ďťż

intruz

Drodzy rodzice czy macie doświadczenia z kontaktami praderków ze zwierzętami domowymi? Chodzi mi o te trudne momenty złości, agresji, zamknięcia w sobie. Nasze dzieci od jakiegoś czasu mówią o zwierzątku. Przemyślałam sprawę. Doszłam do wniosku, że ze względu na warunki lokalowe, pracę i zajęcia dodatkowe z Krzysiem w grę wchodzi tylko kot. Obserwując Krzysia myślę sobie, że warto byłoby spróbować, ale chciałabym się skonsultować na forum. Zwierzaczek to nie zabawka. W tej chwili Krzyś rozwija się fajnie, ale nie wiem co będzie dalej. Proszę napiszcie jak jest u Was?


poznalem jednego chlopaka z pw , ktory dostal od mamy psa. Oczywiscie , wiekszosc tej " brudnej roboty" spadla na opiekunow , ale dzialanie terapeutyczne bylo super.Co do kota to nie jestem pewien...Kot jednak nie ma takiej inteligencji jak pies.Nie skacze z radosci ,gdy widzi wlascicieli, nie bawi sie sie tak jak pies.Kot chodzi wlasnymi drogami a lasi sie tylko wtedy gdy ma na to ochote.To moze ( choc nie musi) powodowac ataki zlosci ,bo nie wiem jak to bedzie ze zrozumieniem i wytlumaczeniem ,ze teraz kotek nie chce sie bawic. Ale sa to tylko moje przemyslenia i oczywiscie moge sie mylic.
Dziękuję Ci Ryśku za odpowiedź. Wolałabym mieć psa, ale niestety nie mogłabym mu zapewnić spacerów. Kotek może być w domu cały dzień i nie będzie cierpiał z tego powodu. To co piszesz o charakterze kota spróbuję wykorzystać terapeutycznie. Przy tak małym dziecku jak Krzyś (6 lat) może uda mi się nauczyć syna tolerancji i zaprocentuje to w przyszłości w relacjach z ludźmi. Jak do czegoś dojdę to oczywiście podzielę się z Forumowiczami moimi spostrzeżeniami. Proszę też innych opiekunów o opinie
Cześć wszystkim..... dawno mnie tu nie było, oj dawno. Postaram się to nadrobić.
Iwonko, ja mam w domu kilka zwierzatek : psa, chomika, szynszyla.....była rybka i drugi chomik.... no właśnie.... były, ale już nie ma. Karolek bardzo , ale to bardzo kocha wszystkie zwierzątka. Chętnie uczestniczy w porządkowaniu klatek, wychodzeniu z psem na spacer, lubi brać na ręce i głaskać..... ale może to robić tylko jak jest koło niego ktoś z nas. Gdy próbował sam źle się to skończyło dla tych o których napisałam że "były". Ja byłam wstrząśnięta, Karol schowała się i nie wychodził z za łóżka przez kilka godzin.... Od tamtej pory zabawy ze zwierzętami są tylko z kimś jeszcze.


Agnieszko rybki mamy, ale Krzysiu nigdy do nich szczególnie się nie zbliżał. Lubił owszem czasami na nie popatrzeć, ale do fizycznych zbliżeń nie dochodzi. Piszesz o różnych zwierzątkach, ale nie o kocie. Może on by sobie nie pozwolił na zakochanie hm sama nie wiem
cześć Iwonka. My mamy kota już 2 lata. Kota - bo dokładnie tak jak wy nie było warunków czasowych na psa. Mój kot jest aspołeczny-znajda i kocha tylko mnie. Gabrysia toleruje i pozwala się głaskać tylko wtedy gdy ma na to ochotę. Ale moja siostra ma kota którego dzieci wożą w wózku dla lalek a on siedzi spokojnie. Warto zapytać weterynarza czy nie ma na zbyciu "pieszczocha lubiącego dzieci". Gabryś lubi "mocniej" pogłaskać kota ale on wyczuwa jego intencje i ucieka pod łóżko
Słuchajcie, ryzykuję. W sobotę przyjedzie do mnie siedmiomiesięczna kicia Zuzia, podobno spokojna i przyjazna. Za jakiś czas napiszę jak nam się ułożyło wspólne życie pozdrawiam
no i co iwoniak... jak tam Zuzia i wszystko dookola niej?
Hej Ryśku, z kotkiem jest super. Kotka do nas co prawda nie trafiła, bo poprzedni opiekun jej nie oddał. Ale zdobyliśmy rocznego, wykastrowanego kocurka. Jest u nas już miesiąc. Ładnie się przyjął. Krzysiu nie robi mu krzywdy, przytula się, szuka z nim kontaktu. Kot jak to kot chadza własnymi ścieżkami, ale czasami zbłądzi do łóżeczka dzieci i śpią wtuleni razem jak aniołki. Krzysiu zaakceptował fakt, że kot nie zawsze ma ochotę na zabawę i wtedy trzeba to uszanować, bo będzie się bronił i może nas podrapać czy ugryść. Pies byłby pewnie bardziej uległy, a w przypadku kota oceniam to jako pozytywne, że on ma swoją osobowość. Pozdrawiam Iwona
no to powodzenia i ciesze sie z toba twoja radoscia i jakby nie bylo sukcesem!
Daien Dobry Wszystkim,
Mnie tez bardzo dlugo nie bylo na forum.....W miedzy czasie urodzila nam sie Matyldzia.Wszystko jest w porzadku,Zosia jest bardzo kochana i bardzo dumna,ze jest starsza siostra....

Chcialam tylko powiedziec,ze u nas tez jest taki maly zwierzyniec,2 koty i pies i pewnie gdybym nie zakazala mojemu mezowi przestac przynosic wszystkie znajdy,myloby ich jeszcze wiecej.......

