ďťż

intruz

Choć minęło już ponad 1,5 roku odkąd adoptowałam Sosnę dopiero teraz zmobilizowłam swe siły i usiadłam do kompa celem założenia jej wątku:)
Sosna była sunią, która miała to szczęście w swym nieszczęściu, że nie pojawiła się nigdy na forum. Po wyciagnięciu jej ze schroniska w Sosonowcu przez dziewczyny i przewiezieniu do hoteliku pod Krakowem po paru dniach znalazła ciepły, kochajacy dom u mnie.
Postaram się wstawić kilka fotek Sosny aby wszyscy forumowicze mogli podziwiac tą kochana, cudowna, przytulastą sunię, która teraz zwie się Gapa (Gapcia):)
Ps. Gdyby ktos z forumowiczów dał mi wskazówki jak wstawić zdjęcia byłabym wdzięczna:)


spróbuję...
http://imageshack.us/
"przeglądaj" - znajdź zdjęcie na swoim dysku, potem: host it,
po wczytaniu zdjęcia (chwilę trwa) - skopiuj ostatni link na stronie (Direct link to image)
naciśnij przycisk Img (pod :buźkami)
w utworzone okienko wklej skopiowany adres zdjęcia

czekamy na fotki
Miała dziewczyna szczęście. Oby więcej rottków w NOWYM Roku znalazło swe szczęśliwe domki !!! I czekamy na te obiecane fotki.....
i jeszcze... oby mniej rottków w Nowym Roku traciło swoje domki...


Witajcie GAPY !!!!!!!!!!!!!swoją drogą to kapitalne imię SOSNA
Sosna wymysliłysmy po drodze jak aj wiozlysmy do Krakowa
Sosna bo ze schroniska w Sosnowcu






Zmobilizowałam swe siły i po wielu nieudanych próbach mam nadzieję, że ta okozała sie udaną i zdjecia suczki wreszcie wstawiły się na forum:)
piękna sunia, super foteczki
Zapomniałam podziekować za cenne wskazówki odnośnie wstawiania zdjęć:)
SOS! Bardzo proszę o pomoc, bo nie wiem co się dzieje z Gapa- przez ostanich pare dni zrobiła się strasznie osowiała, nie chce nawet wychodzic na spacerki:( ponadto nie chce nic jeść, a jak juz cos pochłonie to w minimalnej ilości, a i tak za chwile wymiotuje. No i jakis delikatnie mówiąc niemiły zapach z pyszczka sie jej wydziel...Nie wiem co to może być? Moze ktoś z was kojarzy te objawy z jakąs psia chorobą?
A może się czymś zatruła, skoro wydziela się taki zapaszek z buźki? Nic nie więc nie ma siły nawet na spacerki, jak bym poszła do veta jutro jak nadal będzie się źle czuła.
Zatrucie raczej nie wchodzi w grę ale jutro odwiedzimy veta bo jej stan coraz bardziej mnie niepokoi. Mam nadzieje, że to nic groźnego...
Czekamy na wiesci.
Byłyśmy z Gapa u veta i suczka niestety chorutka- nie wiadomo jeszcze co to ale napewno jakies draństwo związane z przewodem pokarmowym:( dostała antybiotyki w środę kolejna wizyta.Oby się jej poprawiło.
No masz ci los, następna wymiotuje... To chyba jakieś fatum.

