ďťż

intruz

Tak o nim pisze p. kierownik z wrocławskiego schroniska. Bardzo prosiła o pomoc, ponieważ mają ogromne przepełnienie jakiego nie było jeszcze nigdy.

pies 2,5 roku, szczupłej budowy, nazywamy go Rottek, chociaż faktycznie
nie ma imienia. Był znaleziony. Jest spokojny i bardzo uległy gryzą go
inne psy a on tylko się boi. ma więc nietypowy chrakter. Jest szczupły ale
w schronisku juz zaczął przybywać.
Ma rozerwane ucho. Dzisiaj miał kolejne opatrunki , ma bardzo dobry charakter.

Pies jest już w Krakowie w hotelu i oczywiście chciałby jak najszybciej znaleźć domek.




Psiak w hotelu generalnie masakryczny dramat. Chudy i cały w ranach od pogryzien rozerwane udo od wewnatrz ucho , a reczej jego resztki zaraz przyjedzie wet , bo nie wyglada to dobrze
Pilnie potrzebna dla niego tymczasówka
W ostateczności mogę go wziąśc na tymczasowy domek. Ale może okazać się , że tylko na dwa tygodnie ( Agus wieśz dlaczego ). A jak pójdzie dobrze, to do czasu znależenia mu domu. Mogę go wziąśc jutro z hotelu. Przyjadę razem z mężem, jak oddam Franka do adopcji
Bożenka , oczywiście, że bierz, zawsze to trochę nawet do podleczenia ran. On jest dupowaty, więc myślę, że problemów nie będzie. Jak rottweiler mógł dać się tak załatwić...


Przyjadę po niego jutro. Mam nadzieje, że Mona nie będzie zazdrosna. Napisz tylko adres hotelu i jak tam dojechać, tylko kierunek z Wieliczki
http://hotel-dla-psow.republika.pl/dojazd.html
z Wieliczki masz znaki na Tymową, jakieś300 m za tablicą Lednica Górna w prawo i tam już będą białe znaki z głową owczarka. Na stronce masz adres i komórkę Tomka jakbyście błądzili, zresztą proszę tyrknij wcześniej na wszelki wypadek jakby mieli jechać gdzieś na zakupy. Oczywiście jak już wrócicie to pisz, pisz
Psiak już u Bożenki w domku zastępczym.
Bożenko nie zadzwonię bo nie mam Twojego nr, nie wyświetlił się
Psiak jest już u mnie w domu na tymczasie. Szok . Bida nad bidami, cały w bliznach, ucho rozerwany, przeraźliwie chudy. Ale z charakteru ANIOŁ. Niesamowity w przytulaniu, jak wsiadł do auta, to najpierw wylizał mojejo męża , potem mnie, jakby chciał podziękować. Całą drogę do weta, grzecznie leżał na tylnim siedzeniu. ON JEST NIESAMOWITY. Przysłowie, że "ktoś łazi za tobą jak pies" to napewno o nim.

Pies, który mogłby być z tabunem dzieci i nawet by nie mrugnął.
Wcale nie jest lekliwy, ani też nie boi się psów. On poprostu jest łagodny i garnie się do ludzi i psów. A że z niego chłop pełną gębą , to nie ma się co dziwić, że dostaje po pysku i od bab i od zazdrosnych chłopów

Grzecznie cały czas leży, ale gdzie oczywiście na wersalce. Mona -diablica nie chce go wpuścić swojego i mojego pokoju. Ale on jak ten bąk wracał, aby byc bliżej mnie i Mona niestety za każdym razem pokazuje mu zeby.
Ale teraz jest tak spiący, że odpuścił i poszedł spać do drugiego pokoju.
Zastanawialiśmy się jak mu dać na imię i narazie mówię na niego Parys. Bo jest piękny i ciągnie do płci przeciwnej, wywołującym tym wojnę
Moj wet pod dokładnym zbadaniu Parysa orzekł:
1. Duży, wysoki rottek, ale praktycznie zagłodzony. Waży 29 kg,alt to ważą kości i skóra. Przy jego wzroście spokojnie mogłby ważyć 65-70 kg.
2. Cały w bliznach po pogryzieniach, niektóre rany jeszcze się goja, a jedna na tylnej nodze była zainfekowana.
3. Niestety ucha w całości nie da się juz uratować, gdyż rozszarpaną końcówkę objeła już martwica. . Jutro jadę na resekcje części ucha ( około 1/3).
4. Parys ma zapalenie skóry wynikające ze złego odżywaiania, ale witaminki i kąpiele to szybko wyeliminują.
5. Pies od szczeniaka był nieodżywiony, bo ma krzywicę w części przedniej. Bark i przednie łapki.
6. Chłop całą gębą, bardzo mu się podobają sunie i usiłuje im to pokazać , czywiście w postaci końskich zalotów i może dlatego obrywał. Kastracja wyeliminowała by ten defekt.

Jest to piękny pies tylko trzeba go odkarmić. Pies kominkowy, gdyż cały czas chce byc i spać przy człowieku.
Teraz uparciuch przeszmuglował się do małego pokoju, korzystając, że Mona głęboko śpi na wersalce i jak piszę, on właśnie śpi na moich stopach.

Obserwując jego zachowanie to moge powiedzieć, że to duży dzieciak. Aż cud , że nikt mu nie spaczył jego anielskiego charakteru . ?mieje się do męża i mówię, że Parys byłby wspaniałym darem pod choinkę do domu z dziećmi.

Szukajcie mu takiego domu, bo to pies o olbrzymim sercu
Bożenka na świeta widzę,że rodzinka ci sie powiękrzyła. Cieszę sie ,że jest u Ciebie. Ludzie nie umieją docenić właśnie tak cudownego charakteru u takiego psa. Wspaniały byłby na dogoterapię. Szkoda ,że człowiek decyduje się na tak dużego psa a nie zapewnia podstawowych preparatów no i karmy na właściwy rozwój fizyczny. To ucho jeżeli juz jest w takim stanie to to pogryzienie musiało byc jakiś czas temu. Szkoda Parysa , ale jak sama piszesz to piekny pies a z czasem ten nie wielki ubytek na urodzie , pewnie mu nie zaszkodzi.

Wika
Parys nadawałby się świetnie do dogoterapii, on to ma w genach
Ostatnie wiadomości: Parys jest świetnym psem stróżującym. Moja Mona od marac jak jest u mnie ani razu nie zastrzekała jak ktos puka do drzwi.

Dzisiaj już krążą osoby po klatce schodowej i każdy kto za blisko podejdzie pod drzwi jest obszczekiwany przez Parysa. Jest tak czujny, że spał i usłyszał, że ktos podchodzi pod drzwi i pędem wpadł do przedpokoju i zaczął szczekać. Długo potem usłyszałam pukanie do drzwi. Mona mogłaby sie od niego uczyć jak pilnowac domu

Parys podobnie jak Franki, Pipi, Nero odbiega od idealnego wzorca rottweilera, ale ma to coś co powoduje, że jest niepowtarzalny i niesamowity:

1. Piękny, ale groźny wygląd
2. Usposobienie szczeniaka
3. Spokój i rozwagę rottka
4. Czujność psa stróżującego
5. Tolerancje dla innych zwierząt
6. Nadmiar miłości do ofiarowania
7. Pełne zaufanie do człowieka

Jest siedem grzechów głównych, a to jest siedem zalet Parysa
Bożenko = ślicznie to napisałaś!!!
Parys wel Karol będzie ozdobą każdego domu i wspaniałym substytutem renifera do sań ?w. Mikołaja, ale dopiero w przyszłym roku . Pomimo skóry i kości jest niesamowicie silny. Jak go odbierałam z hotelu z Wieliczki zapiętego na zwykłej obroży to jechałam równo jak na łyżwach.
Jest juz po zabiegu resekcji części ucha, niestety trzeba było uciąć ok.1/3.
Ale jak to pozory mylą, wygląda na grożnego psa, a w nim zero agresji . Jest młody i che się bawić. z tym, że ma instykt pilnowania domu. Petard wogóle się nie boi, patrzy z ciekawością gdzie to strzelają, zresztą Mona też. Tak więc o Sylwestra nie muszę się martwić.
Mona ustaliła kto w domu rządzi i gdzie Parysowi nie wolno wchodzić. Wesalka jest jej, nigdy nie widziałam jej takiej wściekłej , jak Parys zbliżył się do wersalki.
Parys musiał przebywać w domu, bo ładnie się zachowuje i usiłuje spać albo w fotelu ( gdzie się nie mieści), albo na drugiej kanapie. Z tym, że w trakcie spania spycha z kanapy .On u mnie nie je , on połyka jedzenie w tempie zastraszającym.
Uwielbia dzieci i je zatrzepia, podtykając głowę do głaskania.

