intruz
Po 5 wspólnych latach Aza została przyprowadzona do
weterynarza przez swojego Pana w celu uśpienia.
Powód uśpienia – no cóż każdy jest dobry aby się pozbyć psa.
Pana nie interesowało to ,że sunia była mu oddana ,ze jaki był ale Ona go kochała tak jak kocha każdy przyjaciel .Psy to nasi przyjaciele , zupełnie zależni od nas i od naszych humorów i jej pan miał humor / czarny humor/ aby się jej pozbyć.
O suni dowiedziały się wolontariuszki . Po długiej perswazji , właściciel zrzekł się praw do Azy i w ten sposób została uratowana.
Aza obecnie dzięki wolontariuszom znajduje się w domu zastępczym koło Lublina w miejscowości Stżerzkowice Duże, gdzie została otoczona troskliwą opieka medyczną i gdzie jest bezpieczna.
Sunia prawdopodobnie była bita po głowie , kufie i nie tylko i to mając kaganiec, bo widać typowe pokaleczenia na pyszczku. Jest to sunia o mocnym charakterze ale widać, że jej
Pan jej nie złamał. Na pewno jest psem obronnym i mimo przejść można na nią liczyć. Tylko musi być w domu, a nie na podwórku.
Nauczona czystości w mieszkaniu, może zostawać sama.
Jest to bardzo ładna sunia , zna podstawowe komendy. Aza nie jest agresywna. Jest bardzo spragniona kontaktu z człowiekiem – domaga się pieszczot, tuli się do człowieka.
Ale z całą pewnością będzie potrzebowała odpowiedzialnych opiekunów .
Polecamy z psami, , do mieszkania, do domu z ogrodem,
Nie polecamy do kojca.
Ale mam inteligetne spojrzenie
http://www.allegro.pl/ite...do_adopcji.html
Wczoraj jej zrobiłam ogłoszenie / szczerze skorzystałam juz fajnego opisu /
A zdjęcie musze dopiero w domu odtworzyć bo w pracy mam jakiś dupowaty program i mi nie otwiera pliku ze zdjeciami - mamy jakieś nówki .
Wika
WIKA - czy już Ci ktos powiedział, że jestes niesamowita
aż się popłakałam, jak przeczytałam opis Madzi!
Biedna sunia.


Wika
Opis to nie moje dzieło , choć historia prawdziwa, sunia czekała na uśpienie.
http://www.kupiszpsa.pl/detail.php?id=723
http://kupiepsa.pl/detail.php?siteid=7630
Wika


Wika
Aza ładnie chodzi na smyczy, wykonuje podstawowe komendy. Jest słodka i BAARDZO chce być z człowiekiem. Jest kłopot z kagańcem, bo to, co widać na wcześniejszych zdjęciach to rana, potem bule z ropą i takie juz podgoje=one, ale nierówne. Najgorsze jest chyba to, że ciężko, żeby to zobaczył dobrze weterynarz, bo Aza bez kagańca jest niepewna (boi się i moze uciąć), a w kagańcu boi się jeszcze bardziej i nie widać ryjka. Została przeleczona antybiotykiem i chyba będzie dobrze, ale znaki zostaną i pyszczek wygląda, jakby się marszczyła . Myślę, że miała kaganiec na pysku i "pan" ją bił, bo utyka na przednią łapę, no i źle reaguje na kaganiec. Może bił, ale to mocna dziewczynka i charakteru jej nie złamał. Aza potrzebuje kogoś, kto miał już rottka i sam ma dominujący charakter, bo Aza "walczy" o swoje. Trzeba pilnować się z podstawowymi sprawami 9wychodzenie przez drzwi w pierwsej kolejności, siad za miskę, nagradzanie za coś. Niewątpliwie da się ją przekupić i zdobyć na całego. Kocha "przekąski" i zabawki. Wcześniej nie można jej było pop pysku pogłaskać, jak trzymała piłeczkę (na początku nawet podejść za bardzo nie dawała), ale teraz nmoże zabrać, to jeszcze nie, ale pogłaskać ryjek trzymający piłką jest O:K. Tylko nigdy nie była z dziećmi i do dzieci to moze do starszych. Lubi biegać 9na początku nie chciała), tarzać się na trawie ( iniestety kompoście ). No i najważniejsze - jest BAARDZO grzeczna w domu. Trzyma wszystko ładnie - nawet jak czasem nw pracy mi się przeciągnie, to nie ma niespodzianki (raz tylko na początku nasiusiała, ale to nie jej wina, bo chyba była podziębiona - dużo piła i bardzo chciała szybko wracać do domu), niczego nie pocięła, nawet legowiko rzadko jest "podrawione". Mam nadzieję, że znajdzie kogoś, kto ją na prawdę pokocha . Na pewno jest psem obronnym i mimo przejść można na nią liczyć. Tylko musi być w domu, a nie na podwórku.
ps Wika dziękuję za zdjęcia (wrzucenie, mogę zrobić jeszcze, Agnieszce P. i Kserze dziękuję za wsparcie. radzę sobie marnie, to pierwszy rottek po przejściach u mnie
Asia moze miec Aze tylko do swiat dom pilnie potrzebny
wiem, że to brzmi strasznie, ale albo będę miała wojnę domową , albo nie i wtedy możliwość przetrzymania kolejnego psiunia . Niestety na razie Aza wykazuje delikatnie mówiąc niechęć do panów. Jutro ma przyjechać weterynarz na "test" za domkiem - czy też bęedzie żle, bo na razie widziała 3 facetów i wszystkich straszyła (wiem, że się boi), ale do mnie przywiózł ją chłopak, więc może nie jest tak źle, jak wygląda . Agnieszka, dzięki za wsparcie
kurde szlak by to trafil z tymi debilami! BIEDNA SUNKA!
Niestety Agata ma racje , to DEBILE. Franki i Guffi na poczatku też tak reagowali na panów. Natomiast moja Mona panicznie się ich bała, uciekała, az nogi chciała połamac.
Teraz mój mąż jak ma czas i zdrowie , pomaga mi przy Frankim i Guffim zmienić wizerunek PANÓW na lepszy
Nie wiem czy tylko wpływ złego traktowania , moja Emma do dnia dzisiejszego boji sie obcych facetów. A wątpie aby była źle traktowana jako szczeniak jeszcze bedąc w hodowli. Moich panów zaakceptowała ale jest mimo to jakis dystans. Ja nawet nie moge rozmawiać z obcym panem bo albo zaraz atak a jak jest bez smyczy to mi ucieka albo wydaje bardzo wystraszony pisk i też mi ucieka. A najwyraźniej to widze jak mężczyzna karci innego psa przy mojej Emmie / to jest taka panika ,ze by uciekała gdzie pieprz rosnie. I takie zachowanie jest od szczeniaka co ja nie robiłam , chodziłam na rózne szkolenia i nic nie pomogło. Nie mówiąc ,że jest nie tykalska , nie wolno jej dotknąć ,nawet pies nie może jej dotykać nosem , ciałem jest naprawde dziwnym psem. Ale ja nauczyłam sie z nią żyć taka jaka jest.