Trzymamy kciuki za Gapę!!!
z gapa jest coraz gorzej. Po zastrzyku z antybiotykiem, który dostała w pon cały czas wymiotujr i to juz nawet wodą. Dziś jedziemy na Centralną do veta bo ten osiedlowy chyba nie wiem co jej sie dzieje:( A może ktos z forumowiczów zna jakiegos naprawde dobrego veta w Krakowie?strasznie sie boje o Gapciunię
ja moge polecic klinike Arka na ul. Chłopskiej-odratowali mi tam suczkę, jeszcze kilka godzin i byloby za pozno. radzilabym tez skontaktowac sie z Agnieszka P lub Ksera - pamietam ze w kilku postach pojawialy sie informacje o pani doktor (o ile dobrze pamietam) u ktorej jedna z Pań leczyła swoje psy lub psy ktore miala pod opieka, niestety nie pamietam dokladnie. Kontakt do ktorej s Pan powinna miec Pani Marta lub pani Kasia z fundacji. A jesli zle kojarze to napewno Ksera lub Agnieszka P jako osoby z Krakowa i z dlugim doswiadczeniem z psami kogos polecą.
dr chwastowski z krak-vet a moze to tez zatrucie mocznikiem
gapa jak cos jestem pod tel 602159915
Pierwsza myśl jaka mi przyszła do głowy to nerki, ale nie chciałam krakac Czy ktos jej robił badania krwi, czy była leczona "na oko"?
Bardzo szybko zróbcie jej badania krwi. Charakterystyczne dla niewydolności nerek jest to, że pies pije wodę w większych ilościach, nieprzyjemny-taki kwaśny zapach z pyska może być, a jak jest zatrucie mocznicowe to wymioty są jaknajbardziej możliwe, bo mocznik powoduję zatrucie, Wiolka wymiotowała aż skrzepami krwi, po wymiotach pies jest bardzo słaby, może dostać duszności, nawet tracić przytomność. Dieta bezbiałkowa i natychmiast do lekarza. powodzenia i pisz prosimy jakie wieści
czy sika normalnie ???myślę że może to być mocznica -natychmiast dobry weterynarz
GAPCIA odeszła za Teczowy Most 12.01.2008 r. o 1.20. Miała guza macicy z przerzutami na nerki, śledzionę i wątrobę. W środę wieczorem miała operację, usuneli jej macicę z guzem. Wydawało sie że maluszek zbiera sie do życia, bo w czwatek rano zaczęła chodzić a nawet weszła na łóżko do mnie. Ale popołudniu nastapił kryzys, nerki przestały pracować- badanie krwi jakie robili przed operacją wykazało 7 krotne przekroczenie stężenia mocznika i kreatyniny. Wlaczylismy o nią do ze wszytskich sił- była cewnikowana, 3 razy dziennie podawane kroplówki z furoksemidem aby zaczęła sikać i nic. Dzisiejszego wieczoru na domiar złego zaczęła mieć ataki padaczki mocznikowej, i prze 5 takim ataku serduszku przestało jej bić na moich rękach- nie wiem jak po tym wszystkim sie znowu pozbieram-ona była taką jasną iskierką, która pozwalała normalnie mi zyć i nie mysleć o peoblemach. A te je mądre oczy....pisząc to nie koge opanowac łez- rycze całą noc i dzień.
PS. Mam do oddania ok 8 kg suchej karmy Bento Kronen Senior/Light więc gdyby ktoś potrzebował dla rottka w tymczasowym domku to przoszę o kontakt: levi78@op.pl lub 600-280-720.
I proszę o przeniesienie tego wątku do psów które juz odeszły:(
Przykro mi, trzymaj się jakoś, większośc z nasz niestety przez to przeszła
Gapa trzymaj się dokładnie 2 lata temu zmarła na nerki moja sunia
[*]
Bardzo na przykro , trzymaj się

[img][/img]
Nie trzymam sie jak narazie wcale - wróciłam do własnego mieszkania i wszędzie szukam Gapci, nasłuchuje czy nie zbliża się kroczkami do mnie bo zawsze śledziła wszytskie moje ruchy...to była taka cudowna, kochana sunia... wiem , że trzeba to przejśc ale w przeciagu 1,5 roku straciłam 2 rottki - najpierw Levi, która była ze mną 10 lat a teraz Gapcię:( live is brutal!



