba tylko chcieć pracować z psem!!!!
nie rob jaj....
jesli pies atakuje dziecko a trzymany jest w mieszkaniu to bezapelacyjnie nalezy odizolowac psa od dziecka i to definitywnie
chodzi o dominacyjne zachowania w stosunku do dziecka
Dziewczyny błagam bądzcie ostrożne jeśli chodzi o wydawanie psów do domu z dziećmi. Zwłaszcza jesli o samych psach nie za wiele wiadomo i nie sa doładnie sprawdzane pod tym względem....trąbie o tym co chwile ale chyba nikt się nie przejmuje oprócz mnie
Gosiaczek, -moim zdanie do domow z dziecmi (a w szczegolnosci malymi) powinny byc wydawane wylacznie suki i to gruntownie "sprawdzone" -nie uwazasz?
Gosiaczek, -moim zdanie do domow z dziecmi (a w szczegolnosci malymi) powinny byc wydawane wylacznie suki i to gruntownie "sprawdzone" -nie uwazasz?
zawsze to powtarzam i tego się trzymam. Na dodatek stare suki. W innych przypadkach po prostu odmawiam i nie ma zmiłuj. Na palcach jednej ręki moge policzyć suki o których powiedziałam że moga byc z dziećmi. A i tak niestety się pomyliłam.
jeżeli jest aż tak ostro
nie atakował tylko odpychał
ja nie do końca znając co dokładnie robi Boss -pomyślałam że psu żyjącemu ponad rok bez ludzi trzeba by dać trochę więcej czasu (niż parę dni)na przystosowanie się do życia w i z rodziną
nie atakował tylko odpychał --to jest "walka" o względy ,nazywa się to gradacja ważności w stadzie
Witam
Niezła nagonka na nas. Ale ja jestem zdania, że w przypadku dzieci nie ma mowy o ryzyku. Boss ustala sobie hierarhię, ok, ale nie kosztem mojego dziecka. Przy próbie powstrzymania go , a mam w tej kwestii doświadczenie( dwa psy z tzw. drugiej ręki i po poważnych przejściach), nie słucha nikogo, nawet sowjej domniemanej pani. Układa uszy po sobie do tyłu , a to jest oznaka ze robi sie agresywny. Ja nie moge dopuscis aby przy byle jakiejkolwiek okazji on zaatakował mi dziecko, bo ono jest słabsze. Gdy to robi jest niesamowicie pobudzony.
Wyszło to dopiero jak dostał leki i gorączka mu spadła. Czyli stał się prawie sobą.
Wg. mnie on jest cudowny. Szybko sie uczy i chce sie uczyc. Ale niestety nie nadaje sie do domu z dziećmi, i to bez względu na ich wiek, bo on wyczuwa kto rządzi (np. rodzice), i swojego pana chce miec na wyłacznosc.
Smiało moge go polecic do mieszkania lub domu, w żadnym razie nie do kojca( tam zbiednieje i zamknie sie w sobie) ale tylko dla rodziny w której nie ma dzieci.
Utrzymuje czystość w domu, szybko sie nauczył komend : siad, leżec, wróć, zostaw, nierusz. Nienagannie chodzi na smyczy ( reaguje na równaj i nie próbuje wyprzedzać oraz na stój).
Chcieliśmy mu pomóc. Robiliśmy to w dobrej wierze i naprawde nie chcielśmy sie zabawić jego kosztem. No cóż ale nie wyszło. Niestety musi od nas odejść.
Moim zdaniem, nie ma tu mowy o żadnej nagonce, pies nie może być z małymi dziećmi i tyle. Wcale Ci się nie dziwię i przyklaskuję Gosiaczkowi.
Mam nadzieję, że się nie zraziliście
michals24-szanuję Waszą decyzję-Wy wiecie najlepiej co należy zrobić
michals24, nie ma mowy o żadnej nagonce, dobro dzieci jest najważniejsze. Tak jak wczesniej pisały dziewczyny : tam gdzie małe dzieci to suczka, suczka i jeszcze raz suczka i to sprawdzona na tymczasie, gdzie są dzieci
No właśnie, to jest to co ja zawsze mówię, do domu z dzieckiem tylko sprawdzone z dziećmi psy i to też ostrożnie. Boss musi poza tym zostać wykastrowany, to również powinno pomóc trochę.