Nigdy nie zapomne pierwszej wizyty u weta , weterynarz nie mógł nawet wyjśc za biurka bo jako szczeniak/miała 5-miesięcy/ w takim wieku ja kupiłam rzucała się od razu na niego mimo że była na smyczy i w kagańcu. Jednym słowem wszystkie zastrzyki ja robiłam jej a jak przychodziło do badań to robiła sie sztywna jak kamien / taka sytuacja jest do dnia dzisiejszego./ Z uwagi na padaczkę powinnam jej robic badania krwi przynajmniej dwa razy w roku / nie można ,krew robi sie jak gęsta lawa i nic nie płynie.
Wika
Dlatego i ja gorąco wierzę, że Aza znajdzie kogoś dobrego, bo to na prawdę cudowna suczka. Z tym, że myślę, że u niej wynika to jednak z " nie prawidłowego prowadzenia", bo Aza chyba była najpierw psem bradzo zadbanym, któremu wolno było wiele. W jej książece zdrowia jest zdjęcie, regularne coroczne szczepienie i to nie tylko na wściekliznę. Tylko ona chyba miała być psem do "imponowania" i jak zarzył się ten wypadek, jej "pan" chyba potraktował ją źle. Aza miała całą kufę zdartą (jak do mnie przyszła, to można było ropę wyciskaćz bąbli na pyszczku) i chyba była "sprowadzana do poziomu" biciem i to takim chyba mocnym, albo spadając na nią facet uszkodził jej łopatkę w przedniej łapce, bo w truchcie utyka lekko.
Mój mąż jest dobrym facetem, ale na testowanie Azy raczej go nie namawiam - ma do mnie przyjechać dziś wet i zobaczymy, jhak na podwórku. Może uda mi się skonfrontować Miłka z Azą. Niestety trochę się boję na próbę z resztą mojej zwierzyny, bo już na starcie Azunia przycisnęła mi ciężarną yorkę (oczywiście moja wina a nie Azy, boczemu jej nie zamknęłam?!), no i nie skończyło się dorze dla szczeniaczków.
W każdym razie mimo przejść Azie został mocny charakter i chocoiaż cała "chodzi" na widok faceta, to się nie cofa. Jedyny kłopot, to taki, żeby osoba, która ją przygarnie miała mocniejszą osobowość od niej. Mnie czasem niestety nie słucha. I to chyba też powoduje to, że nie dajesię mi uspokoić. No cóż została zdradzona i myśli, że musi sama zadbać o siebie. Brzuch mi jeszcze nie dała, ale jest bardzo przytulaśna, a ja ze względu na mordkę nie chciałam nic na siłę i Aza tylko raz miała na sobi u mnie kaganiec (5 minut skórzany)
Dziewczyny jestem Wam wszystkim bardzo wdzięczna za wsparcie i za to, że uratowałyście mojego Migdała (Reksia). Ni o że mimo, że sama czuję się jak potwór z powodu terimnu pobytu Azy u mnie - nikt mnie ni skrytykował.
Jestem pod ogromnym wrażeniem tego, co robicie i na pewno w miarę możliwości będę Was wspierać i zarażać innych.
Moja Babcia mówiła fajną rzecz (zawsze była ardzo ciepła, pełna miłości i nigdy nie była majętna, bo dzieliła się z innymi) : Za siebie rzucisz, przed sobą znajdziesz.
"Wojna domowa" nie dotyczy niestety mojego męża, chłopaków ( z nimi zawsze sobie radzę). Żaden facet, którego straszyła Aza nie nmiał i nie ma do niej złego nastawienia. Jeden przeleczył ją antybiotykami (wet) i sam stwierdził, że jest zdołowany, bo szkoda mu było Azy i szczeniaków yorki, które próbował uratować. Sprawa jest głębsza i na razie nie mam na nią wpływu. Nie zależy od Azy i ode mnie. Jeszcze przed jej przyjazdem uprzedzałam, że tak niestety będzie.
Joanna to my Tobie dziekujemy ,że wziełaś sunie do siebie i przy okazji z twoich obserwacji wiemy jaka Aza jest. Ja dalej tez pisze na dogo i tam tez dziewczyny martwia sie o sunię. Aza ma tam załozona też skarpetę na pieniązki .
Wika
Wika nie wim czy uda mi się ze sterylką, ale z pozostałymi sprawami bardzo chcę ją "wyprowadzić na czysto", a jak się uda to sterylkę też, chociaż przy wybudzaniu mogę z nią mieć kłopot (Aza ciągle myśli, że musi dbać o siebie). Znalazłam weta, który mówi, że leki do sterylki jej zasponsoruje, ale sam jest wiejskim i takich rzeczy u psów nie robił (2- 4razy), mówi, że boi się, żeby nie było kłopotów z bezdechem,. No nie ma doświadczenia z psiakami.
Eksperyment udany. Aza lubli chłopaków (tych psich) . Tyle, że mój pies nie bardzo chciał znosić jej amory . To super miluś, ale jednak chyba dupa. W każdym razie Azie podobał się tak bardzo,że przeniosła potem swoją miłość na faceta, który trzymał wcześniej mojego psiaczka. Ale wcześniej w domu chciała go "zjeśćć". No i już nic nie rozumiem. To bardzo zakręcona kobieta. i bardzo silna. No a w domu znów chciała go (faceta)zjeść. Ogćólnie fajnie, że nie zćżera wszystkiego co się rusza. No i w kagańcu (jestem tchurz) daje się głaskać po brzuszku, ale nie wywala się kołami do góry.
Joanna, czytam i oczom nie wierze - dzielna i bomba z ciebie dziewczyna . Szacunek dla Ciebie!
moze wiecej zdjec, to dziewczynke gdzies upchniemy?
wysłac. dostałam zdjecia, postaram siejutro wstawic. psiura fajna . a z pietami nie przesadzaj - kazdy tyle, na ile moze, ja chyba musze zwolnic, bo przeginam i ostatnio nic innego nie robie tylko rottki i rottki, wiec chetnie powitamy pomocne dłonie
Dzisiaj mieliśmy super spacerek. Wychodzi na to, że Aza w zamknięciu, albo na ganku (?) ma jakieś złe skojarzenia i wtedy straszy tak, jak pisałam szczeka, pokazuje ząbki, aż cała skacze. ale jak spotykamy kogoś dalej od domu (10 metrów), Aza jest jego. Dziś zaryzykowałam wyjście z synem, bo chciałam Azie porobić zdjęcia. Efekt był taki, że mój dziesięciolatek zaprowadził ją do domu sam i nie zrobiła mu awanturki. Zdjęcia przekażę Kasi, to może wstawi (proszę). Co prawda na smyczy spacerowali tam, gdzie chciała Aza, ale jak Piotrek odchodził truchtem leciała za nim.
Nadal uważam, że rodzina z dziećmi nie za bradzo, chyba, że dziecko jest z psami za pan brat i już miało styczność z rottkiem (myślę, że małe - mniejsze niż 10 odpada, bo Azunia lubi być górą). Nawet nie wiecie jak się cieszę z tego spacerku!
Aha i jeszcze jedno. Na ten spacerek zdecydowałam się po lekturze opisów spacerków psiaków, które są u Bożeny Mony. I bardzo dziękuję za takiego opisowego kopa (to na prawdę pierwszy rottek po przejściach u mnie i kompletnie inaczej trzeba z nimi niż z moimi, a jednak tak samo i to mnie zbija z tropu). Za opis dziękuję BARDZO! Ja i reszta
A o to przesłane zdjecia . Na nich widać jaka Aza jest piekna / duża róznica miedzy pierwszymi fotkami a tymi/ Trzeba przyznać ,że Joanna dużą pracę włozyła w ta sunię.
