X
ďťż

intruz

ARES (nr.700/07) to niezwykle piękny, dostojny i ujmujący rottek.
Znalazłam go w niedzielę gdy przerażony biegał po ulicy między samochodami...SAM...bez obroży...bez smyczy..bez właściciela..
Moim zdaniem ma super postawę-taki masywny, krępy chłopaczek z dumnie podniesioną głową, CUDO
Ma ok.2-3lata, jest łagodny w stosunku do ludzi. najpierw podchodził do mnie z dystansem, po pewnym czasie jednak zaczął juz merdać ogonkiem i prosić o pieszczoty:))
Jest naprawde WSPANIAŁYM PSEM:)
Jednak nie toleruje innych zwierząt i potrzebuje odpowiedzialnego własciciela (o ile dotychczasowy się nie znajdzie)bowiem jest psiakiem o silnym charakterze..
Najpierw czeka go 15 dniowa kwarantanna na paluchu i potem jeszcze kastracja, ale już teraz szukamy mu CUDOWNEGO DOMU, NA KTÓRY ZASŁUGUJE:)














Piękny pies , ale ma ciemnie podpalanie. Jak długo trzeba czekać /ile dni/ na to że właściciel sie zgłosi po zgubę.

Wika
15 dni.
szukałam po necie ogłoszeń o zaginięciu takiego rottka-ale cisza:((
Aresik nie żyje....
ten wspaniały i piekny pies nie doczekał się domu...


Dlaczego? Co się stało?
Biedny
Czyżby znowu kastracja się nie powiodła?
Czemu te nasze bidy tak krotko żyją, nawet w tedy kiedy mają już upragniony domek i są w tym domku kochane.
Wiem, że to nie łatwe, ale może następnym razem jak znajdziecie jakiegoś rottka to lepiej nie oddawajcie go do żadnego schroniska - zdecydowanie za dużo ich tam umiera!!! O wiele za dużo!!! Nieudane kastracje nie powinny mieć miejsca a jeśli nie są w stanie zapewnić właściwej opieki w trakcie i po zabiegu to nie powinny być przeprowadzane w ogóle!!!
Był piękny i młody i zapewne miał szansę na dobry domek...
Ale o co chodzi z powyższą wypowiedzią?
Myślę że chodzi o Syku , z postu wynika że to On oddał Aresa do schroniska.
Nie, nie mam żadnego ale do Syku czy kogokolwiek innego, być może sama musiałabym oddać... Ale na pewno jak w przyszłosci znajdę jakiegoś zrobię wszystko co się da by nie trafił do schroniska. Przykre jest to, że to kolejny "zdrowy" psiak, który umiera na Paluchu. Nie wiem dokładnie z jakiego powodu odszedł Ares, ale jeśli to znów przez strylizację to czy ona ma sens? Wiadomo po co się ją wykonuje ale przecież nie każdy kto adoptuje psa zamierza wykorzystać go do rozmnażania... Osobiście nie zrobiłabym tego żadnemu psu czy suni (niepotrzbny dodatkowy stres i ból) no chyba, że z przyczyn chorobowych, kiedy jest taka konieczność. Ale to nie miejsce na takie wywody. Przepraszam
Tutaj niestety pozwolę sobie mieć inne zdanie. Z moich doświadczeń wynika, że 90% potencjalnych zainteresowanych adopcją, myślało o rozmnożeniu psiaka. Kastracja (dotyczy to również suki) nie jest niebezpieczna jeżeli właściwie się ją przeprowadzi i nie "przedawkuje" środka usypiającego.

:( Wiem, że to nie łatwe, ale może następnym razem jak znajdziecie jakiegoś rottka to lepiej nie oddawajcie go do żadnego schroniska - zdecydowanie za dużo ich tam umiera!!! O wiele za dużo!!! Nieudane kastracje nie powinny mieć miejsca a jeśli nie są w stanie zapewnić właściwej opieki w trakcie i po zabiegu to nie powinny być przeprowadzane w ogóle!!!
Był piękny i młody i zapewne miał szansę na dobry domek...


Małgosiu, witamy na forum!
Po to żeby nie oddawać psów do schroniska musimy miec domy zastępcze, aby przechować je tam do czasu znalezienia domu docelowego. Nie jest o nie łatwo. A schronisko na Paluchu jest jednym z lepszych w Polsce, niestety tu też zdażają się śmierci psów, chcociaż zazwyczaj z innych powodów niz w pozostałych schroniskach.

A tak już poza wszystkim, skoro jesteś z W-wy może chciałabyś właczyć sie do akcji rozwieszania plakatów pomorskiej fundacji rottka?

Myślę że chodzi o Syku , z postu wynika że to On oddał Aresa do schroniska.
Po pierwsze syku to dziewczyna
po drugie ona znalazła tego psa i odwiozla na paluch
po trzecie to wolontariuszka o baaardzo dobrym serduszku
Słowo Syku jest rodzju męskiego.
Ale obok jest krzyżyk w dół a nie strzałka w górę
to juz wszyscy wiedzą jakiej jestem płci
Aresik podobno zmarł na babeszjozę...
niestety nie mogłam Aresika zatrzymac u siebie, bo mam w domu stałe 2 psy i 3 koty plus zawsze choć 1 gratisowego ze schronu lub ulicy, a Aresik nie tolerował ŻADNEGO psiaka:(