ďťż

intruz

Vespa trafiła do Fundacji 17 kwietnia ,fajna ok.roczna suńka ze schronu ,
trafiła do mnie na tymczas aby zrobic miejsce w klembowie dla Maksa , no i na tym tymczasie zostanie już na zawsze ,nie oddam jej nawet siłą taka jest kochana ta moja dziewczynka.początki jak zawsze były trudne najpierw po drodze do domu w samochodzie zrobiła toalete ,potem 1 noc ok ,potem juz jakos poszlo ,Vespa panicznie boi sie samochodow ulicy itp z samochodem powoli sie oswaja ale przejscie przez ulice to nadal jest problem ,ale powoli sie przyzwyczaja ,na spacerach uwielbia biegac za patyczkiem wiec jak idziemy do lasu to zawsze sie bawimy (jesli wokol nie ma innych psow bo Vespa niby je lubi ale jak ktorys warknie lub szczeknie to po nim ) po spuszczeniu przyzwyczajam ja do kaganca ale jej sie to wogole nie podoba i probuje go sobie zdjac na wszelkie mozliwe sposoby ,w domu no coz ciagle sie chce bawic wiec wszelakie mozliwe zabawki doslownie fruwaja po mieszkaniu tak szaleje,a jak wychodze to bezczelnie wyleguje sie na luzku a nie na swoim poslaniu ,a tak wogole to jest przekochana ,

a to zdjecie z drugim moim psiakiem


Vespa, kochane suczysko- przestała sie bac ulicy ,ale nadal nie nawidzi innych psów toleruje i lubi tylko tego domowego inne to juz wrog ,traktuje domownikuw jak swoje stado kazdy obcy w domu to obiekt ktory mozna by zjesc ,tak samo z psami na ulicy mam wrazenie ze jak ktorys do nas podejdzie to skonczy zle bo juz z daleka ma ochote go poprostu rozszarpac ,wiec po niedzieli mamy rozmowe z behawiorystom mam nadzieje ze to cos da bo ta grzeczna i wystraszona bestyjka strasznie sie rozkreca ,pozatym do domownikow jest lagodna i potulna ,no i niezmeczona w zabawach ,na kazdym spacerze bawi sie kijkiem wraca niby wybiegana i zziajana ale zaraz w domu chce wymusic zabawe pilka lub ringo ,poprostu dziewczyna jest zabawowa i juz
DZISIAJ RANO VESPA ODESZŁA ZA TĘCZOWY MOST , PEWNIE TERAZ JEST SZCZĘŚLIWA I PATRZY NA NAS Z GÓRY MERDAJĄC SWOIM MALUTKIM OGONKIEM . ŚMIERĆ PRZYCHODZI Z NIKĄD I NIEMA RATUNKU NA STARCIE Z SAMOCHODEM . VESPA NIE MIAŁA SZANS . TO BYŁA CHWILA . CIESZYMY SIE TYLKO ŻE OSTATNIE CHWILE SPEDZIŁA SZCZĘŚLIWA I RADOSNA BAWIĄC SIE I CIESZĄC ŻE MA NORMALNY DOM . LOS NAM CIĘ ODEBRAŁ ALE ZAWSZE POZOSTANIESZ WNASZEJ PAMIĘCI I SERCACH

Jejku szkoda.


MINEŁO ZALEDWIE KILKA GODZIN A JUŻ JEST TAKA STRASZNA PUSTKA W DOMU I SERCU . NAJGORSZE JEST TO ŻE WYGLĄDAMY PRZEZ BALKON I WIDZIMY CAŁE TO MIEJSCE GDZIE KOCHANY PSIAK PRZEGRAŁ Z TONĄ ROZPĘDZONEJ BLACHY . JEST NAM STRASZNIE SMUTNO . A MIEŁO BYĆ TAK PIĘKNIE . POPRZEDNIĄ SUCZKE JAKĄ MIELIŚMY TEZ TO W MAJU SPOTKAŁO . BYŁA TO TAGŻE WSPANIAŁA ROTTWEILERKA . MIAŁA PODOBNIE NA IMIĘ BO VEGA . I MUSIELIŚMY JĄ UŚPIC Z POWODU WODY W PŁUCACH . CHYBA NIE PISANE NAM TE PSIAKI . ALE MY JE KOCHAMY .
Martusia trzymaj sie dzielnie
JAKOŚ SIĘ TRZYMA DZIELNIE . MIMO ŻE WIDZE CIĄGLE VESPE W JEJ OCZACH I TEN SAMOCHÓD PIOTREK .
(joawa) Marto Bardzo bardzo Wam współczuję