ďťż

intruz

Cytuję Agnieszka32 z dogomanii

"Bardzo proszę o pomoc!!!
W miejscowości Gryfino pod Szczecinem, w tymczasowych kojcach w PUKu (Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych), ulica Targowa 1, znajduje się taki rottek
Biedak jest w strasznym stanie, bardzo wychudzony, z zapaleniem oczu... Wątpię, czy jest w ogóle leczony, bo weterynarz z Gryfina to ostatni fiut, za przeproszeniem. Ma wszystko gdzieś.

Od soboty wciąż o nim myślę. Biedak, cały czas próbował zwrócić na siebie uwagę, machał ogonkiem, kręcił doopką i szczekał, by tylko do niego podejść

Pies lada dzień zostanie przewieziony do schroniska w Szczecinie, a tam czeka go od razu igła. Nie będą go leczyć, bo się nie opłaca. Poza tym, na dzień dobry dostanie łatkę "pies agresywny", powiedzą że jest nieadopcyjny i po prostu go zabiją

Proszę, ratujcie go
Telefon do PUKu podam jutro - bezpośrednio do osób zajmujących się tam psami (wiem tylko, że najlepiej rozmawiać z p. Małgosią)"

Zdjecia na dogomanii - jak ktoś może prosze przekleić: http://www.dogomania.pl/t...otrzebie/page16


Cytuję dalej:
"Podaję kontakt do osób zajmujących się psami
Telefon do PUKu 914163051 (psami zajmuje się Pani Małgosia, bardzo fajna kobitka), wolontariat e-mail: kojec-gryfino@wp.pl, tel. 694-539-289, gadu-gadu 7607126 Monika lub 9860137 Nina"


Uploaded with ImageShack.us


Marta mnie uprzedziła ImageShack ładuje mi się 15min.
Pies ma taki śliczny, smutny pysiek...
Przypomina mi trochę Moko z tym spojrzeniem, zwłaszcza na 2. zdjęciu.


Jak trafi do Szczecina bedzie lipa zeby go zabrac ( to taki schron)
Moze byśmy go zabrały???
Ktoś ma jakiś pomysł?
Aga, a może na szybko byśmy poprosiły - zapytały schronisko w Stargardzie czy nie mają jakiegoś wolnego miejsca dla niego? A i tak trzeba by go jak najszybciej zabrać do Wawy - może zwolni się jakieś miejsce w Klembowie. W razie czego wspomogę trochę finansowo ale do siebie zabierać już nie mogę nikogo...
Gosia w Klembowie na razie nadwyzka adopcje zerowe WAKACJE
Gryfinio ma umowe jako gmina ze Szczecinem i tam odstawiaja psy, Jesli chcesz rozmawiej ze Stargardem choc watpie bo to sa umowy gminy
Myślałam o takiej formie pomocy na już, by nie trafił do...
No to szukajmy innego wyjścia - miejsca - nie mam pomysłu
Proszę, poszukajmy dla niego jakiegoś miejsca
Gosia tymczasu brak kasy na hotel brak na transport zreszta tez
NIKT SIE W WATKU NIE DEKLARUJE
Ja mogę "zdeklarować" tyle, że popytam wśród znajomych z okolic Szczecina - szczerze mówiąc, nie liczę na cud, ale może...
Dostałyśmy takiego meila
W miejscowości Gryfino pod Szczecinem, w tymczasowych kojcach w PUKu
(Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych), ulica Targowa 1, znajdują się
psy, o których nikt nie wie... Trafiłam tam przypadkiem, gdyż w kojcach
tych przebywa również sunia amstaffka, której chciałam porobić
zdjęcia do ogłoszeń
> i lepiej poznać.
>
> Tego miejsca nie można nazwać ani schroniskiem, ani nawet
przytuliskiem. Jest to po prostu kilka kojców z budami, w których
przebywają przejściowo psy z terenu Gminy Gryfino - psiaki odebrane
interwencyjne, znalezione, porzucone...
> Tutaj nie mają szans na znalezienie nowego domu, gdyż nawet
mieszkańcy miasta, mieszkający na tej samej ulicy, nie wiedzą, że takie
miejsce istnieje
> Dlatego też psy po odbyciu 2 tygodniowej kwarantanny trafiają do
schroniska w
> Szczecinie, gdzie zazwyczaj kończą swój żywot, zwłaszcza te chore,
czy należące do ras tzw. "agresywnych".
>
> W miejscu tym od dnia 19 czerwca 2010 roku przebywa pies w typie
rottka.
> Biedak jest w strasznym stanie, bardzo wychudzony, z zapaleniem oczu...
Weterynarz jeszcze go nie widział.
> Od soboty wciąż o nim myślę. Biedak, cały czas próbował zwrócić
na siebie uwagę, machał ogonkiem, kręcił doopką i szczekał, by tylko
do niego podejść
>
> Pies
> lada dzień zostanie przewieziony do schroniska w Szczecinie, a tam
czeka go od razu igła. Nie będą go leczyć, bo się nie opłaca. Poza
tym, na dzień dobry dostanie łatkę "pies agresywny", powiedzą że jest
nieadopcyjny i po prostu go zabiją.
>
> Proszę, ratujcie go
> Telefon do PUKu 914163051 najlepiej rozmawiać z p. Małgosią.
> wolontariat e-mail: kojec-gryfino@wp.pl, tel. 694-539-289, gadu-gadu
7607126 Monika lub 9860137 Nina.
>
Aga, pisała, że może go przewieźć do Wawy ale nie ma go gdzie umieścić:-( JA JAK JUŻ PISAŁAM, NAPISZĘ PO RAZ KOLEJNY - DO MNIE NIE MOŻE TRAFIĆ JUŻ ŻADEN 3 PIES!!! Nie daję już rady w ten sposób pomagać - mam dwa swoje rozrabiaki i wiele innych obowiązków...
Elali ma zaprzyjaźniony hotel, gdzie dobra kosztuje 10 zł. Dam 50 zł ale to tylko 5 dni a nie wiemy ile będzie musiał tam spędzić, poza tym z pewnością wymaga jakiegoś leczenia oczu
Czy ktoś jeszcze zechce pomóć w opłatach? PROSZĘ
Bez pomocy - deklaracji finasowych Aga nie może go zabrać. Ja sama też nie dam rady go finasować
dam też 50
Dam 100, tylko napiszcie proszę instrukcje na jakie konto itd
Witam, tu agnieszka32 z dogomanii.

