ďťż

intruz

Nie mogłam znaleźć postu o nim, więc wrzucam jako nowy a adm. niech połączy, lub przerzuci.

Znalazł się w schronisku z powodu łapanki. Jest spokojnym psem, który jednak budzi respekt swoim wyglądem. Będzie doskonałym psem do pilnowania posesji.





Zabieramy go do Klembowa, potrzebna kaska na transport, kto wspomoże???


Pomóż, żebyśmy my mogli pomagać !!!!!!!!!
Kup znacznik dla swojego pupila, taniej nie znajdziesz, symboliczna 1 złotówka
koszt przesyłki ok 2 zł. lub bezpłatnie na terenie Warszawy



Każda złotówka jest na wagę złota
Potrzebujemy jeszcze ok 400 zł za transport 4 rottków
Jakiś kolega mojego kolegi podobno pochodzi z Hajnówki a mieszka chyba w Wawie - zapytam czy może by go nie przywiózł do Wawy - o ile jeździ samochodem. Mój kolega akurat rottków i wszystkich dużych psów się boi, więc nie wiem czy coś wskóram... Ale zapytam. Rozumiem, że miejsce dla niego jest?


Malwla, miejsce mamy, tylko dostaliśmy rozlicznie od kierowcy za 3 Z Dobrocina + z Hajnówki + Zeus, którego trzeba było przewieźć 9 stów.
I ty leży problem, bo w tym miesiącu bardzo dużw pieniądze już poszły na materiały i budowę przytuliska i na leczenie psów
Domyślam się...
Suczki na pewno przyjadą natomiast co do Hajnówki to też o ile da się tam dojechać po podobn Podlasie odcięte od świata
Może pomóc w transporcie z Hajnówki do Białegostoku: http://www.rottka.pl/foru...er=asc&start=60
Kamila weźmie psa do Białegostoku, stamtąd może go odebrać kierowca
Jedzie jutro do hotelu do Łodzi nie możemy go wziąć do Klembowa dopuki nieciekawa sytuacja się nie wyjaśni...
Ja mogę przygarnąć Agata. Pozostaje kwestia przywiezienia go. Gdzie on teraz jest?
jola, jest w hotelu pod Łodzią Zadzwoń do Agi
Jola
Jest w łodzi, kierowce tez mamy w łodzi:)
Jola super, że się zdecydowałaś
Kobiety, jak kierowca pojedzie z Agatem to może od razu by smignął do Stargardu po Monę? Jola jak daleko do Stargardu od Ciebie? I może jeszcze zajrzał do schronu w Swarzędzu, bo tam też siedział jakiś rottek a schron obecnie ma problemy...
Gosia nie mamy kasy na transport ostatnio poszło 1.100 zł
Jola wysyłam Ci w mailu tel do Aski włąscicelki hotelu w którym teraz jest

Gosia nie mamy kasy na transport ostatnio poszło 1.100 zł
Aga, ale to byłaby już połowa trasy, może udałoby się zebrać
Ode mnie do Stargardu Szcz. jest 134 - 138 km (dobry rzut kamieniem)

Ode mnie do Stargardu Szcz. jest 134 - 138 km (dobry rzut kamieniem)
To na taki odcinek drogi kaskę zbierzemy jak nic. Aga obiecałaś jej pomóc to się nie wykręcisz Napisz już w jej wątku ile w razie czego trzeba zapłacić za ten dalszy odcinek drogi. Postaram się jakoś zebrać albo spłacę Wam sama - w ratach bo teraz będę musiała wydać sporo na własne
Jola pisz w razie czego kiedy Agat jedzie do Ciebie
Gosia jesli pojedzie nasz kierowca z łodzi to mysle ze jakieś 170-190zł. Rozumiem ,ze bierzesz ja na tymczas?
Odpowiedź już w jej wątku - to wątek Agata
Oki proszę o maila na adres beatakepa77@gmail.com którego psa skąd i gdzie trzeba przewieźć pogadam z kierowcą obliczy trasę i zrobimy to za jednym zamachem. Jakos wspólnymi siałami zbierzemy na transport.

Gosia jesli pojedzie nasz kierowca z łodzi to mysle ze jakieś 170-190zł. Rozumiem ,ze bierzesz ja na tymczas?

Niestety Agat okazuje sie zbyt dominującym psem i przy gromadce Joli absolutnie to nie dla niego miejsce

Szukamy więc dalej domku dla Agata
A moze Wulkana?