Bardzo odważny pies, nie przejawia ztrachu, tylko ciekawość
PIES SUPER
Dzwoniła z życzeniami do mnie p. kierownik, bardzo się ucieszyła, że Parys w domku zastępczym, bo pierwsza wersja była hotelowa. Mówiła, że jego jakoś psiaki nie lubią, był przenoszony z boksu do boksu i ostatnio mieszkał z 5 miesięcznym szczeniakiem i maluch też go podgryzał. Fajnie, że w niektórych schroniskach pracują ludzie myślący o swoich podopiecznych, kiedy tylko zapadła decyzja, że Parys przyjedzie już na drugi dzień był gotowy schroniskowy samochód z kierowcą co zdecydowanie należy do rzadkości.
Jestem bardzo miło zaskoczona postawą tego schroniska. Dlaczego miło? Bo to przeciwieństwo szczecińskiego schronu, tam kilka miesięcy nie zauważyli umierającego z głodu, gryzionego przez inne psy rottka.
Ale gdyby od razu zeszyto Parysowi naderwane ucho, można by je uratować. Zielony jak sałata, ale już go uczę. Najpierw "równaj noga", bo ciągnął mnie jak worek ziemniaków, potem "siad", oraz "stój zostań'.Terazpacerek to przyjemność. Mam nadzieje,że zanim znajdzie domek będzie bardzo posłusznym chopakiem
Joanna to wspaniałe imię i wspaniali ludzie. Własnie zgłosiła się Pani Joanna z Wrocławia, która chce adoptować Parysa. Mam nadzieje, że do adopcji dojdzie i Pani Joanna stworzy temu wspaniałemu ,przytulastemu psiakowi dom na stałe, gdzie będzie tak kochany jak u mnie przez te pare dni

Parys jest psem, którego nie można nie kochać , jego można tylko kochać. A to że groźnie wygląda, to dobrze, tak ma być
Bożenko trzymam mocno za Parysa vel Karola .

Wika
On jest niesamowity. Dzisiaj był w gościach u Yorków Taysona i Susi. Chciał sie bawić i pomimo, że Tayson usiłował go ugryź, wogóle nie zareagował
Witam pani Bożeno! Jestem wolontariuszką we wroclawskim schronie. Z Kserą utrzymuję czasami kontakt telefoniczny. Ten mlody psiak, który jest u pani aktualnie na tymczasie mial bardzo niedobrych wlaścicieli. O malo co nie pobili pani Irenki, która w tym dniu akurat przyjmowala w biurze. A wszystko dlatego, że nie chcieli zaplacić jakiejś kwoty (ok. 60 zl) za SWOJEGO przecież psa! W końcu baba powiedziala, że przyjdzie po kwarantannie odebrać go, to się jej wtedy będzie bardziej oplacalo
Piszę to wszystko, żeby ostrzec panią przed jakimikolwiek chętnymi z Wroclawia. Nie mam pojęcia, jak wykryć, czy ta p. Joanna, która zainteresowala się Parysem, to jego byla pańcia czy nie, ale proszę tylko nie dopuścić, żeby znowu znalazl się w tej rodzinie! Z góry dziękuję! Agnieszka Kobberger
Kurczaki mialo być bezpośrednio do BożenaMona, a wyszlo na forum, ale już trudno
Nie ma nic złego co by na dobre nie wyszło. psa nie oddam, dopóki nie sprawdzicie każdej osoby z Wrocławia.
Prosze się ze mną kontaktować na gg lub ja zadzwonię. Ksera poda mi Pani telefon
Czytając jak biedny Parysek wyglądał to mój Ben jest okazem zdrowia. Bożenko twarda bądź i nie oddawaj byle komu. A przy okazji tresury naucz gapcia jak sie bronić co by go baby nie obgryzały pzdr
O wcale nie jest gapowaty, dzisiaj rano ( 6 rano) jak wyszłam z nim i z Moną na spacer , jakiś wilczur zaczął szczekać na Monę i rycerz Parys stanął w obronie płci pieknej i zaczął tamtego grożnie odszczekiwać i rwać sie do niego . To to znaczy chęc pokazania sie z dobrej strony przed kobietą . On poprostu jest z antury łagodny i nie zaczepny. On sie garnie do psów, chce sie witać, a one go atakują bo jest duży i chudy. Tak było z moja Mona na poczatku, jak ja przyprowadziłam do domu. Atakował ja nawet pies- niewyrośnięty wyżeł. Teraz jak nabrała wagi i wyglądu prawidziwego,a nie zasuszonego rottweilera, żaden pies nie ma odwagi ja zaczepić
Byliśmy na kontroli z uchem. Zważyłam przy okazji z Parysa, ile przez święta przybył na wadze. I oniemiałam, dwa razy go ważyłam, a potem wet bo nie wierzył. Parysa jak przyszedł do mnie w piątek ważył równe 29 kg, a teraz waży 35,100 kg. Przybył 6 kg.
Bożenko, widzę, że miał u Ciebie "pracowite" święta
Bożenko a może jakies nowe fotki , pewnie juz o niebo lepiej wygląda /6 kg więcej/i pod twoja troskliwa opieka to pewnie nie ten sam chłopak .

Wika


Oto Parys i czółg marki Mona
A tak Parys wita sie z moją córka
[img]http://img112.imageshack.us/img112/3310/obraz001xe0.th.jpg[/img
Słodka mordka Parysa

A nuż coś jeszcze zostało do jedzonka

Teraz weszło

A chciałam zaznaczyć, że moja córka nie należy do niskich osób [img]
Ładnie wyglądają z Moną
http://img46.imageshack.u...a6.th.jpg[/img]
Parys został wykąpany w szamponie nabłyszczającym, z odżywką i przeciwłupieżowym. Spłukałam do wodą z sokiem z cytryny. Teraz ładnie się błyszczy, prawie tak samo jak krecik Mona
Ale biedna Mona przez niego musi się teraz odchudzać, a teraz jak daje jeść Parysowi to zamykam go w kuchni, a jak wychodzimy to Monie daje kęsa, aby nie była rozżalona
?liczny psiak,zadbany i pachnący A jednak możesz Bożenka również pomieścić takie cuda u siebie w domu
Nowa Pańcia Parysa Pani Joasia z Wrocławia, przyjeżdzam po Parysa w sobotę. Jak już będzie znowu we Wrocławiu, to napewno go odwiedzi jego wielbicielka Monika, która zaopiekowała się nim we Wrocławiu i dzięki której trafił z Patrolu Interwencyjnego do schroniska. A dzieki niej i Pani kierownik schroniska we Wrocławiu miałam to cudo w domu
I w ten sposób koło życia Parysa się zatoczyło i mam nadzieje, że teraz ten przeuroczy przytulasty psiak znajdzie swoje miejsce na ziemi, bo napewno już znalazł miejsce w naszych sercach
Gosiaczku to prawda ciężko się roztać ze swoim wychowankiem, tym bardziej że on się u mnie zadomowił i mężowi trudno się z nim rozstać , nie mówiąc o mnie
Oto para przyajciół do miski

Bożenko, jestem zazdrosna o to ile Parys przytył, mój Ben 5 kg ale w 3 tygodnie czym Ty karmiłas Parysa??? prosze o receptę na cito
Sniadanko :
Kuczka gotowany w rosołku z kompletem jarzynek i wegetką. Makaron drobne nitki.
Ugotowanego kurczaka mieszam z makaronem i ugotowanymi jarzynami + surowa utarta marchewka + polane wszystko rosołkiem.

Obiad:
surowe żołądki z kurczaka + ugotowaner żołądki z kurczaka
lub w zamina szyjka z indyka ( waży średni od 60-70 dkg)

Kolacja :
Jak sniadanie

Przekąska między posiłkami:
1/ 2 bochenla chleba między posiłkami. Kromeczki smarowane masełkiem lub pasztecikiem z puszki i ręcznie karmiony
Surowiznę uwielbia i Mona i Parys, ale ograniczam do max. 20 dkg dziennie. Traktuje to jako nagrodę.
Oczywiście na raz nie zjada całego kurczaka
Parysowi będzie bardzo trudno przystosować się do nowego domu po tak królewskim traktowaniu i na pewno będzie trudne rozstanie z taką panią.

Bożenko, jestem zazdrosna o to ile Parys przytył, mój Ben 5 kg ale w 3 tygodnie czym Ty karmiłas Parysa??? prosze o receptę na cito

itka - Bemiu i tak dobrze wygląda! ma byc jak czołg????
Och ja tak lubie duuzych facetów...........rottkowych!
Andzia ma racje, Mona jest za gruba i muszę cały czas ja odchudzać, bo je, ale mało się rusza
Bożenko mam rozumieć ,że dla Parysa nie musze robic ogłoszenia , domek dalej aktualny.

Wika
Witam! Domek dla Parysa aktualny. Jutro świtem wjeżdżamy po Parysa.
atacama

Wika
Już nie możemy się doczekać. Wszystko jest gotowe. Legowisko, miski, smyczka i zaopatrzenie do miski też kupione!
Jak wrócimy jutro do domku do zdamy relację z podróży.
Parys pojechał już do nowego domku we Wrocławiu. Opiekunowie Parysa to wspaniali ludzie, pełni ciepła i współczucia. Zyczę im wszystkiego najlepszego Byle więcej takich ludzi
Oby jak najczęściej tak fajnie szybko i ciepło psiaczki znajdowały domki
Dotarliśmy do domku. Jesteśmy po wstępnym zwiedzaniu mieszkania. Wcześniej był spacer z naszym psem, który warczy ze strachu. Dotrą się. Parys a właściwie to już Protazy(w skrócie Prot) zjadł, wypił, pozwolił sobie zrobić zastrzyk i nasmarować lekarstwem nogę. Teraz usiłuje bawić się z kotami, ale one są raczej przerażone. Ale wąchanie po nosach z Mańką już było.

