ďťż

intruz

Po co komu kopiowanie?

Dobermany, boksery, amstaffy, rottweilery, pointery, dogi – te oraz wiele innych ras przez całe dekady były masowo pozbawiane większości ogonów i/lub uszu. Choć tzw. kopiowanie od dwunastu lat jest nielegalne, wciąż spotykamy na ulicach psy, które poddano temu „zabiegowi”. Właściwie dlaczego?

Zwolennicy kopiowania utrzymują, że wymyślono je dla wygody i bezpieczeństwa samych zwierząt. Psy walczące w ringu miały nieco większe szanse na zwycięstwo, jeśli przeciwnik nie mógł chwycić zębami za bardzo wrażliwe na ból, znakomicie ukrwione ucho. Profilaktycznie obcinano zatem większą część małżowiny.

Usuwanie prawie całego ogona miało z kolei zapobiegać kontuzjom tej części ciała u psów pracujących, szczególnie polujących w lesie. Długi ogon był ponoć narażony na złamania i inne urazy.

Wygoda hodowców

Właśnie z tych powodów wzorce różnych ras dopuszczały, a nawet nakazywały cięcie uszu oraz ogonów. Mało kto przyzna, że było to na rękę wielu hodowcom, bowiem niektórzy postrzegali kopiowanie jako metodę ułatwienia sobie pracy.

Jak wiadomo, do prawdziwej hodowli nie są dopuszczane zwierzęta z wadami budowy. Posiadaczem licencji hodowlanej (czyli dokumentu uprawniającego do posiadania rodowodowego potomstwa) nigdy nie zostanie pies czy suka o niezgodnym z wzorcem rasy wykroju uszu albo nieprawidłowym ich trzymaniu, na przykład z uszami oklapniętymi, gdy powinny stać prosto, lub stojącymi, gdy powinny być załamane. Jednak skoro i tak uszy obcinamy, nie ma się o co martwić, bo nic nie będzie widać, prawda?

Podobnie jest z ogonami, tyle że tutaj w grę wchodzą nie tylko względy urody, ale także zdrowotne.

W hodowli nie są rozmnażane czworonogi z załomkami na ogonie, a to dlatego, że gen powodujący załomek może także prowadzić do występującego u przyszłych pokoleń rozszczepu kręgosłupa – schorzenia bardzo bolesnego, zwykle równoznacznego z wyrokiem śmierci.

Tymczasem po obcięciu niemal całego ogona, przy pozostawieniu tylko jednego czy dwóch kręgów, nikt poza samym hodowcą nie wie, czy wystąpił załomek… U „wadliwego” szczeniaka oznacza to wzrost ceny, a że dla rasy może być realnym zagrożeniem, to już nie każdego obchodziło.

Nadal zadają cierpienia

Do czasu. Obecnie na mocy ustawy o ochronie zwierząt kopiowanie jest w Polsce nielegalne (także w większości innych państw europejskich zakazują tego oddzielne przepisy), a w bardziej cywilizowanych krajach zakaz tej praktyki jest nawet przestrzegany. W niemieckich, szwedzkich, czeskich czy francuskich wystawach nie mogą brać udziału zwierzęta z amputowanymi ogonami bądź uszami.

Międzynarodowe wzorce ras także zostały już zmienione. Stowarzyszenia lekarzy weterynarii apelują zarówno do hodowców, jak i przedstawicieli własnej profesji, o zaniechanie okrutnych praktyk.

Mimo to nad Wisłą kopiowanie jest nadal dość powszechne. Coraz częściej widać co prawda „naturalne” dogi czy dobermany, ale wciąż nie do wszystkich trafiają argumenty istoty tak humanitarnej, jak pragmatycznej.

To, co łagodnie określamy jako kopiowanie, zostawia bowiem w zwierzęciu ślad na całe życie, bywa przyczyną cierpień fizycznych oraz psychicznych.

mm

?ródło: http://ulubiency.wp.pl/ka...,wiadomosc.html


Z braku ogona moja Nela np. nie zbiera zakrętów, kiedy bardzo szybko 'gania' z innymi psami. Z góry jest przegrana...