Zosia uwielbia wszystkie zwierzeta.To ona pamieta o tym zeby dac psu jesc ,wychodzi czesto z tatusiem i pieskiem na spacerek,to taka ich wspolna przyjemnosc.Z kotami tez nie ma problemu.Zrozumiala ,ze czsaem nie maja ochoty na przytulania i trzeba je zostawic w spokoju.....

Ja uwazam,ze dla kazdego dziecka zwierzak to wielki plus.Dziecko uczy sie tolerancji,cirpliwosci no i tego ze trzeba sie zwierzetami zajmowac.(moze maly minus dla matki ,bo 3 razy wiecej sprzatania,no ale to juz inny watek...)
Pozdrowionka dla wszystkich

Emilia
Witam wszystkich bardzo serdecznie.My jesyeśmy właśnie na etapie czy przyjąć kota pod swój dach,czy lepiej to sobie odpuścić.Amelka o niczym innym nie mówi jak o kotku,a ja mam dylemat czy wziąść czy nie.Problem jest w tym ,że oboje z mężem nie przepadamy za kotami i niewiem jak się do tego ustosunkować.Poradżcie coś drogie mamy.Czy Wy tak od samego początku byłyście przyjażnie nastawione na kota?A jak te nasze dzieciaczki chowają się z kotkami,niema kłopotów?
Witaj Amelko,
ja osobiście nigdy nie miałam kontaktu z kotami. Z psem owszem i byłam psami zachwycona zawsze. Ostatnio myślałam o zwierzątku do domu i z gruntownej analizy wyszło mi niestety, że nie mam wystarczająco dużo czasu dla psa. Z uwagi na to, że jednak chciałam zwierzaka zaczęłam rozważać przygarnięcie kotka. Naczytałam się na forum kociarzy i podjęłam decyzję. Mam rocznego kocurka od dwóch miesięcy i z ręką na sercu nie żałuję. Bardzo się do niego przekonałam, jest taki cieplutki i milutki. Jak przyjdzie do łóżka nad ranem i słodko pomrukuje to naprawdę jestem zadowolona. Dzieci przy nim zrozumiały, że to nie zabawka i trzeba uszanować, że czasami nie ma ochoty na zabawę. Denerwuje mnie tylko to, że trzeba przykrywać jedzenie i że drapie tapicerkę meblową, pozdrawiam
Takie ustatkowane koty to są dopiero jak podrosną. Dlatego jeśli jest możliwość to lepiej wziąć już rocznego kociaka. Małe są słodkie ale trzeba się liczyć ze zjedzonymi kwiatkami, skakaniem po głowie w środku nocy i innymi psotami. Jeśli chodzi o "lubienie" kotów to ja od zawsze byłam "kociarą" a mój mąż, który zawsze był anty kociarz i do końca NIE ZGADZAŁ SIĘ NA TEGO KOTA" - teraz śpi przytulony do kota w naszym łóżku. Pozdrawiam
KAZDEMU POLECAM ZWIERZAKA-TOMASZEK DOSTAL OD NAS KOTKA BO RYBEK NIE MOZE PRZYTULAC I "MECZYC":)))OD KIEDY BÓJKA JEST Z NAMI ANI RAZU TOMEK NIE ZAPOMNIAL ZEBY JA NAKARMIC POMAGA MI PRZY SPRZATANIU KUWETY I PRZYTULA JA KIEDY TYLKO MOZE:).MOGE TYLKO DORADZIC ZEBY ZWIERZAK BYL MALY KKIEDY ZJAWI SIE W WASZYM DOMU-PRZYZWYCZAI SIE DO WIECZNEGO PRZENOSZENIA CALOWANIA KARMIENIA 10 RAZY DZIENNIE PRZEZ WASZE DZIECKO-DOROSLY KOT CZY PIES MOZE TEGO NIE TOLEROWAC.
witam
nasza córka Monika ( 15 lat ) od dłuższego już czasu pragnęła mieć psa " Jorka".
oboje z żoną byliśmy przeciwni bo w domu mamy juz: kota, rybki,3 świnki morskie i rzeszę mrówek faraonek, których nikt nie zapraszał .

decyzje zmienilismy gdy Monika przestała wychodzic na dwór. poprostu nie chciała i już.
kupiłem więc Jorka i była to bardzo dobra decyzja. "Apsik" bo tak sie wabi piesek wniósł do naszego domu wiele radości i rozładował wiele negatywnych emocji. jednym słowem " psia terapia"

Monika bardzo chętnie wychodzi z nim na spacery ( nawet na 2 godz ), kąpie go, czesze, karmi, chodzi z nim do fryzjera, weterynarza itd.
gdy zabieram córke z internatu w piątek to pierwsze pytanie brzmi - co u Apsika? nawet koleżanki z osiedla, które dawno już przestały przychodzic do córki zaczęły nas odwiedzać i wyciągają Monikę z psem na dwór.

myślimy nawet, że gdy córka skończy szkołę zawodową to wyślemy ją na kurs fryzjerski dla zwierząt. może bedzie mogła pracować jako pomoc w salonie dla zwierzaków?...

pozdrawiam
My również mamy w domu od trzech lat psa (maluteńki, niektóre koty są większe). Wiktoria (11lat) go uwielbia, no i z wzajemnością. Pies garnie się do niej niesamowicie, śpi z nią w łóżku, bawi się, chodzą razem na spacery. Rybkami Wiki też się zajmuje, z przyjemnością je karmi. Koty które mamy również lubi, głaszcze, przytula ale jakoś nie widzę większej więzi.

Kiedyś był problem, bo wyjadała karmę z miski ale te czasy dawno minęły:D