Jola wysyłam Ci w mailu tel do Aski włąscicelki hotelu w którym teraz jest

Agat jest super psiakiem. Ma tylko jedna dużą wadę- wysoko skacze . Przeskakuje ogrodzenia nawet 180 cm.
Nie bardzo lubi się z innymi samcami. Dziewczyny mogą byc. Jest łagodny i spokojny.
Więcej informacji- tel. 502-326-589
a ja się dziwiłam,jak 1,60m przeskoczył...
Czy coś zmieniło się u Agata? Taka tu cisza...
Niestety nie jest w hotelu który kosztuje 450 zł miesiecznie cały czas go ogłaszamy i nie było o niego ani jednego telefonu
A ogłaszacie go z jakimiś nowymi fajnymi fotkami czy jeszcze z tymi ze schroniska?
tylko z tymi dwoma foto z 1 strony innych nie mam
A ja chętnie bym zobaczyła jak ślicznot teraz wygląda. Myślę, że wyprzystojniał po tym schronie. Jak macie z nim kontakcik to go ode mnie ciepło i czule wymiziajcie.
http://www.adopcje.fora.p...-agat,2075.html
Byłam u niego jak wrcaliśmy z Piły od Joli zdjecia nawet zrobiłam ,ale musze ich poszukać
Agat cały czas w hotelu, miesieczny pobyt kosztuje 450 zł przez te kilka miesiecy jak jest nie było w jego sprawie ani jednego telefonu
Mam nowe zdjecia ,ktoś moze wstawić?
potem je wrzuce

Wygląda na przestraszonego -te jego oczy no i o czesanko się prosi.
A tak swoją drogą to piękny pies idziwi mnie, że jeszcze nie znalazł swojego Człowieka i swojego Domku
Agat przyjeżdża koło 15-ej zrobimy kilka świeżych fotek
mail od Aliny