Chudzina z niego straszny i cały w ranach.... :-(
Cudne było jak po moim wyjściu z lecznicy (byłam po tabletki dla małego psa) ucieszył się na mój widok i przybiegł do mnie. A byliśmy razem 3 godziny.
W czasie podróży bardzo grzeczny. Na początku była mała katastrofa, bo zwymiotował (na szczęście do woreczka). Potem spał aż do postoju, a w czasie dalszej jazdy memłał zawzięcie kość ze ścięgien czy czegoś tam. mogłam go przy tym głaskać cały czas. Nawet jak jadł to drapałam go po mordzie i nie było protestu.
Jest super , ale dużo musi się jeszcze nauczyć.
Ciągnie bardzo , ale ma teraz zwykłą obrożę. Kupimy łańcuszek to się nauczy.
Prot pochrapuje koło nas. Zadziwia mnie cierpliwość tego psa.
Chorą łapkę smarujemy często łake polewając wcześniej wodą utlenioną. Widzę, że go boli. Ale on się nie wyrywa, nie szarpie. Tak samo jest przy dezynfekowaniu obciętego ucha.
Jest u z nami 28 godzin z tego jakieś 23 w domu a czujemy się tak jakby był tu zawsze.
Strasznie nas pilnuje. Najlepiej by było mieć nas oboje cały czas na oku.
Poznawanie się z kotami trwa. Jak do niego podchodzą to cały zamiera. Prawie przestaje oddychać. Już się połapał, że jak się gwałtownie ruszy to one uciekają. Z dwoma młodszymi koteczkami już było wąchanie po nosach. Starsza zachowuje bezpieczną odległość i czasem syczy. Ale Prot się tym nie przejmuje i merda do niej ogonem.

Do dezynfekcji dobry też Rivanol,do przyśpieszenia gojenia Solcoseryl.W aptece bez recepty. Pozdrowienia i wyrazy uznania dla nowych Państwa Parysa-Prota.
Dziękujemy za rady. też myśleliśmy o rivanolu. Ale ma on jedną wadę - brudzi.
Jutro pewnie przejdziemy się do weta.
Byliśmy dziś z wizytą. W domu z kotem. Kocica warczała jak dobra wiertarka, a Prot poszedł spać. Byliśmy też na długim spacerku. Staramy się go oduczyć ciągnięcia . Idzie nam coraz lepiej.
Po domu też chodzi już bez smyczy.
Koty są czujne, ale coraz bardziej pewne siebie. Tylko na gwałtowne ruchy Prota reagują ucieczką. Niestety Nip (nasz mały kundel - raptem 10kg) ciągle warczy. Ale też nie mieli wiele okazji by się poznać. Wczoraj był na tabletkach, bo panicznie boi się strzelania, więc spał. Dziś był jeszcze trochę "zawiany", a potem zabraliśmy Prota "na wizytę" ze spacerkiem.
Mam pytanie: czy ktoś z was próbował układać psa metodą "klik". Mąż wynalazł to w internecie i bardzo nam się podoba, ale chętnie poczytałabym Wasze opinie.
Atacama, może się powtórzę, ale jestać WSPANIAŁˇ OSOBˇ
Prot pierwszą noc spał razem z pozostałymi ogonami. Oni się raczej wyspali. w przeciwieństwie do mnie . Co chwilę się budziłam i nasłuchiwałam. Rano zastałam Prota na jego legowisku.
Ktoś musiał na niego krzyczeć i nie wiem czy nie bił...
Docieranie z kotami trwa. Jak Prot leży to jest w miarę ok. Nawet się powąchamy. Ale jak wstaje, albo gwałtownie się ruszy to koty zwiewają. Wczoraj Franka (bura koteczka) zeskoczyła z moich kolan. Prot ruszył za nią. Uciekają to gonię. Wystraszyłam się i krzyknęłam "ej, ej". Jak zobaczyłam jego reakcję, to jeszcze mi się serce ściska. Zrobił się mniejszy o połowę. Podkulił ogon i pobiegł na korytarz. Tam siadł, a jego oczy... Takie błagająco-przepraszające...
No i chyba jest zazdrosny. Jak głaszczemy koty to patrzy z wyrzutem.
Ale mądry jest, że hej!
I jak pięknie spokojnie je. Nie ma też problemów z nakładaniem jedzenia do miski. Spokojnie czeka i nie ładuje nosa do garnka.
Niestety tylna łapka ciągle się paprze mimo leków. Częste smarowanie Prot znoi z anielską cierpliwością. Nawet jak robię to sama i mąż go nie mizia. Oczy pytają "Musisz?" Gadam do niego jak do dziecka i pozwala na wszystko.
Dostał spory kawałek bukowego kołka do zabawy. Co za raość
My mamy sprzątanie, ale co tam. Dla tych widoczków wypiętego tyłeczka z merdającym ogonem warto
Istotnie Rivanol zażółca dywan,podłogę,ale Solcoseryl przyśpiesza gojenie i nie brudzi.
Joasiu, a jak wet ma racje sugerująć, że Prota ugryzł szczur? To ranę , a raczej dwie dziurki trzeba na nowo wyszczyścić. Oj nacierpi sie biedne słoneczko
Dziś będziemy u weta. Obejrzy i zobaczymy. A ja przy każdym smarowaniu staram się to trochę pocisnąć. ten pies ma naprawdę anielską cierpliwość. Tylko trudno mi znieść wyrzut w spojrzeniu. Ale mu tłumaczę...
gratuluje wyboru psiaka, a co do łap to mój Ben z powodu ran na nich jest na antybiotyku juz od 3 tygodni bo się goja z dużym oporem smaruję mu dalacinem T żelem i dermatisanem antypiodermem (butelka jak do spryskiwania kwiatów ) oprócz tego dostałam cos od weta w pojemniczku ale nie ma nazwy bo mi to odlał z dużej butli na nos to smierdzi szpitalem i musi szczypać bo Beniu tez mine ma nietęgą ale on ma w sobie spokój anioła. z kotem oba chłopaki sie zaprzyjaźniły ale kot jak to kot jak rottek sie gwałtownie ruszy to ucieka ja nie zwracam na to uwagi z tym że z pierwszym rottkiem zaprzyjaźnianie trwało długo, on straszył kota i gonił dla zabawy niestety kot nie rozumiał teraz jest juz spokój.
Dzięki za pocieszenie. Mamy nadzieję, że i nasze ogony się dogadają. Na razie jak musieliśmy wyjść na dłużej z domu to zabraliśmy Prota ze sobą. On lubi jeździć autem więc nie ma problemu. A jeździ jak król bo ma rozłożoną tylną kanapę i jeszcze pół bagażnika do dyspozycji. Ludzie w innych autach się oglądają
ooo znam to jak Buba w bagażniku sie nudzi to przechodzi na przednie siedzenie wtedy dopiero ludziska gały robią, bo Ben to tylko spi bez wzgledu na miejsce...
Prot też czasem usiłuje przejść do przodu, ale te miejsca są zajęte przez nas
Muszę go jeszcze pochwalić. Mogę spokojnie zostawić jedzenie na stole i wyjść z pokoju2. Nic nie kradnie.
Niestety przy Monie to byłoby niemożliwe
Byliśmy u weta. "Wycenił" Prota na max. 1,5 roku. Trochę mu (a w zasadzie im, bo to lekarskie małżeństwo) nie podobało poprzednie leczenie i to jak Prot ma obcięte ucho. Z rany na nodze wzięliśmy wymaz. Wyniki pojutrze. Obawiają się gronkowca ;( ;( ;( . Mam nadzieję, że wynik będzie negatywny. Dziś idziemy na kolejne zastrzyki.
Z dobrych wiadomości to 1,3kg do przodu Ważymy już 36,3kg. A jak Bożenka zabierała go do siebie tuż przed świętami to było 29kg.
Acha i mówią, że to na pewno nie szczur go pogryzł. Raczej jakaś kuna czy coś w tym stylu.
Oczywiście byłem arecygrzeczny i nawet nie mruknąłem. A dostałem 3 zastrzyki i oglądali mnie na wszystkie strony. Chciałem dać buziaka wetowi, ale nie chciał
Niedobry wet powinien buziaki przyjmować ......widać jest uważający.To trochę mój mieiscowy wet urósł w moich oczach - choć mam do niego sporo zastrzeżeń - to buziaki przyjmuje i nawet czasem się rewanżuje.Pozdrowionka trzymam kciuki za Protusia.
Dziękujemy. Wet się droczy. Mówił, że Prot to gapa itp. Zagroziłam, że ja go pogryzę jak będzie obrażał mi piesa. A że to znajomy to mogę sobie trochę pozwolić choć mógłby być moim ojcem.
Czyli jednak miałam racje uważając, że Prot ma mniej niz go weterynarze oceniali. Wg zębów (kamień) około 2-2,5 roku. Wg zachowania mniej . . Rośnie mam kawał chwata
Nawet "wyznaczyliśmy" mu datę urodzenia 21.06.2005.
Szkoda Bożenko, że nie możesz zobaczyć ile został ze sporych rozmiarów, godnie wysuszonego kołeczka bukowego
A ja muszę zmienić worek w odkurzaczu
Ale dla tej psiej radochy warto!
Musimy mu dziś kupić jakąś fajną zabawkę
Czy wszystkie rotki jedzą mandarynki, ananasy i banany?
Ktoś musiał bić naszą sierotkę. Wczoraj jak wracałam ze spacerku i szukałam kluczy, to smycz luźno przewieszona przez moją rękę zsunęła się na Prota. Ale z góry. Pies mi się skurczył o połowę . Oj jak ja bym dorwała tych poprzednich "właścicieli"
Moje jedzą, a jakie są zadowolone przy tym
Mój Buba je wszystko oprócz surowych pieczarek i samego żółtego sera
Mona z chytrości przy Procie jadła wszystko
Byliśmy znów u weta. Z łapą lepiej. Dostaliśmy witaminki (cena nas powaliła, ale co tam).
Kupiliśmy również taki fajny kołek z uszami do przeciągania. Ale była radocha! Wet się z Protem bawił i Michał i ja. I znów pies złapał plusy i rozbroił pańcie. Bawił się w najlepsze z mężem, ale jak powiedziałam "Protuś choć do pani" to zostawił kołek i przyleciał. Cudne!!!
Ja tu big love widzę
A mowiła że to Anioł w psiej skórze

