intruz
Witam wszystkich,
mam pytanie dotyczące wspomagania rozwoju umysłowego naszych dzieci.
Mikołaj (skończony niedawno roczek) zaczął trzy dni temu raczkować. To zasługa na pewno naszej niesamowitej fizjoterapeutki Pani Iwony, ale i wynik ciężkiej pracy samego Mikołaja. Cieszy mnie to raczkowanie ogromnie, no ale oczywiście jest jakieś ale...
Mikołajowi rozwój typowo ruchowy idzie dobrze, ale ten umysłowy już gorzej (choć dobrze wiem, że do drugiego roku życia mówimy o rozwoju psycho-ruchowym, ponieważ są one ze sobą ściśle związane).
Nie robimy jeszcze kosi kosi (tak mówimy w Poznaniu, Lenka robi tosi tosi ), nie machamy papa. Na pytanie - gdzie jest mama, gdzie jest baba - Mikołaj też rzadko patrzy na odpowiednią osobę.
Neurolog zaleciła nam suplementację wspomagającą pracę mózgu, od niedawna bierzemy eye q w płynie i olej lniany.
Niedawno od mamy Pawła z Zespołem Downa usłyszałam o cerebrolizynie (mieszanina peptydów i aminokwasów uzyskiwanych z mózgów świn, m.in. stymulująca i poprawiająca pracę neuronów).
I stąd moje zainteresowanie - czy podajecie/podawaliście coś swoim dzieciom. Jakie przynosiło to skutki? Czy faktycznie działało.
No i czy jakieś takie poważniejsze wspomaganie (jak wspomniana wyżej cerebrolizyna) jest dla naszych dzieci wskazana.
Oczywiście te same pytania zadam specjalistom, ale że będzie to za jakiś czas, to chciałabym usłyszeć też co wy o tym sądzicie
pozdrawiam
Asia, mama Mikolaja
Jeśli chodzi o rozwój intelektualny to nic tak dobrze nie robi jak kontakt z innymi dziećmi Nasza Julcia (4 L) najwięcej i najszybciej zaczęła robić postępy od kiedy poszła do przedszkola.
W przypadku młodszych dzieci dużo dają nawet wspólne zajęcia z innymi dziećmi. Teraz jest dużo możliwości: place zabaw lub przedszkola do których można dać dzieci na parę godzin )
Dzięki Dorota za odpowiedź.
O przedszkolu myślę już od jakiegoś czasu, i fizjoterapeutka i logopedki każą mi z mikołajem iść "do dzieci". U mnie na miejscu nie ma żłobka, są przedszkola, mam nadzieję, że jak porozmawiam z dyrektorami czy pedagogami, zgodzą się na to, żeby kilka razy w tygodniu wpaść do nich na trochę.
Miki dzieci uwielbia, uśmiecha się do nich, gdy są w pobliżu - od razu jest bardziej ożywiony i "rozgadany".
Natomiast cały czas myślę o jeszcze innych sposobach.
Chciałabym tez, żeby mamy które mają już trochę starsze dzieci, odezwały się i napisały, kiedy i jak ich pociechy osiągały kolejne umiejętności. i nie chodzi tu o porównywanie, bo porównywać nie wolno, ale o to, żeby napisały, że np. długo ćwiczyły z pokazywaniem kotka pieska konika itd. i kiedy w końcu ich dziecko to "załapało".
Jest na pewno całe mnóstwo drobiazgów już przez Was Drogie Mamy, przećwiczonych, a które pomogą i ułatwią nam prowadzenie naszych dzieci.
pozdrawiam i czekam na jeszcze
asia