ďťż

intruz

21.06.07
Trafił do naszego zaprzyjaźnionego schroniska z interwencji policji. Nad ranem kilka dni temu policja została zawiadomiona o tym, że na pętli autobusowej w jednej z dzielnic Gdańska, ktoś bije przywiązanego psa po głowie jakimś narzędziem. Na miejscu zdarzenia był już sam pies, kiedy nadjechał patrol. Policjanci ne wiedzieli czy mogą podejść do psa, schronisko wysłało furgonetkę i Miluś trafił do schroniska. W tej chwili wygląda na psa spokojnego, choć nie można jeszcze nic konkretnego powiedzieć. Pies był napewno w szoku, powoli dochodzi do siebie po całym incydencie. Nie odniósł na szczęście poważnych ran. Zdjęcia zrobione zaraz po przyjeździe do schroniska.





http://www.rottka.pl/pl/a...ja/200,200.html


Dzisiaj juz wyglada o niebo lepiej, pies jest przepiekny, o wyjatkowo slicznej głowie, aż sie chce w uchu szukać tatuażu, ale nie bardzo da sobie tam pogmerać. Zobaczymy jeszcze.
Oto zdjęcia z dzisiaj:





więcej w jego galerii http://www.rottka.pl/pl/g...ia/134,134.html

nie bardzo da sobie tam pogmerać
Aha, to dlatego nazywa się Miluś?
Jest milutki nieznajomym nie pozwala na jakieś zbliżenia, ulubionego opiekuna nie było, a kierownictwo na zmianę trzymało go do zdjęć i zaskoczyłam ich podczas pisania pisma do urzędu miasta, więc niezręcznie było mi naciskać o poszukiwania kagańca i "operację tatuaż" więc przekładam ją na następny termin. Za tydzień będzie kastrowany chłopak i potem już gotów do adopcji. Jest naprawdę piękny i bardzo samczy


Trzymac kciuki, prawdopodobnie po kastracji Milus ma dom.
Trzymamy ile sił w palcach i pazurkach
Milus dzisiaj lub w poniedziałek bedzie miał ciete jajka, własnie wszystko uzgadniałam. W piątek wyjezdza po niego Pan z Krakpwa, ja go odbieram rano przed. 7.00 w Gdańsku, jedziemy po Milusia, ktory juz bedzie pieknie czekał wykastrowany i zaczipowany . Pan ma zabrac smycz, kaganiec i obroże i od razu wioze obu panów na pociąg powrotny po 9. 00 .
sytuacja sie klaruje, dopieszczamy szczegóły, nadal proszę trzymać kciuki - jeszcze tylko tydzien i Miluś bedzie miał dom...
Dzwonił do mnie Pan zaiteresowany Milusiem. On miał adoptować naszego Brutusa z Palucha jednak wybrał Milusia. Pan ma obawy przed podróżą pociągiem z psem w okresie wakacyjnym.
Zwraca się więc z prośbą o pomoc w zorganizowaniu transportu. Chce partycypować w kosztach benzyny. Może wyjechać na połowę drogi. Najlepiej aby ktoś zabrał Milusia "przy okazji" - po drodze...
Chętnie podam komórke do pana.
Do mnie: 503 069 502.
Pomóżmy Milusiiowi.
Ela, chyba z tym własnie panem jestem umowiona na sobotnie odebranie go z pociagu, potem na wizyte po Milusia i ich zapoznanie. Czy o czyms nie wiem, cos sie zmieniło? Dzisiaj tez z nim rozmawiałam...
To Pan Włodzimierz?