To ja miałam okazję poznać tego biedaka. Chętnie pomogę w jego utrzymaniu w hotelu w kwocie 50 zł. Bardzo mi zależy na tym, by mu pomóc, a inaczej pomóc nie mogę.
Sam koszt przywiezienia psa to ok 500-600 zł
Koszt miesieczny hotelu to 450 zł
Czyli na dzien dobry potrzebujemy 1000 zł

Fundacja odpada z jakimkolwiek Finansowaniem ,mamy 5 psów Klembowie czyli 1000 zł dwa w hotelach 900 zł
leczenie Matrixa ponad 1000 zł, dzisiejsza wizyta badaniakrwi, usg itd 150 zł. Jutro kolejna wizyta leki ,kroplówki
Leczenie Princa z łodzi 250 zł kolejna faktura na 100 zł
Leczenie Maxa
Do tego Kastrcja Moko 200 zł
Wszysteki psy odkleszczane 45 zł /miesiecznie

Budowa kojców zewnętrzynych 3,500 zł
jestesmy w stanie wziać na utrzymanie ani jednego psa
Są już deklaracje na 250 zł, a może transport da się zorganizować za darmo? Ja nie jestem z pomorza, ale może ktoś popyta wśród znajomych? Pies jest taki biedny, że serce się kraje
Aga, ale pisałaś, że na transport masz sponsora. I dlaczego to tak drogo? Może trzeba poszukać tańszego albo może poszukać na dogo, może ktoś będzie jechał albo jakieś inne psy przy okazji się przewiezie i ktoś się dołoży - tak jak było z Moną. Albo zamiast wydawać kasę na transport poszukajmy jakiegoś taniego hotelu w zachodniopomorskim a jakby się zwolniło jakieś miejsce w Klembowie to go wówczas przewieźć. Nie wyczarujemy od razu tysiąca złotych

Dziękuję bardzo Wszystkim chętnym za deklaracje a jednocześnie proszę szukajmy jak najtańszej opcji, hotelu i poszukajmy jeszcze dobrych ludzi, którzy pomogą nam w opłatach
sponsor nie odbiera telefonu Gosia chcesz szukaj i transportu i hotelu ,czas jest do piatku
Może bym mogła pomóc w transporcie, np. z Gryfina na obwodnicę Bydgoszczy - to już byłoby bliżej i taniej do Warszawy jeśłi ktoś by go odebrał. Warunek - to musi być sobota. Transpotr daję gratis. Jeśli jest zainteresowanie to czekam na telefon i dalsze propozycje: 606 619 586
Jola, dziekujemy na razie brak kasy na hotel wiec i tak zabrac go nie mozemy
Rozumiem, że złożone wyżej deklaracje to zamało i pies zostanie uśpiony w Szczecinie.
Brak człowieka, który mógłby go przetrzymać choćby przez jakiś czas
Jakie to trywialno - oczywisto - chrześcijańskie.
Jak by było 1000 zł to transpotr by sie znalażl i chętni też ........................
Po co więc te wielkie słowa w gazecie .........................................

Jola, dziekujemy na razie brak kasy na hotel wiec i tak zabrac go nie mozemy
Nie, nie możemy tylko musimy. Mamy zadeklarowane 250 zł, mam nadzieję, że jeszcze ktoś nam pomoże. Musimy znaleźć jakiś tani hotel w okolicy Wawy. Nie wiem tylko jak tani uda się znaleźć i czy będziemy mogli otrzymać fakturę - więc mam prośbę aby z wpłatami na konto fundacji chwilowo się wstrzymać i w razie czego trzeba będzie wpłacać bezpośrednio na hotel.

Jola szykuj się by go przewieźć do Bydgoszczy, z Bydgoszczy odbierze go prawdopodobnie Marta albo - pomyślimy.

Proszę o pomoc w poszukiwaniu hotelu lub jakiegoś miejsca dla niego w okolicy Wawy, może jakiś płatny tymczas - cokolwiek.

Pies jest podobno bardzo młody, więc jak wyleczymy oczy domek powinien się szybko znaleźć
postaram się coś wpłacić
jak już będzie wiadomo co i jak to proszę o nr konta itd:)
Rozmawiałam już z Agnieszką. Mam kontakt do Marty z Gryfina i w sobot ruszam tylko dograjcie odbiór psiaka z Bydgoszczy.
Tomek od Matyldy dołoży do hotelu
Brakuje nam tylko kasy jeszcze na paliwo do Bydgoszczy
A jakby mu zrobić cegiełki...?
Robić mozna ale na Princa przyszło 10 zł
jola ja go moge odebrac z bydgoszczy od ciebie ,pozostaje tylko kwestia kasy na paliwo i miejsca dla psiaka po przyjeździe do wawy
Dziękuję za ratunek dla niego, tak się cieszę, że jednak zostanie zabrany. Zobaczycie, jaki on jest wspaniały, jaki kochany...

Nie wiem tylko, czy w sobotę uda Wam się go odebrać, bo ja dostałam niemiły mail od tamtejszej małoletniej wolontariuszki, że w sobotę nikt mnie na teren PUKu nie wpuści.