Ja tu big love widzę
Złapali bakcyla , Ty Itka zresztą też . To forum jest magiczne, wchodzisz, adoptujesz psa a potem masz ich coraz więcej i więcej
Wspaniale czytać te posty , felietoniki z życia Prota . I ile miłości wyczuwa sie w tych opisach. atacama dziekujemy za tak wspaniały dom .

Wika

To forum jest magiczne, wchodzisz, adoptujesz psa a potem masz ich coraz więcej i więcej Nie pisz takich rzeczy bo jak moja "lepsze połówka" to przeczyta to mi zrobi zaporę na tą stronę, albo jakieś ograniczenia związane z dostępem do lodówki ...
Mój chłop też się wciągnął, niby udaje że nie, ale ciągle sam wchodzi na forum jak nie widzę i jest na bierząco Potem mi sypie tekstami z moich lub innych postów, a ja się zastanawiam skąd on to bierze A w łóżku to śpimy w piątkę
Ja to bakcyla mam od małego. W genach dostałam. W domu zawsze były zwierzaki. W kulminacyjnym momencie na 80m było 5 osób i 16 albo 17 futrzasto pierzastych.
Psiarą jestem zawołaną. Z każdym na ulicy muszę pogadać. Wprawia to często w zdumienie właścicieli, bo się nie boję amstaffów i innych "groźnych".
Koty odkrywam. Od prawie 4 lat. To właśnie wtedy przygarnęliśmy Zuzę. Półtora roku później przytuliliśmy Frankę i Mańkę.
Ale dziś to jestem nieprzytomna. Wizyta u weta się wczoraj przeciągnęła. No i wieczorna micha była później, a o 3,40 był dodatkowy spacerek . Teraz sobie łobuz śpi, a ja usiłuję doprowadzić się do jasności umysłu
ja jestem już 4 zawirusowanym pokoleniem z tym, że jako pierwsza oprócz psów i kotów przerabiałam tez i inne dziwne zwierzątka, nie zawsze ku ogólnemu zadowoleniu rodziny. jako 9 latka przyprowadziłam do domu znajdę psa, który był większy ode mnie gryzł wszystkich oprócz mnie, tak z perspektywy to ja chyba byłam dla niego maskota do przytulania
A adoptowane papugi, świnki morskie i koszatniczki ktoś miał, czy tylko my?
Robimy postępy. Nip jeszcze na Prota powarkuje, ale teraz są obaj ze mną. Z tym, że śpią w pewnej odległości od siebie, a ja ( z kotem na kolanach) ich "rozdzielam". Może miłości z tego nie będzie, bo mały strasznie jest zazdrosny, ale choć neutralność. Nie wiem czy słusznie robię, ale równocześnie częstuję ich smakołykami.
OOOO!!! U sąsiadów jakieś wiercenie, więc mały się boi i przeszedł koło śpiącego Prota bez warkotów. No i wtrynił się na protowy kocyk, bo Faflasty śpi koło mnie. Wypraszam Nipa z koca Prota. Choć zastanawiam się czy nie powinni sami się dogadać w tej kwestji. Jak myślicie?
Jak go Prot toleruje to nie wypraszaj, chyba, że mały zacząłby wygryzać dużego to wtedy go ustaw.
Co do zwierzakóe, niedawno adoptowałam znalezionego w piwnicy legwana zielonego , a ze zwierzątek możliwych do trzymania w mieszkaniu nie miałam chyba tylko małpy i szopa pracza.
Super! Ale skąd ten jaszczur się tam wziął?
Nip właśnie przelazł Protowi przez zadek, bo ten jak się rozłożył to innej drogi nie ma. Bez warczenia itp.Prot ledwo głowę podniósł. Chyba idzie ku dobremu
Niestety diagnoza weta co do gronkowca została potwierdzona. Jutro będzie antybiogram.
Jeszcze nie bardzo łapie o co chodzi jak ktoś dzwoni do drzwi i Nip szczeka. Ale pana listonosza ani kuriera nie ruszył. Chciał powąchać.
Dziś przyszła obroża uzdowa. mam nadzieję, że skończy się wyrywanie ręki na spacerze. Jak na razie chodzi ciągle na zwykłej obroży. Bardzo nie lubię kolczatek, ale jak uzda się nie sprawdzi to niestety kupimy.
jak na razie to nauczył się siadać na komendę. Przed wyjściem na spacer sam siada i jak szykuję mu miskę też.
Ale mądrala i cwaniak z niego. Za ładne sid dostawał od męża coś dobrego. Teraz jak Michał go woła to siada sam bez komendy i wyraźnie czeka na smakołyki
Można używać łańcuszka Ja używam i jestem bardzo zadowolona, mój pies (oraz inne, którymi się zajmuję) także. Trzeba się tylko nauczyć obsługiwać - czyli zakładać dobrą stroną i mieć psa na oku, bo gdy wisi luźno na szyi może się zsunąć - mnie się to nigdy nie zdarzyło, ale tak mawiają. Polecam.
Kolczatka nie jest obrożą, na której prowadzi się psa. To tylko środek przymusu na szkoleniu z posłuszeństwa i nie jako jedyna obroża. Pies prowadzony jest na zwykłej obroży (skórzana, parciana, łańcuszek), natomiast kolczatka założona na "styk" zaraz za uszami psa i przypięta na drugim końcu smyczy. Jeżeli pies nie wykona polecenia wtedy następuje szarpnięcie kolczatką - jedno i znowu komenda, którą miał wykonać. Tak mniej więcej wygląda użycie kolczatki. Niestety powszechnie widuje się luźno założone obroże noszone jaki jedyny sprzęt na szyi psa, a to nieporozumienie.

Niestety powszechnie widuje się luźno założone obroże noszone jaki jedyny sprzęt na szyi psa, a to nieporozumienie.

obroże, czy kolczatki?
Kolczatki... - to też obroże, jakby ktoś nie wiedział
Mam nadzieję, że kolczatka nie będzie konieczna. Prot dostał dziś szelki samochodowe. Ale można je też przypiąć do smyczy. Byliśmy już na spacerku w szelkach. Fajnie idzie i mniej ciągnie.
Pytałam już o metodę klikera. Czy ktoś z Was tak szkolił swoje psiaki? Kliker też się dziś pojawił i ta inteligentna bestia już wie, że kliknięcie to "coś dobrego". Myślę, że dzięki temu szybko i bezboleśnie nauczy się ładnie chodzić koło nogi itd.

Kolczatki... - to też obroże, jakby ktoś nie wiedział

Mam dziś dzień spowolnionego myślenia czyli jak ma byc noszona na szyjce - ciasno?

Poprzednia sucz chodziła przy nodze, nawet jeśli nic nie miała, ta jest oporniejsza i przy tym silna kobita, niby jest lepiej, nosiła kolczatkę, ale to nie na moje sumienie, teraz nosi ją na "lewą" str. i działa to jak łańcuszek, przekładam ją jak dostaje małpiego rozumu, możesz łopatologicznie rozwiąc swą myśl
Bachar ma rację, kolczatka ma celu tylko naukę i nic więcej. I wcale nie robi krzywdy psu, ona mu tylko poprzez ucisk kolców + słowo, że uczy psa że coś żle zrobił.
Tak, ma być założona ciasno tuż za uszami. Obwód szyi = rozciągnięta razem z łańcuszkiem kolczatka. Nie może zjeżdżać z miejsca, na którym została założona.