Jeśli chodzi o kontakt dziecko-adoptowany obcy pies mam niestety lub stety doświadczenie, a właściwie ma je mój dziesięciolatek. Jak wzięłam ze schronu Wiolkę, byłam taką kretynką, że aż mnie ciarki przechodzą jak o tym myślę. Ja ją poprostu wzięłam i przywiozłam do domu. Wrócił mój syn ze szkoły i pierwsze co zrobił to okrzyk radości i "czy mogę pogłaskać pieska?" a piesek leżał pod stołem i łypał oczami. I wtedy nastąpiło zastanowienie: k...a jak ona nie lubi dzieci? Starszny błąd. Wiola dzieci lubiła, ale hierarchię również zaczęła ustalać i doszło do tego, że ganiała Mateusza po mieszkaniu i najlepiej było jak go zagnała do jego pokoju, podczas mojej nieobecności w domu np. nie wypuściła go z łóżka-co się będzie gówniarz po domu kręcił, my daliśmy radę, pies został spacyfikowany, ale nie polecam!.
Sara tak samo Mateusza traktuje jak kumpla w związku z czym nieraz już go dziabnęła(lekko, profilaktycznie), gdyby to ode mnie zależało nie zatrzymałabym jej, decyzja była Mateusza, był ryk, płacz i zamknięcie się z psem w pokoju groźby wyprowadzki itp. To takie moje opowieści z życia wzięte. Michał do tak małego dziecka trzeba dobrać psa bardzo ostrożnie, może dalibyście radę z Bossem, ale ryzyko jest zbyt wielkie, nie miejcie wyrzutów sumienia, to dla wszystkich kolejne doświadczenie, szkoda, pozdrawiam
Acha, ja uważam, że zachowanie Bossa nie świadczy o tym, że on nie lubi dzieci, myślę, że to poprostu ustalanie gradacji w stadzie. Tak myślę
Układa uszy po sobie do tyłu , a to jest oznaka ze robi sie agresywny. Michał, skąd takie spostrzeżenie? przyznaję, ze pierwszy raz się z tym spotkałam, z taką opinią.
Gosiaczku, Michł przyjechał z dzieckiem wybierać psa, byliśmy naprawdę ostrożni, usłyszał o psie wszystko, co powinien był usłyszeć, a jednak pomimo to nie wyszło. Nie zaniedbaliśny tutaj niczego, pewnych rzeczy jednak przewidzieć się nie da .
Kasiu nikt do Ciebie nie ma pretensji, przecież każdy wie, że pies tak naprawdę aklimatyzuje się w rodzinie kilka miesięcy.
No właśnie, każdy przypadek jest inny.Mieliśmy kiedyś foksteriera,który po urodzeniu przeze mnie córki przez kilka miesięcy nie wchodził do jej pokoju, a gdy ja z nią weszłam do pokoju, gdzie on był, to po prostu wychodził...Ale za to na podwórzu do wózka z dzieckiem nikt nie podszedł!!! A potem mu przeszło i nigdy nie było problemu z jego zachowaniem wobec dziecka.Szkoda, że Bossowi się nie udało...
Dziś byliśmy u weta. Boss wziął kolejną dawkę antybiotyku. Czuje się z coraz lepiej- co jest zauważalne. Ponadto poprosiliśmy o wykaz wszystkich antybiotyków które dostał i zalecenia co dalej- co oczywiscie wszystko przekażemy. Weterynarz jest do dyspozycji pod telefonem tej na karcie którą damy. Wrazie pytań szczegółowych udzieli wyczerpujących informacji. Zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy.
ja chciałabym wyprostowac troche wizerunek Bossa
jak wszyscy wiem rottweiler nie jest to typowy pies rodzinny, to pies uzytkowy, którego cechuje silny popęd dominacyjny, poped walki, twardosc psychiczni i fizyczna.
Michał rozmwialismy, mówilam o rasie, o potencjalnych problemach jakie moga was czekac po adopcji Bossa, zdecydowaliscie sie na prace z psem, świadomie na adopcje dorosłego niekastrowanego samca
wiele osób miało kontakt z tym psem- nie przejawiał zadnej agresji, zadnej
niedziela-Boss wieczorem jest u was
poniedziałek - pies jest apatyczny- dla was pierwszy problem- izolujecie dziecko bo pies ma schozofenie.
wtorek- pies ma 40st goraczki- wizyta u weta, wieczorem piszesz mi na gg, ze Beta- wasz drugi pies gania Bossa z zebami a on sie chowa. - mówiłam o mozliwych sytuacjach dotyczacych ustalania hierarchii(miałam na mysli Bossa szczerze mówiac)
środa- decyzja juz zapadła, oddajecie psa bo popycha dziecko
według mnie nie byliscie jednak przygotowani na adopcje, moze intencje były szczere, ale brakło determinacji wiedzy i odwagi.