Proszę, uzgodnijcie to wszystko z Panią Małgosią w PUKu, by cały ten misterny plan nie poszedł przez to w łeb.

Poproszę o numer konta, wpłacę 100 zł na transport i 50 zł deklaracji na hotel.
•Konto bankowe:
BZ WBK, Kraków, Rynek Główny 30
32109016650000000109278868
Ja dzisiaj rozmawiałam z jakas wolontariuszką i powiedziałą ze wszystko okej, wiec nie wiem bede tam jutro jeszcze dzwoniła

•Konto bankowe:
BZ WBK, Kraków, Rynek Główny 30
32109016650000000109278868

Marta, ile sobie życzysz za transport? Czy wystawiasz fakturę? Jak pieniądze pójdą na konto fundacji to na wydatki trzeba mieć fakturę!!! Bez udokumentowanych rachunków pieniądze będą nie do ruszenia. Chociaż ja tego nie prowadzę, nie jestem w fundacji to nie wiem, ale tak mi się wydaje, że tak jest. Może lepiej pominąć tą drogę i pieniądze za transport przekażemy bezpośrednio Tobie???

Mam hotel - miejsce dla psa - to ten polecony przez Elę. Doba 10 zł + nasza karma. Generalnie Pan prowadzi gospodarstwo rolne a nie działalność hotelową. Jeśli chciałybyśmy rachunek to Pan w ostateczności może nam jakiś wystawić ale ponieważ musiałby się z tego rozliczać, odprowadzić podatek to byłoby drożej, więc chyba sobie darujemy, co???

Każdy cenny grosz przyda się jeszcze na jego leczenie - trzeba go będzie na dzień dobry odrobaczyć i pewnie zaszczepić. Chyba, że już zrobili to w Gryfinie???

A tak poza tym to dziękuję bardzo Wszystkim, którym los tego rociaka nie jest obojętnym Razem można więcej
Cieszę się że się powoli wszystko układa
Jak psina będzie już na miejscu napiszcie w jaki sposób najlepiej przekazać pieniądze
Ja niestety nie mogę się dodzwonić do nikogo. Pierwszy numer otrzymany od Agnieszki okazał się pomyłką - osoba był obca i nic nie wiedziałą. Drugi - zgłasza mi się poczta a z pocztą nie będe gadać. Podałam swój numer komórki na tym temacie więc może wolontariuszka ze Szczecina naiąże ze mną kontakt. Chciałabym znać adres pod jaki mam jechać no i mieć gwarancję, że nie zrobię tych 300km ba darmo tylko zabiorę psiaka i oddam go w dobre ręce.
Jeszcze raz mój nr komórki 606 619 586

Marta777 myślę, że dogadamy się telefonicznie i spotkamy się gdzieś na obwodnicy bydgoskiej. Nie ma potrzeby pchać się do Bydgoszczy, bo to trudno przejezdne miasto. Tobie z Warszawy też chyba będzie i łatwiej i szybciej?
Marta777 nie mam niestety telefonu do Ciebie
Gosia nie chce zadnych kombinacji z hotelem ( chce tym razem umowe i fakture) nie znam faceta a po doświadczeniach z Aliną ( do dzisiaj nie mam zwrotu kasy ,złozyłam doniesienie o oszustwo)nie ufam nikomu.Gdzie ten hotel? jakie warunki? Mam nadzieję ,ze nie w Jeziórku
itd nie dam psa w ciemno
Pozatym 300 zł plus krama to razem 400 zł zadna rewelacja
Jesli chodzi o rozliczenie wplat na Fundacje marta po prostu kupuje paliwo i placi gotówką albo karta fundacji biorac fakture.
Jesli ktoś chce pomóc tylko na konto Fundacji nie róbmy zadnych obejść jak kasa jest na kocie wiadomo jak wypływa na wszystko sa rachunki i faktury,Nie chce zeby potem ktoś nas posądził ze pieniądze nie poszły tam gdzie miałay pójść.
Mysle ze ok 200-250 zł potrzeba na paliwo
Trzymajcie kciuki jest szansa na dom dla chłopaka w Szczecinie, jutro bedzie wiadomo )
W ramach współpracy ja mogę w sobotę za tydzień jechać, pojutrze nie, chyba, że w niedzielę, do Bydgoszczy
Kasia zobaczymy moze ta adopcja sia uda dom jest bardzo fajny , miłośnicy rottków ,dom z ogrodem ,zadnych innych zwierzat zwolennicy kastracji
http://allegro.pl/show_item.php?item=1106314762 - cegiełki dla Gryfka (tak go ochrzciłam dla potrzeb aukcji, tudzież innych, "marketingowych" )

Gosia nie chce zadnych kombinacji z hotelem ( chce tym razem umowe i fakture) nie znam faceta a po doświadczeniach z Aliną ( do dzisiaj nie mam zwrotu kasy ,złozyłam doniesienie o oszustwo)nie ufam nikomu.Gdzie ten hotel? jakie warunki? Mam nadzieję ,ze nie w Jeziórku
itd nie dam psa w ciemno
Pozatym 300 zł plus krama to razem 400 zł zadna rewelacja
Jesli chodzi o rozliczenie wplat na Fundacje marta po prostu kupuje paliwo i placi gotówką albo karta fundacji biorac fakture.
Jesli ktoś chce pomóc tylko na konto Fundacji nie róbmy zadnych obejść jak kasa jest na kocie wiadomo jak wypływa na wszystko sa rachunki i faktury,Nie chce zeby potem ktoś nas posądził ze pieniądze nie poszły tam gdzie miałay pójść.
Mysle ze ok 200-250 zł potrzeba na paliwo