Zamiast odwróconej kolczatki lepiej założyć łańcuszek dławikowy. Jeżeli chce się szybko złapać psa za obrożę, to można sobie ładnie uszkodzić rękę na takich odwróconych kolcach. Poza tym psy w zabawie też mogą się poważnie pocharatać.

Poza tym psy w zabawie też mogą się poważnie pocharatać.

Z psami bawi się na działce i wtedy jest bez

Dzięki za odpowiedż było łopatologicznie Jednak kupię jej ten łańcuszek
Wczoraj po raz kolejny byliśmy u weta. Mamy już antybiogram na gronkowca, więc zaczęliśmy leczenie. Szwy z ucha też już zdjęte i prawie całkiem uszko zagojone. Nawet zaczyna zarastać.
Prot zaczął się na spacerze zachowywać jak pies. Już nie staje i nie sika do końca, wszystko na raz nawet nogi nie podnosząc, tak jak na początku. Tera już normalnie kilka razy z zadartym giczałem.
Metod "klikerowa" jest super! Szybko się uczy. Tylko musi mieć względny spokój. Jak wczoraj koty się ganiały, to kiepsko mu szło. Natomiast po wyproszeniu kotów za drzwi poszło super.
Na spacerkach w szelkach już wcale nie ciągnie. Coraz lepiej też idzie chodzenie przy nodze. Szelki to był strzał w dziesiątkę!
Ale taki święty to ja nie jestem. Wczoraj jak jechaliśmy do weta (jakieś 5 min) to przegryzł pasek do pasa bezpieczeństwa - ten od jego szelek. Pańcia ma szycie
Za to w lecznicy był grzeczny. Nie ruszył 2 kotów i bez protestu wziął 4 zastrzyki.
Wet obiecał powiesić plakat
Ciekawa jestem na jakie antybiotyki jest gronkowiec wrażliwy- czy antybiotyk podawany
jest miejscowo i doustnie ?Czy miejscowo co innego? A te zastrzyki co zawierają ?
Wybacz Atacama ciekawość,ale to trochę zboczenie zawodowe.
Amoksycylina wyszła na 3+ i jest podawana podskórnie. Konkretnie to clamoxyl L.A. bo jest o przedłużonym działaniu. Poza tym dostaje Nigesan, Nefalek i coś jeszcze ,ale ja nie jestem w stanie tych doktorskich bazgrołów rozszyfrować.
Poza tym do paszczy dostaje Efazan.
Dziś byliśmy w nowym domku. Zabraliśmy Prota ze sobą. Całkiem nie bał się traktora. I bardzo zainteresowały go kaczki i kury za płotem u przyszłych sąsiadów. szkoda tylko, że tak lało i nie mogliśmy poszaleć na podwórku.
Właśnie odważyłam się zostawić całe tałatajstwo samo w domu. Poszłam po zakupy. Nie było to proste, bo Prot bardzo chciał iść ze mną. Ale jakoś udało mi się wyjść. Nie było mnie 10 min. A radość z mojego powrotu była tak wielka, jakby z 10 godzin mnie nie było.
Czy ktoś mówił, że Prot to gapa????
Wczoraj pokazał, że nie. Wracaliśmy ze spacerku wieczornego i już blisko domu rzucił się na niego dalmatyńczyk. Przewrócił swoją panią (która była albo pod gazem, albo na jakiś prochach) i wyrwał się jej. Całe szczęście, że był w kagańcu. Dalmatyńczyk z pyskiem. Prot też. I z zębami. Dobrze, że mąż go trzymał i jeszcze miał obrożę uzdową. Michał nie ułomek, ale mówi, że gdyby nie uzda to by go nie utrzymał. Już nawet nie wiem, które z nas złapało dalmatyńczyka. Ciskał się, ale ja trzymałam go bez problemu i usiłowałam pozbierać jego panią z chodnika.W tym czasie Prot i dalmatyńczyk darły się i rwały do siebie. W tym zamieszaniu nie wiem nawet czy Nip też się darł. Wiem tylko, że oddałam go mężowi, bo dalmatyńczyk i do niego startował z zębami i trzymanie ich równocześnie i pomaganie pani dalmatyńczyka było a wykonalne.
Pani nie wyglądała najlepiej. Upadła na buzię i maiła obdarty policzek. Dość długo nie podnosiła się z chodnika. Musiałam pomóc jej wstać, b ale nie pozwoliła wezwać karetki. Martwię się czy dobrze zrobiłam, że jej uległam. Pozbierała się jakoś, wzięła psa i poszła.
Na wszelki wypadek zakładaj Protowi kaganiec taki jak ma Mona, parciana opaska uciskowana pyszczek, z możliwością regulowania. A mówiłąm, że Prot to prawdziwy rottek ,a doopa Od razu się poznałam na łobuziaku
Chyba będziemy musieli kupić taki kaganiec. On ogólnie wobec psów jest nastawiony przyjaźnie. Chwilkę przed spotkaniem z dalmatyńczykiem było merdanie ogona do cudnego gończego polskiego.
Z drugiej strony, to ja się nie dziwię, że tak zareagował. Co mu będzie jakiś pies w piżamie podskakiwał.
Bożenko a czy w tym kagańcu można otworzyć mordkę i ew. ziać .Czy nie jest lepszy po prostu miękki kaganiec skórzany ?
Takie jak oglądaliśmy w necie umożliwiają ziajanie.
Trzeba kupic odpowiedni rozmiar. Rzepy pozwalają regulować ją wokól pyszczzka i opaska jest lekko elastyczna. Mona ziewa bez problemu
Ale ja na ten kaganiec mówię prowizorka. Bo jak pies chciałby ugryśc to nie może, ale za to może uszczypać i łatwiej mu się bronić jak go zaatakuje inny pies
Kilka fotek naszego Protunia


Przystojniak

biegiem do Pana

Oddawaj! To moje!
od razu widać, że chłopak szczęśliwy
Dzięki! Nam też z nim dobrze
Jestem cudny i widać na pierwszy zdjęciu jak mi pychy rosną. Oj dba Pańcia o mnie
Z księgi imion dowiedziałam się właśnie, że imię Prota pochodzi z greki i oznacza:pierwszy, najznakomitszy. A to ci dopiero!
Byliśmy u weta na kolejnych zastrzykach i władowaliśmy Prota na wagę. Był przed obiadkiem. I waga pokazała 38kg Czyli od 30.12 przybyło 3kg
i futro nam pięknieje. A od doktora na dzień dobry dostałem smakołyk! W ogóle to wet jest z niego zadowolony. Mówi, że widać różnicę na plus z każdą wizytą. A jesteśmy co drugi dzień. Ucho już całkiem zagojone. Łapki powoli zarastają.
A ten łobuz, nic tylko by się bawił! Przynosi kotom piłkę, wypina dupcię i zaprasza do zabawy. Kochany z niego chłopak!
Cudo pies, to że przybył na wadze widać po pyszczku , policzki już nie są zapadniete i tworzy się piękne pysio
Kolejne fotki