Wielkie uznanie dla Ciebie Joanna .





Wika
Piękna sunia
Dziękuję za pochwały. Te dla suni zasłużone, bo taka jest (piękna), ale te dla mnie niestety nie. Bardzo mi przykro, że właśnie nie mam jak z nią pracować, ale po prostu nie mam czasu. Jestem tak zwaną kobietą pracującą (lubię swoją pracę, ale chyba jednak czassami wolałabym być jednak w domu bardziej dla dzieci i zwierzaczków) i ciąglę ze wszystkim pędzę. Oczywiście że Aza jest dla mnie ważna. Ale nie mniej ważne są dla mnie moje dzieciaki, pozostałe moje psiaki no i koty, bo też mam dwa. No i jeszcze troszkę czasu dla męża. Widziałam, że dziewczyny sobie w takich warunkach radzą znacznie lepiej. Ja mam ciągłe wyrzuty sumienia, że coś kosztem czegoś (ktoś, bo zwierzaki to ktosie też) . Aza jak pisałam wcześniej wymaga odpowiedzialnego opiekuna i to musi być ktoś, kto nie spanikuje, jak Aza mruknie, albo nie posłucha. No i nie lkubi panów. Ale Aza nie jest psem , o którym mogę powiedzieć, że coś w niej zmieniłam. Ona po prostu jest super suczka i bardzo pragnie towarzystwa ludzi chciałaby oczywiście więcej czasu dla siebie niż mogę jej zaoferować . Jedyne na razie, na co miałam wpływ w przypadku Azy, to na jej wagę, a raczej spadek wagi, ale to chyba niezbyt chlubne, choć Azie bardzo potrzebe, bo zaczynała mieć kłopoty z wtaczaniem się po schodach.
MOże potraktuję tą pochwałę Wiki jak kredyt i postaram się kiedyś jakoś spłacić. myślę, że pomalutku mi się uda, tak trochę z Azą , trochę z innymi psiakami.
W każdym razie ciękuję za ciepłe słówka i te dla mnie i dla Azy. Przekażę Miłkowi (mój psiak, który chyba jest homo ), może zmieni zdanie o Azie i wtedy Aza nie będzie już taka samotna
Chciałam się tylko jeszcze pochwalić synkiem (na zdjęciu). Zaproponowałam mu tylko raz żeby jej ściągnął kaganiec i Aza kagańca już nie miała, a w domu coś jej się przestawia i strasznie szczeka na wszystkich moich chłopców. Bardzo kocha wszystkie zwierzaki i chyba mu to zostanie. Niestety z mojego 3 latka psiaż nie rośnie. Może się nie boi, ale jest BARDZO ostrożny ( może ktoś go w szpitallu podmienił?
Joasiu nie dziw się, mój wnuk wychowany od dziecka przy moim poprzednim rottku, teoretycznie nie powinien sie bać rottków. Powiem delikatanie nie boi ich się, ale jest bardzo ostrozny w stosunku do Mony. Jest tak samo ostrozny jak Twój syn. A to oznacza, że są to inteligętni chłopcy i wyrosna z nich wspaniali faceci. Ale mój wnuk psiarz jest, ma yorka-terorystę .
A Mona jest o niebo łagodniejsza od Harrego. Harry nie lubił pieszczenia przez inne osoby niz jak. Moncie to obojetne kto ja będzie miział, byle miział.
Joanno jesteś bardzo skromną osobą / efekty same za siebie mówią .
Azie konczy się aukcja , chce jej zmienic ogłoszenie na bardziej konkretne + dam Joanny zdjecią. może w ten sposób szybciej znajdzie sie chętny na ta sunię. Rozumiem ,że do świąt jeszcze moga byc namiary na Ciebie Joanna, potem bedziemy sie martwić co dalej.
Wika
dziewczyny czy jest jakiś bezpieczny środek, który by spowodował, że sunia by...przespała kilka godzin? Zapytam weta, ale wy macie większe doświadczenie. Mój mąż jeszcze nie wie, ale chciałabym ją...schować na kilka godzin. Bardzo mi zależy, żeby nie zmieniała domu aż znajdzie się stały. O hotelu (Agnieszka sugerowała) nie będę nawet myśleć, bo Aza dostanie tam fioła. Ona ma jednak jakieś złe skojarzenia z zamknięciem. To jest spisek.
Dziś dostałam mailaod Ani. Bardzo dziękuję jeszcze raz, bo umieściła ogłoszenia Azy w różnych ważnych miejscach. Tylko przepraszam, ale nie wiem, której Ani dziękuję.
http://aukcja.onet.pl/show_item.php?item=150828187
Wika
Wika to jest ekstra ! Jest wzruszające. Poprzedni opis był bardzo dobry dla rottomaniaków, ale chyba przeglądający psiaki niestety wrzucali Azę do worka z psiakami, które zjadają wszystko, co się rusza, chociąż oczywiste że z opisu wyraźnie wynikało, że Azunianie jest agresywna i nie zjada panów na śniadanko. Teraz nic o tym nie ma i myślę, że jej szanse są większe. A sunia na prawdę jest super i bardzo spragniona kontaktu z luźmi. Tylko odpowiedzialnymi, bo na prawdę ma wszystkie cechy psiaczka, który jak przyjdzie taka potrzeba zaryzykuje swoim życiem za swojego właściciela. Odpowiedzialnego i takiego, który bez bicia wskaże jej jej miejsce w stadzie. Dziewczyny! Jak Wam się podoba opis Wiki? Wika jesteś kochana, dzięki ogromne w imieniu moim i biednego noska
Ogłoszenie ekstra i Chłopak ekstra Sunia oczywiście też
Joasia też extra dziewczyna ;-) przegadałyśmy dziś godzinę przez telefon knując plany wobec Azuni. Był pomysł żeby poszła do mnie jeszcze przed świętami, ale wyjeżdżam potem w towarzystwie dwóch suczek i nie wiadomo jak Aza by się z nimi dogadała. Szkoda, marzyła mi się u mnie na tymaczasie od początku. Aza strasznie mi się podoba. I nazywa się się tak jak moja suka która miałam w dzieciństwie. Ale Joasia sobie z nią doskonale radzi, a ja po prostu spróbuje się włączyć w szukanie jej domku.
Ta kolęda, która jest grana ( ESTRA POMYSŁ ) w trakcie pobytu na sky, przypomina nam o świętach i nocy wigilijnej, kiedy to zwierzęta mówią. A będą w tym roku dużo mówić. Będą podziękowania dla Wszystkich pomagających i ratujących zwierzęta, ale będzie też niestety słychać słowa skargi.
Dlatego jestem dumna, że dzięki Moncie poznałam tyle wspaniałych ludzi, którzy tyle dobrego wnoszą w życie tych najbardziej pokrzywdzonych przez ludzi - zwierząt, które jak dzieci nie mogą się poskarżyć.