Szukałam miejsca na miarę naszych możliwości finansowych, umówiłam się, że płacilibyśmy na bieżąco, np. co tydzień a nie z góry za m-c czy więcej. Jeśli wolicie przez fundację to ja nie mam nic przeciwko ale wówczas z deklaracji wystarczy nam na transport + karmę, no chyba, że TomekK będzie tak dobry i sam opłaci hotel, którego w takim razie nie mamy

Trzymajcie kciuki jest szansa na dom dla chłopaka w Szczecinie, jutro bedzie wiadomo )
Trzymam zatem
Trzymam mocno kciuki za ten domek w Szczecinie

Adres PUK-u: Gryfino, ul.Targowa 1. tel 914163051 - p. Małgosia

kontakt do wolontariuszki:
e-mail: kojec-gryfino@wp.pl,
tel. 694-539-289
gadu-gadu 7607126 Monika
jola wrazie co to mój nr 502 126 046

Konto bankowe:
BZ WBK, Kraków, Rynek Główny 30
32109016650000000109278868


a co wpisać w nazwę odbiorcy?
mogę jutro wpłacić 100zł, więc zaksięgowane pewnie będzie w poniedziałek.
może być?
Aga, napisz czy ten dom wypalił a jak nie to pamiętaj, żeby znaleźć jakiś hotel, z którym fundacja będzie mogła się rozliczyć. Ja poza tym miejscem o którym pisałam nie znam żadnego innego, tzn. tego też nie znam, bo nigdy tam nie byłam, nie widziałam warunków ale to jedyna tania opcja jaką w okolicy Wawy znalazłam przez telefon. Nie ukrywam, że myślałam, że jak będzie blisko to będzie jakaś kontrola nad psem, będzie go można często odwiedzać, etc. Inne pobliskie po kilkadziesiąt zł za dobę i pewnie nie wszędzie będą chcieli przyjąć psa ze schronu, więc nie wiem...
prosimy o wplaty na konto osoby które sie deklarowaly z pomoca finansowa
domek niestety nie wypalił ,wiec rodzio w sobote przyjedzie do wawy i co dalej ? nie mamy dla niego hotelu ,tymczasu ani kasy
No to może nie skreślajmy tego hotelu za 10 zł??? Nawet jeśli nie ma tam super warunków, to przez jakiś czas chyba może tam pobyć? Aga, czy naprawdę jest tam tak źle? Ja nie byłam, to nie wiem. Co do rozliczeń, no to chyba możemy sobie zaufać i jakoś skoordynować tę kwestie. Za transport ktoś może przelać przelać pieniądze na konto fundacji, za hotel co tydzień byśmy jakoś po kolei dosyłali - przekazywali Panu pieniądze, inna osoba może zakupić karmę, na ewentualne leczenie też można by było wpłacać pieniądze na fundację i brać rachunki z lecznicy.
Nie mam innego pomysłu
Gosia jesli to hotel w Jeziurku to jest fatany,nie oddam tam psa.
Mamy czas do jutra cały czas coś z Marta kombinujemy.Pies tak czy inaczej jedzie do Wiem gdzie mieszkasz zawsze mogę Ci go do klamki przywiązać
Jest 50zł z cegiełek! Jakaś dobra dusza zakupiła aż 10. Rozsyłajcie dziewczyny link znajomym, męczcie, niech kupią choć jedną, zawsze to jakiś grosz... Aga, wiem, że to nie hotel itd., ale na Tatarkiewicza w razie co nie da się go wsadzić? Ma coś z oczami, może by go wzięli na obserwację albo coś - byłby dzień więcej na szukanie hotelu...
Mamy dużo czasu kilkanaście godzin ,czasami miałam psa w samochodzie i wtedy myslałam,
Pozatym wiem gdzie mieszkasz adres Marty tez mam ,teraz muszę tylko zdecydować której zrobie niespodziankę
ps. a tak poważnie Marta ma Plan B

Gosia jesli to hotel w Jeziurku to jest fatany,nie oddam tam psa.
Mamy czas do jutra cały czas coś z Marta kombinujemy.Pies tak czy inaczej jedzie do Wiem gdzie mieszkasz zawsze mogę Ci go do klamki przywiązać

O nie, zapomnij o tym Sama go zabierz Każda z nas ma dwójkę - ja już wiele razu miałam trójkę, czas na Ciebie, przekonasz się jak to miło
Zrobiłam przelew na 100, na koncie pewnie zaksięgują w poniedziałek.
Trzymam kciuki za Gryfinka
Rozmawiałam z Panią Małgosią i jesteśmy na jutro umówione. Mam zamiar wyruszyć o 6 rano i czeka mnie do gryfina 189 km a potem na trasę Bydgoszcz Toruń 270 km. Jak będe wyruszać z Gryfina to zadzwonię do Ciebie Marta 777. Na trasie nr 10 obwodnicy Bydgoskiej z Piły na Toruń jest Lisi Ogon i może tam się spotkamy?
No i jak, macie go?
Psiak jest całuśny. Widać, że chodził na smyczy. W samochodzie grzeczny - a więc już znał wcześniej samochód. Bardzo miły, łagodny i towarzyski. Chyba wiedział, że życie odmienia się mu na lepsze. Zjada wszystko co mu się da. Tylko żal na niego patrzyć. Bidota straszliwa. Chudzieńki i ta skóra - strach patrzeć. Miał straszne rozwolnienie. Przed wyjazdem i na trasie leciała z niego woda. W samochodzie czyściutki, grzecznie spał. Od czasu do czasu tylko wstał spoglądał jakby sprawdzał, czy dobrze jedzie.
Ząbeczki blałe jak perełki i energia go rozsadza. Ma zadatki na superowego, łagodnego iwyjątkowo zrównoważonego rotteczka. Mówiłam do niego Gumiś bo taki miły i przytulaśny.
A to zdjęcia ze spacerku nad Odrą, spacerku po trasie i z samochodu.
Nad Odrą

i po trasie




Dobrze, że grzeczny ale chudzinka z niego straszna. Dzięki Jola za wieści.