Chłopak w super kondycji. Grzeczny na spacerkach. Zachowuje czystość
w domu. Można by rzec że niekłopotliwy gdyby nie to żena czas
wypuszczania innych psów będę musiała zaaplikować zarazkowi areszt
garażowy ponieważ dzisiajkn po południu jak zobaczył ganiające inne
psy zajęło mu sekundkę wybicie szyby i już był n nimi. Dzięki bogu
byłam przy tym i skończyło się na malutkim draśnięciu Bacy. Agat
bez
obrażeń Po za tym jest Ok
Nikt tu nie zagląda
Ja zaglądam bo to mój ulubieniec. Czekam na zdjęcia. Gdyby był przyjaźniejszy nie zastanawiałabym się i zabrałabym go do siebie. Jest wspaniały. Prawdziwy Rottek z iskra bożą. Całuśki dla niego i mizianko
Zagląda, zagląda.
Pomózcie mi znaleść dla niego dom, juz straciłam nadzieję
Agat jest w hoteli 6 miesiecy koszt to 2700 zł!!!!!!!!!!!!!!!!
Nie było ani jednego telefonu!!!
POTRZEBUJE POMOCY!!! OGŁOSZENIACH I SZUKANIU TYMCZASU
Aga, jakieś zdjęcia by się przydały, bo na tych, które są, nie wygląda za ciekawie... I może jakiś opis w paru zdaniach od osoby, która ma z nim teraz styczność, żeby mieć czym zachęcić ludzi - na tą chwilę trochę mało jest danych...
zdjecia ma Marta ,napisalam Ci maila
http://allegro.pl/item110...szuka_domu.html - Allegro Agata
http://ale.gratka.pl/oglo...ptuj_agata.html
A czy nie macie jakiś jego nowszych - bardziej aktualnych fotek?
ja niby mam ale na drugimm kompie a on chwilowo zaprzestal dzialania i nie mam nic
O rany, co za dzień... Agat nie mógł się załatwiać, próbował, próbował i nic, zaczęła za to pojawiać się krew. Trzeba było psa przewieźć do lecznicy. Siedziałyśmy tam do 16, 4 czy 5 godzin... Temperatura 40 stopni, pies się męczy. Wet postraszył możliwymi tragicznymi scenariuszami, ze śmiercią włącznie... Pobieranie krwi przeszło bez problemów, Agat nawet nie pisnął; wkłuwanie wenflonu też przeżył. Później... lewatywa. Oj, działo się... 3 dziewczyny, męczący się pies i weterynarz "od pupy strony". Przy okazji zabiegu "wyszły" z niego kawałki kości kurczaka i skamieniałe grudki kału. Połowa "gabinetu" wypaskudzona. I... dalej nic... :/ Dostał kroplówkę dożylną i podskórną, musiał leżeć grzecznie przez kilka godzin, później jeszcze karmiłyśmy go preparatem do prześwietleń czy czegoś, ze strzykawek. Później trzeba było zabrać Agata do innej lecznicy, z czynnym aparatem do rentgena. Pies na stół, przewrócony na bok, nogi przednie i tylne związane, rozciągnięty jak pieczeń na ruszcie... Jeszcze w nos mu kazano dmuchać, żeby nie oddychał. Ani pisnął bidula...
"Winnym" okazała się przerośnięta prostata, która uciska drogi wydalnicze i uniemożliwia wypróżnianie się. Bakterie z kału wędrują do krwi, stąd gorączka, możliwe zakażenie etc. Jajka pójdą pod nóż i wszystko powinno być ok. Już po lewatywie pies wyraźnie odczuł ulgę, odzyskał trochę energii, gorączka spadła do 38 stopni z kawałkiem.
Myśmy się wymęczyły, a co dopiero mówić o Agacie... Ale to kochany psiak, oby wszystkie były takie u weta. Rewelacja! Nawet raz nie warknął, nie szarpał się, nie szalał, nie uciekał... Pozwolił wsadzić sobie termometr, pobrać krew, założyć kroplówkę, ciągać za łapę z wenflonem żeby płyn lepiej spływał, zrobić lewatywę, podnieść na stół do prześwietleń, związać... I nic, żadnych - ŻADNYCH - protestów...! Cudo nie pies.
Na spacerze zachowywał się spokojnie, nie ciągnął, chodził grzecznie tam, gdzie chciał człowiek po drugiej stronie smyczy. Małe psy na ulicy i w lecznicy ignorował, nie ruszył go ani trochę sznaucer ani małe Bóg-wie-co. Sukę labradorkę i mieszańca owczarka (owczarkę? ) zignorował, przyglądał się z daleka, nie chciało mu się wstać, mimo że ta druga wykazywała chęć zapoznania się. Nawarczał tylko na psa w typie samojeda pod lecznicą, ale bez żadnych problemów go odciągnęłam. Więc wcale nie jest takim potworem. W kojcu siedzi obok drugiego rottka-samca i wcale się nim nie interesował, nie wiem, czy dlatego, że mu się nie chciało, czy dlatego, że źle się czuł.
Ignoruje rowerzystów i dzieci, sporo dziś koło niego biegało, piszczało, jeździło na hulajnogach, bawiło się piłkami - i nic. Skaczącego mu nad głową 2-latka też zniósł, dużo spokojniej niż weterynarz.
W samochodzie jest bardzo grzeczny, obijał się na wybojach albo leżał w kącie.
Trochę inaczej go sobie wyobrażałam po tych wszystkich opisach o stosunku do innych psów itp. Może to wpływ złego samopoczucia, ale był naprawdę rewelacyjnie spokojny. Jeśli komuś będzie chciało się pilnować, żeby nie miał kontaktu z innymi samcami, zyska naprawdę fajnego zwierza.
kastracja jutro o 14
Rachunek w lecznicy za dziesiejsze zabiegi leki zastrzyki kroplowki itp bedzie olbrzymi wiec jesli ktos moze pomóc to bardzo prosze
Koszt Rtg 70 zl
P.S ten dwulatek skaczacy nad glowa ma 4 lata
Ciekawe, ile pan policzy sobie za lewatywę...
Aaa, byłam blisko! Tak mi się wydawało, że coś zbyt rozwinięty jak na dwulatka. Tak czy siak, Agat go nie zjadł, chociaż ja na jego miejscu chyba bym się pokusiła...
nie marudz jak na mozliwosci mojego synka to dzis byl bardzo grzeczny
http://img227.imageshack....zdjcie0041w.jpg - pokaz slajdów (polecam w tym oglądać)
http://img227.imageshack.us/g/zdjcie0041w.jpg - galeria












agat na tatarkiewicza ,dzis kastracja niech go ktos odwiedzi bo siedzi tam taki smutny bidulek
Agat rozlizał sobie szwy, drań. Trzeba było do weta. Nie będzie "doszywany", żeby nie wprowadzać tego syfu, który mógł tam nanieść, pod skórę. Odkażanko, smarowanko i ma być ok. Poza tym standardowo grzeczny, szedł ładnie, ładnie jechał, weta nie chciał zjadać.