Joanna wszystko dla naszych psiaków. Oby tylko sypneły sie super domki
Wika
jestem dobrej myśli, bo wczoraj miałam pierwszy normalny telefon. Cio prawda domek nie koniecznie dla Azy, ale wiem, że pani dzwoniła do Agnieszki. Może coś z tego będzie. Trzymam kciuki za wszystkie pieski i wierzę, że każdy kontakt jest dobry (jak ten co szuka jest O;K), bo wszystkie psiaki potrzebują domu. MOże Aza znjadzie domek dzięki ogłoszeniom związanym z nią, a może jakieś inne psiaki.Ale jak wczoraj usłyszałam przez telefon "po co kupować psiaczka, jak można pomóc jakiejś psiej biedzie", to zrobiło mi się w sercu całkiem nie zimowo. Tak miodopłynnie i lipowo. Oby sypnęły te domki. .Wika jeszcze raz dziękuję, Gosiaczek też (opowiadałam Azie o Tobie) no i Agnieszce ( czy słyszałaś kiedy wskazany jest pośpiech? )
http://www.kupiszpsa.pl/detail.php?id=964
i tutaj
http://ale.gratka.pl/oglo...do_adopcji.html
Wika
wika jesteś wielka i ...szybka. Dzięki
Joanna to wszystko dla naszych kochanych psiaków , które tak jak Aza chcą mieć ten wymarzony domek tylko dla siebie.
Wika
I jak azunia po świętach?
Azunia to mocna kobitka. ?rodki uspakajające niespecjalnie na nią działają. Staje się po nich bardziej nieufna . Na szczęście mój Miluś (Miłek) udawał, że jest Azą - i jak ona szczekała, to on siedział cichutko w garażu (w samochodzie moich rodziców) - garaż jest złączony domem i jakby mu przyszło do główki drzeć mordę, to tajemnica wyszła by na jaw i nie byłoby wesoło. Ale pies plamy nie dał i udało się. Uszu wędzonych mają dość (Aza chyba zacznie je kolekcjonować).
Ogólnie Aza nieźle się ma zwłaszcza, że w końcu miała psiaka do towarzystwa - kundelek moich rodziców. Tyle tylko, że ona chciała się bawić - jemu raczej inne sprwy chodziły po głowie . Mój tata śmiał się i prosił ;Aza dziabnij go dobrze , to wrócimy do domu z większym psem i w dodatku suczką. Niech Topek moich rodziców żyje sobie jak najdłużej, ale kiedyś wlepię im rottka jak już nie będzie Topka. Mój tata bardzo kochał moją suczkę - mamę Miłka i Migdała. Nim się urodził mu pierwszy wnuk, on już był dziadkiem...Misi.
Jednak widać, że na Azę samotność nie działa dobrze. To jest silna, uparta dziewczynka , ale chociaż jest taka Zosia samosia (sama lubi decydować, kiedy wracamy ze spaceru i jak daleko idziemy), to widać , że nie potrafiłaby by żyć bez ludzi, nawet w kojcu czy ogrodzie, gdzie ktoś często by ją odwiedzał. Tak jak pisałam suczka dla odpowiedzialnego człowieka - konsekwentnego -super czyściutka, grzeczniutka i nie agresywna. I nie lubi facetów krępej budowy. Mojego męża cały czas nie akceptuje, chociaż ta kolekcja uszu to od niego (szkoda mi go, bo chłopak jest bardzo sfrustrowany). Ale na podwórku preferowała chyba bardziej niż mnie mojego tatę - wysoki i skolei szczupły. Myślę, że ona jakoś kojarzy mojego męża z tym facetem, który ją skrzywdził
DZiękuję Ci Ksera za pamięć i zainteresowanie A jak tam goście wyszli z cali i żywi? A może każdy albo z jedną dziurą, albo jednym psiakiem?
Małgosiu na razie się nie martw Azą, tylko Sarą. U mnie na razie jeszcze O;K, trzeba szukać, ale w tej sytuacji najpierw Sara.
Goście wyszli zywi, ale jak miałam już ich dosyć to mówiłam do młodego "Idź wypuść psa bo nie bedzie cały wieczór siedział w klatce" i wszyscy się zbierali do domku . Gorzej bo Sara dostała cieczkę i Argos za amanta robi a sunia moja przyzwoita jest i zębami szczela broniąc cnoty. BMka się rozchorowała przed świętami, ma zapalenie zatok a nawet podejrzenie zapalenia jakiś tam mięśni co prowadzi doich zaniku. Luna już na końcu swojego żywota, dzisiaj młody z nią rano wyszedł i musiałam schodzić bo dziewczynka położyła się i nie mogła wstać, taszczyłam ją do domu.
Fajnie to wykombinowałaś z tym garażem i Miłkiem . Ja za to się nasłuchałam, że jestem kopnięta, stuknięta itp., więc musiałam zadbać o szybki powrót rodzinki do swoich domków.
Nie martwcie się dziewczyny, ja dowiedziałam się, że zdziecinniałam, porypało mnie, zdziwaczałam, pojebało mnie. Reszty nie pamiętam
Nie martwcie się dziewczyny, ja dowiedziałam się, że zdziecinniałam, porypało mnie, zdziwaczałam, pojebało mnie. Reszty nie pamiętam
Nic nie szkodzi, znamy resztę
Ja podobnie, też nadaję się do
My z mężem nawet rodziny nie zapraszaliśmy chociaż moja teściowa wiosną została wdową i mieszka sama we Włocławku, mąż nie chciał żeby go nie nazywano podobnie jak Was. Mieliśmy spokone święta w gronie ;najbliższej; rodzinki z pieskami.
CHWALIĆ PANA BOGA, ŻE CÓRKA I WNUK Sˇ TACY SAMI jak ja i mąż. Ale podobno jabłko pada niedaleko od jabłoni
Opinia mojej całej rodziny przybyłej na święta na mój temat była taka sama jak u was.A to że powinnam udać się do psychiatry to już słyszałam nie raz, ponieważ przy każdym spotkaniu rodzinnym mogę w nieskończoność rozmawiać o psach.Na wigilli moi rodzice stwierdzili że jest to chyba już nieuleczalne i najlepiej jak bym wywiesiła tablicę z napisem;PRZYTULISKO DLA ROTTWAILERÓW
I tak Wam zazdroszczę, mój mąz jest ulepiony z innej gliny ale praaaacuję nad nim
Najlepszą pracę na mężami wykonują...psiaki! Niestety w przypadku Azy nie ma szans. ona go nie lubi , a on idzie w zaparte i "prosił się nie będzie" nawet przestał jej nosić smakołyki (jak nie,to nie)- pewnie gdyby miała zostać inaczej by było,m ale skoro jest tymczasowo nie warto "gór przenosić". Może to i dobrze, bo im mniej osób w mojej rodzinie się do niej przywiąże tym łatwiej będzie ją "pożegnać" i życzyć dobrego domku. A dalszej rodziny się nie zmieni i już.
Dzisiaj uświadomiłam sobie coś, co oczywiście wiedziałam wcześniej, ale nie myślałam o tym. Wieczorem - ciemnym już- poszłam sobie z Azunią do sklepu . Mieszkam na wsi i chociaż nie mam daleko (5 minut) i chodnik cały czas, to ten wiejski sklep i droga wieczorami przyjemna nie jest. Stoją czasem takie menele, albo jacyś podejżani faceci kupują alkohol. I zawsze jak widzą kobietę, to się bezczelnie gapią tak wyzywająco. No przyjemne to to nie jest. I chciałam napisać, że przy Azie człowiek się czuje jak...przy rottweilerze. A ona tak jest. Karna, posłuszna zwłaszcza jak jej się jasno da do zrozumienia, że teraz idziemy tam, gdzie ja chcę ), widać, że się nie boi i że jak trzymasz smyczkę, to to stworzonko po drugiej stronie nie zawiedzie Cię. Olewaszczekające buraski, patrzy tylko na Ciebie i oczywiście podejrzani panowie nieco zmieniają swoją postawę . Po prostu Aza jak pisałam nie została złamana przez człowieka, chociaż bardzo cierpiała, to nie zawiedzie swojego kolejnego właściciela i akurat ona nie potrzebuje pracy w tym kierunku. Jest super dzielna dziewczynka i możnaczuć się przyt niej komfortowo właściwie natychmiast bez pracy
http://aukcja.onet.pl/show_item.php?item=153930517
Wika
http://www.psy.pl/adopcje...t=0&R=a&if=8883
Wika
Nowe fotki przesłane przez Joasie - Azy i jej rottka
Temat " Wariacje z udziałem rottków "




Wika
Super psiaki!