Wpłacając pieniążki na konto rottki piszmy, że to dla 'Rottka z Gryfina'
Gryfek już na Tatarkiewicza, zostanie tam na noc. Świetny psiak.
Wyleciał do nas z radością, wszędzie go pełno, widać że energia psa rozsadza. Mały łasuch - wszystko by zjadł - psie ciastka, karmę, na nasze lody też szczekał, ślinił się do kanapek... Nie je z ręki tak ładnie jak Moko, bo zjada wszystko jak najszybciej, ale nie zdarzyło mu się absolutnie żeby przypadkiem próbować zjeść palec.
W samochodzie grzeczniutki, siedział przyklejony do szyby albo dopraszał się o mizianko. Wsadzałam ręce przez kraty - lizał mnie, przytulał się, nadstawiał do głaskania, a jak przestawałam, to trykał mnie łebkiem. Za jedzeniem wodzi cały czas wzrokiem, nic jadalnego w zasięgu wzroku nie umknęło jego uwadze.
Pod lecznicą okazało się, że zrobił dziurę w worku z karmą - wielkich zniszczeń nie było, nie rzucił się raczej wściekle na jedzenie, bo nie zrobił bałaganu, tyle co sobie wyskubał przez dziurkę. Udało mu się też wiercąc urwać gaśnicę - dobrze, że jej nie włączył.
Wyskoczył z samochodu i od razu rzucił się do węszenia, musiał wszystko sprawdzić i zaznaczyć. Na tyle był pochłonięty zwiedzaniem, że nawet ciastka prawie zignorował! Wierci się niesamowicie, nie wiem, jak wyszły mi jego zdjęcia, zaraz popatrzę i wrzucę.
W lecznicy zwiedzał wszystkie kąty gabinetu, zajrzał do pomieszczenia z klatkami, obwąchał śmietniki, stół, krzesła itd. Moko się tak nie zachowywał (porównuję do Moko, bo tylko jego wcześniej oglądałam w takiej sytuacji). Ciężko go było utrzymać w jednym miejscu, wiercił się strasznie - i cały czas szukał jedzenia.
Liczył, że wet coś dla niego ma, ale się przeliczył - był tylko termometr i wkładany od przeciwnego krańca psa, bynajmniej nie do pyska. Bardzo mu się to nie podobało (w sumie to chyba się nie dziwię ), wyrywał się strasznie, piskorz jeden. Za 3 czy 4 razem udało się termometr wsadzić.
Później przyszła kolej na zeskrobywanie tych paskudztw ze skóry do badania i tu znowu panika (tym bardziej się nie dziwię, jakby mnie skrobali do krwi, też bym protestowała ) - musiałyśmy trzymać go we dwie z Martą. Raz nawet warknął, ale bez przekonania, że osiągnie skutek. Cały czas próbował się odwrócić i wylizać ranki na grzbiecie.
W ramach zemsty za termometr... obsikał stół. Nie wiem, czy to znaczenie, czy nie odróżniał podwórka od pomieszczenia, ale zaraz po stole miał ochotę zaznaczyć ścianę i krzesło - to samo zresztą powtórzył w pomieszczeniu, gdzie miał nocować.
Wetowi długo zabiegów za złe nie miał, jak wrócił do gabinetu (wyszedł robić badania próbki naskórka, nużycy nie wykrył, ale nie ma na razie pomysłu, co to - wet oczywiście, nie pies ), od razu poszedł go obwąchać i sprawdzić, co ma do jedzenia. Liczył, że uda mu się zjeść strzykawki, ale nie miał okazji się przekonać, że to niejadalne - wszelkie stresujące zabiegi będzie miał jutro. Czekają go badania krwi i inne atrakcje. Ma spuchnięte powieki, przez co możliwe że entropia (wywinięcie) i to go podrażnia, ale też te zmiany skórne wokół oczu paskudnie wyglądają. Na grzbiecie ma łyse placki z dość brzydką powierzchnią, na brzuchu mniejsze, ale brzydsze, z tego co w samochodzie spojrzałam.
W pokoju, gdzie miał mieć luz, przypięty do kaloryfera, od razu ruszył na zwiady - sprawdził kosze, blat szafki, chciał ją znaczyć, więc dla bezpieczeństwa wiercipięty, z którego zjeżdżały szelki, i dla bezpieczeństwa gabinetu, powędrował do klatki. Za sąsiada ma amstaffa z kołnierzem, więc mogą sobie pogadać przez kraty (oba wysuwały nochale przez kratki z przodu, ale że z boku mają ściankę, więc nie mogą patrzeć sobie w oczy).
Jutro o 12 otwierają lecznicę, przyda mu się spacer i na pewno kąpiel trzeba zrobić (dziś zamykali już lecznicę, a i dzieciuch był zestresowany...).
Jeszcze z "technicznych" spraw - waży 32-34kg, ze wskazaniem na 33 (waga strasznie skakała, jak na niej stał) i ma naprawdę piękne zębiska, sama chciałabym takie. Bielusieńkie. Oddech też nie zwala z nóg, miła odmiana po jego poprzednikach, którzy chuchali mi w kark w samochodzie.
Fajny dzieciuch, ciekawe, co z niego wyrośnie.
Bardzo się cieszę, że Gryfek już bezpieczny.
Brawo
Jeżeli niektóre zdjęcia będą nieodwrócone, to przepraszam, nie wiem, czemu mi się tak ładują, skoro na kompie mam zapisane w dobrym układzie... :/













































Uploaded with ImageShack.us
po opisie agi to ja nie musze nic wiecej dodawac ,pozatym ze bede u niego jutro o 12 u veta a potem po pelnej obsludze pojedziemy do klembowa o ile tezmiany skorne nie okaza sie zarazliwe bo jak bedzie cos nie tak to bedzie musial zostac u veta
aga a co do zdjec to odwracaj je na image wtedy na forum bedziesz miec ladne
Obracam je na komputerze przy pomocy Podglądu obrazów Windowsa, tak najszybciej, nie trzeba zapisywać ręcznie jak np. w IrfanView ale ostatnio coś chyba szwankuje, skoro się tak później ładują... Sprawdzę w wolnej chwili, co jest nie tak.