MOSII czy Boss wraca do Ciebie ???
tak.
Przede wszystkim wiedzy, Mosii, wiedzy i wyobraźni.
Mosii gdzie Ty go "upchniesz"
nie wiem, szukamy domu tymczasowego
nie wiem, szukamy domu tymczasowego na razie znalazłam, ale tylko na kilka dni w Przemyslui niestety muszę zrezygnować, bo kto nam potem z Przemyśla psa przywiezie . sytuacja jest podbramkowa, ale szukamy pilnie, nie mozemy Bosa zostawić bez pomocy . mosii na miejsce Bossa dostała ode mnie 2 psy, byłam u niej, widziałam iloma psami się zajmuje, nie da rady już upchnąc Bossa . jesli ktos mam pomysł, prosze pisać. Boss podwójnie biedny bo już naprawde duzo przeszedł, nie zasłuzył
A pan Greg-przecież tymczas mu się zwolnił?
słuchajcie, wolałabym jednak zeby Boss wrócił do mnie, nie chce zeby znów gdzies na tymczasie był i znów zmieniał dom teraz jak go oddam, to na zawsze,
wolałabym na tymczas oddac ralfa, on jest zdrowy i silny psychicznie, da rade
a Boss znów do obcych ludzi
Mosii ma rację szkoda Bossa za dużo już przeszedł
nie śmiałam Cię prosić o to
nie chce zeby znów gdzies na tymczasie był i znów zmieniał dom teraz jak go oddam, to na zawsze
100% racji!! Wszyscy chcą aby jak najszybciej znaleźc domek dla porzuconych rottków ale tu muszę przyklasnąc Albertowi - pośpiech - złym doradcą, sprawdzac na DT - będzie mniej pomyłek - tyle że tych brakuje...
mądrala się znalazł...
Wszystkich którzy nie mają, nie mieli rottka trzeba uczyć, że przez pierwsze dni kiedy ustalana jest hierarchia w domu należy psu okazywać jaknajmniej zainteresowania, pieszczenia, miziania. Ma wiedzieć gdzie ma miskę, żarcie muszą dawać wszyscy w domu łacznie z dzieckiem, nie głaskać psa na zawołanie. To są podstawowe błędy jakie robią nowi właściciele-odrazu chcą psu wynagrodzić wszystkie jego cierpienia, pies to wykorzystuje i nie przez zły charakter tylko to jest normalna natura-oddawanie pierwszeństwa. Mossi Jeszcze chciałam coś napisać, ale daruję sobie...
To poprostu jest takie przykre, panie Michale jest wiele fajnych psów, rottweilera nie proponuję
przez pierwsze dni kiedy ustalana jest hierarchia w domu należy psu okazywać jaknajmniej zainteresowania, pieszczenia, miziania
tyle, że to trudne jest..., i wydaje się, że przychylając psu nieba - dobrze robimy
Trudne to mało powiedziane, człowiek czasem się czuje jak jakiś hitlerowiec
oj - to, to, ale twardym trzeba byc nie miętkim ........
o są podstawowe błędy jakie robią nowi właściciele-odrazu chcą psu wynagrodzić wszystkie jego cierpienia, KasiaP słowa złote, przechodze to prawie w każdym nowym domu cierpliwie tłumacząc, ze tak nie wolno .
mosii zdecydowała ze Boss wróci jednak do niej, chyba u niej na głowie wyladuje, bo ja już nie wiem, gdzie mosii mieści te nasze psy. w tej chwili UWAGA! mamy 4 psy u mosii: 2 na tymczasie (Kotlet i Ralf) i 2 na hotelu (Brando i Boss) ratujmy dziewczynę zanim zamknie kiedyś komputer, wyrzuci go przez okno i nigdy tu już do nas nie wróci .