Jak moja Mama mówiła, że coś przesadzam z przygarnianie futrzaków to odpaliłam, że sami mnie tak wychowali. Skończyły się uwagi. Tylko jeszcze czasem słyszę :"Biedny Nipek..." (to ten mały kundel już 10 letni)
Dobrze odżywiona Azunia
Właśnie teraz widzę dlaczego urzekły mnie spacery z dwoma rottkami . Aza ma najpiękniejszy usmiech na ziemi
Azie skończyła się aukcja , wiem tez że były w jej sprwie telefony . Czy z nich cod wynikło.
Wika
Witam, aż miło popatrzeć na dwa szczęsliwe rottweilery. Trzymam kciuki za Azę.
Miki
Wika telefony w sprawie Azy były 2. Jeden to dziewczyna, któą już znacie (pośredniczyła w znalezieniu domku dla Franka), druga, to pani z Katowic, która też ma wziąć jakiegoś psiaczka, ale którego to już nie wiem, bo się zgubiłam. Wie chyba Agnieszka. (nie wiem czy nie Zira)Trochę mi szkoda, że to nie Azunia, bo wiem, że jej by tam było dobrze 9 tylko nie wiem czy nie sprowadziałby sznaucerek do poziomu , bo Azunia nie jest agresywna, nikogo nie napastuje i nie prowokuje, ale lubi być górą . Pewnie gdyby nie fakt, że nie nadaje się do mojego Antka i suczki która jest zaczepna, to nie oddałabym jej. Ale Aza u mnie niestety zostać nie może.
Miki to fajnie, że Aza sprawia wrażenie szczęśliwej, ale niestety to tylko wrażenie. Daję jej tyle ile mogę. Azie to nie wystarcza, a ja jestem sfrustowana. Nie wiem czy będzie miała cieczkę, czy zamyka się w sobie. . NA dwór muszę ją wyciągać prawie na siłę. Potem idzie chętnie. Do kiziania zawsze przychodzi. Oprócz kiziania są smakołyki te psowe i te domowe (mimo diety Azy dziś były...placuszki), kocha zupki i wszystko co jedzą ludzie. Wędzone uszy bierze bardzo chętnie i...kolekcjonuje. Kostki takie ugotowane wołowe bradzo chętnie. Płakać mi się czasem chce jak widzę jej tęsknotę za byciem z kimć cały czas. Chociaż ,uszę uprzedzić, że ta charakterna dziewczyna wcale niekoniecznie będzie chodzić za kimś krok w krok (udaje, że nie - ale tylko udaje). Woli żeby ktoś chodził za nią
Bardzo proszę Wika o kolejną aukcję. Może do trzech razy sztuka?
Aza jest tak spasiona jak moja "CZARNA MORDA PODPALANA" . Chociaż teraz w okresie zimowym mam więcej czasu to sobie trochę pobiegamy, jej się przyda i mi też he he he
http://www.allegro.pl/ite...do_adopcji.html
Tym razem Aze wyróżniłam , może bedzie bardziej widoczna to i szybciej ja zauważy druga połówka w postaci ludzkiego opiekuna . Joasiu trzymam za to .
A Tobie Joasiu dziekuję za opiekę nad Azą .
Wika
Joasiu Aza też będzie miał wktótce dom. Ona ma podobny charakterek jak moja Mona, oczywiście obecna Mona. Mąż mówi, żę jej wszystko wisi jak idzie na spacerek, ja w jedną stronę, ona w drugą i udaje jak ją wołam, że jest głucha Ale nie zaieniłam bym jej na żadnego innego psa, ona jest maniaczkąmiziania i ptzytulania. Na początku nie chciała wychodzić na spacerki , teraz uwielbia chodzić ze mną na zakupy. Proste jak drut - zawsze cos dostaej jak wychodzęze skepu w nagrodę, że czekała
DZiewczyny dziękuję Wad ślicznie. Wice za aukcje, Bożenko wykorzystałam Twoja radę (waruj - pozycja podporządkowana) i dziękuję Ci za ciepłe słowa. ja wiem, że ona jest super i na prewdę, gdybym chociaż miała starszego łodszego i jednego psa mniej nie oddałabym jej. Wiem, że byłaby MOJA. Na spacerki (jak już ją wyciągnę )chodzi bardzo chętnie - zwłaszcza "po coś"- czyli do sklepu i jest BAARDZO grzeczna. Wtedy łapiemy konkretny kontakt. Ma swój charakter i ja to cenię i ktoś to doceni, ma sunia klasę. A musze Wam powiedzieć, że ja ją ciągle próbuję odchudzić. Wychodzi mi to, ale jeszcze jest jak zauważyła Mika gruba. Jak do mnie przyszłą ledwo lazła po schodach.
A domek musi być dobry i Aza musi byc w domku. Nie nadaj się na podwórko, ale o tym już pisałam i na dwór jej nie oddam.
Aza poprostu nie jest ciepłe kluchy i dobrze bo rottek to nie jest pluszowy miś, ale pies z charakterem. Odchudzanie wiem jak może przebiegać, bo Mone cały czas odchudzam.
Miki : jestem facetem nie kobietą : : pani Joanno
Miki BARDZO, ale to BARDZO CIę przepraszam. Przeczytałam tekst nie patrząc na lewo i .....nie zwróciłam uwagi na płeć, a ponieważ na tym forum dziewczyny górą , to odruchowo ....zmieniłam Ci płeć . Ale za to szkoda, że nie widziałeś mojej miny, jak zobaczyłam ostatni tekst dotyczący Azy napisany przez MIKI . Jeszcze raz przepraszam . Mam nadzieję że się nie gnie wasz.
Swoją drogą to chyba sygnał, że więcej chłopaków powinno u nas pisać, bo myślę że czytają,tylko czasem udają, że nie
I jeszcze raz dziękuję w moim i Azuni imieniu za ciepłe słówka.
Spoko
http://www.anonse.pl
Ogłoszenie w prasie ukaże sie 16.01.07 a na nastepny dzień na stronie internetowej anonse.
Wika
Joasiu witaj w klubie, ja też kiedyś popełniłam ten sam błąd , ale na innym forum
HA cóż. KOmputer to dla mnie odjajcowane psy prawie same kobitki. No to palnęłam Dobrze że Miki normalny gość i mi wybaczył (czyżby facet rottweiler? - takich trzerba na świecie - patrz opis wzorca rasy) .
Miło mi, że to nie ja tylko tak ... dzięki Bożenko.
Wika dzięki za ogłoszenia. Wiesz, że za Azę nie ma mi co dziękować. To rewanż za Migdała a ja i tak zawsze byłam czarna podpalana.