Marta, to ja się rano przejadę z Agą do Klembowa, później mogę Ci pomóc przy dzieciuchu, a dalej jak będziesz sobie życzyła, to Paluch. Taki dzień w rozjazdach.
zdzwonimy sie ok 12 jak bede na tatarkiewicza ,wracajac z aga z klembowa moze cie tam podrzucic ewentualnie jakbysmy wiezli go do klembowa to mozesz tam na nas zaczekac
Gryfek jest na Tatarkiewicza i trzeba z nim wyjść na spacer dzisiaj przed zamknięciem lecznicy, Agnieszki i Marta nie mogą. Gryfek jest grzeczny i ładnie chodzi na smyczy i grzecznie się bawi. Jutro rano tez przydałoby się go wyprowadzić.
(siostra Agnieszki)
Pomózcie nam robić ogłoszenia
http://www.forumrottweile...p?p=70385#70385
Ok. 1h spacer zaliczony. Jak wyleczy się skrórę i obrośnie nową sierścią to będzie całkiem ładnym rottkiem
gosia dziekuje, czy jutro ktoś z nim wyjdzie rano ? od 9.00 jest lecznica otwarta,
mamy napiety dzien rano matrix a to zupełnie inny kierunek a potem pędem do klembowa
prosimy wszystkich deklarujacych o wlapty hotel 450 zł , koszty leczenia tez beda ogromne
80zł jest z cegiełek, oby tylko dalej szły...
Byłyśmy dziś ze szczeniorem na spacerze - szaleje, węszy, wyrżnął mnie głową w żołądek z radości. Gryzie smycz, skacze, powarkuje na trawę... Dzieciuch i tyle, tylko zabawa mu w głowie - i wyżerka. Zajadał ciasteczka, daje się namówić, żeby usiąść.
Przy pobieraniu krwi sceny takie, że powinni nas zamknąć na znęcanie nad zwierzęciem, we trójkę go trzymaliśmy, bo panika totalna. Nie gryzie, nie warczy - ale histeryzuje niesamowicie. Przy myciu się poddał, prawie grzecznie stał, później nawet masaż mu się podobał. Czysty już jest ładniejszy. Jak wydobrzeje i przytyje, będzie całkiem śliczniutki.
Ja obiecaną kwotę przelałam.
Co do zachowania to jak mu się powie stanowczo 'fe' to ani nie nasika w lecznicy ani nie ciągnie za smycz - wczoraj jak z nim wychodziłam próbował i tego i tego, ale na nic nie dostał zgody i bez problemu odpuścił, więc z jego ułożeniem nie powinno być większych problemów. Zdenerwował się tylko na ujadające na niego 2 yorki i miał ogromną ochotę je pogonić
dziś powinni zaksięgować 100zł ode mnie i mamy
jak by na mnie takie małe coś szczekało też bym miała ochotę pogonić;)
Wet powiedział mi dziś przed spacerem, że pies jest agresywny do psów, czy już z nim chodziłam i zdaję sobie sprawę. Nastraszyłaś go, Malwla.
Ale nie boi się Gryfka, zapiął mu sam smycz i nawet był stanowczy, jak ten się szarpał. Chociaż na moje "dzieciuch" się zdziwił, raczej nie widzi w nim szczeniaczka.
Gryfek bawi się smyczą, szarpie, ale to niewskazane, bo przy okazji może opierniczyć rękę - nie jest zbyt uważny. Obsikał każdą trawkę, później kopie i warczy przegroźnie - duży, zły rottweiler. Fajnie to wygląda. A za ciastka daje się namówić i siada.
Ma zostać w lecznicy jeszcze dzień czy dwa, więc potrzebny mu spacer wieczorem i jutro. Aga będzie, to napisze co i jak. Ja z góry mówię, że nie dam rady, siostra wyjeżdża a mam "dziecko" pod opieką, do pilnego wydania. (Ktoś chce małego labko-coś tam? z profilu wygląda jak podenco )
Ja po jednym incydencie z yorkami nie określiłabym go jako psa agresywnego, bo moim jak są na smyczy też się zdarza wyskoczyć do innych - zwłaszcza jak te inne zaczepiają Innych psów wczoraj nie mijaliśmy, więc nie znam dokładnie jego zachowania.
Skoro tak o nim mówią, to trzeba go uważnie poobserwować w różnych sytuacjach a na spacer zabierać w kagańcu by czasem nie doszło do jakiejś draki.
Ja dziś wrócę do domu jak dobrze pójdzie ok. 24h, więc na pewno go nie odwiedzę.
wysłałam 50, świetny jest!
Kto wyjdzie wieczorem z dzieciuchem? Trzeba go odwiedzić i wyprowadzić.
ja moge wyjsc rano bo jutro rano gryfka wioze do hotelu
Kasia P wyjdzie ja dzisiaj ganaim za kasa na psy
Wszystkim wpałacajacym dziekujemy
Patrycja 10 żł
Ewa 60 zł
Marta 100 zł
Basia 100 żł
Malgosia 50 zł
Czy mogę prosić o pełne dane do przelewu - to jest pełną nazwę Fundacji wraz z adresem?
Bank nie zezwala wykonać przelewu, jeśli znam nr konta jedynie. Jeśli gdzieś taka informacja była już podana, to wybaczcie
dane do przelewu sa na stronie fundacji www.rottka.org

