ďťż

intruz

Kochani
Bena zabrałam ze schroniska w Gdansku w listopadzie ,nie mial jednej łapki. 11 listopada trafił do Pani Urszuli do Poznania ,która stworzyła mu wspanialy dom. Od kilku dni zle sie czuł ,dzisiaj w lecznicy okaząło sie ze ma nowotwór z wieloma przerzutami, bardzo cierpi. Wieczorem przyjdzie do domu lekarz.......
Ben mial kiepskie zycie najpierw jego "wlascicel" trzymał go kilka lat na drucie potem ,podrzucił pod schroniskiem. Jest mi bardzo smutno ale wiem ,ze Ben odchodzi kochany i dzieki Pani Urszuli zobaczył co to jest dom.......



(i)