Milus juz wyjajczony dla niego w piatek.
Tak, ale on się boi jechać pociągiem...
Ela to czemu nic mi nie mowi, aj juz mam wszystko zorganizowane. nie wygladał na takiego co sie czegos boi . Z RóżNYCH WZGLEDóW on POWINIEN przyjechsc po Milusia osobiscie... wtajemniczeni wiedzą...
rozumiem, ale może z tych samych wzgledów nie powinien jechać pociągiem...
nie wiem, przekazałam tylko prosbę tego pana. wydaje mi się, że mógłby wziąć psiaka bliżej...
elu, prosil o 100% zarezerwowanie wlasnie tego. juz w piatek specjalnie dla niego ciachnelismy psiaka. ja bym nic nie zmieniała. pociag ok.
ok
Kasiu jesli moge coś doradzić to koniecznie szelki na droge. Prawdopodobnie sam nie bedzie chcial wsiaść do pociagu a za szelki można podnieść bez problemu. Duzym utrudnieniem sa ruchome schody, psy zazwyczaj dostają paniki i za chiny nie chca wejść. Trzeba zlokalizowac windę dla niepełnosprawnych (tak to wyglada na Dworcu Centralnym w Warszawie). Ponieważ pies w stresie a na dworcu duzo bodzców proponuje podac mu tabletkę sedalinu, ale nie wiecej niz 1-2 bo padnie i bedzie spal jak trzeba bedzie iść. Jesli chodzi o jazde w przedziale to może być cięzko, dużo lepszy jest przedział dla podróżnych z dużym bagażem/rowerami, takie sa w niektórych pociągach. Przewiezienie rottka pociągiem jest trudne, ale nie możliwe. ja to zrobiłam raz i wyczynu raczej powtarzac nie chcę. na pewno stres dla psa olbrzymi. Może na innych dworcach lepiej ale w warszawie to koszmar a do tego musialam się przesiadać.
Ja z Lex'em jechałam 2 x - za pierwszym było trochę problemu ale raczej z ludźmi nie z nim bo co niektórzy się bali - z nim tylko tyle, że miał biegunkę - bo było to kilka dni po tym jak zabrałam go z Palucha, no i nabrudził mi - na szczęście zdążyłam go wciągnąć do toalety, fakt sprzątania trochę miałam ale co tam. Dojechaliśmy i wróciliśmy bez problemu.
Drugi raz podczas świąt BN pociąg pospieszny był tak zapchany, że Lex spał w przedziale 8 osobowym ludziom na stopach, do tego rozciągnął się jaki długi i rozpychał łapami - facet na przeciwko mnie tylko wzdychał i mówił, że go nogi od podkurczania bolą Cóż, wtedy mieliśmy szczęscie, że trafiliśmy na cały przedział miłych ludzi - ludzi, którzy po prostu się nie bali.
Lex ma jakiś uraz do samochodów i jazda samochodem z nim to dopiero wyczyn - rzuca się po całym aucie i szczeka na przejeżdżające - wymijające samochody, znaki drogowe, drzewa, słupy, na wszystko co wydaje mu się, że się rusza...
Miluś to mieszczuch, w kojcu raczej chyba nie siedział więc problemu być nie powinno - tak mi się wydaje ale mogę się mylić.
Moze rzeczywiście nie byc łatwo z tego co piszecie, jednak najlepiej by było, aby pan po pra przyjechał oosbiście. Jutro bede z nim rozmawiac jeszcze i postaram się ustalic ostatecznie.

Miluś to mieszczuch, w kojcu raczej chyba nie siedział .
Skąd takie informacje? W wątku nic na ten temat nie ma :-( jak wiecie coś więcej na temat jego charakteru to napiszcie koneicznie
obecnie jest w kojcu...
nie wiemy czy mieszczuch . jest sliczny, piekny, dostojny, mocnej budowy - to wiemy na pewno!
kasiu tak czy tak gdyby wióźł go pociągiem to szelki obowiązkowo. Naprawdę pomagaja. Jakiś czas temu wsadzałam do pociągu pania z dogiem niemieckim adoptowanym z palucha i powiem szczerze gdyby nie szelki nie weszłybyśmy nawet na teren dworca trzeba byc gotowym na to ze pies może się zapierac przy schodach, wejściach..... za obroże troche tak głupio go ciągnąc ...przy ludziach
Jako anegdotke opowiem że jak stałam z tym dogiem na dworcu to niezle się ubawiła. pies był skrajnie wychudzony i wygladał jak smierć. do tego było gorąco wiec połozył się na posadzce w hali głownej na dworcu centralnym w warszawie. Jego pani w tym czasie kupowała bilety. Wyglądał tak żałosnie że ludzie się zatrzymywali i pienądze mi wciskali myśląc chyba że z tym psiakiem na dworcu mieszkam