dane do przelewu sa na stronie fundacji www.rottka.org

Dzięki, jestem "nietutejsza i nowa na tym forum", więc się nie orientuję za bardzo w rottkach i fundacjach rottkowych Jedynie co mi się udało, to napisać maile w sprawie Gryfka

dane do przelewu sa na stronie fundacji www.rottka.org
Są i owszem http://www.rottka.org/?module=Contacts
Fundacja Rottka
z siedzibą w Krakowie
•KRS: 0000281133
•REGON: 120669983
•NIP: 6792969026
•Konto bankowe:
BZ WBK, Kraków, Rynek Główny 30
32109016650000000109278868 ale podany jest adres banku a nie fundacji.
Adres fundacji jest taki:
Zakopiańska 2b/2c
30-418 Kraków
gryfek jak przyjechalam na tatarkiewicza ucieszyl sie, byl tak szczesliwy ze wychodzi na spacerek ze nie moglam go utrzymac ,mial zaropiale oczka ,nie wiem czemu ale nie wygladalo to najlepiej ,na moje pytanie do weta na temat oczow pani sie zirytowala i obrazila ,powiedziala ze sugeruje ze gryfek zachorowal w lecznicy .gryfek rano pojechal do hotelu .chyba mu sie tam podobalo ale gryfek to mieszczuch i te wiejskie klimaty sa dla niego calkiem nowe i obce. prosilam go aby polozyl sie na trawce a on uparcie mnie ciagnal na kamienie na drodze ,lepiej mu tam bylo?????? za sasiada ma duze cos przypominajacego wilczura ktory zjada boks dalej to juz calkiem szczekajace towarzystwo jest ,i jeszcze konie -piekne....... gryfek nie wykazal zadnej agresji w stosunku do psow,koni itp najwyzej zainteresowanie ale nie warczal i nie szczekal
I co z tymi jego oczami. Co z sierściuchą. Podawajcie mu kapsułki Omega - a zobaczycie jak szybko będzie następować poprawa. Na te jego oczy też pomogą.
na oczy dostal kropelki i dodatkowo dostawal furosemid ale nie wiem po co
http://ale.gratka.pl/oglo...gryf_1_rok.html
Gryfek w hotelu ,prosimy o deklarowane wpłaty
Byłam dzisiaj u Gryfka, chłopak zdecydowanie lepiej głowa jau zarośnięta i przytył ,
Dom na cito Koszty leczenia na tatarkiweicza 350 zł, u wetek w hotelu 180 zl ,koszt hotelu 450 zł
RAZEM 980 zł
Tomek K wpłacił 200 na hotel i zadeklarował 300 zł na leczenie dziekujemy
Pozosałaym wpałacajacym tez
Foty jutro
A co do zachowania chłopak blokowy zachowuje czystość nie siusia w kojcu,tylko na spacerach ,do samaców sie awanturuje ale jak sie spotka nos w nos to nagle przestaje.Bardzo grzeczny zostawiony sam nie niszczy nie awanturuje sie ae bardzo temperamentny na spacerach
http://img806.imageshack....id=dsc04139.jpg - pokaz slajdów
http://yfrog.com/medsc04139jx - galeria

Gryfek wyprzystojniał. Jeszcze trochę czasu, boczki się zaokrąglą i będzie z niego niezły przystojniacha.












cieszę się że Gryfek dochodzi do siebie
W odwiedzinach u szczeniora.