Oczywiście, że MIKI to prawdziwy rottweiler wśród menów . O takich facetach własnie pisałam, a mamy ich kilku na forum
Miki odezwij się kobiety Ci słodzą
My jesteśmy chyba HARPIE
może i Harpie Ale czyż nie urocze
I szurnięte też jesteśmy I większość na tym forum też! I szkoda że nie wszyscy w ogóle, bo nie byłoby ani schronisk anidomów dziecka, ani wojen. I szkoda, że nie wszyscy
Jest fajny dom dla Azy i to pod Lublinem. Joasia dostałą już namiary. Dzwoniłaś???
Dzwoniłam. Zobaczymy co będzie, bo Państwo myśleli, że to roczna sunia. Ale fajnie, że w okolicach Lublina, bo mogłąbym samam zawieść, a domek faktycznie słychować, że fajny. Zobaczymy. Jest tam mały kundelek, ale podobno przyjazny. Zresztą Azunia w kagańcu ładnie chodzi i mogłyby się spróbować poznać psiaczki. Oby się udało któremuś (zależy mi na wszystkich i jak nie Azie -choć mam nadzieję, że to jej ludzkie połówki).
Właśnie dostałam sms a od Gosi, że PAni będzie dzwonić. Trzymajcie kciuki
.
Może to głupie, ale Aza jest pierwsza na zastępczym u mnie i bardzo...... się denerwuję - ja nie ona. Jakoś przy poprzednich telefonach nie tak. Przeżywam czy to ten domek, czy będzie jej dobrze. Ksera i Agata - coś jest w tych klamkach złotych. Już mówiłąm, że na dwór Azy NIE DAM.
Atacama widzisz, nie całkiem jestem nienormalna, robiąc wczesniej wywiad o Tobie, zanim oddałam Prota. . Zycze Azuli, aby trafiła do takiedo domu jak Twój
Joasiu, nie denerwuj się. Trzeba się ceszyć, nie martwć jak się pojawia dom na choryzoncie! przepytałam Panią na wszelkie sposoby, naprawdę to jest fajny domek.Jeśli nie wezmą azy, to pojedzie do nich Sokrates, ale ja wierzę że jak ja zobaczą to się zakochają
Małgosiu Ja się "pozytywnie denerwuję". Zwykle wyczuwam ludzi nawet przez telefon. Też mam przekonanie, że to fajny domek. A powiem Ci jeszcze, że Azunię mam w sercu, ale tak samo jak na niej zależy mi na wszystkich i jak którykolwiek znajdzie dom, to ja się ucieszę. Azunia da się kochać. To jest mądra dobra, stabilna suczka. Jeśli chciałąbym żeby ode mnie poszła to wyłączeni dlatego, że widzę, że ona po prostu mimo moich zabiegów cierpi. Ze potrzebuje więcej czasu, częściej czyichś rąk. No i koniecznie ciepłego domku. Czasami mam wrażenie, że ją tak trzeba wyciągać, bo coś sobie wymyśliła, że ją wyrzucę .Jeśli ktoś miał już rottka, albo dwa i nie ma malutkich nieprzewidywalnych dzieci na pewno sobie da radę. I będzie zadowolony.
Pani niestety na razie nie dzwoniła, ale nie tracę nadziei.
Gosiaczku dzięki.
No i nie dla Azuni. Właśnie przeczytałam, że Państwo zdecydowali się na Sokratesa. Azunia jeszcze się ze mną jakoś pomęczy . A ja życzę szczęścia Sokratesowi . Chyba wiek Azy był nie ten. Tak myślę. Ale widocznie tak miało być i Gosiaczku Azunia Cię nie ominie
Tak czy inaczej bardzo się cieszę, że Lublin się ruszył. Może za jednym będą następne oby jak najwięcej domków.
Tak, w Lublinie naprawdę się ruszyło, bardzo sie ciesze . Bozena, jak najszczegółowszy wywiad, ostatnio ja Pana przepytywałam przez 40 minut, a i to chyba za mało. To wiecej nienormalnych jest . zebys widziała ja Marta węszy, jak mysliwski jakiś
Atacama widzisz, nie całkiem jestem nienormalna, robiąc wczesniej wywiad o Tobie, zanim oddałam Prota. .
Ależ ja się bardzo cieszyłam, że tak nas sprawdzałaś!!!! Widać od razu, że zależało Ci na dobru psiaka. I pewnie też dzięki takiemu postępowaniu dużo psiaków uniknęło nieodpowiednich domów i kolejnych tragedii! Tak trzymać!!!!
"Zycze Azuli, aby trafiła do takiedo domu jak Twój"
Bardzo dziękujemy
Aza z pewnością będzie miała super domek
A my czekamy teraz na odwiedziny Pani Moniki (tej która nas "sprawdzała") u Prota.
Na prawdę coś się ruszyło, bo rozmawiałam z bardzo miłą panią i bardzo miłym panem w sprawie adopcji. Z tego co przeczytałam zdesydowali się na Sarę Ale super, że ktoś się odzywa. Wychodzi na to, że Aza nie nadaje się na długie spacery - forsowne, bo utyka na przednią łapkę. Może to efekt bicia, może nadmiernej wagfi. Cały czas ją staram się odchudzić. NAjgorsze, że nie mam jak sprawdzić dlaczego tak jest.
Trzeba też napisać, że Aza jeste BARDZO wytrzymała jeśli chodzi o trzymanie siusiu i kupki. Nie chce jej się często wychodzić, więc w sobotę i niedzielę testowałam. Wytrzymałą bardzo długo. Dłużej niż ja z testtowaniem, bo w końcu trochę ją mocniej poprosiłam o wyjście. Ale nie nabrudziła.
Gosiaczku bardzo Ci dziękuję, że wspierasz nas - mnie i Azę.
Joanno bardzo się ciesze ,że jest zainteresowanie Azą .Mam nadzieje ,że wreście i Ona będzie miała ten cudowny dom i wspaniałych opiekunów , którzy docenią ją jako sunia i jako wspaniały rottek. Trzymam mocno za lepszy los dla Azy.
Wika
I co u Azy są jakieś dobre wiadomości w postaci domku bo jeżeli nie to szybko wstawiam ja w anonsach / juz tez jest /
Wika
Wika właśnie dziś ma przyjechać (zakładam, że na razie zobaczyć Azę) pan. Nie chcę zapeszyć i na razie nic nie napiszę. Napiszę wieczorkiem. Trzymajcie kciuki .
A ogłoszenie dobrze, że jest, na pewno żaden domek się nie zmarnuje (dobry domek)
Trzymamy BAAAARDZO mocno! I czekamy na wieści. Mam nadzieję, że Azunia oczaruje pana.
Joasia, czekamy na niusa!!!!!!!
Nooooo czekamy, napisz coś!!!!
Asi padł komputer
Ale Aza w nowym domku
I wszystko wskazuje na to ,ze trafił swój na swego
Asia napisze reszte
Napiszę ale chyba jutro. Na razie jestem w dołku. Jedyne, co na mnie dobrze działa, to mina Azy. Aza była uśmiechnięta. W ogóle wiedziałą, że coś się święci, bo była bardzo podekscytowana i zachowywała się jak 16 latek na pierwszej randce. Dała się wykąpać, wyszła na dwór o 22 , wsiadła najpierw do jednego samochodu, a potem do drugiego. No a potem w przerwie w trakcie wygrzebywania dziury w podłodze zeżarła wszystkie ciastka swoim przyszłym właścicielom . Dam dziewczynom zdjęcia, to wstawią, a ja jutro coś więcej napiszę.