Wyglądał tak żałosnie że ludzie się zatrzymywali i pienądze mi wciskali myśląc chyba że z tym psiakiem na dworcu mieszkam

No, w sumie bidnych rottków nie brakuje, to też jest sposób na parę zł, choc myślę, że dla rottka takich chętnych byłoby mniej
hehe, Gosiaczek, ale Ty masz mozliwosci

z PANEM JUZ ROZMAWIAłAM, ROZPARTUJE PRZYJAZD SAMOCHODEM. JESTESMY WKONTAKCIE.
Czemu nikt nie posze że Miluś w nowym domu?????
Rozmawiałysmy wczoraj z Agą z panem Milusia i wszystko jest w porzadku, obaj bardzo zadowoleni. No może Pan troche mnie podróżą powrotną z Trójmiasta do Krakowa która trwała 12h . Takie poświęcenie ze strony nowego własciciela dobrze rokuje na przyszłość
Wczoraj dopiero, bardzo późno uporałam się z zaległymi mailami po dwutygodniowym urlopie Dziś weszłam na forum po dwóch tygodniach słodkiego lenistwa . Milusia osobiście w drogę wyprawiałam. Muszę przyznać że nie każdemu powierzyłabym tego psa, charakter swój ma, nie każdemu daje się dotykać, czy przytulać. Dobrze wróżył, bo do opiekuna okazywał przywiązanie, choć i tak bardzo wylewny nie był. Najfajniejszy moment był, kiedy Pan wyciągnął łańcuszek i smycz z samochodu. Miluś zaczął się strasznie cieszyć i już było wiadomo że chce jechać z tym człowiekiem. Pan wyciągnął ręce do niego, założył smycz, zdjął schroniskową, pokazał psu miseczkę, posłanie w samochodzie i poszli sobie na chwilę na spacer. Miluś dał się wyczesać bez oporów, wogóle żadnych oporów nie miał w stosunku do Pana. Potem wskoczył do auta i położył się na kocyku, czekał aż pojadą do domu No i fajnie. Myślę że na świetny dom trafił, z Panem mają podobne charaktery, z tym że Pan jest twardszy . Mimo warkotów jajka wycięte Miłkowi obejrzał i rankę smaruje maścią nie przejmując się wogóle protestami. Cieszę się że tak się ułożyło, a że daleka droga, cóż - jeśli właściwy człowiek był właśnie w Krakowie, to Miluś do Krakowa musiał jechać, nie ma wyjścia .
Nowy Pan Milusiem zachwycony . Jestesmy w stałym kontakcie, rana się goi, byli juz u weta poogladac piekne milusiowe cielsko . Bardzo zadowoleni obustronnie. pan i Miluś
Miluś ma się dobrze . Jego Pan składał nam życzenia świąteczne, chwalił bardzo sobie towarzystwo Milusia, opowiadał o jego przygodach, a dzisiaj nadeszły maile ze zdjeciami. Mam ogromną przyjemność je przedstawic, zwłaszcza po ostatnich mało przyjemnych wieściach z domów, to plaster na moją duszę. Jest tak piękny, że aż mi dech zaparło:








piękny i "domek" wygląda
Piękny, faktycznie
Jest poprostu przepiękny, a wyobraźcie sobie że był przywiązany do przystanku na gdańskim Przymorzu i bity młotkiem w głowę. Uratowany ok czwartej rano dzięki interwencji policji wezwanej przez mieszkańców osiedla i gdańskie schronisko, które się nim odpowiednio zaopiekowało. Teraz wygląda PRZEPIĘKNIE!!!
niemożliwe to oooonnn?
ależ on, tak włąśnie, a wczesniej jak kupka nieszczescia
Pomóż, żebyśmy my mogli pomagać !!!!!!!!!
Kup znacznik dla swojego pupila, taniej nie znajdziesz, symboliczna 1 złotówka
koszt przesyłki ok 2 zł. lub bezpłatnie na terenie Warszawy



Każda złotówka jest na wagę złota