Podgoił się ładnie, tułów już elegancki, oczka jeszcze się leczą. Nadal ma masę energii, na spacerze wszędzie go pełno. Dzieciuch.
http://www.youtube.com/watch?v=Fq9FY3AihcE - Gryfek na jednym z pierwszych spacerów, w końcu udało mi się wrzucić filmik
Charakter mu się niewiele zmienił, dalej szalony małolat , ale zobaczcie jak ładnie zmieniła się sierść, w porównaniu z najnowszymi zdjęciami...
Aga zwarjowałam jak zobaczyłam filmik tylko Marta coś sie mało bawiła
Aga zrób takie filmiki wszystkim
PLISSSSS
Muszę najpierw mieć nagrania wszystkich. Mam tylko Moko aportującego i Maksa jak siada za przysmaki, są wrzucone bez podkładu, normalnie - linki w ich wątkach. W wolnej chwili mogę poszukać do nich dźwięku i przerobić. Resztę psów trzeba by ponagrywać w jakichś fajnych sytuacjach.
Aga nagraj jeszcze PRINCA
Z patysiem, jak się prosi o wyjście z boksu - można mu podłożyć jakiś smutaśny dźwięk, żeby wyglądał wzruszająco...
Od dziewczyny, która zajmuje się Gryfkiem:
"Tak prawdę mówiąc, Gryfcio z moich obserwacji nie ma nic wspólnego z psem, którego miałam dostać. Psina jeszcze nie "obyła" się z nowym miejscem i ludźmi, więc jego zachowanie nie jest miarodajne, ale...
Pies miał mieć wyraźne ADHD, a jak na razie to taka "cipka wołowa". Błyskawicznie załapał, że jeśli nie będzie "siad", nie wyjdzie z kojca. Pewnie, że "siad" jeszcze idzie mu opornie, ale mamy za sobą dopiero dwa spacerki po godzince, więc i tak twierdzę, że psina jest baaaaaaardzo "kumata".
Gryfcio już nauczył się komendy "do mnie". Czasami przybiega za pierwszym razem, a czasami muszę przed nim zrobić z siebie małpę i nagadać się do niego jak kretynka żeby przybiegł... Ale przybiega.
Praktycznie nie reaguje na inne psy, chociaż razem nie biegają. Raz zawarczał dla zasady na psa, który rozłożył się przed jego kojcem i zajął ogryzaniem zabawki.
Gryfek idealnie chodzi na smyczy. Wcale nie ciągnie. (Zmieniłyśmy mu szelki na obrożę - dop. Aga) Moje "kundlostwo" co prawda odizolowane, nie było kontaktu "nos w nos", więc dodatkowych bodźców brak. Wyszłam z nim poza ogród. Jechał samochód, rowerzysta - no nie przed nosem... ale też nie było skłonności do ciągnięcia. Zatem jak na razie bezproblemowy psiak - i oby tak pozostało.
Przestudiowałam leki Gryfka. Mimo, że walizka pokaźna, to nie będzie z tym zachodu tyle co początkowo sądziłam - generalnie do rozparcelowania przy karmieniu, więc adoptujący nie powinni się bać tej walizki leków.
Jeszcze jedno, mam wrażenie, że Gryfek nie bardzo potrafi się bawić, on chyba nie do końca wie, co znaczy zabawa z człowiekiem. Może się mylę... ale pracujemy nad tym."
Witam,jestem tu nowa...Sledze watek Gryfka od niedawna i tak sie nad nim zastanawiam.... ....W kwestiach rottkow nie jestem "zielona" ,nie bylby to pierwszy rottweiler jaki zamieszkalby u nas.Ostatnim rottkiem byla (schroniskowa Sara,Nora(?)) ktora przybyla do mnie w zeszlym roku na tzw.dozycie...Niestety,kochanej babci juz nie ma...Przeczytalam o Gryfku wszystko co znalazlam,ale prosze o wiecej ...Moze byc na Pw ,zeby nie "zasmiecac"watku.
Gryfek znalazł domek po sprawdzeniu domku pojedzie do Leżajska trzymajcie kciuki
Oj, ale byłoby cudownie dla dzieciaka... To ten pan, który chciał jakiegoś młodzika? Fafonko, oprócz Gryfka mamy kilka psiaków, które też szukają domu i miłości, może dziewczyny poleciłyby Ci któregoś? Jest Berni, mieszaniec rottka, który może zamieszkać choćby i z dziećmi, jest idealnie spokojny. Jest ok. 2-letni Moko, który musi trafić do domu, bo w domu się wychowywał, bardzo kochany i ugodowy psiak. Jest też 6-letni Bolek, mały w typie rottka, nie wykazuje agresji, taki przyjaciel całego świata. Jest jeszcze Klara, ale nie znam jej obecnej sytuacji adopcyjnej. O, i jest Prince, który z samotności i tęsknoty za człowiekiem wygryza sobie łapki - szukamy mu pilnie przynajmniej DT. Tylko teoret. on nie lubi dzieci - chociaż nie widać, żeby miał jakieś złe zamiary, ale państwo, którzy się nim wcześniej zajmowali, powiedzieli, że mruczy czasem z daleka.
NIE TO PANI Z LEŻAJSKA KTÓRA SZUKALA JAKIEJŚ SUNI ALE W REZULTACIE ZDECYDOWAŁA SIE NA SZCZENIORA
O,to trzymam kciuki coby sie szczeniorowi w nowym domku poszczescilo,zeby mu nigdy glaskow nie braklo i duuuuuuuuuuuzo Panciowej milosci
fafonka dla ciebie może inny jednak ,może robson http://forumrottweiler.vot.pl/viewtopic.php?t=3205 albo moko http://forumrottweiler.vot.pl/viewtopic.php?t=3175 prosze przygarnij jakiegoś będzie jedna bida mniej
Gryfek od wczoraj w nowym domku ,pani zadowolona az sie poplakala jak go zobaczyla ,piesio też ,pierwsza noc za nami i okazało sie ze gryfon lubi koty ,bawi sie ze wszystkimi domownikami ,bezczelnie wlazi na łózko ,ma olbrzymi apetyt ,wczoraj jak wszedl do nowego domu to gryfek pierwsze co zrobil to dorwal sie do misek z jedzeniem ktore juz na niego czekaly ,najpierw zjadl gotowana psia porcje potem chrupki ,wiec do sniadanka brzusio napelnione na full fotki wrzuce potem
prosze przeniesc temat w nowym domu
(joawa) Fafonko, a może Harley? Jest naprawdę uroczy
Tez nad nim myslalam,tylko nie wiem czy Harleyowi spodobalby sie inny psiur w domu-samiec! Bo przez jakis czas jeszcze bede miec od czasu do czasu owczarka (w czerwcu skonczyl rok)mojego brata.Takie sobie glupkowate jeszcze psiatko ,raczej troche tchorzem podszyte ,ale boje sie czy chlopaki przypadlyby sobie do gustu....
(joawa) Harley ma kumpla labradora w tym wieku i doskonale się razem bawią. Z innymi psami na spacerach - o ile nie są wyjątkowo napastliwe - spokojnie się dogaduje. Wg mnie na początku trzeba byłoby chłopaków poznać na zaaranżowanym spacerze (obu w kagańcach) i tyle. Harley zapewne podporządkuje sobie szczeniora i będzie wszystko ok Foczkę też najpierw gnębił ( wtedy ona chodziła sobie luzem, a on był uwiązany do kaloryfera.) Po kilku dniach - wszystko się unormowało i jest w porządku.
Hmmm...olercia... ..nie mam kaloryfera,jakby co.... ...przechodze na jego watek coby tutaj nie smiecic
Czy mozemy liczyc na to ze nowa pani sie zaloguje?
raczej tak