Co do Bossa ja bym jednak nie zamykała przed nim domów nawet z dziećmi, tyle, ze doświadczonych w rottkach. Byłam, widziałam .
przeciez Kotlet jest gratis!
dostałam go w pakiecie: 4 w 3
Przepraszam za OT - Mosii mozesz mi wysłac swój numer telefonu? Mój numer 507673129
pan Greg-przecież tymczas mu się zwolnił?
Przeciez jedzie do niego Wega zresztą tam jest juz pies a dwa samce pod jednym dachem to kiepski pomysł
Nie wiedziałam i nie bij mnie
Nie wiedziałam i nie bij mnie
przeciez wiesz że i tak cie kocham
no i Boss jest u mnie
boze jak on nie chciał isc do kojca,
Boże, najpierw nie chciał z niego wyjśc, a teraz nie chce wejśc biedny Misiek
musi być dobrze w końcu los się do niego uśmiechnie, mosii wygłaskaj go od nas
Najgorzej jest to ,że człowiek jest bezsilny. Gdyby nie schorowana moja Emma ? ......
Poszło sporo ogłoszeń na Kotleta / w ogłoszeniu nie podawałam imienia psa/ może będą jakieś fajne telefony w sprawie super domku i Boss sie na te ogłoszenia może załapie. A w temacie Kotleta wróbelki ćwierkają ,że mu sie szykuje domek i to nie byle jaki.
Wika
mosii- jak zachowuje się Boss po powrocie ??czy jest apatyczny ,zamknięty w sobie ?
jak będziesz miała możliwość sprawdz jak zachowuje się w stosunku do innych samców,czy może być w domu z innym samcem dorosłym ,tylko jeszcze nie teraz dajmy mu trochę czasu na adaptację u Ciebie -obserwuj go i pisz
Boss nie wyglada na specalnie złamanego, poznał miejsce, do którego wrócił
apetyt mu dopisuje, został porzadnie wymiziany;)
mariak nie sądze zeby sie udało z duzym samcem, chyba ze z absolutnie dupowatym, który sie całkowice podporzadkuje.
suczki w każdym rozmiarze;)
jutro porobie nowe fotki chłopaka
Boss nie wyglada na specalnie złamanego, poznał miejsce, do którego wrócił Minika, jak jego stan zdrowia, czy Michał dał ci dokumenty leczenia od weta?
całe szczęście że wrócił w znane sobie -fantastyczne -miejsce
Boss nie wyglada na specalnie złamanego, poznał miejsce, do którego wrócił Minika, jak jego stan zdrowia, czy Michał dał ci dokumenty leczenia od weta?
mam karteczke z lekami które dostał
jutro mam powtórzyc zastrzyk, zobaczymy co moj wet powie...
mam karteczke z lekami które dostał a jakiś ipos choroby, rozpoznanie, zalecenia? kontakt do weta co go leczył? mamy?
co u Bossa?? czy jest już zdrowy ??jak się zachowuje po powrocie do Ciebie mosii???
być moze kroi sie domek dla Romki. i nie tylko . i to wydaje się całkiem sensowny, pani czeka na przeprowdzke za miesiąc (to minus) a plus to to, ze chce od nas dwa rottki do tegoż domku. Zagustowała w Romie i Bossie, gdzie doczytała, ze powinien mieć do towarzystwa suczkę. do dyspozycji ogródu. duuuuuuuży . zobaczymy czy ten duet doczeka, pani pewnie wybierze sie do mosii poogladać Bossa.
Bossik ma się świetnie:)
jest juz zdrowy i powolutku przygotowujemy sie do adopcji
jak widac boss nie ma juz problemu zeby ruszyc zadek i isc na spacer.
a w ogóle Boss mi sie spasł.


staram sie zapewnić mu maximum doznań emocjonalnych chociaz na wsi troche ciezko o miejski tłok ale z koniem sie zapoznał.
tu widac ze jest zestesowany, uszy ściągniete do tyłu, kaciki warg tez, ale nie ma zadnej agresji:)



kto mnie pokocha???




a w ogóle Boss mi sie spasł. jakt o CI SIę SPASł? Sam się karmi? Czy za dużo żarła mu wysłałam! POWIEDZ BOSSOWI, ze to co wysałam jest dla WSZYSTKICH naszych psów, a nie tylko dla niego. i uwazaj na uszy jak kładzie po sobie
oj mosii masz wielki talent -robisz z NICH cuda -Boss prze-pię-kny ,tak bardzo Ci dziękujemy ,i koniecznie uważaj jak