Na razie tylko jedno. Rozstania są trudne
Boże jak ja się cieszę , że Aza ma dom Joanna przywiązałaś sie do suni to zrozumiałe . I opowiadaj w jakie warunki poszła u jakich ludzi jest no i w jakiej miejscowości plisss.
Wika
Bardzo sie cieszę , że Aza znalazła swoją połówkę. Wypiję dzisiaj za zdrowie i powodzenie dla nowych opiekunów Azy , za nią samą, za Joasię i wszystkich co przyczynili się do szukania domku dla Azy. Sunia długo czekała na dom z prawdziwego zdarzenia
Joasiu! Trzymaj się! Aza na pewno nigdy Cię nie zapomni. A teraz wreszcie ma swoje miejsce na Ziemi. Czekamy na foty i relację z nowego domku!
Dziewczyny cudowne wszystkie rottkowe ( i chłopaki też). Bardzo Wam dziękuję . I za szukanie i za wspieranie (mnie, bo Aza radziła sobie lepiej ze mną niż ja z nią ). Adopcja była zwariowana i w pewnym momencie zastanawiałąm się, czy w ogóle wieżć Azunię. Mianowicie. KOmórka moja osobista własna została przeze mnie osobiście (ale niechcący) zalana kawą. Zaraz po rozmowie z panem, który zadzwonił i powiedział : "Dzień dobry przyjeżdżam dziś do Pani po suczkę rottweilerkę". Tyle. No to ja, że chwileczkę, że to tak nie ma przyjeżdżam. I wyciągnęłam, że telefon dostał od Agnieszki (Wika pan znalazł Azę w anonasach). I że wie, że ma 5 lat. I chce . No to ja, że wie za mało i ja też wiem za mało. No to mu trochę powiedziałąm może niekonieczeni dobrego (Agnieszka ) - o tym, że Aza jest uparta, że ma twardy charakter, że chyba była bita, ale nie złamana. Że są tylko dwie drogi - albo będzie nimi rządzić bardziej, albo mniej, ale rządzić będzie. I że TYLKO do domu. A pan był zachwycony . POwiedział, że często go w domu nie ma 12 godzin, adziewczyna sama się boi i że to cudownie, że Aza twarda baba, bo takiej trzeba. I tam różne inne takie. No i potem zalałam telefon. I figa. Kontaktu brak. No to ja , która nie umiem otworzyć butelki z lekami jak jest zabezpieczenie przed dziećmi rozłożyłam w pracy moją komórkę na czynniki pierwsze i suszyłam na kaloryferze. No i po kilku podejściach uruchomienia udało się. Ale to nie konec. Umówiam się, że Agnieszka poprosi dziweczyny o umowę i jeszcze Gosiaczka poprosiłam (chyba już nie pamiętam - ale od Gosiaczka też umowę dostałam i dziękuję ). No Mi Ksera wysłałą i Gosiaczek jak pisałam. ALe po przyjeździe do domu okazało się, że ....komputer nie działa, al torebkę z prawem jazdy i komórką (wcześniej zalaną) zostawiłam u...teściów . No to wracałąm do nich, a potem Agnieszka z anielską cierpliwością dyktowała mi umowę przez telefon .
Tylko Aza stanęła na wysokości zadania i pięknie się dała wykąpać . I czekałą taka podniecona, uśmiechnięta (Te czekane zdjęcia też mam, to ktoś potem wstawi).
No a potem zadzwonił pan, że betoniarką ktoś mu w samochód wjęchał i nie przyjedzie.
No to powiedziałąm, że mu ją przywiozę (nawet bardzo chętnie, bo chciałam zobaczyć co ijak . Ale mogłam dopiero przed 22, bo chłopaków nie miałam jak samych zostawić. a tak jak już zasnęli, przyjechał mój mąż, do dzieci przyszła sąsiadka i Aza wyszął pięknie choć o tej porze musiałabym ją w szelkach na chama wyciągać normalnie . I...samochód nam nie zapalił!!!!!!!!!!!!!!! Więc Aza wysiadła już, bo wsiadła bardzo chętnie (wysiadła jak wepchaliśmy samochód na wjazd - ona w trakcie jechała ). Na szczęscie mama swój chociaż mały i ciasny i ...okazało się że jedno światło było spalone i mój mąż musiał coiś tam wymienić.................pojechaliśmy.
Pan czekał. Pani też. Młodz ludzie - wynajmują suterynę za to, że chłopak pomału wykańcza facetowi dom. Dom ogrodzony, wolno stojący i rzadka zabudowa, chociaż Lublin.Złotych klamek niestety nie było , ale Aza zachowywała się jak u siebie. . Chciałą zrobić dziurę w podłodze (bo pod spodem był hydrofor i szumiał cichutko), zwaliała choinkę i wyciągnęła od ludzi wszystkie ciastka jakie stały na stole. Po prostu wparowała. Usiała przy stole i zaczęła drzeć mordę co znaczy w wolnym tłumaczeniu. Umiem dawać głos (umie) .Daję głos i ciastkow nagrodę mi się należy. I łapy też daje. I dawała. Pan był chyba zachwycony a pani miałą duże oczy . Bo pana już dziś nie ma -jest w pracy, a pani jest z Azą i ma się nie bać, bo Aza jest psem obronnym (jest, tylko na początku ja się bałam czy pani nie będzie się bać...Azy . ALe dzwoniłam dziś do niej i nie. Już się nie boi Azy i tak w ogóle też nie, chociaż myślałą, że Aza będzie wiecej szczekać. No to jej powiedziałam że rottki bywają często takie, co to z gęby cholewy bez potrzeby nie robią. I Aza też.
Mam nadzieję, że Azie i tym ludziom jedzonka nie zabraknie, bo chyba serca, to nie. Pan miał rottkę, ale samochód ją zabił (ona była na smyczy i zabił - przy właścicielu ). A Azie tak się tam mordka śmiała. Zdjęć kilka też tam zrobiłąm ,bo państwo komputerka nie mają , to dzieczyny wrzucą - prześlę wieczorem. Tylko mi jest teraz trochę smutno, ale wiem, że Azunia może puchu to tam mieć nie będzie, i złotych klamek też nie, ale chyba serca i ręce. Mój Migdał miał mieć puch i złote klamki. BAAAAAAAAArdzo wszstkim dziękuję i po pewnych technicznych zmianach w moim domu, które niestety trochę potrwają......................polecam się kolejnemu biedakowi.
Bożenko ja też wypiję za zdrówko Azy. Aza na szczęście ma obróżkę po pojej Misiuni. Jak państwo będą chcieli zmienić - wyrzucić prosiłąm o zwrot, a jak nie - niech nosi moja Dzidzia
Joasiu! Jesteś wspaniała!
KOmórka moja osobista własna została przeze mnie osobiście (ale niechcący) zalana kawą.
To może my Joanny tak mamy Ja swoją komórkę utopiłam w herbacie. W takim półlitrowym kubku. Też oczywiście niechcący
Joanna widze ,ze wrażenie wielkie i jeszcze nawet z nich nie ochłonełaś .