Obgryzłem kołeczek




Słucham panią




Oj! Nie wiem czy się wyspałem
super ryjek
ostatnie zdjecie rewelacja
Miodzio
Coraz lepiej nam razem. Prot jest u nas 2 tygodnie, a jakby był zawsze!
W piątek i dziś zostawiliśmy całą ferajnę samą. I wszystko jest ok. Żadnej demolki i wsztstkie ogony całe.
Dalej zwalczamy gronkowca amoksycyliną. dziś zastrzyki robił Pan Ale biedny Prot już ma karczycho jak sitko dziurawe i takie zgrubienie mu się zrobiło i łapka jeszcze się paprze. Za to reszta goi się pięknie. Odpadają ostatnie strupki i zarastają blizny. Dostał też kolejne tabletki, tym razem z witaminami, którymi pluje niemiłosiernie. Ale mu się nie dziwimy, bo ładnie to to nie pachnie
Ale jest radosny i tylko by się bawił. Właściwie to piszę jednym palcem, bo muszę rzucać piłeczkę
Bidula z Prota, ale cierpliwa. Ja Monie pastylki ( poza witaminami, które rozgniatam i dodaje do jedzenia) aplikuje tak jak Harremu - wkładam do gardełka i gładzę po szyjce, aby przeleciały
Też tak aplikujemy, ale nie zawsze się udaje. A te witaminy strasznie brzydko pachną. Prot odwraca pyszczysko już jak z nimi idę.
Co on dostał za witaminy???? Mony pastylki witaminowo-minerałowe pachniały migdałami
Te witaminki to Megawit z Mikity. Skład ma fajny, a zapach nie .
Niestety gronkowiec nie odpuszcza. dziś Prot dostał dodatkowy zastrzyk w chorą łapkę. Bardzo był grzeczny. Mój bidulek... A dziś wyjątkowo byłam z nim sama.
Jak wracaliśmy do domku to wstąpiliśmy do zoologicznego i Prot dostał nową obrożę. Ta którą dostał od Bożenki już za mała . Pani w sklepie była zachwycona. Prot dostał od niej ciasteczko i pani obiecała powiesić plakat w oknie wystawowym!
No tak działa urok Prota. Jak obroża mała to znaczy, że Joasiu dbasz o niego niesamowicie i chłopak nabiera ciała . Żal mi biduli, tyle już wycierpiał
Dziś w jakieś pięć minut nauczyłam Prota dawać łapę. Sama nie wiem, które z nas bardziej się cieszyło
Ale mam mądrego pieska!!!!
Uparcie namawiam na 2%-wy wodny roztwór fioletu gencjanowego na ropiejącą ranę.Patyczek odpowiedniej długości na końcu owinąć watką ,włożyć do buteleczki z fioletem
wyjąć i delikatnie ruchem "toczącym " nałożyć na ranę 2 razy dziennie .Nie może tego lizać,bo bardzo gorzkie aczkolwiek nie trujące.To nie przeszkadza antybiotykowej kuracji,która to jak już pisałam nie zawsze dalje pożadane i oczekiwane efekty mimo,że jest celowana wytypowanym antybiotykiem.Mam to wypróbowane na sobie ,na mojej rodzinie i na moim rottku.Oryginalna buteleczka z 2%-wym roztworem WODNYM gencjany jest do nabycia w każdej aptece - kosztuje grosze.
dzięki za rady! Pytałam weta o gencjanę, ale on mówi, że to tylko zasklepi ranę a w środku i tak będzie szalał gronkowiec. Jego zdaniem lepiej żeby to się sączyło. Dezynfekujemy rivanolem. Po tym zastrzyku w "gulę" na łapie dużo lepiej to wygląda. Mniej się sączy. Dziś idziemy do weta. Będzie oglądał.
Czy gencjana to nadmanganian potasu???
Nie. Gencjanę robi się z roślinki - goryczki trojeściowej (Gentiana asclepiadea). Rośnie sobie w polskich górach i jest pod częściową ochroną. Pod częściową właśnie dlatego, żeby można było korzystać z jej leczniczych właściwości
Dzięki. Jak dziecko z rodziny miało gangrenę w ręce, to poza antybiotykami, ręke lekarze z Prokocimia, kazali moczyć w szarym mydle, a potem w nadmanganianie potasu - codziennie. I mydło i nadmanganian potasu razem maja działanie antybakteryjne, dezynfekcyjne i przyspieszają gojenie, bez strupków. Sprawdziłam i rekomenduje.
U psa polega to na przemywaniu ran i lekkich kilku sekundowych okładach. Testowałam na rozciętych łapach Harrego.
Dzięki. Popytam weta co on na to i będziemy się stosować.
Nie do końca zgadzam się z wetem,ale najważniejsze ,że jest poprawa.Gencjana ma właściwości antybakteryjne i roztwór alkoholowy istotnie wysusza ,ale wodny dobrze działa.
Niechętnie jest stosowana ze względu na brudzące działanie.Fioletowe palce.fioletowe plamy,ale przy uważnym stosowaniu minimalizuje się to plamienie.Ciekawe czy wet syosował już kiedyś gencjanę? Wiadomości które nt.temat posiadam pochodzą i z mojego doświadczenia i mojego brata lekarza o długoletnim stażu w zawodzie.
Rivanol też dobry.Fioletowy roztwów nadmanganianu potasu natomiast jest środkiem o działaniu utleniającym zatem dezynfekcyjnym podobnym do wody utlenionej.Pozdrawiam Dobrych Państwa.Weta, a dla Protusia całuski w pysio.Małgosia z Ustronia.-
Dzięki za ciepłe słowa. Pogadam jutro dłużej o tej gencjanie. Na razie dziś okazało się, że robi się "dzikie mięso", doktor wystrzygł włoski i czymś mu to przetarli. Za to naokoło ładnie się goi. Mamy robić stał kompres z Rivanolu. Pańcia łapie za szydełko i dzierga skarpeteczkę (dobrze, że umiem ). I na spacerki też mamy zawijać, bo błotko się u nas zrobiło.
Jutro będzie kolejny zastrzyk w chore miejsce na łapce. Ten pierwszy zadziałał rewelacyjnie - gula zmniejszyła się bardzo znacznie.
to może i dla mojego Bena zrobisz dwie, też ma chodzic w bucikach
Nie ma sprawy. Jak będziesz w poniedziałek to będą gotowe. Tylko na przednie czy tylne łapki?
Atacama - przepraszam ,że ciągle się mądrzę - ale przeżywałam podobne problemy z moim rottkiem.Jeśli pojawiło się "żywe mięso " to miejmy nadzieję ,że to ziarninowanie.A co do skaroetek ,gdyby nie zdały egzaminu - to mój mohr chodził w buciku na rzepy-sprowadziłam
od dystrybutora spod Bydgoszczy.W sklepach zoo nie było na rottweilera i znacznie drożej wychodziło ,mimo że transport był serwiskiem.Bucik prod.niemieckiej miękki z podeszewką chyba ze skayu- wpudełku są 2 więc jeden jak się suszy to jest drugi .Z początku był mały kłopot z ubieraniem,ale potem przyzwyczaił się i polubił.A dlaczego musiał nosić ? był po amputacji palca z powodu raka kości palca.Operacja odbyła się w Katowicach w całodobowej
klinice - lecznicy 25 maja 2005 roku./miał wtedy 9 lat/I cały czas boimy się przerzutów ,ale
i tak udało się - chodzi normalnie i biega.
To w maju Mohr będzie obchodził 11 lat

Atacama - przepraszam ,że ciągle się mądrzę -
Zaraz tam się mądrzysz . Jestem wdzięczna za wszystkie rady. W końcu między innymi po to jest forum, prawda?
Bożenko - dokładnie 15- go kwietnia skończy 11 lat.Napisałam,że w dniu operacjii ,wtedy miał 9 lat i miesiąc więc tak w przybliżeniu.Ale urodzinki będziemy obchodzić 15.04. dokladnie w tym dniu co pisząca tu Monika.Pzdr.,a Moni bużka.
Joasiu nie przejmuj sie szczupłością Procika, bo jeszcze dużo pracy przed Tobą . Wg kilku wetów Procik przy swoim wzroście i budowei kościca spokojnie może ważyc 60 kg i więcej . Oczywiście bez przesady
Wczoraj była u nas Itka. Prot i reszta towarzystwa była Nią zachwycona! Ja się nie dziwię. Jeszcze nie weszła jak już psy dostały po ciasteczku! Nasza koteczka Franka (która normalnie nie włazi na kolana nawet do znajomych, którzy są u nas często) władowała się Itce na kolana i dała wycałować.
Byliśmy u wetów trochę dłużej i Prot poszalał z uszkiem wędzonym po lecznicy. I z doktorem się chciał bawić, ale doktor trochę go straszył, trochę się droczył. Pani doktor stwierdziła, że te 1,5roku to jest max. I że może być jeszcze młodszy. Oboje są nim zachwyceni.
Z łapki już nie leci ropa i usiłuje się to goić. Niestety jest w takim miejscu, że Prot jak leży to zdziera strupki. Wczoraj jak biegł gdzieś przez sen, to zakrwawił podłogę w kuchni. Dostaliśmy jakieś kropelki do wcierania i teraz już przecieramy gencjaną. Jutro idziemy na ostatni zastrzyk z antybiotykiem. Mam nadzieję, że będzie ok.

Joasiu nie przejmuj sie szczupłością Procika, bo jeszcze dużo pracy przed Tobą . Wg kilku wetów Procik przy swoim wzroście i budowei kościca spokojnie może ważyc 60 kg i więcej . Oczywiście bez przesady
Ja mam wrażenie, że on to wszystko co zje to wyszaleje!
A wczoraj Michał nauczył go prosić Oczywiście za chleb z masłem! Kiełbasa się noe umywa do tego przysmaku! Jest cudowny jak tak macha łapką
Tak to własnie Procik utoczył Monę, tym przysmakiem . A ona nawet nie wiedziała, co to chleb z masłem . Prot jadł wszystko, ale chlebuś z masełkiem preferował . Więc dostawał to w nagrodę
Z łapą znowu gorzej
Sączy się - głównie chłonka i krew, ale i ropa się jeszcze zdarza. Wczoraj znów trzeba było "przypalić" dzikie mięso. Najgorsze, że to jest praktycznie na stawie . Wety mówią, że zrobiła się torebka w środku i trzeba to będzie ciachnąć. Biedny Protul! Tyle się nacierpiał i tak dzielnie znosi wszystkie zabiegi, zastrzyki itp. łapa może by się lepiej goiła gdyby nie miejsce, w którym jest ranaka. Co chwilę ją sobie uraża i obdziera strupek. Nie wiem jak mam mu to zabezpieczyć. Jak nakładam gazik to przykleja się do rany, jak zostawiam bez opatrunku to... jak wyżej. Pocieszam się tylko, że raczej go to nie boli. Chodzi i skacze bez utykania.
A jakby tego było mało zrobiło mu się coś koło łopatki. Mówią, że to włókniak i że musiał się gdzieś uderzyć w czasie zabawy.
A szaleje aż miło patrzeć. Na śniegu pełnia szczęścia! Jak się patrzy na niego, to nikt by nie powiedział, że coś mu jest.
Kolejna porcja fotek naszego pieszczocha


Proszę, proszę... daj mi tą piłkę!