Bardzo mi przykro

Wika
w tym wypadku -tylko czas pomaga---bądż dzielna
Jezuuuu, tak mi przykro, jeszcze niedawno Was widziałam na spacerze , styczeń to jakiś feralny miesiąc, 10.01 ubiegłego roku pożegnałam BMkę. W tym Wszystkim jedno jest pocieszające i mam nadzieję, że o tym wiesz, Ty jej dałaś dom, najlepszy jaki mogła sobie wymarzyć na te ostatnie miesiące.
bardzo mi przykro gapa dalas Sosnie cudny dom
Wyrazy współczucia, dobrze Cię rozumiem. Około miesiąc temu odeszła moja kochana sunia po prawie 14 latach, ubolewam wciąż i do tej pory prawie każdej nocy mi się śni i spogląda na mnie ze zdjęcia w przedpokoju, kiedy wchodzę do domu mówię do niej : już jestem, kiedy wychodzę: bedę niedługo. Może to głupie... Jest cholernie ciężko, ale dasz radę zobaczysz. Pozdrawiam.
Współczuję, jest ciężko i jeszcze trochę poboli, ale wiesz co? Ją już nic nie boli, biega sobie z moją Wiolką, z Sunią Retki, z Amorkiem i całą resztą i czekają na nas przy drzwiach i będą czekać dopóki nie dołączymy do nich, są cierpliwe, bo teraz mają dużo czasu
Jak narazie nadal jest mi bardzo ciężko ale staram się jakoś trzymać. Wszak czas leczy rany a jej postac, cudowny charakter i to madre spojrzenie zawsze będę miec w swej pamięci. I myślę, że jak ból minie to znów dam ciepły, kochający dom jakiejś rottce:)
Gapciu też tak mówiłam i po dwóch tygodniach miałam nagle gówniarę w domu-na chwilę... i wiesz co ? tęsknię za Wiolką, ale jak patrzę na ten pychol to jest lżej. Może wrazie co wzięlibyście tę z J.G. na tymczas?

jak ból minie to znów dam ciepły, kochający dom jakiejś rottce:)
Gapa78, to właściwe podejście, a tymczas tez jest dobrym rozwiązaniem
no chyba ze kasiap cos knuje
Na tymczas raczej sie nie zdecyduję, bo rozstanie z kolejną sunią napewno by bolało. Jak juz coś to tylko domek na stałe. Strasznie kochany pychol ma sunia Fila - w psach do adopcji. Coraz poważniej nad nią myślę... taka kochany, ogoniasty maluszek z niej:)
Fila juz ma domek, Gapa rozejrzyj się, na pewno znajdziesz tutaj jakies rottkowe szczescie, zebrane do kupy sa na www.rottka.pl w dziale do adopcji, zagladaj codziennie, ciagle cos zrywami dopisujemy
No i stało się:) znowu u mnie w domu zagosciło merdające rottkowe szczęście-sunia z Jeleniej Góry, której zmarł Pan. Narazie jet u mnie na tymczasie ale zobaczymy jak sytuacja się rozwinie...A ból po stracie Gabuni jakby troszkę mniejszy gdy obok jest ten mały czarny diabełek:)
prawda? I pamiętaj, żeby nie porównywać. Chociaż ja cały czas to robię i czasem też wołam do Sary-Wiolka. Niesamowite jak one nam zapadają w serce i w duszę
Gapcia na zawsze pozostanie w mej pamięci i sercu jako sunia wyjątkowa, potrafiąca kochać ponad zycie i cierpieć w milczeniu nie dając żadnych oznak bólu:( Ale zycie toczy się dalej, a u mnie w domu zagoscila znowu rottkowa dusza i psia radość.Już na zawsze bedzie z nami sunia z J.G. - Nana:) miał byc dom tymczasowy ale nie potrafię się już z nią rozstać.
I mam nadzieję, że tam dzieś za TM Gapa jest szczęśliwa i biega po łakach z Levi-moją pierwszą rottką.
Najlepszym balsamem na zbolale serce po stracie Rottka jest nastepny Rottek.Nie ma co porownywac,kazdy jest jedyny w swoim rodzaju i kazdy ma swoje miejsce w Twoim sercu