Na przyszły tydzień Aze tez dałam do www.anonse.pl , tam faktycznie nie można zbyt wiele napisać. Napisałam faktycznie ,że ma 5 lat i szukamy odpowiedzialnego opiekuna i jako wolontariusze. To samo dot. Aresa w przyszłym tygodniu i ogólnie dałamZaadoptuj Rottweilera za 1 zł. / Agnieszka dzwoniła do mnie abym zmieniła czy też dopisała dorosłe rottweilery/ bo były telefony nawet o szczeniaki , ale nie mam jak cały szyk mi to zmienia. A wracając do Joanny przygotuj sie nastepne telefony / tym razem dałam twój numer komórki w sprawie Azy . i dbaj o swoja komórkę.
Wika
Asia pamietasz jak ci mówiła ,ze sie uda
Agnieszko mój tata mówi: "w zyciu są dwa uda - albo się uda, albo się nie uda" Co do Azuni. Może jeszcze nie mam wprawy, ale jak minie rok, i wszystktko będzie ładnie - powiem że się udało i dopiero będę się cieszyć
Ale oczywiście dziękuję Ci za cierpliwość
Wiko cudowna od spraw reklamy . Mam nadzieję, ze żadnego wartościowego domku nie zgubiłam i nadal będę nie zgubiać. KOmórki już nie utopię, choc się cieszę, że nie tylko mi to się zdarza. Wszystkie wartościowe telefony będę przekazywać . Mam też nadzieję, że ruszą plakaty, bo są śliczne i dużo mówią. I zostały mi właściwie trzy - muszę dobrze pomyśleć, gdzie je ulokować.
I zdjęcia może już wieczorkiem.
Na razie zajmę się odpasaniem Miłka , bo przyzwyczaiłam się że jednak tłuste jest piękne. Co tam, dopóki dużo się rusza, niech waży. JAk zacznie mniej, to go odchudzę, żeby mu stawy nie poszły. POdoba mi się chlebek z masełkiem - to chyba Bożenki. Ja mam taki domowy małosolony smalczyk ze skwarkami i Miłkowi smakuje. Mięska jak je za dłużo robi mu się skaza białkowa i ciężko go przytyć
GDY MIŁEK JE SMALEC WYGLˇDA JAK WALEC . Proponuję niskokaloryczne żarełko: kasza, ryż, warzywa i trochę mięsiwa dla smaku.
Miki(facet - dla przypomnienia)( )
Miki facecie ja chę żeby Miłek przytył, bo jak oddałam Azę to jakoś dobermanowo się zrobiło . I choć po Miśce bałam się przytycia ( nie urodziłam Miśki - przytyłam ją), to niech będzie walec od smalca .
A cała reszta jest to jasne dochodzi jeszcze zupka (nasza - bo lubi, ser biały, jajka - kurze, i uszy z kolekcji Azuni. i to, czego nie chce któryś z moich synów - Miłek je efektowniej niż reszta No i jeszcze czasem dochodzi kocia kupa - czy to zdrowo?
A co Ty Miki jadasz, że do rymu gadasz?
Joasiu tak trzymać, póki pies chce biegać, nigdy z wagą nie będzie problemu . Mój Harry wyglądał, jak smok , a zwinny i skoczny był niesamowicie. Moja Mona ładnie nabrała wagi na rosołku z makaronikiem i warzywami, reszta to co u Ciebie ( biały ser, jajka, ryby, winogrona). Teraz jak przytyła ( bo z zazdrości o Prota jadła nawet suchą karmę) , już ją odchudziłam 3 kg. Nie dostaje żadnych dopełniaczy. Przy odchudzaniu najgorsze są pierwsze dni ( kradła co popadło)
Będzie więcej rosołku dla Miłka . Dzięki bożenko. Po tym, jak Misi wysiadł kręgosłup lędźwiowy popadłam chyba w przesadę. No, ale Aza schudła u mnie z 5 kilo. . Tylko i tak tego nie widać. Za to rusza się lepiej
co Ty Miki jadasz, że do rymu gadasz?
DO RYMU GADAM BO NIE ZDROWO JADAM
A LEPIEJ MNIEJ GADAĆ I ZDROWO JADAĆ, HE HE
Miki
Wika,wykorzystaj rymy Mika
Nowe zdjęcie Azy przesłane przez Joannę.
U niej w domku po kąpieli grzecznie czeka na wyjazd do nowego domku.


A tutaj nw nowym domku - przekupstwo/ przez zołądek do serduszka Azy

No nie wiem , jeszcze ktoś pomyśli ,że jestem taka żarłoczna

Wika
Zawsze to mówił mój mąż, oczywiście w stosunku do rottków - przez żołądek do serca. TA METODA SIE SPRAWDZA
Joasiu Azula wygląda wspaniale,a nowi Państwo są ekstra
mam nadzieję Bożenko, że tak właśnie będzie. Że będzie im dobrze razem i ze państwo będą ją naprawde kochać. Jakoś takie dziwne rzeczy na tym forum czasem czytam o powodach rozstań, że mimo, że jestem bobrych myśli - podchodzę do tego trochę sceptycznie. Za rok. Za rok będę zadowolona.
Dzięki Boenko za wspieranie
A fe nie bądź pesymistką . Optymizm zawsze przyciąga dobre rzeczy
Zaczynam byc optymistką !! Własnie dostałam SMSa od włascicielki Azuni : "Aza miewa się dobrze. Nawet nie wiedziałam, ze piesek może tak chrapać. Ale mi to nie przeszkadza." No i pozdrowienia. Cieszę się, bo to bardzo dobre wieści. Nawet to, ze chrapie- bo to znaczy, że śpi przy właścicielach. Dla mnie to sygnał,że Aza ma naprawdę dobry domek . Zasłuzyła na to
Kasiu, Marto,POMORSKA!! Azunia ma domek - a na stronie fundacji nie- można przenieść. Zdjęcia Wam tez wysłalam - można wstawić tam też nowe
U Azy wszystko dobrze. Jest grzeczna, szczeka na obcych, jest ogromna pieszczocha i nadal kocha piłki - zjadliwie- jedną zjadła .
Aza miała kochający dom u Grusi , odeszła za TM
Pomóż, żebyśmy my mogli pomagać !!!!!!!!!
Kup znacznik dla swojego pupila, taniej nie znajdziesz, symboliczna 1 złotówka
koszt przesyłki ok 2 zł. lub bezpłatnie na terenie Warszawy

Każda złotówka jest na wagę złota
Przecież Aza żyje ma sie bardzo dobrze wprawdzie nie jest u mnie ale jest u moich znajomych i wszystko w porzadku. Ma wielki ogród i kolege do zabaw.
Boze co ja pochrzaniłam
dobrze ze sie wyjasnilo i najwazniejsze ze Aza zyje
Grusia to która miała guza i umarła
Magda
-
Tematy
- intruz
- Suzi z Bydgoszczy-Bardzo pilne czas do 30.03-Psa juz uspili
- 7-letnia suka ma czas do 10.09!!!!! Włąściciel chce ją uśpić
- POMOCY!Bernardyn ma czas do 7maja, potem moze zostac uspiony
- Łódź - rottweiler do uśpienia, czas do 22 kwietnia!
- Czas rozreklamowac nasz klan PCNN
- Czas na e-marketing. Konkurs wirtuale.pl
- Lalka - kochana pieszczocha. Wyrok za niewinność.
- Krzyczki-Wyrok skazujacy
- PRAGA Z CIESZYNA , CZYLI ARKA Z ŻOR
- Wesołych ?wiat !