No, ale była baaalanga!



Pomiziasz mnie?
Ale PROT wypiękniał zdjęcia ekstra
ale słodziak ale przy takiej Pańci to nie dziwota!
Coraz ładniejszy - i ta pozycja szczęśliwego psiaka !
Muszę się pożalić.... Nie było nas trochę w domku, bo musieliśmy poganiać po urzędach... to co zastaliśmy po powrocie Cały przedpokój obsikany i nie tylko.... Było tego tyle jakby pies miesiąc na spacerki nie wychodził
Michał za psa i na dwór, a ja za ściery itp. Dostał klapa - pierwszy raz. No i został ukarany naszą obojętnością przez pewien czas....
Nie wiem, czy to było ze strachu. Pierwszy raz został sam aż tak długo... Potem bardzo się bał i przepraszał. Chodził cały skruszony. A teraz też się nie domaga pieszczot tylko śpi. I do nas przyszedł dopiero jak zagadałam....
Ale co tam! Posprzątane, wywietrzone i czy w ogóle coś się stało?
Za to z łapą wreszcie lepiej, ale o tym cicho sza. Żeby nie zapeszyć. A wiecie co zadziałało? Czerwona chustka od doktora Powiedział, że to na uroki. Od kiedy Prot ją nosi to łapa zaczęła się goić Widział kto takiego doktora czarodzieja?????
To ze strachu ( on jest taki mamisynek) i na złość Wam zrobił. Ale Procik wart wszystkiego za jego wspaniały charakter, to najważniejsza cecha u rottka.
Nic się nie martw Joasiu, ja też gonię z mopem
ciekawe, która z nas nie goni z mopem ?!
Zaczęliśmy remont naszego domku. Prot, po ostatnich ekscesach, jeździ z nami. Ponieważ jedziemy tam na długo wolimy nie zostawiać go w (sprzedanym już) mieszkaniu.
Prot dzielnie nam pomaga . My skuwamy tynki, a on gania z patykiem, piłką albo kawałkami tynku (za to dostaje burę) w pysku po całym domu. Na podwórko nie możemy go jeszcze samego wypuścić, bo całość płotu pozostawia wiele do życzenia
Wracamy zmęczeni. My pracą, Prot szaleństwami i padamy. Protul tak dziś mocno zasnął, że obudził się dopiero jak mu coś dobrego włożyłam do pychola. Położony przed nosem smakołyk pozostał niezauwa... raczej nie wywąchany.
No to dziś się pies wykończył! Byliśmy w domku i był z nami kolega żeby nam pomóc. Prot powitał go w drzwiach merdaniem ogona i łapą. Tomek cały Protem zachwycony(spróbowałby nie )
Prot nie odchodzi od domu więc i na podwórku bywa więcej. A dziś wynosił z chłopakami gruz więc się nalatał. Było też szaleństwo z patykiem w pysku - ósemki w podskokach! Widok rewelacja. No i na koniec zabrałam go na spacer, na pola . Cały czas był bez smyczy i biegał za patykami. A w zasadzie podskakiwał, bo on nie biega tylko skacze!
Jak wróciliśmy do Wrocławia to padł i śpi. Ledwo powiekę podniesie jak się coś do niego mówi.
Niestety musiałam kupić mu półkolczatkę. Na miejskie spacery. Ale chodzenie przy nodze z kolczatką na szyi opanowaliśmy w minutkę. Ale robimy tak, że smycz przypięta jest do obroży i do kolczatki i tej ostatniej używamy interwencyjnie.
To nie tylko Tobie pomaga, ale przede wszystkim Protowi
Dziś Prot był z nami z wizytą. Byliśmy u koleżanki do której przyjechała mama i ciocia. Mama została wylizana po rękach i buzi. A obie panie były proszone o głaskanie.
Jak miło słuchać jak się ktoś nim zachwyca.
Mnie się zdaje, że on ciągle za szczupły ale usłyszałam zgodne trio "nie paś go już". Z resztą nasz pieszczoszek zaczyna zostawiać niedojedzone od dwóch dni. Wczoraj zrzuciłam to na karb zmęczenia i sporej przekąski w postaci porcji rosołowej z indyka. Ale dziś rano, to micha była na trzy podejścia z przerwami. Jak tak dalej będzie to przestawimy chłopaka na jedną michę dziennie.
Tak przejrzałam wątek i widzę, że nie napisałam, że łapeczka już zagojona Teraz jeszcze futerko musi odrosnąć. Po większości pokaleczeń nie ma już śladu, ale są takie blizny na których futerka już nie będzie, niestety
szczęsliwa, nasza łapka ciągle się babrze a on ja wygryza, co się zagoi on zaczyna od początku
To niedobrze. A próbowałaś "tajnego" opatrunku?
Nasz Protul chory... Kupka podkrwawiaona i luźna. Znowu 5 zastrzyków, krople do pyszczka, głodówka. I jeszcze zapalenie spojówek... Tak jakby się mało nacierpiał przy tym cholernym gronkowcu. A ledwo 3 tygodnie minęły od zakończenia leczenia.
Ale ponoć pełno psów z takimi objawami przychodzi. Mój bieduś...
I taki grzeczny przy wszystkich zabiegach, jak zawsze. A tu nawet nagrody dać nie można

Nasz Protul chory...
Biedaczysko, ja juz słysze opinie, ze niestety z powodu marnej zimy wielezarazków lata w powietrzu, i nie wiem, wierzyc, czy nie?
Pozdrawiam Prota
Chyba niestety wierzyć. Tyle ludzi, szczególnie dzieci, i psów choruje. Przydałby się porządny mróz, który zrobiłby porządek z tymi mikrobami.
Żeby dobrać dawki leków trzeba było Protka zważyć. I mimo tych sensacji z brzuchem waży 41kg! Czyli przytył 12kg od momentu jak został wyciągnięty ze schronu jakieś dwa miesiące temu. Ale ja się nawet nie umiem z tego cieszyć, bo się martwię o jego brzuszek
On taki biedny. Choć jak wróciliśmy od wetów to nawet się chwilkę pobawił piłeczką. Teraz śpi...
Dziękujemy za pozdrowienia.
całusy dla Procia szybko zdrowiej przytulaczku.
Ucałowania dla kochasia Uściskaj Prota ode mnie
Właśnie wróciliśmy od weta. Wszystko idzie ku dobremu. Nie ma już krwi i Prot przed chwilą spałaszował małe co nieco. Bardzo był głodny. Dwie michy mu przepadły. Już wczoraj wieczorem chodził za mną i patrzył głodnym wzrokiem, a rano... Cóż za wyrzut niemy...ty jesz a ja...
Teraz szaleje z piłką i nikt by nie powiedział, że coś mu jest
Dziękujemy bardzo za wsparcie!
Prot znów chory.... Mamy powtórkę z rozrywki
Dziś jakby lepiej - pewnie ta tona leków działa. Biedny pies ma już tak pokłute karczycho, że zaczyna protestować. Dostaje też leki na podniesienie odporności. Tak mi go szkoda... Przecież ledwo dwa tygodnie minęły od ostatniej choroby
Joasiu, może podac mu leki uodporniające sysytem imunologiczny?
Z nerwów albo dodaje, albo gubie litery. A co dokładnie jest Protowi?
Taka sama biegunka jak ostatnio tylko z dodatkiem wymiotów. Dziś już zdecydowanie lepiej. Wrócił mu apetyt, nie ma krwi i nie wymiotuje. Nawet się bawił patykiem i podskakiwał.
Leki uodparniająca już dostaje
Może Ci coś zajadł na spacerze??
Raczej nie. On nie zbiera nic poza patykami A nawet jak coś złapie, to szybko wypluwa na komendę. Niestety we Wrocławiu ciągle panuje ta wstrętna biegunka....
Ale z Protulem już dużo lepiej. Biega z piłką, zaczepia koty, żeby się z nim bawiły . No i głodny jest ciągle. Ale przez 3 dni praktycznie nie jadł, więc trudno mu się dziwić. Przed chwilą zniknął w dużym tempie ryż z kurczaczkiem w rosołku z marcheweczką. A po ładnym połknięciu leków był sucharek w nagrodę. Prot uwielbia sucharki. I mleko... razem z kotami się o nie upomina. Oczywiście teraz go nie dostaje. A normalnie,to w mikro porcjach. Tak się fajnie oblizuje, żeby pokazać jak mu smakowało. Mój słodziaczek...
Mona i Mauro tez uwielbiają mleko, sery. Natomiast Mona jeszcze jajka pod każdą postacią, Mauro nie lubi jajek i jeszcze wielu innych rzeczy. Ale powolutki na zasadzie zazdrości o Monę, uczy sie jeść inne rzeczy. Tylko straszny niejadka. Może teraz po kastracji bedzie troche lepszy miał apetyt
Dziękujemy bardzo za ciepłe słowa. Prot już zdrowy. Jutro bierze ostatnie leki, a potem bierzemy się za wzmacnianie odporności.
Dziś byliśmy u nas na wsi i od sąsiada przez dziurę w płocie przeszła młoda sunia owczarkopodobna. Ale szaleli fajnie! Gonitwa była aż miło . Jakże szkoda, że nie mieliśmy aparatu. Choć pewnie i tak by nic nie wyszło, bo już było ciemnawo.
A gdzie zdjecia ukochanego Procika
Trochę w aparacie... Ale musimy zrobić nowe...i powstawiamy.
Kochany łobuz z niego!
Tak fajnie jest się przytulić do dużego psa.
Moje biedne piecho znów niedomaga...
Czy któryś z waszych psów miał hemoroidy? Mój ma i jeszcze coś się zaczyna dziać w uchu.
Na te hemoroidy mamy maść i czopki (same przyjemności) i kropelki. No i zastrzyk. Moje biedne maleńswto...
A jednak znów Protazy ma problemy zdrowotne ? Trzymam za Was mocno i oby wreście był zdrowy. A wizyta u weta organiczyła sie tylko do szczepień raz na rok i do preparatów na pchełki i robaczki .

Wika
dzięki Wikuniu! oby Twoje życzenia się spełniły.
Biedny mój Proulek... A jaki grzeczny. Jak mu aplikuję maść i czopki, to tylko przytula ogonek i patrzy z takim wyrzutem. Wczoraj wieczorem aż piszczał, tak go bolało podawanie leków . A ja płaczę razem z nim i tłumaczę, że muszę. Ale te oczy...
A i z kroplami cały cyrk, bo są na alkoholu. Wyciera potem mordkę o podłogę, majta jęzorem.
Tak poza tym to jak zwykle jest wesoły i tylko by się bawił. Nikt by nie powiedział, że coś mu dolega.
jeju atacama, swietnie sobie radzisz. z moich wspomnień czopkowych - tylko raz próbowałam zaaplikować zwierzakowi czopek, kotu . po tym razie miałam w ścianie tynk zdrapany, a kot z połową czopka zaaplikowanego, z połową na wolności, siła woli i mięśni oraz w pędzie jakieś 100 km/h był uprzejmy wypuścić go do atmosfery z prędkością jeszcze większą. dobrze, że nikt nie stał w polu rażenia, bo głupio tak byłoby zginąć od czopka...
więcej prób z wiadomych przyczyn nie podjęłam
Witamy! Dalej leczymy hemoroidy i nie wiadomo czy nie skończy się zabiegiem. Ale jeszcze trochę powalczymy, żeby nie.
Prot wesoły i zawsze chętny do zabawy. Większość czasu spędzamy teraz na wsi. My remontujemy dom, a on gania po podwórku. Mimo dziur w płocie nigdzie się nie oddala i lubi nas mieć na oku. My jego też .
Jest coraz fajniejszy. Trochę zazdrosny o koty odkrył niedawno, że można się "wtyrnić" do mnie na kolana. Wprawdzie mieści się tylko przednia część psa, ale zawsze coś
Straszny z niego przytulak i pieszczoch.
A mówiłam, ze to ANIOŁ, a nie pies. Życze dużo zdrowia mojemu kochanemu chłopaczkowi.
Aniołowi różki rosną
Nad porcją z kurczaka było kłapanie zębami. A i leczenia zaczyna mieć dosyć. Wczoraj zaczął się stawiać przy lekach. Musiałam "opiórkać" choć bardzo mi go szkoda było.
Joasiu, co nowego u naszego aniołka z rózkami . Jak jego zdrowie i gdzie zdjecia przytulaka
Witajcie! Uff! My już w nowym domku w samym środku remontu . Prot właśnie gania z patykiem po podwórku i cały szczęśliwy . Już nawet nocne szczekanie z wiejskimi kolegami było . Ze zdrówkiem raczej dobrze, ale walczymy jeszcze z podkrwawiającym tyłeczkiem. Za to energia go rozpiera. Szkoda, że nie może nam pomagać w pracach remontowych. Poszłoby dużo szybciej Serdeczności dla wszystkich rottomaniaków
Joasiu sam tekst to mało mimo ,że chętnie wszyscy czytamy co u Protazego ale gdzie te foteczki . Spójrz na cały temat o Protazym ty nam skąpisz zdjęć , na dzień dzisiejszy pewnie jest to przepiekny pies i ja chccę to zobaczyć

Wika
Zgadzam się! Tylko gdzie ja mam czytnik do karty z aparatu? . Żyjemy na kartonach... Ale obiecuję, że jak tylko dokopię się do kabelków to wstawię fotki. Mam nadzieję, że jeszcze troszkę poczekacie
a mamy inne wyjście??
No ewentualnie możecie się na mnie obrazić Ale mam nadzieję, że do tego nie dojdzie.
No to nadrabiam zaległości fotkowe.



Kocham patyczki....






Buteleczka też może być!


Słodziak

Pańcia ma pysznego! Ja poproszę!



Prot dostał nową piłeczkę i kapitalnie się nią bawi, ale to jeszcze nie zostało uwiecznione
Atacama, to rzeczywiście słodziak. zdjecie "w locie" z usmiechnietym pycholem swietne .
Tylko on ciągle szczuplutki. Zjada dwie pełne michy dziennie i jakoś nie chce przytyć. A teraz od kiedy może do woli poszaleć na podwórku, to wydaje mi się ze jeszcze zeszczuplał
Na tych zdjęciach nie widać aby był chudziutki , niczego mu nie brakuje . Wygląda super . No i mamy wybłagane zdjęcia Protazego.

Wika
A może mi ktoś podpowiedzieć, co ja mam zrobić, żeby zobaczyć fotki szczęśliwego Wrocławiaka?? Bo pamiętam go z boksu, a w fotki pstrykam i nic...
Koperku! Mi się fotki otwierają. Ale zapraszamy do obejrzenia "na żywo". Do Marszowic z Wrocławia nie daleko i jest bezpośredni PKS
Dziękuję! Jak się dorobię "prywatnego" rociaka to podjadę napewno Póki co myślałam, że chociaż na ekranie zobaczę szczęśliwego Prota...
Joasiu synuś jest cudo. Prot poprostu wypiękniał, zmężniał i nabrał ciałka. Ja go pamietam jak u mnie robił za szkielecik. teraz to jest juz chłop na schwał. Ale wiem,że to tylko dzięki Twojej cierpliwości i oczywiście męża, Prot wygląda tak jak wygląda. Naprawde odwaliliście kawał dobrej roboty. Ucałowania w uśmiechniety pychol Prota.
PS.
Prot przynajmniej ma ochote na jedzenie, a Mauro jest nadal niejadką. Na wadze przybiera bardzo opornie, ale za to diametralnie poprawił mu sie charakter
Dziś świtem jak wyprawiał Michała z Frygą, to musiałam sie jaoś pocieszyć. Prot zadbał o rozbawienie pańci

No daj już tą piłkę

Moja kochana piłeczka

Kijek też jest super


Prot jak się bawi to najchętniej wszystkim na raz. Niestety fotki jak ma w pycholu kijek i piłkę były "ruszone".Ale będziemy polować.
Bardzo fajne fotki, a zblizenie super
Aż się popłakałam ze szczęścia, że mój psiak tak dobrze trawfił. Dom i opiekunowei jak marzenie. Joasiu jesteście z mężem wspaniali ludzie. PROT JEST CUDNY
Jutro mija rok od dnia w którym pojechaliśmy po Prota.
Chłopak właśnie śpi sobie smacznie po popołudniowych szaleństwach z Panem .
Ostatnio zrobiliśmy mu komplet badań krwi i pani doktor powiedziała, że dawno już nie robiła badań takiemu zdrowemu psu .
Tylko utyć nie chce. Waży 42kg i ani grama więcej nie chce być... Ale wygląda fajnie.
Gania z kotami... Gania za kurami które włamują się na nasze podwórko, ale nie w celach morderczych tylko zbawowych.
Jest kochany, mądry...
Tylko stróż z niego żaden... Jak ostatnio ktoś pukał, to musiałam go obudzić, bo nie słyszał Ale i tak cała wieś wie, że u nas jest groźny pies

Ale i tak cała wieś wie, że u nas jest groźny pies i przeciez o to wlasnie chodzi buziaki w nochalek dla Protka
Ależ piękne futro Protowi się zrobiło! ...bo o ile pamiętam, to aż takiego gęstego nie miał??

?liczny chłopak! I taki PEWNY SIEBIE (na zbliżeniu)
Pomóż, żebyśmy my mogli pomagać !!!!!!!!!
Kup znacznik dla swojego pupila, taniej nie znajdziesz, symboliczna 1 złotówka
koszt przesyłki ok 2 zł. lub bezpłatnie na terenie Warszawy



Każda złotówka jest na wagę złota